Tusk wije się jak Szczurek, a długi rosną coraz szybciej

Kura nie spłodzi orła, a Tusk nie stworzy kwitnącej gospodarki. Miast tego, zaistniałą sytuację lepiej opisać dowcipem o Icku, który chciał oduczyć konia jeść, bo jedzenie to zły nałóg konia.

Co ma być w kraju, którym finansami rządzi szczur. Pardon, Szczurek ... W kwietniu, w porównaniu z marcem, dług krajowy wzrósł o 1,5 mld. zł i to pomimo zrabowaniu nam Polakom gigantycznych pieniędzy z OFE (przeczytaj ten artykuł) oraz wzrostu gospodarczego. Dług krajowy, to nie wszystko, bo jest jeszcze dług zagraniczny, ale to osobny temat, chociaż nie całkiem. Rostowski, poprzednik Szczurka był tak miernym i niekompetentnym Min. Finansów, że ktokolwiek inny, nawet Szczurek będzie od niego lepszy. Dla przykładu podam, że Szczurek chce wrócić do koncepcji PiS-u, gdzie finansowanie długiem zagranicznym powinno być poniżej 30%, a nie, jak za Rostowskiego, ponad 70% (odwrócenie proporcji). Zresztą, sam Rostowski przeraził się swą niekompetencją i spanikował, co opisałem w artykule (przeczytaj artykuł).

Tym razem na "danie główne", dowcip ze wstępu, nie każę Ci Drogi Czytelniku czekać do końca. Icek, wioskowy mędrek główkował, jakoby to było fajnie, gdyby oduczyć konia jeść, bo jedzenie jest złym nawykiem konia. Jakież byłyby korzyści, gdyby koń pracował i nic nie jadł? Nie muszę w tym miejscu dodawać, że chabeta (koń) po pewnym czasie zdechła. Sąsiedzi zaczęli się dopytywać" Icek, czy udało się ci oduczyć konia jeść?". Icek niewzruszony odpowiadał, że prawie się udało, tylko zabrakło jednego dnia, bo koń to złośliwa bestia i złośliwie zdechła. A pamiętacie to lamenty, jakim to złym nawykiem Polaków są mrzonki o emeryturach na starość? Jakby to było fajnie, gdyby pracowali do końca życia, a potem szybko umierali? Nie myślcie, że rządzący chcą pracować aż tak długo. Rostowski, główny frontman Tuska, promotor ustawy podwyższającej wiek emerytalny do 67 lat, sam przeszedł na swą angielska emeryturę w wieku 59 lat (przeczytaj ten artykuł).

To dlatego podwyższono nam Polakom wiek emerytalny do 67 lat z ukrytą opcją kolejnych podwyżek tego wieku w przyszłości. Dodajmy stale spadającą tzw. "stopą zastąpienia", czyli relacją pierwszej emerytury do ostatniej płacy. Według wielu prognoz, ten wskaźnik obniży się w przyszłości do 20%, czyli osoba zarabiająca 1000 zł dostanie 200 zł emerytury. Gwarantują to ustawy? A ileż ustaw Tusk zmienił na niekorzyść Polaków? Dla osób wierzących w ustawy, ekonomicznych Talibów, czemu nie, mogę ustawowo zagwarantować, że ziemia jest płaska, a Kopernik była kobietą, tak samo Einstein i Maria Curie-Skłodowska.

W moich artykułach pisałem o ukrytym długu, który od strony strat gospodarki oszacowałem na 5,5 bln zł (przeczytaj ten artykuł). Z kolei Balcerowicz oszacował przyszłe zobowiązania emerytalne na ok. 3,5 bln zł, a więc mamy już razem 9 bln. ukrytego długu. A gdzie reszta, gdzie narosłe odsetki? W 2012r. prawie cały PIT płacony przez nas Polaków szedł na spłatę odsetek od długów Tuska, a nie na spłatę długów!

Nie mam w zwyczaju biadolić i w osobnych artykułach przedstawiłem bardzo prosty sposób na wyprowadzenie Polski z niewoli długów. W artykułach nie zawarłem ani grama poglądów, lecz jedynie elementarną matematykę z zakresu szkoły podstawowej (przeczytaj ten artykuł). Zauważmy, że jeżeli ceny dóbr materialnych są na poziomie niemieckim, to materialne koszty finansowania państwa, poza płacami, także będą na poziomie niemieckim. W Niemczech koszty państwa są finansowane podatkami od niemieckich zarobków. W Polsce podobne koszty są finansowane podatkami od zarobków na poziomie 1/5 zarobków niemieckich, a więc jest to mechanizm napędzający przyrost długu. Tak samo wyjaśnimy przyrost bezrobocia w Polsce w latach 90-tych i na początku XXI wieku. Przy podobnych cenach, jak w Niemczech, ale przy pensji ok. 1/5 niemieckiej, w sklepie kupimy znacznie mniej. Proste. A co z pracownikami produkującymi te niekupione towary? Ci pracownicy stali się zbędni i musieli uciekać z Polski, aby nie skonać z głodu.

Tematykę pensji minimalnej poruszyłem w kolejnym artykule. Nieoczekiwanie w sukurs przyszedł mi Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, który zaproponował wprowadzenie jednolitej płacy minimalnej (artykuł na ten temat). Oczywiście, traktuje to jako propagandę w ramach eurowyborów, ale nie neguję takiego pomysłu. Każdy szanujący się ekonomista wie, że można, a nawet z wyżej opisanych powodów matematycznych należy to zrobić, jednakże należy zrobić to z głową. Jednorazowy, taki wysoki skok pensji nie zbuduje w sposób natychmiastowy gospodarki, podaży i popytu, który przełoży się na wzrost zatrudnienia. Dlatego zaproponowałem, aby w pierwszym momencie płaca minimalna wzrosła do 2100 zł brutto. W tym momencie przywołałem pozytywne doświadczenia z czasów PiS i Gilowskiej, gdzie tylko zostawienie nieco więcej pieniędzy w portfelach Polaków spowodowało wzrost zatrudnienia o 1,2 mln. osób (dane z Biuletynu Statystycznego GUS), wzrost wynagrodzeń, a pomimo to przedsiębiorcom wzrosły zyski. Przywołałem także przykład H. Forda (linki wyżej w artykule).

Niech się Tusk wije, jak piskorz, ale Szczurkiem się nie wykręci. Straszenie PiS-em, strachy na Lachy, więc Tusk straszy III i IV wojną światową, straszy rozpadem UE, może zacznie straszyć mną, skromnym blogowiczem, który przypomina słowa Tuska, że "Polska to nienormalność" (przeczytaj ten artykuł) i wieloma innymi.

Na zakończenie wezwę kandydatów na europosłów z PiS, aby w końcówce kampanii podjęli temat płacy minimalnej.

Piotr Solis