W sprawie posła Nitrasa

W sprawie posła Nitrasa

 

Całą niedzielę obserwowałem w części mediów ogromne zainteresowanie sprawą posła do Parlamentu Europejskiego Sławomira Nitrasa. Cóż takiego zrobił poseł Nitras, że wzbudził zainteresowanie mediów. Wracał sobie z wakacji z rodziną i ponieważ przejechał zjazd na autostradzie cofnął kawałek samochodem. Niesyty miał pecha bo dopadła go niemiecka drogówka. Wyjął paszport dyplomatyczny, który przysługuje mu jako posłowi do Parlamentu Europejskiego i dzięki temu uniknął mandatu. Wściekły niemiecki policjant nie mogąc przeżyć, że jakiś Polak nie zapłacił mandatu nie mogąc nic mu zrobić „wrzucił” informację do mediów żeby przynajmniej w ten sposób dopiec Polakowi. I… udało mu się.

 

W Parlamencie Europejskim zasiada 732 posłów. Lekko licząc dziennie pewnie ze czterech z tego grona (daje to średnią 2 razy w roku na jednego) wyciąga swój paszport dyplomatyczny i gdzieś we Francji, Włoszech, Polsce czy Niemczech unika w ten sposób zapłaty mandatu z powodu pewnie nieraz poważniejszych drogowych wykroczeń. Jakoś specjalnie nikt z tego powodu szat nie rwie. Cóż takiego się stało, że tym razem jest inaczej? Jakiś niemiecki policjant postanowił dopiec Polakowi. A my (a w zasadzie część mediów) z lubością temat podchwyciła.

 

Zamiast się ucieszyć, że naszemu się udało i Niemiec został na tej autostradzie z przysłowiowym kwitkiem to realizujemy scenariusz niemieckiego gliniarza, który widząc odjeżdżającego Polaka myślał pewnie sobie „czekaj, ja ci jeszcze pokażę”.

 

Sławomir Nitras jest z PO, ja jestem z PiS. Wszystkie znaki na ziemi i na niebie podpowiadają żeby przyłączyć się do chóry krytykujących Nitrasa. Albo nie zabierał głosu bo i po co? Nic z tego! Polak to Polak. Bardzo się cieszę, że się mu udało. Pewnie tego dnia dziesiątki niemieckich policjantów wlepiło mandaty dziesiątkom podróżującym przez Niemcy Polakom. Cieszę się, że udało się choć jednemu. I mogą się różni specjaliści od krytykowanie wszystkiego co tylko im się podoba na mnie wyżywać, że to co piszę to skandal i że jaką ja wystawiam opinię Polakom. Mogą rwać sobie włosy na głowie, że nawet nie sam Nitras (jest z PO więc wypada go krytykować mniej) ale ja zwłaszcza, utrwalam negatywny stereotyp Polaka, cwaniaka, kombinatora, który omija prawo i daje Niemcom uzasadnione powodu do żartów na temat naszego narodu. Mało mnie to interesuje co sobie tacy krytykanci jeszcze powiedzą czy napiszą.

 

Polak to Polak. Naszych trzeba bronić. Cieszyć się nawet z drobnych sukcesów i pomagać jak im się coś nie powiedzie. Powiedzmy sobie szczerze kto z nas by nie miał ochoty odjechać niemieckiej drogówce i z uśmiechem na ustach powiedzieć im „aufiderzein”? I mieć taką satysfakcję, że musiało ich to wkurzyć? Nie tylko dla czystej satysfakcji, ale tak dla zasady. Za te głupie żarty o Polakach, za kretyńskie reklamy pewnego marketu za sprzętem elektronicznym, za naśmiewanie się z naszej reprezentacji w piłce nożnej (np. słynna reklama z kradzieżą samochodu), że o zaborach, okupacji i innych sprawach nie wspomnę.

 

Mogę być nawet okrzyknięty polskim nacjonalistą (to nie Polacy jakby co ale Niemcy w imię nacjonalizmu mają na sumieniu 50 mln. ofiar II wojny światowej), ale nie będę obłudny i nie będą hołdował naszej złej narodowej tradycji, która nakazuje cieszyć się z nieszczęścia naszego sąsiada („mam stary samochód to dobrze, że jemu ten nowy ukradli”). Trzeba się wspierać i popierać. A przy okazji przy całym szacunku dla otwartości, poprawności politycznej, integracji europejskiej itp. warto pamiętać, że „jak świat światem nie będzie Niemiec Polakowi bratem”.

 

Może i Nitras jest z Platformy. Może się z nim w 100 sprawach nie zgadzam. Ale to nasz polski Nitras i nie widzę powodu aby dawać satysfakcję jakiemuś niemieckiemu gliniarzowi.