Jeszcze raz o prywatyzacji Enei

1.Trwa zamieszanie związane z przyszłością Ministra Skarbu po nieudanej sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie. Pod koniec lipca bowiem Premier bardzo wyraźnie zapowiedział,że jeżeli do końca sierpnia sprawa stoczni nie znajdzie szczęśliwego finału to Minister Skarbu będzie musiał odejść i już w tej chwili wiadomo,że przez najbliższe 10 dni w tej sprawie nie może zdarzyć się nic pozytywnego. Jeżeli więc Premier będzie chciał zachować twarz, musi zdymisjonować ministra. Odejście jednego ministra i powołanie na jego miejsce następnego to w demokracji nie jest wielki problem ale w tym przypadku chodzi o ministra, który w ciągu ostatniego miesiąca rozpoczął największą prywatyzację w tym roku,prywatyzację poznańskiej Enei. Mam poważną wątpliwość czy minister tuż przed odwołaniem powinien tak wielką prywatyzację kontynuować.

2. Enea to trzecia co do wielkości grupa energetyczna w Polsce,produkująca 8%,a dystrybuująca aż 16% energii elektrycznej. Dystrybucja odbywa się w północno-zachodniej części Polski a produkcja w części środkowej w oparciu o elektrownię Kozienice. Skarb Państwa chce sprzedać aż 67% akcji tej grupy energetycznej, czyli oddać pełną kontrolę nad firmą potencjalnemu inwestorowi. Ponieważ już w 2008roku firmą zainteresował się europejski potentat w energetyce szwedzki zresztą państwowy koncern energetyczny Vattenfall i nabył sprzedawane w ofercie publicznej 18,7% akcji specjaliści z branży zakładali,że to ten koncern będzie się starał o nabycie tymrazem pakietu większościowego Enei.

Co więcej w związku z atrakcyjnością tej firmy a także wielkością polskiego rynku energetycznego i perspektywami jego rozwoju wydawało się,że zakupem Enei będzie zainteresowanych wielu inwestorów i na początku procesu prywatyzacyjnego tak to wyglądało. Memoranda informacyjne Enei pobrało aż 11 potencjalnych inwestorów,ostatecznie jednak złożono tylko dwie oferty. Można przypuszczać,że po części było to spowodowane poważnym błędem Ministra,który na zgłoszenie zainteresowania zakupem akcji dał potencjalnym inwestorom tylko 19 dni. Wiadomo,że szanujące się firmy potrzebują na przygotowanie takiej oferty przynajmniej 5-6tygodni zwłaszcza,że w tym przypadku minister oczekiwał nie tylko zgłoszenia zainteresowania zakupem akcji ale także zaproponowania ceny tego zakupu co na pewno wymaga pogłębionych analiz. W dniu 14sierpnia oferty złożyły tylko dwie firmy, niemiecki koncern energetyczny RWE już obecny w polskiej energetyce w związku z  zakupem warszawskiego Stoenu i jeden z funduszy inwestycyjnych. Już następnego dnia minister wybrał do dalszych negocjacji tylko firmę RWE.

3. W ten sposób Minister Skarbu postawił się w wyjątkowo trudnej sytuacji chcąc negocjować jak najwyższą cenę za akcje Enei a także tzw. premię za przejęcie pełnej kontroli nad firmą tylko z jednym inwestorem,który już wie,że nie będzie miał żadnej konkurencji. Według kursu giełdowego z ostatnich tygodni,67% akcji Enei jest warte ok.6,5 mld zł ale fachowcy z branży spodziewali się,że w przypadku kiedy o pakiet kontrolny będzie rywalizowało kilku inwestorów to razem ze wspomnianą premią Skarb Państwa może uzyskać z tej prywatyzacji ok 10 mld zł. Negocjując z jednym inwestorem i to w pośpiechu,bo wpływów ztej prywatyzacji domaga się Minister Finansów taką cenę będzie bardzo trudno uzyskać. Zastanawiające jest dlaczego sam Minister Skarbu poprzez swoje decyzje pogarsza swoja pozycję negocjacyjną.Czyżby nie chciał uzyskać maksymalnych wpływów z tej prywatyzacji i czy rzeczywiście potrzeby budżetowe w takim przypadku mają decydować o tym,czy z tej prywatyzacji uzyskamy 6czy 10 mld zł? Tym pośpiechem w prywatyzacji Enei w sytuacji jeszcze kiedy los samego Ministra Skarbu wydaje się być przesądzony,powinna się natychmiast zainteresować sejmowa komisja skarbu,żeby nie okazało się,że na tej prywatyzacji Skarb Państwa stracił parę miliardów złotych i to wręcz na własne życzenie.

Trwa zamieszanie związane z przyszłością Ministra Skarbu po nieudanej sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie.