Dramat z rekrutacją. X uczniów nie dostanie się do wymarzonych szkół. Kto winien? To jeden z kluczowych tematów niedzielnej publicystyki.
Rzecz wygląda tak: przez długi czas był niż demograficzny. W szkołach było coraz mniej uczniów. Samorządy podeszły do tego dwojako: jedne zmniejszały liczbę uczniów w klasie i dokładały pieniądze byle utrzymać szkoły, drugie cięły koszty, utrzymywały dużą liczbę uczniów w klasach a zbędne szkoły likwidowały. Przyszedł podwójny rocznik i dla tych pierwszych jest on zbawieniem, a dla drugich kłopotem. Pierwsi będą mieli pełne szkoły, i nie będą do tego dopłacać. Drudzy muszą wydać dodatkowe pieniądze by dostosować szkoły dotychczasowe. I to jest pewien wybór samorządów, który ocenią wyborcy: lepiej inwestować w oświatę, czy lepiej na niej przyoszczędzić.
Czy rząd musiał wprowadzić podwójny rocznik? Nie musiał. Miał do tego prawo, ale równie dobrze mógł to przeprowadzić zupełnie inaczej. To nie racje edukacyjne przeważyły.
Czy uczniowie z podwójnego rocznika mają trudniej? Mają. W porównaniu do tych co byli przed nimi i będą po nich.
Czy na tym stracą? Będą działać w zwiększonej konkurencji. Lepsi zyskają, średni, którzy nie dostaną się do lepszych szkół przez podwójny rocznik prawdopodobnie stracą. Dodajmy też, że w wszyscy uczniowie uczący się w zatłoczonych szkołach też jakoś stracą: chcąc nie chcąc rośnie ryzyko wypadków, urazów psychicznych itp. Z drugiej strony rośnie też spryt i ogólnie umiejętności darwinistyczne.
Przy okazji. Jak wygląda system rekrutacji:
1. Uczeń składa podanie do wybranej szkoły (szkoła 1 wyboru) zaznacza w nich szkoły i klasy do których chciałby się dostać (liczbę ustala samorząd) - podanie jest wpisywane do systemu komputerowego
2. Samorządy ustalają kto dostanie się do jakiej szkoły i jakiej klasy i ile ostatecznie klas będzie w danej szkole (ten etap właśnie się kończy )
3. Uczeń zgadza się z wyborem (przynosi oryginał świadectwa) lub nie zgadza (nie przynosi świadectwa)
4. Rozpoczyna się rekrutacja uzupełniająca: jeśli szkoły mają jakieś miejsca wpisują je do systemu i procedura rozpoczyna się od początku, nieco uproszczona.
Na początku tygodnia publikacja list przyjętych w W-wie. Zwykle rozdział uczniów do szkół trwał króciutko - 2-3 dni, bo ileż trzeba by system komputerowy rozdzielił uczniów wg wpisanych kryteriów. W tym roku 2 tygodnie. Ciekawe co się będzie działo.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2493
Warto się też zastanowić po co w ogóle matura, jaki jest jej sens? Bo skoro poziom podstawowy i tak, niezależnie od wiedzy i umiejętności zdaje 80-90% całej populacji uczniów szkół średnich to jaki jest sens wydawania pieniędzy na taki egzamin? Wskazać 10-20% najgorszych?
Zresztą b. podobnie widzi to prof. Waśko na wspomnianej konwencji PiS powiedział on słowa, że nauczyciele obwinili PiS o to z czym PiS i jego reforma chce zwalczać. I jeśli spojrzy się na program oświatowy PiS z 2015 to tak właśnie jest. Tyle, że przez 4 lata PiS nawet nie próbował tego programu wdrożyć.
Jeśli zaś chodzi o te niskie standardy typu 30%, tolerancja dla chuliganerii, czasem wprost bandyterki, brak drugoroczności, zdawanie z frekwencją poniżej 50% to przychodzą one do z góry najcześciej wbrew większości nauczycieli. I wszystkie te rzeczy, które zaczęły się przed rządami partii Kaczyńskiego partia ta ciągle podtrzymuje. Dlatego proszę się nie spodziewać zmian na lepsze w szkołach. Ta reforma nic tutaj zasadniczo nie zmienia. Poziom nauczania raczej będzie spadał niż rósł, chyba że dojdzie do zmian zasadniczych.