Otrzymane komantarze

Do wpisu: Edukacja na konwencjach PiS i PO
Data Autor
Dark Regis
Albo do czasu, aż ktoś przyciśnięty stałymi strajkami o wszystko, upolitycznieniem i nic-nie-robieniem sobie z różnych praw i konstytucji, nada nieruchomościom i terenowi, na którym stoją szkoły i szpitale, status własności wojskowej. Dorn będzie się śmiał zza politycznego grobu ;)
Anonymous
Z tą cyfryzacją to znowu jest analogia do medycyny. Dzięciolenie danych o pacjentach i uczniach żeby wyręczyć adminstrację  niezbędną do jej dalszej obróbki tworzy system. Do tego nakładki w rodzaju RODO. To są koszty marnowania naszej pracy, a potem się nad nami pochylą. Z troską. Samorządy mają swoją rolę. Są głównym właścicielem nieruchomości, w których pracujemy. Nie się zajmują najmem i tyle. Do czasu aż nauczyciele i lekarze skumulują kapitał do wykupienia tych nieruchomości i do czasu aż państwo zacznie sopbie dawać radę ze skupywaniem przez słupy.  
foros
System nie jest szczególnie przejrzysty i mądry. Samorząd szkołom płaci, wybiera dyrektora i wymaga, państwo płaci samorządowi i wymaga od szkół.  Po co kuratorium? Przyznam, że nie wiem, chyba aby kontrolować jakieś papiery, ale nie wiem czy ma realne narzędzia: nagroda - kara. Podejrzewam, że nie. Po co oddawać kontrolę nad całością oryginałów szkolnej dokumentacji z danymi wrazliwymi prywatnej firmie z USA? Nie wiem, imo to szwindel za który kiedyś mocno zapłaczemy. Ale nie znam nikogo, kto myśli podobnie.
Anonymous
"brakuje, tego, że dyrektor musi być podpięty pod kuratora a nie pod interesy lokalnego samorządu" A po co jest kuratorium? Państwo płaci (bo przecież nie z pieniędzy rodziców, prawda?) i wymaga? Co cyfryzuje ten Piątkowski? Dzienniki szkolne już scyfryzowane, nie wiadomo zresztą po co. Dla wygody kuratorium? Kompetencje cyfrowe - to jakaś jatka!  
Darek
Natura ludzka jest taka, że stara się omijać trudne tematy, woli iść na łatwiznę. U polityków trzeba to zrobić razy 2. Oni zawsze będą patrzeć przez pryzmat słupków poparcia, a rozwiązanie trudnego tematu powoduje, że trzeba coś starego rozwalić, co oznacza niezadowolonych przy urnie wyborczej. I nie ma tu myślenia, że ta zmiana może spowodować, iż za ileś lat ten temat będzie funkcjonował należycie. Bo liczy się tu i teraz. To się wiąże z tym, że taką mamy klasę polityczną. Do polityki w dużej mierze idą karierowicze, ludzie słabi i miałcy, którzy nie mogą się pochwalić żadnymi osiągnięciami. Wracając do tematu. W Polsce nie ma myślenia, że wiedza - i nie tylko -  jest takim samym towarem, jak chleb, telewizor, czy usługa za którą trzeba zapłacić. Po pierwsze wiedza, możliwość nauki powinna być przywilejem, a nie obowiązkiem. Skoro Państwo, czyli my, płacimy za Twoją naukę, za to, że możesz chodzić do szkoły, to Ty uczniu skorzystaj z tego przywileju. Nie chcesz się uczyć, olewasz temat, to my Ci zagwarantujemy, że nauczysz się czytać, pisać i liczyć w podstawowym zakresie, a później wypad do pracy. W niektórych krajach kara zawieszenia w prawach ucznia jest karą bardzo surową, bo zamyka od razu wiele drzwi. Po drugie, szkoła powinna być taką fabryką, zakładem pracy ( w dużym uproszczeniu) , w którym profesjonalny menadżer zarządza pracownikami. Dobrych nagradza, słabych ruguje. Dlaczego tak ? Bo jakim to menadżerem jest nauczyciel? W większości się nie sprawdza na tym stanowisku, bo nie ma pojęcia o zarządzaniu. Bardzo często taki dyrektor patrzy na szkołę przez pryzmat tego, co lubi, czego nie lubi, bo ma określone sympatie, itp. Profesjonalny menadżer ma zapewnić szkole sprawne funkcjonowanie w każdym zakresie: logistycznym, wyposażenia, finansowania, szkolenia dla pracowników, itp. Jego zastępcą może być pedagog, nauczyciel, który podpowie mu, jakie są obecnie metody nauczania, itp. Efektem działalności takiego menadżera ma być sytuacja, w której jak najwięcej "klientów" chce skorzystać z oferty tego zakładu pracy. Po trzecie finansowanie. Była kiedyś mowa o bonie oświatowym. To pieniądze powinny iść za uczniem. I ja decyduję, w której szkole będzie się uczyło moje dziecko. Jeśli zajęcia dodatkowe są w jakiś sposób płatne, to ja decyduję o tym, czy je zapłacę, a jak to zrobię, to będę wymagał i rozliczał. Pieniądze, które dzisiaj idą na korki, pójdą na zajęcia dodatkowe. Po czwarte, to Ministerstwo lub jakaś Komisja Edukacji określi założenia programowe od do, w których szkoła ma się poruszać, zorganizuje egzaminy, określi poziom tych egzaminów. Wtedy "wyjdzie", która szkoła dobrze kształci. Po piąte, kadra szkoły nie może podlegać pod samorządy, bo tworzą się lokalne kliki. Zagłosuj na mnie, to awansujesz, dostaniesz stanowisko w gminie dla bliskiego, itp. To w dużym skrócie, ale według mnie to tędy droga. Mało kto ceni coś, co dostaje za darmo.
Do wpisu: O tegorocznej rekrutacji
Data Autor
Dark Regis
Spokojnie, Sykstuski nowobogackich z ubeckiego naboru na biznes 89' zawsze się dostają tam, gdzie chcą. Nawet gdy są patentowanymi debilami, bo przecież ktoś musi tworzyć miejsca pracy dla reszty ciemniaków ;)
NASZ_HENRY
Dla nieuków dostanie się do wymarzonych szkół to marzenie ściętej głowy ;-)  
Cóż, od jakiegoś czasu wiadomo było, że nadejdzie podwójny rocznik. A co robiły samorządy w oczekiwaniu na niego? W mojej okolicy na ten przykład likwidowały ogólniak i zawodówkę.
AŁTORYDET
Rzeczywiście, określenie pułapu zdania matury w zakresie podstawowym na 30%, oraz drastyczne obniżenie wymagań (np. zakres maturalny z matematyki podstawowej, to materiał z klas I-II dawnego liceum) budzi zwątpienie. Warto zauważyć, że średnia wyników z przedmiotów obieranych w zakresie rozszerzonym mieści się w zakresie 25-40% - a to już katastrofa. Średnia z WOS-u w tym roku to ok. 27%. Moim zdanie poziom kształcenia jest w Polsce bardzo niski. Przykro, że nauczyciele (i niestety rodzice) tego nie chcą zauważyć.
foros
dokładnie coś takiego pisałem w poprzedniej notce.  Warto się też zastanowić po co w ogóle matura, jaki jest jej sens? Bo skoro poziom podstawowy i tak, niezależnie od wiedzy i umiejętności zdaje 80-90% całej populacji uczniów szkół średnich to jaki jest sens wydawania pieniędzy na taki egzamin? Wskazać 10-20% najgorszych?
AŁTORYDET
Wielu dyskutantów zwracało uwagę na niemal całkowity brak zainteresowania samorządów poziomem edukacji w podległych im placówkach. Miasta i gminy okalające W-wę, mają głęboko w nosie utworzenie b. dobrych szkól maturalnych u siebie. Powszechnie sądzą, że dzieciaki mogą skorzystać z atutu bliskości stolicy i tam wybrać szkołę z o satysfakcjonującym poziomie. Co ciekawsze, samorządowcy w słynnym pakiecie "21" zamierzają odebrać państwu prawo do ustalania programów nauczania! Skutek łatwy do przewidzenia: różne programy edukacji w regionach implikują różne egzaminy, te z kolei eliminują unitarne znaczenie matury! Czekałby w takim razie powrót egzaminów na uczelnie i to na całkiem różnych zasadach. Z próbą rekrutacji na jedną, może dwie uczelnie. Ale na świadectwie widniałby np. herb Gdańska a nie Orzeł w Koronie. Ależ duma...
Do wpisu: Szczyt UE: Szef Spinelli Group krytykuje sprawność Tuska
Data Autor
Darek
Widać wyraźnie przyspieszenie. Maski opadły, Soros wpompował miliony i efekty marne, a czas mu się kończy, Merkel osłabła, a na dodatek napotyka na opór, Macron też w niewesołej sytuacji, bo mu się obywatele burzą. No i wybory europejskie poszły słabo. Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, a oni zaczynają popełniać coraz więcej błędów. Jest duże prawdopodobieństwo, że kolanem przepchną swój projekt, ale to zostanie im zapamiętane. Nikt nie lubi być przyciskanym do muru, poniżanym. Wyczeka moment i się odwinie. Widać to na naszym krajowym podwórku, gdzie odpowiednikiem działań tzw. europejskich jest postępowanie Schetyny. On nie jest aż tak głupi, aby nie wiedział, że ta hucpa, to młyn na wodę PIS. Niestety, ma mało co do gadania, został zmuszony do tych działań. Dlatego siedzi cicho w sprawie LGBT, Kościoła, i tym podobnych lewackich akcji. Oby ta cała lewacka machina runęła w diabły.
Do wpisu: Negocjacje MEN - Solidarność: nie będzie kasy dla broniarzy
Data Autor
Anonymous
Tak. Rzecz nie w fizycznym bonie. I fakt, ze w malej miejscowosci trudno krzesac konkurencje. Problem w posrednictwie samorzadu. Jest de facto zobligowany do dzialania, czyli konkurowania z nauczycielem. I ma w reku nieruchomosci. Nie ma ich zreszta komu sprzedac, bo nauczyciele beda gotowi do takiej inwestycji za pokolenie. Tak samo jak lekarzowi wygodniej wynajac sie do pracy "na panstwowym". Od czegos jednak trzeba zaczac. Np.od zniesienia posrednictwa. Zobaczylibysmy co nauczyciel zrobi z bonem. Moze zaplaci samorzadowi przez rece starego dyrektora a moze sam sie zrobi dyrektorem. Szkoda, ze za SLD wykonczono male lokalne szkoly wyremontowane albo wybudowane przez rodzicow. Moze one czekaja puste? Jedna pusta mijam na wsi. Rodzice i nauczyciele to naturalni inwestorzy. Znaja potrzeby rynku, ktory jest za wykreowana przez system rzeczywistoscia. Tak samo w latach 90tych system pozbyl sie sieci sal zabiegowych i operacyjnych, ktore zamknieto albo w nie niezainwestowano bo wprowadzono kryteria, ktore wowczas w szpitalach nie byly spelniane. Gdyby panstwo nie przeszkadzalo to lekarze mieliby dzisiaj szpitale i inne spojrzenie na swoje miejsce w zawodzie. Panstwo mialoby siec w sytuacjach klesk a pacjent mialby wybor i dostep. W szkolnictwie tez stracono pokolenie. W ogole mniej Polakow by wyjechalo gdyby byli na swoim.
foros
podstawy podstawami a nauczyciele i tak robią to co jest w podręczniku - te dopuszcza MEN, albo to co sami uznają za słuszne - z reguły więcej rzeczy niż w podręczniku.
foros
imo bon oświatowy to wehikuł dla wyprzedaży nieruchomości gdzie dziś są szkoły. Bez wyprzedaży bon przecież funkcjonuje już kilka czy kilkanaście lat do dziś: pieniądze idą za uczniem tylko bez kuponu. I szkoły prywatne bez odpowiednich nieruchomości nie mają szans konkurować z samorządowymi. Mogą ze sobą konkurować samorządowe jeśli jest ich kilka - kilkanaście w większym mieście i konkurują. Na prowincji gdy jest 1-3 szkół na powiat i tak nie ma to znaczenia.
