Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Mieć albo nie mieć? Oto jest pytanie!

Coryllus, 13.01.2013
Ja nie wiem, czy był na świecie ktoś, kto w ludzkich umysłach poczynił większe szkody niż Wiliam Szekspir. Jedno zdanie, które napisał mimochodem jest od 400 lat obracane na wszelkie możliwe sposoby, wysysane, międlone i dziamdziane w bezzębnych ustach mędrców. Każdy gamoń, choć raz w życiu uznał za stosowne zastanawiać się publicznie, nad tym banalnym zlepkiem głosek, strojąc przy tym odpowiednią minę. - Być albo nie być? Oto jest pytanie! To nie jest żadne pytanie, tylko zwód cwanej gapy, która chce przekonać widzów w swoim teatrze, że królowa Elżbieta, a potem jej następca Jakub dobrze robili rekwirując majątki sierot po zmarłych szlachcicach, bo cóż to w końcu jest – posiadanie? Nic, marność. Bycie, to jest dopiero wartość. No i on to napisał sztukę wystawili, mieszając jeszcze do tego Polaków, bynajmniej nie bezcelowo, nie wyobrażajcie sobie, a potem było już z górki. - Być albo nie być? Oto jest pytanie! I tak do czasów współczesnych kiedy to u schyłku komuny Eryk Mistewicz zaczął prowadzić w młodzieżowym tygodniku „Na przemiał” rubrykę zatytułowaną „Wolę być”. Potem trochę to osłabło, bo lepiej jednak było mieć, ale dziś znów powraca. Oznacza owa tendencja tyle, że ktoś ma ochotę nam coś odebrać. Szekspir bowiem i jego epigoni działający na niwie propagandy polityczno-religijnej rozpoczęli budowę pewnej niezbyt złożonej, ale za to bardzo skutecznie działającej machiny. Została ona potem zmodyfikowana i ulepszona przez socjalistów utopistów, a kiedy za kolejną modernizację zabrali się Marks z Engelsem, zainstalowani początkowo w tym samym co Szekspir miejscu, całkiem rzecz jasna przypadkiem, machina wzbogaciła się o komorę amunicyjną i lufę kaliber 120 mm, na wypadek, gdyby dobre słowo nie poskutkowało.
Otóż chodzi o to, że dzieje ludzkości to nie są bynajmniej dzieje wojen jak chcą nam wmówić różni mądrale. Dzieje ludzkości to dzieje złodziejstwa dokonywanego w majestacie prawa, przez ludzi mających czas na sprawowanie władzy – co podkreślam – wobec innych, którzy tego czasu nie mają, bo są zajęci pielęgnowaniem swojej własności, czyli tak zwanym życiem po prostu. Kluczowe pytanie brzmi: skąd tamci mają czas na to, by bawić się w coś tak absurdalnego jak władza? Ja tego nie wiem, ale przypuszczam, że kupili sobie ów czas za kredyt, promocja była akurat. Reszta się zagapiła i uznała, że jednak to co mają w rękach: ziemia, poddani, konie, zabudowania, że to jest ważniejsze niż abstrakt władzy, a poza tym daje im realne możliwości przeciwstawiania się tym co władzę mają. Powiedzmy tak: gdzieniegdzie daje, a gdzieniegdzie nie. W takiej na przykład Polsce, do której maszerowały hufce Fortymbrasa dawało i one tam właśnie szły te hufce, żeby zrobić porządek i ustawić wszystko na wzór innych krajów, gdzie posiadanie było czysto teoretyczne. Czyli, żeby ustawić wszystko tak jak było w ojczyźnie Szekspira. Najdoskonalszym kraju na świecie, który osiągnął sukces. To znana prawda, do której nieustająco przekonują nas największe autorytety współczesnej i dawniejszej myśli, takie jak pan Fukuyama na przykład. Fortymbrasowi się jednak nie udało, poproszono go grzecznie, żeby jednak może zawrócił i zajął się swoimi sprawami. No i on posłuchał, a potem zainstalował się w cieśninie Sund, z czego niestety wynikały same kłopoty. Ktoś mi teraz powie, że ja zmyślam, bo to był książę norweski. Oczywiście, norweski, na tej same zasadzie na jakiej Wilhelm Bastard był Anglikiem. Porzućmy jednak te drobiazgi, bo co innego jest ważne. Otóż ciągłe rozbudowywanie machiny stworzonej jednym czarodziejskim zaklęciem: Być albo nie być? Oto jest pytanie! Doprowadziło nas w końcu do tego, że całkiem zgłupieliśmy wskutek jej działania. Wierzymy na przykład, że jesteśmy potomkami ludzi bez własności, utożsamiamy się z biednymi i niezaradnymi, współczujemy masom robotniczym wykorzystywanym przez kapitalistów, nie rozumiejąc, że jedni i drudzy mają to czego nie ma człowiek posiadający: czas na sprawowanie władzy. Jedni kupili go sobie na kredyt, a drudzy płacą za niego roboczogodzinami. To ta sama banda, która kłóci się w istocie o to kto obrabuje tych co posiadają cokolwiek realnie. Tamci bowiem nie mają nic. Abstrakcyjne cyfry na koncie albo dziury w kieszeniach, ale to jest – powtarzam – ta sama banda, która się świetnie rozumie, choć czasem jeden do drugiego strzela. Musimy to pojąć wreszcie. I owo porozumienie zaczęło się – trochę będę poetyzował – w czasach kiedy Fortymbras szedł na Pomorze. Bo on chciał iść i iść i iść tym Pomorzem aż do Kaliningradu, gdzie już czekali na niego ci drudzy. Można mi oczywiście nie wierzyć, albo się z tego wyśmiewać. Wszystko można, ale do czasu.
Na czym polega istota tego zabójczego złudzenia. Na tym mianowicie, że my jesteśmy przekonani o tym iż nic nie mamy, albo że to co mamy należy nam się sprawiedliwie. Wtłoczono nam bowiem do głów skalę porównawczą, dzięki której poznaliśmy nędzę chłopa, robotnika, dowiedzieliśmy się jak posiadacze wykorzystywali swoich pracowników i jakie to było okropne. No i pamiętamy jak wiele oni mieli i widzimy jak mało mamy my i wydaje nam się, że to „mało” to jest w sam raz. I uważamy jeszcze, że słusznie spotkała ich za to kara. Tak właśnie sądzi większość, łudząc się, że te resztki własności, które ma dzisiaj, te nędzne klitki nazywane mieszkaniami, w których dawniej nikt by grabi nie trzymał, bo byłoby ich szkoda, te precjoza ze śmietnika, to złoto sfałszowane i te biedne banknoty, że to się wszystko nam należy, że jest nasze i nikt już nie będzie nam tego odbierał. Nie kochani, jesteście w błędzie, albowiem dzieje ludzkości to dzieje złodziejstwa dokonywanego w majestacie prawa przez ludzi posiadających rzecz najważniejszą – czas na sprawowanie władzy, czas, który sobie kupili na kredyt. I nie chodzi tutaj o to, że jest jakaś skala, a na niej czerwona strzałka, która mówi, że odtąd dotąd własność pojedynczego człowieka jest bezpieczna. Ona nie jest bezpieczna nigdy. Po prostu nigdy. Chodzi bowiem o to, by własność i prawa do niej ulegały nieustannym przemianom. To jest najważniejsze, a celowi temu służą rozmaite handlowe filozofie, którym zwykle dla zmyłki nie dodaje się przymiotnika „handlowy”.
Walka posiadaczy z władzą rozpoczęła pewnie bardzo dawno temu, ale na nasze użytek przyjąć możemy, że ma ona początek w roku 1066, w roku lądowania Normanów w Anglii. Na całym zaś świecie Bożym był jeden tylko kraj, w którym posiadacze dóbr realnych wygrali swoją wojnę z władzą i kredytem. Tym krajem była Rzeczpospolita Obojga Narodów. Za co zresztą została potem zniszczona. Nam te kwestie przedstawiono zupełnie inaczej, albowiem poddani zostaliśmy działaniu machiny wyczarowanej zaklęciem Szekspira i wierzymy w to, że owi posiadacze, zasługujący z naszej strony na największy szacunek i uwagę, to wrogowie ludzkości. No, ale cóż zrobić, obłęd ten jest niestety dziedziczny. Musimy zrozumieć prostą prawdę: większość z nas coś tam ma, jakieś biedne „cokolwiek”. I to „cokolwiek” czyni nas potomkami i spadkobiercami naszych rodzimych posiadaczy, których już nie ma w świecie realnym. Nie czyni nas za to potomkami rewolucjonistów z fabryk. Owo cokolwiek stać się może przedmiotem ataku, grabieży i zamachu w każdej właściwie chwili. W dodatku zamach ów dokonać się może w sposób skrajnie podstępny, w sposób, którego możemy nawet do końca nie zrozumieć. Tak więc wołam: posiadacze czegokolwiek, nawet najnędzniejszych dóbr, łączcie się. Łączcie się, do cholery, bo godzina wybiła.

Na stronie www.coryllus.pl mamy promocję książek Toyaha, zapraszam serdecznie. Mam nadzieję, że niedługo znajdzie się tam audiobook „Baśni jak niedźwiedź. Tom I”, czytać zaś owe baśnie będzie nie kto inny tylko Grzegorz Braun. Być może będziemy mieli ten audiobook już na przełomie stycznia i lutego. Na III tom Baśni trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać, bo robota idzie wolno. Na pewno jednak ukaże się on jeszcze tej zimy. Zapraszam www.coryllus.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2810
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

13.01.2013 11:04

jakaś władza się znajdzie. Rzecz w tym, aby ta władza wiedziała czego chce - konsekwentnie.Szekspir wiedział: jego władza budowała państwo kupców (klasy średniej), budowała system agrarny - dzierżawców (farmerów), wspierała tę władzę myśl filozoficzna nauk doświadczalnych - Błogosławiony czas dla sztuki, gdy szanuje władcę ( choć ten nigdy sprawiedliwy nie jest). Z Hamletem jawi się problem "być - albo nie być" - i jest to pytanie władcy. Bo władcą,wbrew pozorom , nie jest łatwo "BYĆ". Przeciwnikiem posiadaczy - nie jest władza, wrogiem posiadaczy jest - ideologia władzy sprzedajnej. Bo władza stała się towarem - MIEĆ znaczy "mieć władzę". Być władcą - tę trudną lekcję przerobił Hamlet. Mógł potulnie poczekać - i władzę mieć. Ludzie czytający Próby Montaigne'a (prawo)- nie będą Księciem Makiawellego (absolutyzm)
Coryllus

Coryllus

13.01.2013 12:05

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na zawsze -

Przede wszystkim było to państwo propagandy, nie należy o tym zapominać. Dzierżawcy zaś to nie właściciele. To również ma znaczenie.
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

13.01.2013 15:35

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Jolanta Pawelec

są propagandą - to wersja elżbietańska ( Szekspir na zamówienie królowej). Ród Tudorów wkracza w dzieje ! Ale gdyby to była TYLKO propaganda - a za nią nie szła POLITYKA dla prosperity narodu - nie nosiliby dynastii na rękach( do dzisiaj). A Szekspir byłby redaktorem Polityki - nie mędrcem. Na scenie oglądalibyśmy wyłącznie tw Poloniusza i jego odmiany. Pragnę zauważyć - że Prawda Dobro i Sztuka - się ostały. I wizerunek władcy - z którym naród się identyfikuje. I wizerunek narodu, którego śmieć -Falstaff jest tak samo godny sceny narodowej jak Król Lear. I myśl naukowa na tyle swobodna aby realizować najśmielsze marzenia. Powraca pytanie Pana artykułu: - czy można mieć - i co mieć - nie mając władzy? - jak zdobyć to mieć ( no przecież nie jako wójt)? - od kogo to się dzisiaj "bierze na kredyt" ( narodem spłaca)? A biedni ludzie myślą, że zagłosują.
Ma-Dey

Ma-Dey

13.01.2013 20:39

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na Kroniki historyczne -

kiedy "mieć" jest ponad " tylko być albo nie być (biednym?)".Oczywiste, że lepiej być "zdrowym ,pięknym i bogatym, niźli starym, chorym i biednym.Sęk też w tym iż Hamletowskie "być" nie oznacza tylko biedę i nędzę, ale także "być" znudzonym życiem ( a wiadomo iż ta przywara trapi najczęściej bogatych)
Kwestia wg autora artykułu  postawiona została jako rzekomo  "temat zastępczy" przez "propagandziste" Shekspira.,jednak rozwazania dotyczace "być albo nie byc" w słowach Hamleta brzmią nieustannie intrygująco, i słynna kwestia jest dla wielu młodych ludzi jak najbardziej aktualna. 
Autor artykułu chcąc lub nie chcąc stawia inne pytanie : "mieć czy być"? Domyslam się ze wybiera  "mieć" skoro pytanie : "być albo nie być" nazwał mąceniem w głowach.
Dla mnie wazniejsze jest jednak... "być", bez pytania o to czy "nie byc".Jan Paweł II zwracając sie do młodych mówił : wybierajcie "być".
Zatem :  jak być szczęśliwym?-oto jest pytanie, nie ważne " mieć czy nie mieć".!
Coryllus

Coryllus

14.01.2013 07:21

Dodane przez Ma-Dey w odpowiedzi na "ile mieć i jak mieć"-oto jest pytanie,

Powinieneś "BYĆ" redaktorem w "Na przełaj". Nadajesz się.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,902
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności