|
|
Gdyby ta "artystka" o tym wiedziała, ma Pan w Krakowie , no, powiedzmy, "ścisły post"!
Ale poza tym - jest między nami wszystko na piątkę!
Za te serdeczne - baaardzo dziękuję. Moje były też serdeczne, tylko trochę przekorne! |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Już sam tytuł Pańskiego komentarza zaświadcza, że właściwie Pan odebrał przekaz mojej notki.
Jest lato i żeby nie zwariować trzeba od od czasu do czasu odłożyć tony martyrologiczno-cierpiętnicze na półkę.
W notce pt. Awans społeczny bis" pisałem:
"Trzeba koniecznie odkłamać wylansowany ostatnimi laty stereotyp myślowy, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Uważam to za jedno z najważniejszych obecnie wyzwań dla uczciwych dziennikarzy. I należy zapomnieć o dumnej zasadzie nie zniżania się do poziomu przeciwnika, bo w ten sposób zostawiamy drugiej stronie monopol na bezkarność i jedynie słuszną rację. Samą dumą nigdy się nie wygra.
Trzeba uaktywnić błyskotliwych dziennikarzy i dowcipnych satyryków, a także pisarzy. Odpowiednio wycelowana drwina daje częstokroć więcej niż długie, poważne wywody, szczególnie teraz, gdy młodzież prawie nic nie czyta.
Trzeba odkłamać zakodowane podstępnie w mózgach wielu Polaków (oszołomionych upadkiem komuny i wchodzeniem do Europy) toksyczne slogany, że: patriota to oszołom; historia to zbytek; duma narodowa to antysemityzm; tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; sprawiedliwość to naiwniactwo; moralność to frajerstwo; wiara to ciemniactwo; normy etyczne to atak na wolności demokratyczne; skromność to nieudaczność; kombinowanie to sposób na życie; uczciwość to frajerstwo; rodzina to anachronizm; „PIS to obciach; Jarosław Kaczyński to chodząca nienawiść i tak dalej.
Trzeba mówić i pisać ze zdecydowaną pewnością siebie i poczuciem racji, ale nie wyższości. Jak ognia unikać tonu mentorskiego, stronić od tonów smutnych i śmiertelnie poważnych. Używać częściej języka młodzieżowego, również tego, który nas drażni. Trudno. Taki jest wymóg chwili. Szkody naprawimy później. Należy unikać smutku i pesymizmu, bo to sprawia wrażenie cierpiętnicze, co młodzi biorą za słabość. Wiem to z obserwacji swoich studentów.
Myślę że warto się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Szanowna Pani / Szanowny Panie,
Panią Szamankę znam z jej wspaniałych komentarzy i dlatego jestem Pewien, że się nie poczuła obrażoną.
A Pani / Panu mogę tylko powiedzieć, że Oscar Wilde kiedyś powiedział, iż największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka jest brak poczucia humoru.
Najserdeczniej Panią / Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Wie Pani dobrze, że Doda jest tylko tłem głównego przekazu mojej notki.
Dziękuję za przekorne pozdrowienia, a z mojej strony przesyłam najserdeczniejsze, prosto z serca,
Krzysztof Pasierbiewicz |
|
|
Cóż...Ma Pan dużo racji Panie profesorze, choć zestawienie przez Pana (w komentarzu do wpisu) Dody z Frankiem Sinatrą uznać można za spore nadużycie. Doda jest w dużej mierze wytworem własnej fantazji i szeroko pojętych mass mediów. Jest osobą, która od początku miała na siebie pomysł, a jej bezkompromisowa i niekiedy wulgarna postawa, stała się pożywką dla wszelkiego rodzaju tabloidów. A Pan Sinatra...nie był kryształowym człowiekiem, ale na swoją pozycję pracował latami. I to głównie talent, a nie jego "medialna prezencja" zadecydowały o późniejszym sukcesie.
Jeśli zaś chodzi o sam tekst. W mojej ocenie Doda wraz z całym swoim wizerunkiem odzwierciedla pewien poziom intelektualny naszego społeczeństwa. Postrzegam ją bowiem jako wyrafinowaną bizneswoman, która potrafi wykorzystywać ogólne tendencje. Obserwuje publiczność i wie jakie są jej potrzeby. Potrafi dać to czego się od niej oczekuje – rozrywkę, kontrowersję. W obecnych czasach nie jest to zresztą aż tak trudnym zadaniem. Żyjemy w świecie, w którym sensacyjne doniesienia sprzedają się najlepiej. Media karmią nas kolejnymi newsami, które choć przez moment zajmują naszą uwagę. Doda wykorzystuje taki stan rzeczy do własnych potrzeb. Czy świadczy to o naszej głupocie? W jakimś stopniu na pewno. Choć dla wielu to postawa Dody uznawana jest za wyznacznik normalności. |
|
|
Ale to nie znaczy, iż ja się dam przekonać, że "dodowanie" zakończy się jakimś wynikiem na plus!
Ja mam jeszcze tyle do poznania, czasu zabraknie.
Gdyby ona była Beatles, nawet dziś, nie w moim dzieciństwie, pewnie byłabym na kolanach!
Ale ona chyba nie jest, co?
A Sinatra...
Śpiewanie, owszem. I tylko śpiewanie!
Pozdrawiam przekornie!
S. |
|
|
nie mam w domu telewizora, nie wiem jak wyglada pani Doda, teraz juz wiem, ze mam sie tego wstydzic, do poprzedniego tygodnia nie slyszalem o panu Figurskim, o panu Wojewodzkim tez wiem bardzo malo, nie wiem czy pani Szamanka udaje, mysle, ze nie, moze Pan ja zna i wie, ze jest klamczucha, ale obawiam sie, ze majac znikome przeslanki obrazil ja Pan, smutne to |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Pisze Pani w komentarzu:
"Panie Krzysztofie! Ale już półuśmieszek musi mi Pan wybaczyć. I to ze mnie! Bo ja nawet nie wiem,jak taka Doda wygląda, Więc, czy ja jestem z tego powodu zaścianek, ciemnota i obciach?...".
Odpowiadam:
Nie, to nie jest ani zaścianek, ani ciemnota, ani obciach. Ale ktoś, kto nie wie, lub co gorsza udaje, że nie wie, jak wygląda Doda, to tak jakby w latach siedemdziesiątych ktoś mówił, że nie wie kim jest Frank Sinatra. Dlatego bie wierzę, że Pani nie wie. Ale rozumiem przekorę kobiecą.
Pamiętam, że moja mama, za co mi strasznie podpadła, nienawidziła Beatlesów bo nosili długie włosy..
Pozdrawiam Panią jak zawsze ciepło i serdecznie,
Krzysztof Pasierrbiewicz |
|
|
Panie Krzysztofie! Ale już półuśmieszek musi mi Pan wybaczyć. I to ze mnie! Bo ja nawet nie wiem,jak taka Doda wygląda, Więc, czy ja jestem z tego powodu zaścianek, ciemnota i obciach?
I czy muszę koniecznie się dokształcić?
Wynika bowiem, z tego, że ominęła mnie epidemia zamiany mózgu na kiełbaski grillowe.
Takich ludzi częściej boli głowa, niż brzuch!
A taki obrót spraw uznaję za pozytywny!
Pozdrawiam Pana! |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Bardzo mi miło, że się Pan ze mną zgadza. Ale chyba się Pan ze mną również zgodzi, iż to wcale nie jest do smiechu.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz |
|
|
"to nie panią Dodę należało postawić przed sądem, lecz „reformatorów” życia publicznego, którzy poprzeczkę intelektualną Polaków zniżyli ostatnimi laty do granicy debilnego absolutu,"
Zgadzam się z tym w pełni. |