Anonymous
Odnosnie programu  chodzi mi o cenzure politycznej poprawnosci. Instytut im. Mc Cartyego wyharatalby dziury w tych obecnych podrecznikach. Na POmysly w stylu Trzaskowskiego to nie jest zreszta potrzebne. Na to sa paragrafy i nie trzeba prokuraturze wskazywac palcem. A w podrecznikach i owszem.
Anonymous
Kazda reforma jest skazana na ulomnosc ze wzgl. na ilosc zmiennych. Najwazniejsza i zlozona jest uczen. Jego rodzic jest i tak xrodlem finansowania jego nauki. Po co zatem posrednictwo samorzadu skoro moze ordynarnie dac w lape nauczcielowi -wychowawcy klasy bon oswiatowy. Po co posrednictwo? Nauczyciel prywatnie nie stanie sie wrogiem ucznia. Jako korepetytor tez nie jest. 
foros
Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem do czego Pan pije. Bo w szkołach jest coś takiego jak dodatek motywacyjny przydzielany przez dyrektora właśnie za efekty pracy - tak jak w firmach. W W-ie jego rozpiętość to 0-ok. 800 zł (1200 brutto). Oczywiście w większości PL samorządy nie przekazują na niego funduszy i ten element nie występuje. Oczywiście państwo, samorządy mogłyby wprowadzić system premiowy - jak w firmach za osiągnięcie określonego efektu określona premia, ale to wymagałoby funduszy potrzebnych na innych odcinkach - bo myślę, że nauczyciele za szybko osiągaliby te efekty. Zresztą bardzo wiele nauczycielek nie utrzymuje się w pracy w szkole. Jest to aktywność podejmowana ze względów socjalnych lub innych, np. dodatkowy dochód. W tych przypadkach bodźce materialne mogą odgrywać rolę negatywną, zmuszając - przynajmniej moralnie - do większej aktywności. Czyli sytuacja jest skomplikowana i, jak napisałem w notce, imo nie będzie tu żadnych większych zmian. Tym bardziej, że póki co poziom nauczania - zwłaszcza patrząc porównawczo - jest dobry, choć z drugiej strony przyhamowuje rozwój gospodarczy, bo firmy muszą łożyć więcej kasy na szkolenia, a jak jest pracownik przyszkolony, to chciałyby trochę mniej płacić by odbić sobie nałożone nakłady. Osobiście byłbym zwolennikiem powrotu do systemu rang i dodatków miejscowych - jak w II RP - co systemowo rozwiązywałoby problem Jeśli o programy chodzi. Sęk w tym, że już od jakiegoś czasu są wszystkie minima programowe, nawet - mam nadzieję - są do nich podręczniki. I w tym momencie mamy rozpoczynać debatę o tym co ma być nauczane w LO? Rozumiem, że jest to m.in. pokłosie listu kwadratowego stołu, chęć naprawy szkoły. Tylko ileż może być tych małpich skoków: awans zawodowy: pierwszy wielki sukces wydłużenie awansu, drugi: powrót do tego co było, trzeci: zapowiedź kompletnej zmiany; ocena pracy: 1 wielki sukces: nowa ocena pracy, 2 wielki sukces: wycofanie się z centralnych metod oceny, 3 sukces: wycofanie się z okresów i rytmiczności ocen, 4 wielki sukces powrót do oceny sprzed pozostałych 3 wielkich sukcesów.(dodajmy, że kryteria tej wymyślonej przez PiS oceny były tak głupie, jak mało co w oświacie - kompletnie nie związane z efektami pracy z uczniami - ale jest to zgodne z trendami MEN ); dodatek dla młodych: 1 wielki sukces: całkowita likwidacja, 2 wielki sukces: przywrócenie 1/4. Teraz zapowiadają się kolejne sukcesy: 1. stworzenie nowych podstaw programowych (już jest), 2. wycofanie się z nich i stworzenie jeszcze nowszych - oczywiście w trakcie w trakcie roku szkolnego albo za rok czy dwa - .... i to zapewne nie koniec.
Anonymous
Widze, ze poza etatyzmem swiata nie ma. To znaczy ze zwiazku  pracy i placy z rak rodzica nikt nie chce a to naturalny mechanizm wynagrafzania za trud i za osiagniecia mimo "wolowej" bezwladnosci. Zatem rodzic to malpa z brzytwa a nauczuciel po etacie kawal sk....... To calkiem jak lekarz na panstwowym hodnie pracujacy na potrzeby kryteriow administracyjnych a w gabinecie zerujacy na ludzkim cierpieniu. O programach nauczania tez nie slychac. Najlepiej je ukladaja z namaszczenia kominternu i czerezwyczajki europejskiej pelna geba oczywiscie.
foros
IMO j.w. divide et impera. Można to też nazwać motywacyjnym systemem płac. Jakoś szefowie muszą rządzić i jakoś państwo musiało oszczędzać na swoich funkcjonariuszach. W starych monarchiach załatwiano to po prostu spójnym systemem rang, a w PRL nie wiem, ale tu pewnie jest pies pogrzebany
Co do kwestii pensji. Nie potrafię zrozumieć dlaczego wymyślono i z taką determinacją konserwuje się systemy wynagrodzeń oparte o różne czynniki. A to jakieś kwoty bazowe, a to średnie wynagrodzenie w gospodarce. Powiązać to wszystko na wprost z pensją minimalną. Odpadają przepychanki komu ile podnieść. W jednym miejscu, na Komisji Trójstronnej, ustali się wysokość minimalnej i już każdy sobie policzy ile będzie zarabiać w przyszłym roku. No i rządzący nie będą już tak skorzy do sporego zwiększania minimalnej, bo za tym pójdą pensje budżetówki.
Do wpisu: Dwa ważne listy w sprawie oświaty
Data Autor
foros
Nie ma Pan racji. Dziś szkoły są takie jak zdecyduje samorząd. Owszem PiS wprowadził rozwiązanie, że kurator może wprowadzić veto, ale to bardziej kwestia chęci i sprytu. Ile szkół HGW zlikwidowała w W-wie? Chciał Trzaskowski by wszystkie szkoły przeprowadziły lekcje o tolerancji: szkoły przeprowadziły. Zechce zlikwidować jakąś szkołę? Nie skieruje tam uczniów, sama upadnie. Kiedyś pisałem o gminie na lubelszczyźnie gdzie nie ma już szkół samorządowych tylko prywatne, prowadzone przez rodzinę wójta. 
Jabe
Samorząd jest takim właścicielem szkół, jak my kont w funduszach emerytalnych. Kiedyś pewna gmina zdecydowała o zamknięciu szkoły, zaczęły się protesty, przyszedł kurator, pomachał palcem, i już było po sprawie. Samorząd jest popychadłem, które może co najwyżej pomagać organizować tęczowe piątki.
foros
Dzisiejsza edukacja nie jest państwowa - może prócz uniwersytetów - tylko samorządowa, a w małej części prywatne. Samorząd jest właścicielem szkół, rozlicza ich pracę, decyduje o siatce szkół, o tym która szkołą przetrwa, która nie, przydziela uczniów. Zatrudnia dyrektorów, zadaniuje ich i wynagradza, a dyrektorzy zarządzają szkołami. Państwo wyznacza ramy: ustanawia minimalne zarobki nauczycieli, minimalne siatki godzin, minima programowe, ramy do szczegółowych przepisów działania (szczegółowo same szkoły albo w porozumieniu z samorządem), dokumenty jakie szkoła musi sporządzać (część) i te dokumenty kontroluje, organizuje też zewnętrzne egzaminy. 
Jabe
Dlaczego samorządy mają się dokładać do państwowej edukacji?