Otrzymane komantarze

Do wpisu: W Oświęcimiu śmierć wisiała w powietrzu
Data Autor
Zygmunt Korus
Pełna zgoda - faktycznie, gdy dziś oglądałem w telewizji, jak się te auta poruszały, to trochę, jak na moje oko, ta odległość była pomiędzy nimi za duża. Dlatego tak w dyskusji i tekście głównym punktowałem fachowość kierowców tirów. Sam prowadziłem po Europie i Afryce autobusy (także piętrusy, często z przyczepą, np. gdy się wiezie w góry narciarzy), więc wiem co to bezwładność boczna ciężkiego auta, gdy się nagle odbije kierownicą, jednak jazda "na nos", w rytmie turkotu kół pociągu, jak to robią szoferacy tirów, zawsze wzbudzała mój podziw. Z ludźmi tak się nie jeździ, trzeba mieć wyobraźnię sprzężoną z ostrożnością i refleksem. Prowadzący kolumnę być może za ostro poszedł do przodu, że drugie auto nieco odstało, w każdym bądź razie, gdyby byli blisko, seicento nie miałoby szans stać się zawalidrogą, tylko by zostało lekko odepchnięte otarciem bocznym, zapewne bez większego skutku. Wie Pan, jak się jeździ zawodowo, to człowiek wie, że coraz mniej wie... Ja wierzę w Boską opiekę, szczęście indywidualne oraz instynktowne odruchy, na ogół sterowane przez aniołów. Nawet napisałem kiedyś wiersz na ten temat... (nie ma teraz możliwości skorzystania z poczty prywatnej, ale tuż poniżej podałem adres, to jak Pan chce, to Mu go przepiszę z tomiku i podeślę jako ciekawostkę duchowego credo nieustannego użytkownika dróg siedzącego za kółkiem). Wracając do "ad remu": W tym wypadku stoję po stronie kierowcy Audi, bo sam bym się tak zachował. Pozdrawiam.
Zygmunt Korus
No nie! - zapraszam: [email protected] Podaj telefon, to oddzwonię i pogadamy... Serdeczności.
spike
Szanowny Blogerze, czytałem bogaty i ciekawy życiorys, także jako opozycjonisty, czy zna Pan innego dość ważnego w tym regionie opozycjonistę z tego okresu o imieniu Mirek D.? Pzdr.
spike
Witam. Z tego co już wiadomo, można wysnuć jeden podstawowy wniosek, błąd popełnił pilotujący samochód, lub kierowca Pani Premier, że nastąpiła zbyt duża między nimi odległość, proszę zauważyć, że zamykający kolumnę samochód był tuż za drugim. Winą młodego, było nie zachowanie ostrożności przy skręcie w lewo, widział migające światła pierwszego, przepuścił go i od razu skręcił, nie sprawdzając lusterka wstecznego, inaczej by musiał zobaczyć nadjeżdżający drugi samochód, tym bardziej, że był wieczór. Sam też trochę km zjechałem, miałem jedyną kolizję, jakże podobną do omawianej, z tym że skrętem w lewo zajechała mi kobieta, która przypomniała sobie, że w tym miejscu musi skręcić, hamując gwałtownie i skręcając w lewo. Moim pechem było to, że byłem w tym miejscu i czasie, człowiek ma dosłownie pojedyncze sek. czasu na reakcję. Jakbym nie odbił w lewo, choć Ją stuknąłem, to by zginęła, moje auto było większe, cięższe, uderzenie w drzwi kierowcy. Ta pani też nie sprawdziła, czy droga jest wolna. Najwięcej wypadków jest przy prędkości koło 50 km./h i to przy skręcie w lewo i wyprzedzaniu. Pzdr. Przy okazji,
spike
Kolego, język i argumentacja, jaką tu uprawiasz, dowodzi że nie jesteś kierowcą, a woźnicą furmanki. :)))))))))
Mind Service
@Alteregon - Problemem jest nie tylko świadomość elit, w tym rządzących, ale - a może przede wszystkim - świadomość i mentalność zwykłych ludzi, szczególnie wyborców PiS, co widać po niektórych wpisach na tym forum. Niestety, sam Nadprezes niewiele dla Polski może zdziałać, jak ma takich ludzi...
Normalnym sposobem poruszania sie VIPa jest statek powietrzny. Ale to trzeba panowac nad przestrzenia powietrzna. Polska jest krajem "laciatym" jesli chodzi o sprawowanie wladzy, i ta laciatosc jest wielowymiarowa - sektorowa, personalna, resortowa itd itp. Tak krawiec staje jak materii staje. Przy niejednorodnym, zmiennym i zaskakujacym otoczeniu potrzebne sa zarowno elastyczne jak i silowe rozwiazania. Na razie rzad stosuje elastyczne, metoda unikow - co jak widac niekoniecznie sie sprawdza. Byc moze beda musieli siegnac albo kontratak, albo po skuteczniejsze, czyli "grubsze" sposoby ochrony. Trudno powiedziec co wybiora, ale jak pokazuje przyklad Iraku czy Afganistanu nawet w tak skrajnych warunkach mozna sie poruszac stosunkowo bezpiecznie.
Wystarczy byc LUZNO zapietym. W chwili hamowania pojawia sie DROGA, czyli dystans napinajacy pasy, a wraz z nia wzrasta predkosc wzgledem wozu. Pojawaia sie obciazenie dynamiczne zwiazane z wektorem pedu, ktory trzeba wygasic sila odwrotnie skierowana. To rodzi parcie hydrokinetyczne na organy wewnetrzne, ktore moga "sie uszkodzic". Ogolnie - ciasne pasy - dzialaja obciazenia statyczne, wielokrotnie mniej grozne od dynamicznych, ktore moga byc smiertelne [np. masywny krwotok po peknieciu watroby albo zlamanie zebra i przebicie komory/aorty, pekniecie tetniaka]. Przy skrajnych przeciazeniach jednak pasy nic nie pomagaja, wystarczy droga ktora przebedzie organ wewnatrz jamy ciala by nabral energii destrukcyjnej, albo wystarczy sama bezwladnosc krwi jako cieczy, by zabic, niezaleznie od innych urazow - np. zmiazdzen, jakie widujemy u osob poddanych przeciazeniom powyzej 50g - jak przy fali uderzeniowej wybuchu albo przy upadku z wysokosci na beton. Tzw. mokra plama to wlasnie ten efekt inercji krwi jako cieczy.
@Mind Service - tragedią lub tragikomedią jest to , że ja to muszę pisać po 25 pażdziernika 20015 !
Zygmunt Korus
OK. A w takim razie wypadek PBS w Jerozolimie? No i obcy w Polsce... Obama, ważne persony z Izraela... Takie porównania. Naprawdę chce Pan codzienne mnożenie sytuacji "oczyszczania kwartałów miejskich", bo porusza się po kraju polski VIP? Zdaje się, że Pan przesadza...?
Zygmunt Korus
Ciepło, ciepło (czyli zimno, a nawet mrożąco!) - choć mnie się wydaje, że z tego SC (które praktycznie "stało") byłyby strzępy, i to prawdopodobnie nawet poprzez korpus prowadzącego chłopaka... A więc miazga ciała, także złamanie kręgosłupa, bo walnięcie prawie bezpośrednio (cóż to bowiem za osłona słupek drzwiowy takiego autka?!) w człowieka z boku... Bóg nad nim czuwał! A BOR-owik - stoję po jego stronie (w tym akurat wypadku, gdy niemota mu zajechała drogę nieoczekiwanie). Całość sytuacji: pechowy splot zdarzeń na drodze (słaba widoczność, ciemne ciężkie Audi, mały SC-fiacik, gapcio za kierownicą, słuchający muzyki; mnóstwo różnych świateł i "martwy punkt" w lusterku SC, drzewo za blisko etc). Kłaniam się.
"kto nam może zagrozić, to go taranujemy, dla bezpieczeństwa" Akurat ta taktyka jest skuteczna, tyle ze przeprowadzana przy WSPOLPRACY ROWNIE ZAUFANEGO wsparcia "na ulicy", ktore "czysci" ulice, nie tylko ktorymi biegnie trasa, ale i alternatywne, z droga do szpitala wlacznie. Jak bylo w czasie wizyty Obamy w Wawie? a gdy WazniPrzyjacieleRzadu z Jerozolimy przybywaja nach Krakau to jest inaczej w miescie? A jak VIPy zjezdzaja sie na Kaddish do Auschwitz-Birkenau? Ochrona izraelska nie zartuje prosze Szanownego Pana. Nawet nie potrzebuja miec polskiego pozwolenia na bron. Na Kazimierzu jak im grupa utknela w zageszczeniu ruchu to ja po prostu wyjeli, otoczyli swoich i zaczeli przepychac ich straszac innych nagimi uzi w rekach. I sluszna ich racja. Chcialbym, aby polskie borowiki mialy w sobie tyle ikry i przezornosci co oni, byc moze wtedy o Smolensku mowiloby sie tylko w kategoriach zazegnanego niebezpieczenstwa. I na zakonczenie - w ochronie jak przy szturmie - lepszy obcy trup niz swoj. Pozdrawiam
Mind Service
@Alteregon - Niestety kolejny raz muszę się z Tobą zgodzić...
Mind Service
Podawali, że Premier Szydło była przypięta pasami, chyba że to nieprawda, stąd u niej tak duże obrażenia.
Mind Service
@Zygmunt Korus - "sprawne ABS-y, które "trybią i popuszczają", a one dzisiaj są normą." . - Że co? wiesz to z autopsji? I jak Twoje auto przechodzi MOT? No to się nie dziwię takim opiniom...
Mind Service
@Zygmunt Korus - Ty masz problemy z percepcją i kojarzeniem faktów, a i wyciąganie wniosków nie jest Twoją mocną stroną. Od kiedy to "duża masa nie jest tak zwrotna", skoro posiada odpowiedni do tej masy mocny napęd? Hamulce też ma mocniejsze. Nie miał czasu zahamować? - Widziałeś zdjęcie skrzyżowania? - ile metrów było od zderzenia (bocznego, a nie jak sugerujesz z przodu) do drzewa? Jeszcze raz powtórzę, lepiej się już nie odzywaj jak nie chcesz jeszcze bardziej się kompromitować. I na koniec proszę Cię abyś odpowiadał kulturalnie, posługując sie argumentami, jak na dużego chłopca przystało. Inwektywy świadczą o Tobie jak najgorzej.
Jeśli około 50 letniej kobiecie - mam na myśli panią Premier Beatę Szydło praktycznie nic się nie stało po zderzeniu z drzewem ( bardzo stabilną przeszkodą stałą o dużej masie ze względu na parametry drzewa ) przy prędkości około 80 km/h (tak zakładam zdroworozsądkowo że nie było to 50 km/h) , to z jakiego powodu 21 letniemu kierowcy Seicento miałoby zdarzyć się tragedia ? Podkreślam , że Seicento ruszyło z miejsca lub wolno jechało po przepuszczeniu auta pilotującego więc poruszało się z prędkością około 20 km/h , a uprawdopodobnione jest to niewielkimi zniszczeniami Seicento . Moim zdaniem zbyt duża prędkość auta BOR zgubiła jego kierowcę , który spanikował i zachował się jak zwykły nie wyszkolony kierowca , który w przypadku zagrożenia bezmyślnie naciska na pedał hamulca albo obraca nerwowo kierownicą lub zasłania oczy lub te wszystkie cznności na raz jak przysłowiowa blondynka w wysokich szpilkach na nogach .
Zygmunt Korus
Wiele wypowiedzi, poza zaczepkami, ma swoje uzasadnione racje oraz argumentacje - czy muszą być zgodne ze sobą? W każdym bądź razie ja stoję na stanowisku, że zachowanie każdego kierowcy podczas kolizji jest wypadkową mnóstwa niewiadomych. Np. wydłużonej drogi hamowania, gdy ma się sprawne ABS-y, które "trybią i popuszczają", a one dzisiaj są normą. Itd, itp. Nie mówiąc o tysiącu psychologicznych uwarunkowaniach człowieka akurat w danym momencie. Przecież co i rusz się słyszy, że rajdowiec zrobił wypadek w normalnym ruchu ulicznym. Jadę dobrze, a tu przed nosem wyrasta mi niemota...! BOR-owik ma go zaraz zmieść poza jezdnię! Trochę to nie tak, panowie... Wydaje mi się to za bardzo przesadne. Nie mieszkam w Warszawie, więc nie mam obaw, ale tam, gdzie gmachów rządowych bez liku, to chyba, przy takiej stanowczej dyrektywie,: "kto nam może zagrozić, to go taranujemy, dla bezpieczeństwa VIP-a", trup cywilny ścieliłby się gęsto!!! Pozdrawiam komentatorów.
Taaa A widziales abym liczyl sily dzialajace na caly POJAZD? Poza tym - czy w opisanych przykladach zawsze hamujesz do ZERA??? Zero to bardzo kategoryczna wartosc, czesto zmusza inne do skoku po eksponencie... Jak masz kilka zlotych - zbierz ochotnikow, wsadz ich do busa/limo i przyhamuj znienacka zaraz PRZED nimi z 50 do 5kmh. Ty nic nie poczujesz, ca to oni bedza Cie "blogoslawic". Bo? A bo choc sila ktora dziala na cie jest taka sama jak ta dzialajaca na kazdego z nich, to oni musza ja zrownowazyc w pozycji niewygodnej, a ciebie trzyma fotel i nogi mocno wsparte o podloge, o efekcie zaskoczenia czy oparciu rak o kierownice nie wspomne. Wzory jakie dobralem po prostu pokazuja zaleznosc pomiedzy czasem, droga a przyspieszeniem. Sile konieczna do wywarcia przyspieszenia oblicza sie z innej zaleznosci, gdzie konieczna jest jeszcze MASA - czyli np. znajomosc rodzaju pojazdu. Rozwiazanie jakie przytoczylem jest po prostu niezalezne od masy pojadu, mocy silnika czy wspoczynnika tarcia o podloze.
Zygmunt Korus
Absolutnie kierowca Audi omijał wyskakujące mu pod nos SC, dlatego wypadł z drogi, bo auto z dużą masą nie jest tak zwrotne. Na hamowanie nie miał czasu. Być może to zrobił, ale nieskutecznie, bo było za późno. [Znawcom wyhamowania, gdy się podejmie najbardziej odruchową decyzję, 2-tonowego auta z ABS-ami (sic!!!; doświadczeni kierowcy wiedzą co tutaj sygnalizuję) na 2 metrach przy 50 km/godz. gratuluję fantazji.] O reszcie kąśliwych uwag/pytań nie dyskutuję, bo odpowiedź jest oczywista. Postawiłem tylko kwestię, że wyszło jak wyszło, bo BOR-owik starał się nie staranować SC. Wielu twierdzi, że powinien był to zrobić. Szanuję taką rację. Nie chcę się jednak w tej materii wypowiadać, bo polityczny skutek ewentualnej jeszcze bardziej dramatycznej sytuacji opisałem. Dziękuję za udział w dyskusji.
Coz, moim zdaniem rachunek wektorowy wskazuje, iz SC wykonaloby piruet, zyskawszy moment pedu przylozony mimosrodowo do srodka ciezkosci, w wyniku czego powstalby moment obrotowy skalarnie niemal rowny przekazanemu momentowi pedu. W tym piruecie spin stopniowo zostalby wytracony wskutek tarcia o asfalt, mozliwe ze zdarloby mu wszystkie gumy z felg. W zaleznosci od rozwartosci kata zderzenia w poczatkowej fazie po zderzeniu SC moglby chwile "frunac", co skonczyloby sie o wiele bardziej spektakularnym piruetem z koziolkami, ale wbew pozorom to byloby mniej grozne dla kierowcy [dluzsza droga, mniejsze przeciazenia, mniejsze sily]. A kierowca SC - coz, albo poobijalby sie jak orzeszek w lupinie, albo wylecial przez szybe jesli bylby niezapiety. Max pech jaki moge sobie wyobrazic to na wpol wysuniete cialo z bocznego okna, zaklinowane i rozczlonkowane na kilka czesci wskutek rotacji. To moglaby byc masakra - ale tylko przy niezapietym pasie - czyli z winy kierowcy SC.
