Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Bajka o fujarce czyli dlaczego nie możemy...itd

Coryllus, 18.04.2013
Zarządzanie wydawnictwami przez polskich menedżerów polega na budowaniu barier mających w sposób możliwie skuteczny ograniczyć inwencję autorów. Być może jest to problem szerszy, ale nie chce mi się wierzyć, by w Ameryce ktoś celowo, bez wyraźnej przyczyny, której istotą jest zysk albo powstrzymanie konkurencji, starał się ograniczyć autora. W Polsce jest to systemowe i wynika wprost ze strategii, dobrego samopoczucia menedżerów oraz zimnego lęku, jaki w każdym człowieku nie potrafiącym pisać wywołuje dobry autor.

Strategie polskich wydawnictw, tak książkowych, jak prasowych obliczone są na uśpienie jak największej ilości czytelników. Chodzi o to by wprowadzić ludzi w letarg, a następnie karmić ich papką zrobioną z czegoś nierozpoznanego. Żeby zamiar ów się powiódł trzeba jak fakir w Indiach grać ciągle tę samą monotonną melodię na dziurawej fujarce w nadziei, że wąż będzie wykonywał takie ruchy, jakie sobie zaplanował fakir. W większości przypadków strategia ta jest skuteczna, a raczej byłaby skuteczna, gdyby nie prawa biologii czyli pojawienie się na rynku coraz to młodszych roczników. Na to jak je zagospodarować nikt póki co nie ma pomysłu, choć wszyscy opowiadają, że trzeba trafić do młodzieży i coś tam tej młodzieży opowiadać. Każdy jednak dobrze wie, że to jest najtrudniejsza rzecz na świecie – trafianie do młodzieży – a w dodatku kończy się to przeważnie kompromitacją. Trzeba jednak myśleć o przyszłości i zyskach, a więc coś z tymi młodymi gamoniami zrobić trzeba. I tu w sukurs wydawnictwom zwącym się nie wiedzieć czemu ambitnymi przychodzą media i wydawnictwa masowe. One bowiem dokonują wstępnej obróbki młodego czytelnika i widza, deprawując go po prostu różnymi głupstwami, sprawiają, że jest on płaski jak naleśnik i nic nie rozumie, a jedynie poddaje się jakiemuś dziwnemu falowaniu w rytm jeszcze dziwniejszej muzyki. Po jakimś czasie przytomnieje i rozpoczyna tak zwane poszukiwania. Nie trwają one długo, bo tuż zaraz, za drzwiami dyskoteki czeka dobry pan z pełną teczką ambitnych treści, które mają dziecku pomóc w zaznajomieniu się z życiem bogatym i prawdziwym.

W porządku, tak jest na całym świecie i ja tu nie zamierzam zawracać Wisły kijem, ani robić nikomu konkurencji. Chodzi mi jedynie o to, że cel deklarowany i metody dochodzenia do niego nie pasują do siebie. Jeśli bowiem producenci treści deklarują ekspansję albo bezkompromisowość, albo dążenie do prawdy, albo tylko chęć osiągnięcia dużych zysków, a przy tym czynią wszystko, by owych celów nie osiągnąć to mam chyba prawo zastanawiać się, czego oni chcą w istocie.

To nie jest jakaś tajemnica i wielki sekret, wszyscy o tym wiedzą, chodzi o to, by za pomocą misji zamaskować podział budżetu na nią przeznaczony. I tyle. Podział ten dokonuje się w ramach bardzo sztywnej, choć niezbyt tajnej hierarchii. Ukryć się owego rabunku przeważnie nie udaje dlatego właśnie należy go pudrować i szminkować. Po pierwsze misją, która nigdy nie zostanie wykonana, po drugie hierarchią, czyli autorytetami. W tym miejscu koniecznie wspomnieć musimy o skali. To szalenie ważne. Jeśli bowiem załogi naszych politycznych periodyków i wydawnictw zwartych zachowują się tak jak opisałem to wyżej, oznacza ów fakt, że jesteśmy skazani na manipulację dokonywaną przez ludzi, którzy przychodzą z zewnątrz i planują swoje cele w skali o wiele większej. Nasi zaś nie mają żadnej z nimi sprawy, bo ośrodki – powiedzmy to wprost – propagandy polskiej montowane są na skalę powiatu, nie większą. Udają jedynie, niezbyt zresztą wyraziście, wydawnictwa o zasięgu ogólnokrajowym. Po to właśnie by łatwiej było dzielić budżet i grać na fujarce dla węża.

Ponieważ racją bytu wydawnictw, a także wszystkich innych podmiotów gospodarczych jest ekspansja, bardzo łatwo poznać, które z tych pomiotów są prawdziwe, a które nie. I tak: jeśli jakieś wydawnictwo powtarza błędy innego wydawnictwa i nazywa to sukcesem, czyli jeśli na rynku pojawia się szósty już dodatek periodyczny do prawicowego pisma, który ma w tytule słowo „historia” to znaczy, że o ekspansji, czyli autentyczności nie może być nawet mowy. To jest fujarka i nic więcej, a obok stoi koszyk z wężami.

Ekspansja prawdziwa to ruch we wszystkich kierunkach i nieustanne poszukiwanie. Niczego takiego nie widać w firmach, o których piszę. W ciągu ostatniego roku ukazało się sporo książek prawicowych pisarzy, które miały stać się bestsellerami. Nic z tego nie wyszło. Ktoś jeszcze pamięta książkę Goćka? Sprzedawali ją na targach w grudniu, ale w kwietniu następnego roku nikt już o niej nie pamiętał. - Gociek to słaby autor – ktoś powie. No jak to słaby, przecież wszędzie go pełno i wszyscy piszą, że jest świetny? Teraz mamy książkę Gmyza. Jest kwiecień. Na targach grudniowych nikt już nie będzie o niej pamiętał. I tak to się kręci.

Ja oczywiście mogę założyć, że to są idioci i nie wiedzą co robią, ale nie przybliży mnie to ani na milimetr do prawdy, której poszukuję. Problem bowiem w tym, że nie są to idioci samotni. Oni działają w zorganizowanej grupie, a poprzez swój uporczywy idiotyzm umożliwiają penetrację rynku polskiego innym, tym którzy wiedzą, że jedyną racją bytu podmiotów gospodarczych i politycznych jest ekspansja.

Wyobraźcie sobie teraz, że Gociek, Ziemkiewicz i reszta opracowują plan, który ma przyciągnąć do ich periodyku i ich książek nowe rzesze czytelników. Czy to jest w ogóle do pomyślenia? Nie. Z dwóch powodów: po pierwsze, bo jest zbyt trudne, po drugie, bo jest niepotrzebne. Oni chcą pozostać tu gdzie są, bo to jest maksimum ich możliwości i tak właśnie wyobrażają sobie sukces. Oni go osiągnęli i mogą spać spokojnie.

My nie możemy, bo wiemy, że rynek wydawnictw to rynek propagandy, a jednym, póki co poważnym podmiotem na tym rynku jest GW i ona realizuje swoje, wrogie większości z nas cele. Cała reszta zaś zajmuje się wyłącznie markowaniem gry na fujarce.

Jeśli zaś oni grają na tej fujarce i nic więcej nie robią, to my jesteśmy wydani na łup najczarniejszej i najgorszej propagandy na jaką stać naszych wrogów. Nie wykształciliśmy w dodatku w sobie żadnego mechanizmu obronnego, a jedyne co potrafimy to zatrzasnąć za sobą drzwi, potem kolejne, od łazienki, a potem pozostaje już tylko czytanie pozostawionego obok klozetu, starego numeru „Do rzeczy”, albo „W sieci”. I to wszystko. Gra fujarka. Tak wygląda niewolnictwo w czystej postaci.

Nie wiem jak to się stało, ale udało się komuś nierozpoznanemu przekonać większość mieszkających w Polsce ludzi, że cele polityczne państw i ich prezentacja w mediach to dwie różne sprawy, które nie mają ze sobą związku. Być może stało się tak po poziom dziennikarzy w Polsce jest żenująco niski i ludzie po prostu myślą o polityce w oderwaniu od prasy, którą traktują jak rozrywkę, nie wiem. Trudno to jednoznacznie ocenić. Faktem jest, że tak naprawdę, cele polityczne i sposoby ich opisywania są ze sobą bardzo ściśle związane. I wszystko działa w myśl opisanej tu już dawno temu zasady materializującej się w słowach: nieprawdą jest jakoby pan Lumumba został zjedzony.

Jeśli zakładamy, że Polska jest elementem polityki mocarstw, a my jako ludzie, którym leży na sercu własne dobro, nie dobro kraju czy czegoś tam mocno wyimaginowanego, ale nasze osobiste dobro, nie zgadzamy się z tą polityką do końca, winniśmy mieć jakąś możliwość wpływania na tę politykę. Od dawna jej już jednak nie mamy. Nie będę teraz tego rozwijał, powiem tyle tylko, że media, nasze media, są jednym z elementów naszego wpływu na politykę jaką silni mają wobec nas. Ma to w Polsce wymiar karykaturalny i nieautentyczny, bo media i polityka traktowane są, jak powiedziałem, oddzielnie. Tak naprawdę mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, a wręcz jestem tego pewien. Jestem pewien, że one są częścią tej polityki, bardzo ważną częścią i naprawdę nie chodzi o to, że Gociek nie umie pisać. Jeśli bowiem media są częścią polityki, a polska polityka nie ma zdefiniowanego celu, to rzeczywistość może być jedynie taka jak ją opisałem. Jesteśmy wprzęgnięci w inną politykę, która ma inne cele. I wszystko na co byśmy nie spojrzeli, służy tej polityce. Im bardziej jest „nasze” tym bardziej służy. Gra fujarka. Wąż tańczy. Pieniążki lecą do miski. Fakir zaś spogląda spod oka.

Na dziś to tyle. Wysyłka książek jest na ukończeniu, zostały tylko najcięższe paczki, które wyekspediuję dziś wieczorem. Bardzo wszystkich przepraszam za opóźnienie, książki niedługo do Państwa dotrą. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6463
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

18.04.2013 10:15

Fujary grają na fujarkach ;-)
tipsi

Tomasz Nowicki

18.04.2013 18:09

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Skomentuję Pratchettem

bajkę o szczurołapie? (Maurycy)
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

18.04.2013 10:29

Za ten tekst kolejny odpust częściowy, ale po drodze znowu pan nabrał win. Przy odpuście wina jest zmazana (częściowa), ale kara pozostaje, jak mówila do nas dzieci podczas katechizacji siostra Tereska z Kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela w 1955 roku na górce koło chóru.
Co to jest, czy was jest dwóch a nawet więcej?
Czy pan także gra w chórze węży? Bo skoro "na co by nie spojrzeć..."?
Coryllus

Coryllus

18.04.2013 10:43

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Za ten tekst kolejny odpust

Powtarzam: musi pani narysować żabkę.
tipsi

Tomasz Nowicki

18.04.2013 18:08

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

kotka?
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

18.04.2013 11:06

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Za ten tekst kolejny odpust

Dopóki nie zobaczy to nie uwierzy ;-)
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

22.04.2013 22:28

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Niewierna Tereska

W co? Co mam zobaczyć?
Domyślny avatar

kociol

18.04.2013 15:57

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Za ten tekst kolejny odpust

Tam była największa indoktrynacja, a na dodatek ten MDM i Aleja Przyjaciół pod nosem. O tak, "swój do swego".
Domyślny avatar

dogard

18.04.2013 17:32

Dodane przez kociol w odpowiedzi na w 1955r religii nie było w szkołach TPD

wawy; duzo blizej Zbawiciela ul. Jaworzynska( bez przeswitu na warynskiego, zwykle getto ubeckie),al.wolnosci,dalej al.roz i al.przyjaciol.MDM dla szaraczkow, malo znaczacych w gruncie rzeczy.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

22.04.2013 22:27

Dodane przez kociol w odpowiedzi na w 1955r religii nie było w szkołach TPD

W 1955 roku religii nie było w żadnych szkołach państwowych. Co panu przeszkadza MDM?
A może przeszkadza panu raczej kościół Zbawiciela?
Domyślny avatar

fritz

18.04.2013 13:59

...że jesteśmy skazani na manipulację dokonywaną przez ludzi, którzy przychodzą z zewnątrz i planują swoje cele w skali o wiele większej. *** i dalej: ... to my jesteśmy wydani na łup najczarniejszej i najgorszej propagandy na jaką stać naszych wrogów. .. ***Zgadza sie. Dlaczego nie zaczniesz od siebie i nie zaczniesz Polski i polskosci wzmacniac zamiast atakowac i oslabiac, bo sadzenie ze dobro osobiste mozna od dobra kraju oddzielic jest calkowita iluzja.
Domyślny avatar

BazyliMD

18.04.2013 17:01

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Cytat:

do poziomu rodziny włącznie. Następny poziom, to właśnie Polska czyli zbiór ludzi myślących o sobie "Polak". Struktury pośrednie mają znaczenie, o ile mają wpływ na interes / dobro jednostki/rodziny. Jednym z najistotniejszych elementów tzw dobrobytu jest posiadanie. Każdy Polak powinien dążyć do tego, aby posiadać jak najwięcej, nie pozwolić się okradać i wyzyskiwać. To jest właśnie patriotyzm; nie jest to pełna patriotyzmu definicja, lecz nie w tym rzecz. Koryllus dba o swoje interesy. I dobrze. Już w ten sposób robi dużo dla Polski.
Domyślny avatar

Daf

18.04.2013 18:03

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Umacnianie Polski, to umacnianie się każdego z nas,

"Kazdy Polak powinien dazyc do tego, zeby posiadac jak najwiecej" - BRAWO ! W krajach sprawiedliwych, prawo podatkowe jest tak skonstruowane, zeby obywatel mial jak najwiecej, w uczciwy sposob, a panstwo to co mu sie nalezy. Kazdy Polak powinien miec tez przekonanie, ze TO CO POLSKIE TO NAJLEPSZE, np. owoce, warzywa, chleb, meble, itd, itp. To jest 100 X wazniejsze, niz wybijane obcasami marsze i nudne rozwlekle przemowienia na tle kotylionow wpietych w klapy, czyli PATOS ! Patriotyzm, to polskie kwiaty (marcinki, malwy) w zadbanych ogrodkach. To tez polskie potrawy w polskich restauracjach. Ja czytam ksiazki p. Coryllusa z duzym zainteresowaniem, na podziw zasluguje znakomita organizacja jego firmy - utrzymuje sie ze swojej tworczosci i placi podatki - na TYCH, ktorzy z tych podatkow zyja i uprzykrzaja mu zycie tu na tym portalu. Pozdrawiam
Domyślny avatar

BazyliMD

18.04.2013 18:33

Dodane przez Daf w odpowiedzi na @ BazyliMD 17:01

Moja definicja ( jej część) patriotyzmu ma swoje następstwa. Masz interes w tym, aby twoje produkty kupowano, to i produkty swoich ziomków kupujesz. Symetria! PS: Nie mam już zdrowia polemizować z ciociami powtarzającymi pod tekstami Coryllusa " w kółko Macieju" te same teksty/ zarzuty mające robić jako dowody na sprawne działanie ich głęboko-analitycznych umysłów. A i Coryllus powinien zaprzestać, bo przecież czas to pieniądz.
Domyślny avatar

Daf

18.04.2013 20:54

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Witam. Cieszę się, że się rozumiemy.

Czytam z duza uwaga Pana madre komentarze. Opowiem Panu historie o patriotyzmie. Przed kilku laty (daty nie panietam), EU nalozyla na Austrie tzw. sankcje gospodarcze, poniewaz nie podobal im sie nowowybrany rzad Austrii - to w duzym skrocie.Za tymi sankcjami glosowala m.in. Portugalia i Belgia. Austriacy te sankcje zignorowali. Kraj funkcjonowal normalnie, jak bez sankcji. Ludzie mowili: "Portugalia ? Aaaa, to ten kraj, gdzie kore z drzew obdzieraja i robia z niej korki ?" W sklepach ogladali uwaznie produkty - tych, z krajow ktore glosowaly za sankcjami, nie kupowano. W eleganckim sklepie Mainlà na Graben w Wiedniu widzialam taka scene: pewna pani pyta b. glosno: "Czy te czekoladki czasem nie z Belgii ? Tak ? Ach niee, ja ich nie kupie - moi goscie nie zechca ich jesc." Pewnego razu, wlasciciel duzej fabryki wystapil w TV i powiedzial, ze mial b. dobra wspolprace z firma z Belgii, ale: "No coz, zakonczylem ta wspolprace - BO JA JESTEM AUSTRIAKIEM". Po trzech latach przyjechalo trzech urzednikow z EU - nazwano ich natychmiast TROJKA i odwolali te sankcje. Byli elegancko, ale z rezerwa przyjmowani przez rzad, mieszkali w eleganckim hotelu "Imperial" - przed hotelem wylozono czerwony dywan. Odjechali. Sankcje nie zaszkodzily Austrii. Ludzie mowili: TO JEST NASZ KRAJ - RZAD WYBIERAMY SOBIE JAK MY CHCEMY. Prosze zauwazyc, ze sankcji EU juz na nikogo nie naklada. I tak powstala nazwa TROJKA - teraz jezdza do Grecji i na Cypr. Pozdrawiam A "ciocie" nekajace Coryllusa zyja z podatkow, ktore Coryllus placi !
Domyślny avatar

BazyliMD

18.04.2013 22:31

Dodane przez Daf w odpowiedzi na @ BazyliMD 18:33

!
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

22.04.2013 22:23

Dodane przez Daf w odpowiedzi na @ BazyliMD 17:01

Niestety, oszukańcze państwo pozwala na zatruwanie żywności solą przemysłową i jeszcze zapewnia, ze ona nie szkodzi.
Pani zdaje się nie może zrozumieć, jak państwo może być wrogiem swoich obywateli. Może.
Domyślny avatar

fritz

18.04.2013 20:28

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Umacnianie Polski, to umacnianie się każdego z nas,

I dobrze. Już w ten sposób robi dużo dla Polski. *** Oczywiscie, ze dobrze, ale nie o to chodzi. Coryl jest antypolski, jego basnie sa antypolskie, atakuje wszystko co polska tozsamosc narodowa wzmacnia. Gwarantem tego ze rodzina nie jest okradana jest silne panstwo, a wiec silny narod. Zdaje sie, ze chcesz powiedziec, patriotyzm to dbanie o rodzine a reszta w sposob magiczny ulozy sie o ile rodzinie bedzie dobrze. Sorry, ale to jest nonsens, wrecz totalny nonsens.
Domyślny avatar

BazyliMD

18.04.2013 22:30

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Koryllus dba o swoje interesy.

Proszę uwierzyć, że opisany przeze mnie "egoizm" daje się łatwo przełożyć na patiotyzm w sensie przez Pana rozumianym. Łącznikiem pomiędzy słowem "rodzina" a pojęciem "naród ( silny) " jest statystyka. Pan, jako głowa rodziny, ma możliwość wzmacniania "tożsamości narodowej", budowania "silnego narodu" poprzez troskę o rodzinę. Jak się ma środki, to można pomóc rodzinie szwagra lub dobrego przyjaciela zamiast kupować Mercedesa, który i tak zgnije. Ale to już wyższa szkoła jazdy w kategorii "troska o silny naród".
Domyślny avatar

fritz

19.04.2013 00:03

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Nie, to nie jest nonsens.

jest statystyka. *** Wlasnie na tym polega nonsens. Zeby rodzina mogla sie "dorobic i byc silna" musi miec do tego warunki takie jak dobrze platne miejsce pracy, dobra szkole, sluzbe zdrowia, i co jest niezwykle wazne, emocjonalnie chciec zyc, czuc sie dumnym... to wszystko zapewnia tylko i wylacznie silne panstwo umozliwiajace urzeczywistenienie sie narodu poprzez "dorobienie sie rodziny". Patriotyzm to jest wlasnie swiadomosc emocjonalna wsponoty narodowej umozliwiajacej wlasnie "dorobienie sie rodziny". Slabe panstwo, jak Polska teraz, oznacza deindustrializacje, tzn. zabieranie miejsc pracy w przemysle i przenoszenie do Niemmiec, co z koleji powoduje gigantyczne praktycznie 5 mln bezrobocie.. i zwiazana z tym emigracje zarobkowa.. 2.5 mln Polakow zostalo do tego zmuszonych. Slabe panstwo oznacza pozbawinie polskiej mlodziezy szansy przez obnizenie poziomu edukacji przez rywalizujace silna panstwa dobrej zainteresowane tylko w taniej sile roboczej. Poziom polskich zostal obnizony do poziomu szkol dla lekko uposledzonych umyslowo. Dziesiejszy maturzasta jest z matematyki i fizyki na poziomie ucznia 1 klasy gimnazjum przed 1989. Jest pozbawiony wszystkich szans. Jedyna Polaka szansa jest niski, kiepski job, w Niemczech, na robotach kiepskich. Chyba ze wywalczy silne panstwo, ktore da mu nowe szanse, ale tylko w Polsce.
Domyślny avatar

BazyliMD

18.04.2013 17:17

Tzw super ( z własnego nadania) dziennikarze ( tu powinna być lista; w skrócie: wszyscy) wcale nie piszą o rzeczach najistotniejszych, czyli o tym, jak.. - jak założyć firmę i robić pieniądze - jak nie dawać się robić w konia przez tzw państwo - jak oszczędzać czas ( czytaj: bzdur nie czytaj), aby mieć go więcej dla siebie, dla własnych dzieci i na zastanawianie się, jak robić pieniądze - jak odzdzielić tematy ważne w życiu, od nieważnych. - ..... Nie piszą, bo niewiele na ten temat wiedzą. Literatura tzw piękna współczesna polska? Zero lub prawie zero. Ile w tym winy wydawców, a ile czytelnika? Pewnie wiesz lepiej. Biblia i Norwid. To się jeszcze da czytać. I wciąż aktualne.
Domyślny avatar

dogard

18.04.2013 17:34

jak chcemy to mozemy; sam to robisz...

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,895
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności