|
|
Zygmunt Korus Dzięki za tekst, który powinien wzbudzić poważną dyskusję. Ustawa Wilczka dawała szansę zwykłym energicznym obywatelom, chociaż najbardziej skorzystali na niej uwłaszczający się ludzie nomenklatury (bo mieli sektorowo-branżowe rozeznanie co i jak "kręci" przy minimalnym wsadzie kapitałowym własnym). Co potem tym CWANIAKOM zabezpieczył Balcerowicz, największy szkodnik Polski po 1989 r.
Doświadczałem na własnej skórze osaczanie mnie lawiną regulacji, koncesji, zezwoleń, ustaw, przepisów, okólników, zarządzeń i innych pułapek formalno-administracyjnych, że w końcu już nawet zipnąć nie było można, a co dopiero wykazywać się jakąś inicjatywą czy rzutkością opartą o ekonomiczne ryzyko, które jest przecież zawsze, gdy człowiek chce się wzbogacić jako przedsiębiorca.
Pisze Pan o polskim gorsecie administracyjno-prawnym, jakże wybujałym, z balcerowiczowskiego chowu, ale proszę do tego dodać obecny stan gospodarki będący skutkiem złodziejskiej prywatyzacji praktycznie wszystkich sektorów wytwarzania, nazwany jakże trafnie zaledwie wczoraj "wygaszaniem państwa" (co przecież jest na razie słabo wyhamowywane, a gdzie tam jeszcze do rozświetlania...). Do tego zabagnionego dna, z którego mamy się jakoś odbić na prostą wzrostu, należy przecież włączyć liczne hamulcowe kotwice unijne,wobec których nasza władza zawsze bywa bardziej papieska od papieża.
Jedyna szansa, jaką obecnie dostrzegam, to nareszcie widoczne w skali światowej (trumpizm) coraz mocniejsze stawianie na tzw. popyt wewnętrzny... nawet w oparciu o protekcjonizm. Należy jeszcze poczekać, aż ogólnoświatowy kryzys zrzuci z piedestału tego bożka ostatniego półwiecza: że liczy się tylko eksport, eksport, nadwyżka eksportu na importem! Ta pseudonaukowa mantra to jakaś umysłowa aberracja dosłownie niemal wszystkich ekonomistów! |
|
|
Anonymous Można użyć słów "ustawa Wilczka, ale jej wprowadzenie nie oznacza tego co znaczyła w końcówce PRLu kiedy byłą potrzebna do uwłaszczenia.
Wówczas nie było tylu regulacji, które zawdzięczamy najpierw dławieniu konkurencji uwłaszczonych, potem okresowi dostosowawczemu, a następnie wejściu do wspólnoty gospodarczej.
Pod szyldem wolnego rynku mamy totalitaryzm brukselskich i berlińskich marksistów-keynesistów.
Morawiecki dostrzega być może, że w Niemczech należących do tej samej UE jest mniej regulacji ale proponuje makijaż zamiast zmian systemowych. Jego celem i tak jest centralizacja i utrzymanie dotychczasowej struktury własnościowej i zadłużenia budżetu i Polaków.
Pozostaje kierunek przepływu wartości od Polaka robola, przez budżet kontrolowany przez Morawieckiego do konsorcjów międzynarodowych i banków.
Nie zarzynają nas bo nas doją. |
|
|
Dark Regis Odbiurokratyzowanie Polski to radykalne zwiększenie bezrobocia, a tego PIS boi się jak diabeł wody święconej. Nierealne i niewykonalne w tej kadencji. Totalna oPOzycja właśnie na to czeka. |
|
|
Dark Regis Przedmówca ma rację. Sam pamiętam tamte czasy, bo z kolegami "bawiliśmy się" wtedy w pisanie programów na sprzedaż. Klientów wszędzie było pełno i chcieli płacić wszystko. Był to skutek nadmiaru pieniądza w gospodarce i stąd możliwości swobodnego planowania nowych przedsięwzięć.
Z drugiej strony mieliśmy właśnie masowy handel obnośny i wszelkiego rodzaju giełdy. Rozmaite cyganki chodziły po firmach i sprzedawały kompletnie wszystko, od mydła do powidła, i pytały jeszcze czego potrzeba. Chciałeś elegancki sweter wełniany z Holandii? Był za 3 dni. Chciałeś papier do drukarki. No problema. Kubek z pijalni wód w Karlowych Varach? Załatwi się.
Tak właśnie to wyglądało i rzeczywiście miało raczej mało wspólnego z "odblokowaniem kreatywności". Była to gorączka odblokowania kasy u masowego klienta i przymykanie na wszystko oczu przez milicję, celników i różne urzędy. Pamięta pan może koronę stadionu Dziesięciolecia w Warszawie? Chłopcy w mundurach spacerowali oglądając ptaki, a na czas przejścia towar przykrywany był kocykiem. |
|
|
mjk1 Szanowny Mazurze. Za PRL-u zarabialiśmy w zależności od branży ok 20- 30 US$ miesięcznie. W 1987 r. średni czarnorynkowy kurs dolara wynosi 1 135 zł. Od stycznia do czerwca 1988 r. rośnie z 1 300-1 400 zł. Od czerwca do grudnia skacze do 3 800 zł.- zaczyna się inflacja. W 1989 r. leci do 12 000 zł i na początku 1990 r Balcerowicz stabilizuje go na 9 500 zł. To trwa do maja 1991 r. potem lekko rośnie by ustabilizować się na poziomie 11 500 zł. W 1992 r. Tu ma Pan średnia zarobki: http://www.zus.pl/defaul… Jeszcze w 1988 r zarabialiśmy ok 25 dolarów. Co było przyczyną tego, że zarobki od 1988 r. do 1992 r. wzrosły dziesięciokrotnie. Ustawa Wilczka? Niech Pan zacznie myśleć. |
|
|
rolnik z mazur Waldek Bargłowski A siła nabywcza wzięła się z powietrza ? Może ją zadekretujemy. Sam pamiętam te stragany na ulicach, prywatny import itd. To był impuls, który pomógł w tworzeniu się tej właśnie siły nabywczej. Potem było już tylko gorzej. Pozdrawiam ro z m. |
|
|
rolnik z mazur Waldek Bargłowski Faktycznie niezły pomysł. Znam osobiście kilku, którzy by się świetnie nadawali. Pozdrawiam ro z m. |
|
|
mjk1 Tak rozsądnie i rzeczowo Pan pisał i nagle taki gniot. Ustawa Wilczka nie uwolniła potencjału gospodarczego Polaków w latach dziewięćdziesiątych i żadna jej powtórka, czy modyfikacja nie zrobi tego teraz. Potencjał gospodarczy Polaków może uwolnić tylko i wyłącznie wzrost siły nabywczej społeczeństwa polskiego. To dziesięciokrotny wzrost siły nabywczej po 1989 r spowodował uwolnienie potencjału gospodarczego Polaków Węgrów czy Czechów a nie żadna ustawa Wilczka. |
|
|
Prawdziwy boom gospodarczy nastąpił by, kiedy pozwolono by 80 letnim emerytom prowadzić jednoosobowe firmy bez żadnych podatków. Tam jest zmagazynowany potencjał wiedzy i doświadczenia, o którym ekonomiści nie mają pojęcia. |
|
|
rolnik z mazur Waldek Bargłowski "Nie po to chude misie przejęły koryta by teraz je likwidować". Nadzieja umiera ostatnia Pozdrawiam ro z m. |
|
|
rolnik z mazur Waldek Bargłowski Pożyjemy zobaczymy. Bez totalnej deregulacji, zmiany konstytucji i ukrócenia bizantyjskiej biurokracji wszelkie mrzonki o liberalnej gospodarce od dużej sp z o.o.o. w dół to wishful thinking. Pozdrawiam ro z m. |
|
|
rolnik z mazur Waldek Bargłowski " Nie po to chude misie przejęły koryta by teraz je likwidować ". Też jakoś trudno mi uwierzyć w zapowiedzi a bez totalnej deregulacji szumne zapowiedzi pozostaną w sferze chciejstwa. Obym się mylił. Zaufanie dobre kontrola lepsza jak mówił klasyk. Pozdrawiam ro z m. |
|
|
wielkopolskizdzichu Albo konkurencyjność, równe prawo, dostęp do informacji, usunięcie zbędnych koncesji i uznaniowości urzędniczej, albo przejmowanie urzędów, obsadzanie struktur, wchodzenie w buty poprzedników.
Nie da się połączyć mrzonek Morawieckiego z widoczną na każdym obszarze praktyką polegającą na wchodzeniu w buty poprzedników.
Nie po to chude misie przejęły koryta by teraz je likwidować. |
|
|
Jabe Nie niepokoi Pana, że znowu ogłaszane jest ładne pudełko, w którym niezbyt wiadomo, co jest? Za samowolę biurokratyczną trzeba było się zabrać rok temu. Zwłoka świadczy, że nie jest to żaden priorytet. Przeciwnie, urzędnicy są teraz solą tej ziemi. Ponadto przypuszczam, że przedsiębiorcy w rozumieniu ministra to od z.o.o. wzwyż. Właściciel warzywniaka na rogu ma iść na państwową posadę, albo bezrobocie, a nie wygłupiać się burżujskimi marzeniami. Obym się mylił. |