Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Afera działkowa, czyli jak zrobić wodę z mózgu populacji

Sekator, 10.11.2025

Pewien mój znajomy, historyk z zamiłowania, koniunkturalista z charakteru, który dla komfortu materialnego porzucił karierę naukową, ale nie zaprzestał amatorskiej penetracji dziejów, twierdzi, że gdyby się doktoryzował, wybrałby do badań prehistorię. Bowiem im odleglejsza przeszłość, tym mniej materiałów źródłowych. I luki można watować hipotezami czy wręcz konfabulacją, na przykład o Mieszku jako Wikingu albo o Orszulce jako figurze retorycznej Kochanowskiego, o pochodzeniu monolitów z Wyspy Wielkanocnej czy kręgów w Stonehenge nie wspominając.

Natomiast im bliżej współczesności, tym więcej wszelakiej dokumentacji, rzetelnych faktów pomieszanych z badziewiem fałszywek i fejkniusów. A do oddzielania ziarna od plew służą badaczom rozmaite sita metodologiczne, ideowe i ideologiczne. Stąd jakże wydawałoby się świeża historia PRL udokumentowana w tonach źródeł i zapisana w pamięci milionów żyjących świadków, kryje wiele fascynujących tajemnic czy raczej leżących odłogiem wydarzeń przebadanych w zarysie wystarczającym na akapit, no, rozdział, w podręczniku, ale bez wielu barwnych szczegółów.

Chętnie na przykład poznałbym sfabularyzowany zapis dintojry pośród aktywistów PPR, której ofiarą padli bracia Mołojcowie, wchodzący w skład grupy komunistów skierowanej pod koniec Drugiej Wojny przez NKWD z Moskwy do Polski.

Ciekawi mnie także czy Bierut wyruszając w swoją ostatnią podróż do Moskwy, spodziewał się, że wróci w trumnie, lub jak powtarzała ulica: wyjechał w futerku, a wrócił w pudełku. I czy mimo, że miał świadomość zagrożenia, mógł postąpić inaczej? Na przykład wybrać wolność, jak pułkownik Światło.

Zastanawia mnie także jak to możliwe, że do dzisiaj cała prawda o Marcu 68 osnuta jest mitem sentymentalizmu, którego symbol stanowi Dworzec Gdański. Te łzy wyrzucanych z ojczyzny, te osobiste tragedie… A gdzie szampan lejący się strumieniami na prywatkach żydowskiej młodzieży radej, że opuszcza to zapyziałe pierdziszewo? A jej stacjami docelowymi nie są wcale izraelskie kibuce, lecz Paryż i Nowy Jork, a w ostateczności Sztokholm.

Faktycznie, twardogłowy establishment bezpieki, ludowego wojska i kilku jeszcze wpływowych instytucji, mógł obawiać się nowego startu po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Ale nadal niejasne pozostają kryteria deportacji. Co sprawiło, że Jaruzelski nie wydalił z kraju całej wierchuszki marcowego wzmożenia?

I wreszcie monstrualna enigma Solidarności, krążąca w oparach nad Polską niczym, nomen, omen, widmo komunizmu. Tu ocieramy się, ba zanurzamy w spiskową teorię dziejów. Jej hardcorowa wersja głosi, że odpowiednio inspirowane masy pozwoliły sowieckolubej despotii zrzucić uwierającą skórę socjalizmu czy czym tam był peerelowski system. I naszpikowana agentami organizacja ostatecznie dała się rozegrać w Magdalence. Jaruzelski i Kwaśniewski zostali prezydentami, Miller, Cimoszewicz i Oleksy premierami, Kiszczak, Janik, Jaskiernia i cała plejada towarzyszy z PZPR, ministrami… Gwoli rzetelności, nawet PiS nie uniknęło kilku zatrważających pomyłek personalnych. Nazwiska litościwie przemilczę.

Indywidualną zagadką w tej masówce jest Lech Wałęsa. On sam brnie w zaparte. Świadectwa jego zaprzaństwa są druzgocące. A historia już osądziła, wróć, osadziła go na cokole, jako wodza dziesięciomilionowego ruchu, który obalił system i laureata Nagrody Nobla. Trzeba zatem spojrzeć prawdzie w jej defekacyjnej wersji, w oczy. Na tym etapie dziejów Wałęsa jako spiżowy symbol nie podlega weryfikacji.

Na swojego Kolumba czeka wyjaśnienie przyczyn tragedii smoleńskiej. Nie znam prawdy. Ale zdziczenie człekokształtnych mutantów szargających co miesiąc uczucia bliskich ofiar pod pomnikiem smoleńskim, skłania mnie przekornie do refleksji, że to nie była zwykła katastrofa.

A tak, już nie licząc na przecieki, zastanawiam się, jaką rolę w karierze politycznej Donalda Tuska odegrał jego talent, a jaką antyszabrowanie w sieniach kancery, wróć, kanclery, wróć, kanclerki Angeli Merkel? Uściślając, bycie wasalem także wymaga sprytu, ale nie takie umiejętności mam na myśli.

Tyle reminiscencji. Sensacją ostatniego tygodnia jest afera działkowa, instruktażowy przykład wart umieszczenia w pierwszym rozdziale samouczka progresywnego propagandzisty, pod tytułem: jak zrobić z igły widły albo wodę z mózgu.

Ciąg zdarzeń zdetonowali prominentni politycy PiS, pazerni na nielegalną prowizję od nabywcy 160 hektarów ziemi rolnej leżącej na obszarze budowy CPK. Taki numer, mimo rozmaitych niuansów, powinien zakończyć ich karierę polityczną i trafić do prokuratury. Dlatego prezes Kaczyński zawiesił natychmiast w prawach członka partii odpowiedzialnego za transakcję byłego ministra rolnictwa i ówczesne kierownictwo Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Bo działka należała właśnie do zasobów KOWR.

Szybka i prawidłowa reakcja Nowogrodzkiej nie zdjęła oczywiście z partii odium za brak nadzoru, za pomyłki personalne i w ogóle za osłabienie czujności. Ale mimo wszystko przekręt z 2023 roku nie miał potencjału do rozpętania histerycznego amoku na skalę porównywalną z gównoburzą w sprawie kawalerki prezydenta Nawrockiego. Burzą, dodajmy, która na dobre jeszcze nie ucichła, bo cyngle syndykatu wolnych mediów wciąż nie do końca otrząsnęli się z powyborczego szoku.

Do wzniecenia antypisowskiej histerii konieczny był więc jakiś eksplodujący z siłą gromu fajerwerk. Szafarze prawdy objawionej z kantorka na zapleczu ruszyli głowami i opinia publiczna została porażona niusem, że na sprzedaży działki skarp państwa stracił 400 milionów! Wprawdzie szybko wyszło na jaw, że mianowane po wyborach przez koalicję 13 grudnia nowe szefostwo KOWR dysponowało notarialnym aktem sprzedaży strategicznych gruntów, z którego wynikało, że w ciągu pięciu lat kupiec jest zobowiązany na życzenie sprzedającego zwrócić działkę za cenę nabycia, czyli 28 milionów. Lecz przez dwa lata prawnym statusem parceli nie interesował się nawet pies z kulawą nogą. Złośliwi zasugerowali, że nowy właściciel cieszył się względami decydentów, gdyż wspierał między innymi kampanię wyborczą Rafała Trzaskowskiego. Wśród innych, zgodnie z zasadami symetryzmu, byli też kandydaci pisowscy.

Rekapitulując fakty. Piwa nawarzyli żałośni nieudacznicy z PiS. Praktycznie wszak skarb państwa nie doznał żadnego uszczerbku finansowego, raz dzięki wykryciu przekrętu, późno, bo późno, ale w porę, dwa, bo klauzula notarialna blokowała taki geszeft z mocy prawa.

Faktom już dziękujemy. Teraz niech przez rozdziawione na maksa przepustnice propagandowych pomyj chlusta cała prawda przez całą dobę i po fajrant. Szkoda miejsca na streszczanie tej erupcji szajsu. Wystarczy konkluzja, głoszona coraz śmielej przez elity 3 RP. Przekręt ze sprzedażą działki niesłusznie uchodzi za robotę jednej z pisowskich grup przestępczych. Bowiem istnieje tylko jedna grupa przestępcza, Prawo i Sprawiedliwość in gremio. Ta partia powstała wyłącznie po to, by kraść, kraść! I basta. No, ale kazamaty już czekają na gangusów z Nowogrodzkiej.

A pisząc serio. Od pewnego czasu nie tylko pesymiści wieszczą, że nad wyborami w konstytucyjnym terminie gromadzą się czarne chmury trwogi, gdyż po tak totalnej demolce praworządności ten reżym musi uczynić wszystko, by utrzymać władzę. Tymczasem na dwoje babka wróżyła, ze wskazaniem na sukces, mimo waśni, prawicy. A przejęcie sterów przez klikę z Nowogrodzkiej ze wsparciem Konfederacji albo odwrotnie, oznaczałoby bezpardonowe zmuszenie progresywnego establishmentu lewarowanego przez Berlin i Brukselę, do poszanowania konstytucji i stojącego na straży jej prawidłowej interpretacji nielegalnego Trybunału Konstytucyjnego, nielegalnej Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego i wszystkich sędziów namaszczonych przez prezydenta. A w kazamatach niewątpliwie zmieniliby się lokatorzy.