Jabe
Gdy chodzi o samookaleczanie w rodzaju programu Koryto+ czy medalu dla Misiewicza, PiS wykazuje całkowitą niefrasobliwość, ale sama myśl, że prawidłowo jadąca kolumna rządowa zabije kierowcę taranującego ją pojazdu, napawa pisowców apokaliptyczną trwogą. Powinno być na odwrót! W razie czego opublikowałoby się obraz z kamer, żeby uciąć spekulacje.
Dark Regis
Ma Pan rację. Boczne uderzenie z prędkością 50 km/h w Fiata mogło doprowadzić do przerwania rdzenia kręgowego u kierowcy, choćby cała reszta ciała była przyspawana blachami do fotela. Dlatego należy jak ognia unikać zderzeń bocznych. Odniosę się jeszcze do tematu funkcjonariuszy w Polsce. Wiem z autopsji jak jeżdżą i dlaczego wielu z nich kończy na wózkach inwalidzkich. Jednak poruszony w artykule temat jest głębszy. Chodzi o to, kim w zasadzie są ci ludzie służb. Podczas każdej reorganizacji służb zazwyczaj spada stare kierownictwo i wchodzi nowe. Nikt jednak nie zastanawia się z jakich środowisk pochodzą i jakie poglądy mają pionki. A tymczasem może tam znajdować się dostatecznie wielu takich Szczerbów z korzeniami w resorcie, żeby móc latami uprzykrzać życie każdemu rządowi propolskiemu. Przez wiele lat obowiązywała dziwna zasada, że gdy ktoś pochodzi z dala od Warszawy, z jakiejś głębokiej prowincji, to z całą pewnością nie jest uwikłany politycznie, albo jeszcze gorzej. Nic bardziej mylnego. To właśnie prowincja dostarcza ludzi, u których bardzo szybko ujawnia się instynkt stadny i pogarda dla procedur oraz przepisów. Często też silniejsze są związki kumplowskie niż poszanowanie dla prawa. Wszyscy pamiętamy jeszcze policjanta w cywilu kopiącego po głowie demonstranta na 11 Listopada. W całym kraju takich przypadków będą tysiące. Teraz młodzi ludzie, którzy wyrastali w cieniu takich Brudnych Harrych, idą np. do BOR-u i kozaczą, nie mając praktycznie żadnych pozytywnych wzorców zachowań, doświadczeń ani wiedzy, z których mogliby czerpać. Ja wiem, że taki kierowca jest w stanie jechać setką, by po 20-30 metrach hamowania z piskiem opon wjechać w bramę szerokości 5 metrów pod kątem prostym i to bez obtarć. Wiem, że potrafią grzać przez całe miasto z prędkościami koło setki, slalomując pomiędzy innymi użytkownikami drogi. Kłopot w tym, że takie manewry nie zawsze wychodzą i nie w każdym samochodzie. Przykładem niech będzie wspomniany tu samochód wyposażony w rozmaite systemy elektroniczne, które w sytuacjach ekstremalnych i nietypowych po prostu robią jakieś głupoty. Nawet w instrukcji obsługi systemu wspomagania hamowania jest konkretnie napisane a jakich warunkach on zadziała, a jakich sytuacji należy unikać. Wszystkiego nie da się oprogramować. Tak samo nie da się przewidzieć, jak zachowa się kierowca rządowego samochodu, kiedy stanie oko w oko z przypadkiem, którego nie przewidział i nie wyobrażał sobie. Stres, szybkość następujących zdarzeń, buzująca adrenalina powodują, że myśli się inaczej i inaczej wygląda system podejmowania decyzji. Przemożna chęć wykazania się, kozactwo, czy może opuszczenie rąk i zdanie się na łaskę przypadku? Tego kierowcy BOR nie powinni uczyć się dopiero w Oświęcimiu, tylko na odpowiednich szkoleniach i testach.
Mind Service
Może trochę grzeczniej, gburze?
Jabe
Jak to brak sygnału wizualno-dźwiękowego?