Ministrowi Skarbu wyraźnie nie idzie

1. Do wczoraj mimo 2-krotnego przesuwania terminu nie wpłynęły pieniądze od katarskiego inwestora za majątek stoczni Gdynia i Szczecin (ale o tym przy innej okazji).W ostatni piątek minął także termin składania ofert na zakup akcji grupy energetycznej Enea, która jest jest trzecią co do wielkości firmą energetyczną w Polsce. Zakłady tej grupy wytwarzają 8% energii elektrycznej a dystrybuują aż 16% isprzedaż 67% akcji tej grupy przez Skarb Państwa wydawała się być propozycją niezwykle atrakcyjną dla potencjalnych inwestorów.Ponieważ pobrano z resortu aż 11 memorandów informacyjnych wydawało się,że zainteresowanie tą prywatyzacją jest wyjątkowe,a konkurencja między inwestorami doprowadzi do windowania ceny akcji.Atmosferę wokół tej prywatyzacji podgrzewał mniejszościowy udziałowiec Enei,szwedzki koncern Vattenfall (ma 18,7% akcji Enei),którego prezes jeszcze niedawno publicznie mówił,że celem jego firmy jest zostanie większościowym akcjonariuszem Enei przed końcem 2009 roku.

Minister Skarbu wyznaczył wyjątkowo krótki bo zaledwie 19-dniowy termin inwestorom na wyrażenie zainteresowania zakupem akcji a także zaproponowanie ceny po jakiej chcą nabyć akcje i już to jak się wydaje było poważnym błędem. Szanujące się korporacje potrzebują bowiem przynajmniej5-6 tygodni żeby przeprowadzić stosowne analizy zwłaszcza,że w tym przypadku należało nie tylko wyrazić zainteresowanie zakupem akcji ale także zaproponować cenę jaką jest się gotowym za nie zapłacić. Ponadto przewidywana wartość transakcji to kwota od 6do być może 10 mld zł a to nawet dla inwestorów zagranicznych bardzo duże pieniądze więc pośpiech w takich przypadkach jest absolutnie niewskazany. Potrzeby budżetowe i presja Ministra Finansów zrobiły jednak swoje i Minister Skarbu zaczął się bardzo śpieszyć,żeby zdążyć z wpływami z tej prywatyzacji przed końcem 2009 roku.

2.Niestety wszystko to spowodowało,że do Ministra Skarbu wpłynęły tylko dwie oferty,niemieckiego koncernu energetycznego RWE (który wcześniej kupił warszawską firmę Stoen) i jednego z funduszy inwestycyjnych. Nie ma więc oferty która wydawała się bardziej niż pewna, oferty szwedzkiego Vattenfalla i to jak się wydaje stawia Ministra Skarbu w niezwykle trudnej sytuacji. Minister w ofercie sprzedaży sam sobie wyznaczył krótki bo zaledwie 5 dniowy termin na odpowiedź firmom zainteresowanym nabyciem akcji a więc nie dalej jak 19sierpnia będzie musiał ogłosić krótką listę inwestorów z którymi będzie dalej negocjował warunki sprzedaży pakietu większościowego w Enei. Na tej liście mogą się w takim razie znaleźć tylko dwaj potencjalni inwestorzy co oznacza,że za sprzedawany majątek trudno będzie wziąć godziwą cenę. Już sama nieoficjalna informacja,że wpłynęło tylko dwie oferty spowodowało w piątek blisko 10% spadek cen akcji Enei, co zapewne będzie sygnałem dla inwestorów,że za akcje tej firmy nie należy przepłacać.

Zresztą inwestorzy doskonale wiedzą,że budżet państwa w 2008 roku w wyniku drastycznego spadku wpływów podatkowych jest w wyjątkowej potrzebie a Minister Skarbu,żeby wykonać tegoroczne przychody z prywatyzacji w wysokości 12 mld zł wręcz musi sprzedać akcje Enei. Bez tej sprzedaży tegoroczne przychody z prywatyzacji mogą wynieść najwyżej 5 mld zł a takiego wykonania budżetu z prywatyzacji nie jest w stanie zaakceptować Ministrowi Skarbu ani Minister Finansów ani tym bardziej Premier. Niestety niedobrze to wróży negocjacjom cenowym i bardzo źle by się stało, gdyby pod taka presją sprzedano akcje Enei po mało korzystnych cenach aby tylko poprawić wypłacalność budżetu. Wydaje się,że ten przypadek wskazuje na to, że okres na wielkie prywatyzacje jest jak najbardziej fatalny skoro firmy autentycznie zainteresowane nabyciem prywatyzowanych firm ( tak jak szwedzki Vattenfall był zainteresowany nabyciem akcji Enei bo ma już blisko 19% pakiet akcji tej firmy) nawet nie składają oferty na zakup akcji. Powinien to więc być wyraźny sygnał dla rządu,że przyśpieszenie prywatyzacji trzeba jednak odłożyć do czasu aż poprawi się koniunktura inaczej trzeba będzie sprzedawać „za półdarmo i na raty” a tak już sprzedawaliśmy na początku lat 90-tych poprzedniego stulecia ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.

Do wczoraj mimo 2-krotnego przesuwania terminu nie wpłynęły pieniądze od katarskiego inwestora za majątek stoczni Gdynia i Szczecin (ale o tym przy innej okazji).