Należy przy tym pamiętać, że magdalenkowe elity już kilkakroć usiłowały grać znaczonymi kartami ulicy i zagranicy. A próba wysadzenia z siodła prezydenta Karola Nawrockiego była bliższa powodzenia niż przypuszczają legaliści.

Warto zatem wzmóc baczenie, ale nie popadać w stany lękowe.

Sekator

 

Ps. 

– Ciekawe – zastanawia się mój komputer – czy przed wyborami , zakładając, że do nich dojdzie, powstanie w Budapeszcie rząd polski na uchodźstwie?

 –  Kto wie, kto wie, mój Eustachy – kiwam w zadumie głową.

 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 346
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

09.11.2025 16:45

,,.,,. .,.. Eustachy to wyjątkowo łebski gość! Bierze na poważnie moje komentarze 😉
Marek Michalski

Marek Michalski

09.11.2025 17:01

Tyle pochylenia nad historią, by dojść do konkluzji, że "Piwa nawarzyli żałośni nieudacznicy z PiS".

Mołojcowie to dopiero byli żałośni. Oni też nie słyszeli o CPK.

Hornblower

Hornblower

09.11.2025 19:36

Dintojra zaczęła się od sprzątnięcia niejakiego Marcelego Nowotki. Dokonał tego właśnie Grzegorz Mołojec, prawdopodobnie działając wspólnie z Jankiem Krasickim. Tłem sporu, wg większości historyków, była walka o władzę, i takie tam ble, ble ble.

Wg niektórych źródeł, Nowotko zginął, ponieważ przez pomyłkę zamiast drukarni AK przy ul. Wroniej (towarzysz Werblan twierdził, że to była ulica Pańska lub Ceglana) zadenuncjował gestapo drukarnię PPR, gdzie drukowano "Trybunę wolności".  Towarzysz Mołojec doszedł do wniosku, że towarzysz Nowotko jest konfidentem gestapo mającym rozbić PPR i podjął decyzję o jego likwidacji. Nie był to wytrawny polityk, bardziej wojskowy, więc mógł nie wiedzieć, że denuncjacje AK na gestapo są częścią (ważną nota bene) działalności PPR, a pomyłki wszak się zdarzają. 

W związku z tym lepiej poinformowani towarzysze uznali, że Grzegorz Mołojec nie nadaje się do kierowania ruchem i podjęli decyzję o jego odstrzeleniu, czego podobno dokonali Paweł Finder i Małgorzata Fornalska.

Brat Grzegorza, Bolesław, dożył podobno 1944 roku i zginął bohatersko w walce z Niemcami, chociaż nie m na ten temat w zasadzie żadnych źródeł, tak polskich, jak i niemieckich. Jest wysoce prawdopodobne, że zginął z rąk swoich towarzyszy, tak jak brat.

Sekator
Nazwa bloga:
Sekator

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 481
Liczba wyświetleń: 1,105,762
Liczba komentarzy: 2,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Czy Czarzasty wtaszczy Jaruzelskiego na cokół?
  • Czy żurkowe komando łowców głów wykorzysta doświadczenia Mosadu?
  • Czy Koziołek Matołek wesprze koncepcyjnie Koalicję Obywatelską?

Moje ostatnie komentarze

  • Szanowny Polemisto, sprawa jest bardziej złożona niż się Panu wydaje. Proszę prześledzić sytuację polityczną w Radomsku w ciągu ostatnich, powiedzmy, dziesięciu lat. I sprawdzić kto potrafił wysyłać…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Skowyt sfory
  • Radomsko - bastion PiS
  • Kogo kryje Tusk

Ostatnio komentowane

  • mjk1, Magdalenka. mówi Ci to coś?
  • Hornblower, W trakcie debaty nad kandydaturą Czarzastego opozycja skandowała z werwą: precz z komuną! Opozycja składająca się głównie z posłów PiS. Zastanawia mnie jednak, dlaczegóż ta opozycja nie skandowała z…
  • Ijontichy, "...A jak wiadomo, pacta sum servanda, czyli sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało, wróć,"Ten błąd to specjalnie,czy palec sie omsknął na klawiaturze? Pacta sunt servanda ,to tak powinno wyglądać…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności