Bezradność Tuska

Bezradność Tuska

 

„Klęska realisty” tak zatytułował prof. Andrzej Paczkowski zarys biografii politycznej Stanisława Mikołajczyka swojego autorstwa. Wracając do Polski w 1945 r. liczył Stanisław Mikołajczyk, że w warunkach powojennych uda mu się przy poparciu społeczeństwa i sympatii Zachodu ocalić maksymalnie dużo z naszej suwerenności. Jego plany zakończyły się niepowodzeniem, a on sam musiał ratować swoje życie ucieczką w 1947 r.

 

Nieco naiwne przekonanie, że ze Stalinem i Sowietami można jakoś się ułożyć na przynajmniej trochę partnerskich zasadach zakończyło się klęską.

 

Obserwując to co dzieje się w polskiej polityce zagranicznej w ostatnim okresie nie sposób  dostrzec kolejnej „klęski realisty”. Donald Tusk i Radek Sikorski starają się robić dobrą minę do złej gry. Udają, że nic właściwie się nie dzieje. Zapewniają, że nie będą reagować na „zaczepki” jakichś „rosyjskich awanturników”. Starają się wmówić nam, że nie jest to oficjalne stanowisko władz Rosji. Generalnie udają, że nic się nie dzieje. Używając nieco drastycznego powiedzenia (przy języku polityków PO takich jak Palikom i Niesiołowski to i tak nic) można powiedzieć, że „Tuskowi pluć w twarz to powie, że deszcz pada”.

 

Takiej bezradności jak w przypadku polityki Rosji wobec Polski i rocznicy napaści Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę w 1939 r. jeszcze nigdy nie prezentował żaden polski rząd. Udajemy, że nic wielkiego się nie dzieje i cieszymy się, że odwiedzi nas pan Władimir Putin. Wszyscy mają wprawdzie stracha co powie, ale generalnie liczą na to, że powie parę okrągłych słów i nie oskarży nas o rozpętanie II wojny światowej co da nam (rządowi Platformy Obywatelskiej) okazję do tego aby odtrąbić wielki sukces. Nie wiem czy można jeszcze gorzej rozgrywać polityką zagraniczną, ale wydaje mi się, że Donald Tusk i Radek Sikorski w tej dyscyplinie zbliżyli się (niestety in minus) do wyników, które w lekkiej atletyce osiąga ostatnio Jamajczyk Usain Bolt.

 

Jakim sukcesem jest fakt przyjazdu Putina do Polski w dniu 1 września? Biorąc pod uwagę kampanię jaką zarówno oficjalne (służby specjalne) jak i nieoficjalne (media) czynniki rosyjskie robią ostatnio względem Polski, rocznicy paktu Ribbentrop – Mołotow i rocznicy najazdu Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę to raczej policzek, a nie sukces! Obrażają nas na każdym kroku, kłamią jak z nut, a Tusk przygląda się temu z jeszcze większą bezradnością jak katastrofie w sprawie stoczni. Jeszcze „lepszy” jest Sikorski, który zaszył się gdzieś w mysiej dziurze i udaje, że go nie ma (gdyby pokazywano go w tym kontekście mogłoby to zaszkodzić jego wizerunkowi).

 

Jeżeli Władimir Putin, jako szef rosyjskiego rządu, nie przeprosi przed swoim przyjazdem do Polski w dniu 1 września za to co Związek Sowiecki zrobił w 1939 r. i w konsekwencji w kolejnych latach wojny oraz nie wyrazi ubolewania z powodu antypolskiej nagonki jaka ostatnio ma miejsce w Rosji, jego przyjazd do Polski jest niepotrzebny. W tej sytuacji rząd Polski powinien cofnąć mu zaproszenia na uroczystości.

 

Oskarżony przez Rosjan ostatnio o to, że był niemieckim agentem były polski minister spraw zagranicznych Józef Beck powiedział: „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Panie Premierze, zwracam się do premiera Donalda Tuska, dziś ten honor z mocy demokratycznego wybory Polaków spoczywa na Pana barkach. Proszę o tym pamiętać i sprostać temu wyzwaniu.