Od rana bębnią w mediach, że Polska się solidaryzuje z uwięzionym Alesiem Bielackim. Dziennikarze wylewają krokodyle łzy, a usłużni komentatorzy gulgoczą jakiegoż to bestialstwa dopuścił się białoruski reżim.
A przecież to polskie władze wydały Łukaszence tego nieszczęśnika. Ale o tym oczywiście ani słowa.
W obliczu tej judaszowej zdrady, winę za spapranie dobrego imienia Rzeczpospolitej powinien wziąć na siebie Minister Radosław Sikorski podając się bezwarunkowo do dymisji. Takie są reguły cywilizowanej demokracji.
Ale „demokracja” pod rządami Tuska kieruje się własnymi „zasadami”, które prywatnie nazywam „Kodeksem Kłamstwa i Obłudy”. Więc Aleś Bielacki gnije przymierając głodem w białoruskiej turmie, a Radek-Zdradek Sikorski odbiera od Prezydenta zaszczyty, za co sobie pewnie obstaluje u drogiego krawca jeszcze jeden z angielska skrojony tużurek.
Bo przecież gołym okiem widać, że to picuś glancuś nie minister. Pojawił się u nas de facto znikąd. Wiadomo tylko, że wykształcił się za granicą, potem ponoć walczył w Afganistanie nie wiedzieć dla kogo, aż raptem, jak królik z kapelusza wylądował nad Wisłą.
Genetycznie służalczy wobec każdej władzy, programowo nielojalny, chwalący się koneksjami, ulizany na żelu szarlatan, brylujący na szpanerskich „salonach” III RP w charakterystycznych, dwurzędowych garniturach w stylu Al Capone. A jeszcze do tego burak i chamidło, że tylko przypomnę dorzynanie watah, ostatnią wypowiedź, że „wPolsce nie brakuje ludzi pokroju Breivik'a”, a także te jego starannie wystudiowane miny przypominające do złudzenia napuszoną mimikę niesławnego Duce.
Toż to wykapany Dyzma. Arogant, którego genialnie odegrał nieodżałowany Wilchelmi w kultowym serialu. W Internecie znalazłem taki oto opis kariery Nikodema Dyzmy, cytuję:
„Człowiek o personaliach Nikodem Dyzma to szemrane indywiduum. Jedynym, czym może zaimponować, jest frak, dzięki któremu usiłuje dostać pracę w stołecznym nocnym klubie. Jednak właściciel stwierdza, że kandydat zalatuje cieciem. Uśmiech losu sprawia, że znajduje na ulicy zaproszenie na pewien wytworny raut. Postanawia tam pójść i niespodziewanie zostaje wzięty za jednego z gości, zaś dzięki wrodzonej bucie i prostactwu wkrótce zostaje prezesem Państwowego Banku Zbożowego...”.
Przyznacie Państwo, że opis pasuje jak ulał zarówno do pana Radka jak i do salonu.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również:
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8396
Operacje bankowe nie są moją silną stroną, ale dziękuję Pani za uzypełnienie mojej notki.
"Coraz trudniej będzie w Warszawie kupić puder. Premier maskuje brak twarzy, Sikorski - brak duszy!"
Muszę przyznać, że zgrabnie powiedziane.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dzięki za potwierdzenie moich obserwacji.
Tylko wciąż nie mogę zrozumieć, że wciąż tylu Polaków zdaje się nic nie widzieć.
Pozdrawiam Pana serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Cieszy mnie nasze współmyślenie.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
No! No! Ostro Pani pojechała po bandzie. Musiał Pani nieźle wleźć za skórę.
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
W pełni się z Panią zgadzam. Ile razy go widzę dostaję gęsiej skórki jakby mnie brała grypa. Wyjątkowo antypatyczny jegomość.
dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
To dla mnie wielka satysfakcja jak czytam, że ktoś myśli podobnie jak ja. To dodaje skrzydeł do pisania.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Zawsze czekam na Pini komentarz. I tym razem się nie zawiodłem. Miło mieć takich gości na blogu.
Dziękuję za komentarz i jak zawsze serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Ziarnko do ziarnka i uzbierała nam się całkiem niezła miarka. Dzięki za uzupełnienie mojej notki.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz