że ludzie nic nie wiedzą. Informacje, owszem są dostępne, ale co z tego. Niemal wszyscy moi znajomi, z którymi stykam się na co dzień nie mają pojęcia o tym o czym mówi Prawo i Sprawiedliwość, posłowie tej jedynej partii reprezentującej w Sejmie interesy wszystkich Polaków i ich państwa. Nie wiedzą o tym, o czym na tym i innych portalach rozmawia się, o czym pisze GP i ND, o czym mówi się w TWT i RM. Jak to możliwe? Bardzo prosto. Media głównego ścieku docierają ze swoim przekazem do 40 milionów ludzi i to wielokrotnie z różnych stron, czyli do KAŻDEGO, podczas gdy wszystkie pozostałe łącznie może do 4 mln ludzi w porywach. W porywach, tzn również te 4 mln poddanych jest nieustanemu praniu mózgów w głównym ścieku wypłukującym jakikolwiek racjonalizm.
Dlaczego do ludzi nie trafia prawda mimo, że tak nietrudno odkryć, że KAŻDY PRZEKAZ GŁÓWNEGO ŚCIEKU JEST FAŁSZYWY? Dlatego, że przekaz głównego ścieku ukierunkowany jest na dyskredytację źródeł niesłusznego przekazu, a nie na polemizowanie z tym przekazem. Gdyby uprawiano polemikę, ludzie widzieliby znacznie więcej, zaczęliby ważyć racje i ubekistan skończyłby się. Skuteczność dyskredytacji gwarantuje totalitarność głównego ścieku, jego zasięg, co Wajda nazwał pieszczotliwie "zaprzyjaźnieniem" wszystkich mediów. Przeciętny odbiorca automatycznie przyjmuje, co zresztą samo w sobie wydaje się racjonalne, że nie jest możliwe, by tak różne ośrodki jak Polityka, GW, TVP, RAM RMF, TOK FM, prasa lokalna, TVN, Polsat, ESka, PR, Zet, Onet, wp itd tworzyły łącznie fałszywy z gruntu przekaz. Jeśli więc w głównym ścieku dyskredytuje się "niesłuszne" źródła, niesłusznych polityków na różne sposoby, począwszy od ataku frontalnego, poprzez insynuacje, po ośmieszanie i sięganie do najniższych instynktów, to w głowie odbiorcy powstaje blokada. Co by nie mówiono w GP nie będzie przyjęte bo mówi to GP. Jednocześnie każde oszustwo wciskane przez Wojewódzkiego, Sawicką czy Grodzką przyjmowane będzie jak prawda objawiona, bo taki wytwarza się emocjonalny klimat. Jak w sitkomie. Wszyscy rżą z żenujących wiców bo rżenie słyszą w tle.
Jak z tym walczyć? Jest wiele sposobów. Jednym z nich uruchamianie przekazów z różnych stron. Głos parlamentarzysty, mimo 23 lat niszczenia autorytetu Sejmu jest wciąż słyszalny i ważny. Standardy cywilizacyjne w państwie Tuska, Komorowskiego i Kopacz ciągu 5 lat uległy jednak takiemu obniżeniu, że możliwości opozycji są bardzo ograniczone. Tym bardziej dziwi czepianie się tu i ówdzie posłów Prawa i Sprawiedliwości korzystających z każdej okazji by dotrzeć do nas.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5113
Pani Profesor rzeczywiście powinna tego nauczyć się bardziej niż inni. Ona koniecznie chce wszystko powiedzieć, zapominając, że odbiorca nie cierpi, kiedy ktoś chce mu wszystko powiedzieć. Wykładowca akademicki powinien wiedzieć, że studenci wszystko wchłoną jeśli zostawi im się możliwość postawienia kropek nad "i". Miller świetnie operuje tym narzędziem. Dzięki temu prostemu zabiegowi słuchający identyfikują się z mówiącym.
Wszyscy występujący publicznie powinni przejść kursy, na których ktoś powinien im pokazać różnice pomiędzy przekazem a odbiorem i jak na te różniece wpływa to na co w ogóle nie zwracają uwagi. Niestety dotyczy to nie tylko polityków, ale także publicystów. Bronisław Wildstain, którego bardzo cenię, odbierany jest znacznie gorzej niż jego artykuły. Mam nadzieję, że wie o tym i że w tworzonej właśnie telewizji tej sprawie, sprawie uproszczenia przekazu i konieczności zwracania uwagi na elementy pozawerbalne nada właściwy wymiar.
To, że nawet osoby bardziej niż inne dociekliwe mają luki w wiedzy o tym co dzieje się, potwierdza tylko tezę tego wpisu.
Co do form oddziaływania na wyborców, bezpośrednie spotkania na pewno są ważne, choćby przez to, że media czasem zauważą. Główną rolą takich spotkań nie jest jednak przekaz informacji do społeczeństwa, tylko integracja środowisk gotowych wspierać partię oraz ich mobilizacja. Przekaz określa liczba odbiorców. Ma wagę proporcjonalną do ceny reklam. Dlatego Wojewódzki jest największym w Polsce autorytetem "w każdym temacie" jakby powiedział Bolek, bo nawet najbardziej smrodliwy jego bąk odbiera parę milionów ludzi jednocześnie.
Pozdrawiam serecznie,
Janko Walski
a zwłaszcza:
Program PiS 2011
Prawo i Sprawiedliwość. Szansa dla młodych
Raport o stanie Rzeczypospolitej
a z najnowszych rzeczy:
PiS złożyło projekt ograniczający możliwości zakupu ziemi rolnej
Lemingom udało się wcisnąć Szczynukowicza jako tradycjonalistę, prawicowca ale "rozumnego", człowieka wielce zrównoważonego, mądrego, któremu gafy dodają tylko uroku osobistego, wielkodusznego, pogodnego, z zasługami i własnymi i przodków. Udało się wcisnąć Szczynukowicza jako odwrotność małego, głupiego, zakompleksionego, sfrustrowanego, spoconego od rządzy władzy, kompromitującego nas na forum międzynarodowym, zawistnego, małostkowego, pamiętliwego i pokracznego Kaczyńskiego. Wystarczy wejść na Onet czy GW, a ostatnio także na s24 by zobaczyć jak wielkie spustoszenie w głowach ten przemysł uwielbienia dla jednych i pogardy dla innych wyrządził.