Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O martwych owcach i twardym życiu

Coryllus, 03.05.2013
Najpierw umarł bloger Ambiwalentna Anomalia, o którym mało kto już dziś pamięta, a który był stałym i mile widzianym komentatorem na moim blogu, po nim zmarło jeszcze dwóch kolegów, których nicków nie mogę sobie przypomnieć. Następny był Paweł Paliwoda, a teraz Seawolf. Taki jest bilans siedmiu lat istnienia blogosfery. To co ja tu dziś napiszę nie będzie dotyczyło ani śmierci ani Seawolfa w szczególności, ani mnie. Będzie ów tekst dotyczył pieniędzy oraz naszego, mam na myśli wolnych publicystów, miejsca w świecie. Oczywiście bardzo często będę się posługiwał przykładem Seawolfa, bo wybrał on pewną charakterystyczną drogę, która miała zaprowadzić go do sukcesu. Bo o sukcesie marzył i ja to wiem, choć ani go znałem, ani z nim rozmawiałem. Seawolf chciał osiągnąć sukces jako polityczny publicysta i autor, podobnie jak wielu z nas. Czy to jest w ogóle możliwe i czy to jest łatwe? Moim zdaniem jest to możliwe, ale wymaga pewnej szczególnej psychicznej predyspozycji, chodzi mi mianowicie o całkowitą i absolutną nieufność wobec wszystkich, którzy oferują człowiekowi tak zwane szanse. To są pułapki mające jeden tylko cel: sprawić, by autor niezależny przestał sprawiać kłopoty. Kiedy myślimy o sukcesie, musimy zastanowić się co jest jego miarą. Nie wiem co było miarą sukcesu dla Seawolfa, ale podejrzewam, że miał on o tym wyobrażenie zbliżone nieco bardziej do realności niż wyobrażenia o sukcesie, które kolebią się w głowach dziennikarzy TV Republika chociażby, czy Janka Osieckiego, czy kogokolwiek z tego środowiska. Ponieważ jednak Seawolf był człowiekiem spoza branży, nie rozumiał, że sukces na rynku publicystyki nie jest możliwy bez całkowitego zaangażowania. A nawet gdyby zrozumiał to co? Przestałby pływać? Nie wiem, myślę, że nie, choć oczywiście mogę się mylić, bo przecież go nie znałem.

W pewnym momencie Seawolf otrzymał propozycję pisania w Rzeczpospolitej, potem w innych prawicowych mediach, ale z tego co można było się zorientować nie uważał tego za sukces. Być może, tak jak wielu innych autorów, uważał przez moment, że wystarczy zaistnieć na łamach, by ludzie poruszeni jakością i dynamiką tekstów, zwrócili się do redakcji z prośbą o więcej. To jest oczywiście złudzenie, nic takiego nigdy się nie dzieje. Podobnie jak wydanie jednej czy nawet dwóch książek na rynku tak zniszczonym i zmarnowanym jak nasz nie tworzy autora i nie daje mu ani sukcesu, ani satysfakcji. Jeśli zaś chodzi o prawdziwą miarę sukcesu to każdy ma swoją i moim zdaniem powinien trzymać ją w tajemnicy. Nie istnieje bowiem nic takiego jak sława w naszym dzisiejszym świecie. Nie istnieje nic takiego na rynku znaczeń na którym się poruszamy. Nagrodą zaś za nasze zaangażowanie może być jedynie to co tak lubiliśmy oglądać w filmach produkcji japońskiej: śmierć w walce lub uniknięcie hańby. Nic więcej. Nie czeka nas na końcu żaden czarodziejski ogród, w którym toczą się zdroje mleka i miodu.

Pewnego dnia Seawolf napisał do mnie list z pytaniem, czy nie wydałbym jego książki. Nieźle się zaambarasowałem. Człowiek który ma stałe felietony w ważnych prawicowych mediach, pisze do mnie człowieka, który jest przez te same prawicowe media przemilczany i pyta czy ja bym mu nie wydał książki. Ponieważ ja mam poważne plany własne, za każdym razem kiedy ktoś zgłasza się do mnie z taką propozycją, odmawiam. Odmowa ta wiąże się z bardzo prozaicznymi kwestiami, z podatkiem i powierzchnią magazynową. Nie mogę dać firmy na książkę i nie zarabiać na tym ani złotówki oraz pozwolić, by nakład był rozprowadzany przez kogoś innego z przyczyn oczywistych i nie mogę także – mając na widoku plany własne – trzymać u siebie w domu jakichś dodatkowych nakładów. Nie ma tu po prostu na to miejsca, bo książki leża już dosłownie wszędzie. Tak mu napisałem, a on się zdziwił trochę i powiedział, że poszuka jakiegoś normalnego wydawnictwa. Normalne to takie, w moim rozumieniu, które płaci autorowi od 1,5 do 3 złotych za egzemplarz. Nie wiem na jaką stawkę umówił się Seawolf, ale pewnie zbliżoną. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia dystrybucji. Będąc sam autorem książek nie mogę się zajmować dystrybucją innych autorów, wystarczy mi już tego, że dystrybuuję Toyaha. Nie chce być bowiem popularnym sprzedawcą, ale popularnym autorem. Było jeszcze coś z czego Seawolf być może nie zdawał sobie sprawy. Byłem i nadal jestem pewien, że gdybym mu wydał tę książkę, żadna z gazet, w której umieszczał on swoje felietony nie napisałaby o tej książce ani słowa, cała zaś promocja opierałaby się na jego blogu. To jest za mało żeby sprzedać nakład, nawet jeśli autor jest bardzo popularnym blogerem. Wielu ludziom może wydawać się, że jest inaczej, ale ja wiem dokładnie jak jest, bo przeszedłem już prawie wszystkie stopnie wtajemniczenia. Wiem, że z tych co najgłośniej krzyczą i najmocniej się entuzjazmują prawie nikt nie kupuje książek. Sprzedaż zaś nakładu pierwszej książki nawet nakładu niskiego jak 1000 egzemplarzy trwa rok albo nawet ponad rok. I trzeba mieć do tej sprzedaży i do obsługi tego nakładu mnóstwo cierpliwości. Kto tego nie rozumie niech się w ogóle lepiej nie zabiera za takie rzeczy jak wydawanie książek.

Tak to więc było z tą książką. O tym, że Seawolf jest chory, dowiedziałem się przed kilkoma dniami. Zdziwiłem się, bo przy jego pozycji i ilości fanów wieść o tej chorobie powinna obiec blogosferę już dawno, a zważywszy na temperaturę emocji jakie wywoływała jego twórczość wiadomości o stanie zdrowia kapitana Seawolfa powinny być podawane przez fanów codziennie, na wszystkich platformach blogerskich. Ja tu oczywiście troszkę drwię, choć moment nie po temu. Bardzo jest jednak ów fakt znamienny, ta wielotygodniowa cisza i ten festiwal funeraliów, który rozpoczął się wczoraj.

Przejdźmy jednak wreszcie do pointy lub ad remu jak kto woli. Umiera oto autor który miał wielką chęć na życie i wielki apetyt na poważne polemiki polityczne. Wielokrotnie też okazywało się ma wszystkie potrzebne predyspozycje i talenty by swoje cele osiągnąć. Okazało się jednak, że to co on i my wszyscy mamy przed oczami, ta drabina po której wspinają się publicyści i autorzy by osiągnąć wreszcie swój indywidualny sukces nie jest prawdziwa. Zrobili ją specjalnie dla nas z pianki montażowej, a sami siedzą trochę dalej jak małpy na drzewach i uśmiechają się głupio wydłubując paluchami miąższ z kokosów. Ta drabina nie istnieje drogi Seawolfie i nigdy nie istniała. I niepotrzebnie doprawdy na nią właziłeś. Dla niezależnych autorów bowiem nie ma innej nagrody niż ta o którą zabiegali samurajowie w starych japońskich filmach. Zostaje tylko śmierć w walce albo uniknięcie hańby. Tak to jest, wierz mi, bo na tym świecie to ja, twój niedoszły wydawca posiadłem wiedzę tajemną.

Chciałbym, żeby dziś w tym szczególnym bardzo dniu, w tym dniu wielkiej samotności każdego z nas, kiedy wreszcie okazało się poprzez śmierć naszego kolegi Seawolfa jak jest naprawdę, każdy kto może kupił jego książkę. Tyle możemy dla niego zrobić, załatwić mu promocję na ten nakład. Nie będzie nas za to ścigać skarbówka i nie zawalą nam te książki miejsca w domu. To nie jest dużo, naprawdę. Książki można ponoć kupować pod tym adresem: http://www.slowaimysli.p…




Gabriel Maciejewski Coryllus
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 13251
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 14:22

Dodane przez Oona w odpowiedzi na “Bo o sukcesie marzył i ja to

Czy kupiłaś już książkę seawolfa? Może umieść tu jakieś fragmenty chętnie przeczytamy.
Oona

Oona

03.05.2013 14:34

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Oona

Juz w czwartek 9 maja zaczne ja czytac. Tak sie sklada ze czytam ksiazki... na szczescie nie przez ciebie napisane.
joawa123

joawa123

03.05.2013 15:02

..."złote runo nicości".. Bardzo prawdziwie i bardzo smutno. Na stronie głównej są reklamowane dwie wydane pośmiertnie książki mojego męża. On już się nie uraduje, że kilka osób je kupi i przeczyta. Niestety nie miał w sobie tyle żaru, odwagi i tych kilku groszy żeby wyrwać się na samodzielność wydawniczą za którą Pana podziwiam, Coryllusie. Muszę się też zgodzić z Pana oceną tzw rynku wydawniczego i niestety z wizją "drabiny z pianki" Szkoda, że większość komentujących Pana teksty wydaje się ich nie czytać. Zatem do Wszystkich komentujących: uważnie czytajcie, a i przypomnienie PRZESŁANIA PANA COGITO byłoby nie od rzeczy.
Domyślny avatar

mostol

03.05.2013 15:32

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Nagrodą będzie,,,

to, co Coryllus ma do powiedzenia o książce Seawolfa.
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 17:26

Dodane przez mostol w odpowiedzi na Ciekawe reakcja na

A ja coś napisałem o książce Seawolfa? Bardzo ciekawe. Szkoda, że nie poznamy się nigdy w realu. Naprawdę szkoda.
Domyślny avatar

mostol

03.05.2013 18:06

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na mostol

ci się na przyszłorocznych Targach Książki Katolickiej. A co do ksiązki Seawolfa, to gaworzyłeś o niej na blogu z Toyahem i nic w tym nie było przychylnego.
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 18:35

Dodane przez mostol w odpowiedzi na Obiecuję, że przedstawię

Doprawdy? Nic przychylnego? A co ty o niej przychylnego napisałeś. Może się pochwal, albo zacytuj jakieś fragmenty.
Domyślny avatar

nikt_inny

03.05.2013 16:26

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Nagrodą będzie,,,

Pod dzisiejszy wpisem (na innym portalu), rozmowa Eski z C.: @coryllus Nie denerwuj się - przecież gdybyś wiedział, że on jest chory, to byś mu tę książkę wydał. A on jakby chciał, żebyś wiedział, to by Ci powiedział. I tyle.[...] Ech, ludzie, trochę więcej ciszy i zadumy.... ESKA89026176 | 03.05.2013 10:35 @eska Nie wydałbym mu tej książki, a to nie jest tekst o wydawaniu książek chorym ludziom. Dlaczego wy tak uporczywie niczego nie rozumiecie? Nie ma takiej możliwości, wobec małp siedzących na drzewie, by z sukcesem wydawać komuś książki rozumiesz? Nie ma. Wydawanie zaś książek komuś ponieważ jest on chory jest zajęciem dla Michała Wiśniewskiego może, jak ma on dobry humor, ale nie dla mnie. Nie masz pojęcia jak to wygląda a zabierasz głos w sprawie. Usiłowałem wam to powiedzieć, ale jedyne co do was dociera to jakaś sentymentalna taniocha. CORYLLUS151917696 | 03.05.2013 10:41 Sentymentalna taniocha, prawda?
joawa123

joawa123

03.05.2013 16:45

Dodane przez nikt_inny w odpowiedzi na Pani podziwia...Pani sprawa.

Dlaczego coryllus miałby wydawać komuś książkę? Dlaczego pan/pani nie wydaje książki/książek Seawolfa, skoro uważa że należy? Gdzie tu pan/pani widzi coś nagannego w tym co napisał coryllus? Co do mnie, zawsze podziwiam ludzi którzy zamiast oglądać się innych sami biorą się do działania. Zwłaszcza w dziedzinie tak piekielnie trudnej w czasach , gdy prawie nikt nie kupuje książek i mało kto je czyta.
Domyślny avatar

nikt_inny

03.05.2013 18:11

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Proszę mi uzasadnić w sposób uczciwy...:

Czy Seawolf chciał coś za darmo? Maciejewski podobno jest wydawcą, tak przynajmniej o sobie mówi, więc niby dlaczego miałby nie wydawać, nie pomóc wejść na rynek komuś takiemu jak Seawolf? Byli po tej samej politycznej stronie, co tym bardziej przemawia "za". Chyba, że Maciejewski zobaczył w Seawolfie konkurenta. I w dodatku po domu walają się jeszcze setki niesprzedanych tomów Osiejuka... A może Pani coś wyjaśni ten cytat: "Człowiek który ma stałe felietony w ważnych prawicowych mediach, pisze do mnie człowieka, który jest przez te same prawicowe media przemilczany i pyta czy ja bym mu nie wydał książki." pozdrawiam
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 18:36

Dodane przez nikt_inny w odpowiedzi na ?

A dlaczego ty tej książki nie wydałeś? Ja nie miałem zamiaru jej wydawać i już. Wyjaśniłem dlaczego. Mądrej głowie dość dwie słowie, a głupiemu to i referatu mało, jak mawiał twój ulubiony bohater filmowy.
joawa123

joawa123

03.05.2013 19:44

Dodane przez nikt_inny w odpowiedzi na ?

Coryllus , jak każdy samodzielny wydawca ma prawo wydawać to co chce! Jeżeli komuś leży na sercu sprawa wydania ALFABETU Seawolfa -to niech to zrobi, a jeżeli jak rozumiem książka została wydana -to niech nie marudzi - tylko weźmie się za dystrybucję jako wolontariusz. Sama w latach 90-ch rozprowadzałam książki, które z powodów politycznych nie były przyjmowane przez hurtownie, ani księgarnie. Np książki o aferze FOZZ-u Dakowskiego i Przystawy oraz HISTORIĘ Polski Andrzeja Szcześniaka, oraz sporo innych. Sapiąc nosiłam je na grzbiecie po różnych spotkaniach patriotycznych i nie miałam z tego ani grosza.Jedynie "dziękuję" od autorów.Książki były ważne i warte rozpropagowania, więc zamiast pitolić "co kto ma robić i dlaczego" -robiłam to sama . Zatem napastliwe i niedorzeczne teksty dotyczące rzekomych powinności coryllusa i czy kogokolwiek innego - wyjątkowo mnie wkurzają. Nie rozumiem co jest niezrozumiałe w przytoczonym cytacie. Dla mnie jest prosty a tłumaczyc mi sie nie chce. Jak czegos nie rozumiem, czytam dwa razy -hhihihi
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 20:12

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Nie rozumiem wątpliwości

To są prawdziwi patrioci, którzy pływają szalupami polskości. Ich Pani nie przekona.
Domyślny avatar

nikt_inny

03.05.2013 20:51

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Nie rozumiem wątpliwości

Ależ ja Panią doskonale zrozumiałem. Nie chciał wydać - nie wydał, jego sprawa. C. podał swoje powody, a ja uwazam że są i inne. Tylko po co dziś z Osiejukiem kreują sie na tych jedynych życzliwych? http://osiejuk.salon24.p… To jest podłe. dobranoc
tipsi

Tomasz Nowicki

03.05.2013 23:47

Dodane przez nikt_inny w odpowiedzi na ...

przecież toyah nie napisał złego słowa o Seawolfie. Na pewno nie w linkowanej notce. Napisał jedynie, że nie wszystkie teksty Seawolfa miały tak samo wysoki poziom, jak te najlepsze i dlaczego tak było (zdaniem toyaha). Na pewno Seawolfowi krytyka ze strony toyaha czy coryllusa sprawiły przykrość, jak każda słuszna krytyka, ale jako człowiek z klasą z pewnością rozumiał, że przyniosły mu więcej korzyści niż tysiąc powierzchownych zachwytów ze strony bezpłodnych krytyków. Bo kolega po piórze najszybciej i najcelniej wskaże pisarzowi słabości warsztatu, a dobry kolega uczyni to szczerze i bez owijania w bawełnę.
Inna rzecz, że dobry obyczaj nakazuje zachować powściągliwość w obliczu śmierci, przynajmniej póki ziemia nie przyjmie ciała. Dlatego uprzejmie proszę podnieconych adwersarzy o odłożenie wymiany zdań chociaż do końca tygodnia.
Domyślny avatar

fritz

03.05.2013 21:08

Dodane przez joawa123 w odpowiedzi na Proszę mi uzasadnić w sposób uczciwy...:

Seewolf szukal wydawcy dla swojej ksiazki, coryl funkcjonuje rowniez jako wydawca. Seewolf zaproponowal biznes, znaczy wydanie na biznesowych warunkach. Coryl wydawca jest b.specyficznym wydawca o czym Seewolf nie musial wiedziec. Normalnie jest tak, ze jezeli komus przynosisz mozliwosc zrobienia biznesu, jest to przysluga. coryl wyjasnil, ze jest micro wydawca i sprawa zamknieta. Jednak tekscie wychodzi cos bardzo paskudnego z coryla. Jezeli Pani tego nie widzi, nic na to nie poradze. Co wlasnie wywolalo negatywne reakcje forowiczow.
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 21:19

Dodane przez fritz w odpowiedzi na nikt_inny swietnie to wyjasnil.

Ja ten tekst napisałem również dlatego, by ludzie mogli kupić trochę książek seawolfa. Kupiłeś jakąś?
Domyślny avatar

fritz

03.05.2013 16:01

odmowil pisania, kiedy Rzepa sprobowala Go cenzurowac. Poza tym tekst paskudny.. Seewolf zwracajac sie do ciebie, mial wrazenie, ze wyswiadcza ci przysluge. Ty zrozumiales.... po twojemu..
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 16:38

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Seewolf dostal propozycje od Rzepy, pisal do Rzepy i

Przeszedłeś sam siebie świrze. Jesteś mistrzem świata.
Domyślny avatar

fritz

03.05.2013 19:41

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na fritz

Czy naprawde nie rozumiesz co wypisujesz? Czy naprawde nie zdajesz sobie sprawy, ze zawod kapitania Zeglugi Wielkiej jest fascynujacym zawodem, ze morze jest jest fascynujace? Nie, nie rozumiesz. Jestem sternikiem, na morzu zeglowalem, ja to rozumiem. Dlatego blogowanie moze byc rzeczywiscie tylko uzupelnieniem a nie spelnieniem marzen... jak w twoim przypadku, swirze. PS. Myle sie, czy zaczynasz wskakiwac na szalupe polskosci chowajac polakofobie skrzetnie pod kamizelka ratunkowa?
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 20:10

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Nie obrazaj sie.

Oczywiście, szalupa polskości, kamizelka ratunkowa, a świstak siedzi bo sreberka były kradzione....
Domyślny avatar

fritz

03.05.2013 21:15

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Fritz

Ale ostatnio zaczynasz "polskie emocje" pokazywac... i co jest najweselsze, zarzucasz innym ze biznes na patriotyzmie chca robic.. siebie dyskretnie do nich nie zaliczajac. No bo przeciez nie chcesz powiedziec, ze przestales byc polakofobem, ze zaczeles polskie patriotyczne emocje czuc, odczuwac, pielegnowac i popierac. Chociaz cuda sie zdazaja.. ale w twoim przypadku?
Domyślny avatar

Ewakropkapl

04.05.2013 00:48

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Seewolf dostal propozycje od Rzepy, pisal do Rzepy i

też chciałam sprostować tę nieprawdę z pisaniem w Rzeczpospolitej, ale nie w tym sprawa... Nie zważając na grubiaństwo gospodarza, powiem więcej niż Ty, w moim pojęciu ta notka jest "chora" i nie powinna zaistnieć publicznie, a sprawę propozycji wydawniczej Seawolfa traktuję podobnie jak Ty. Też przypuszczam, że to miała być przysługa, której Coryllus nie zrozumiał, jak zresztą innej kwestii, z kategorii przyzwoitości.
Domyślny avatar

amfetamina

03.05.2013 20:07

Moze wartoby sie zastanowic dlaczego : "Człowiek który ma stałe felietony w ważnych prawicowych mediach, pisze do mnie człowieka, który jest przez te same prawicowe media przemilczany..."? Dla kogos postronnego analizujacego powyzszy tekst a w szczegolnosci Pana wpisy pod opiniami krytycznymi, -odpowiedz wydaje sie oczywista. Tez bym z Panem nie chcial isc w morze (w doslownym tego slowa znaczeniu).
Coryllus

Coryllus

03.05.2013 22:23

Dodane przez amfetamina w odpowiedzi na Panie Coryllus

Ja nie chadzam w morze. Koni też nie kradnę.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,902
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności