Tym razem będzie nietypowo, ale muszę Państwu o czymś opowiedzieć.
Byłem dzisiaj na pogrzebie. Moi bliscy Przyjaciele, ona profesor Politechniki Krakowskiej, on profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, chowali gosposię, która zmarła w 98 roku życia. Był to chyba najgodniejszy pogrzeb, w jakim miałem zaszczyt uczestniczyć. Skromny, cichy, a zarazem monumentalny w swej prostocie i szczerości.
Najpierw ona ich wychowywała, a po latach, kiedy zaniemogła, oni przejęli opiekę nad nią . Z biegiem lat było coraz trudniej, bo Pani Helusia już nie wstawała z łóżka. Mogli ją przecież oddać do przytułku. Nie oddali. Opiekowali się nią jak własną matką przez wiele trudnych lat, aż do jej ostatniego tchnienia. Ileż razy rezygnowali z towarzyskich przyjemności, bądź odkładali urlop, bo Helusia się nie najlepiej czuła.
I choć nie łączyły ich więzy krwi w tym domu panowała miłość, jaką rzadko spotykałem, jeśli w ogóle, w rodzinach autentycznych.
I tak sobie myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy życie stało się pośpiesznie i nijakie, biegniemy za karierą i sukcesem, a gdy już je osiągniemy, jakże często gubimy po drodze pokorę.
Bo nigdy nie zapomnę widoku uniwersyteckiego profesora biegnącego przez krakowskie Planty z pampersami dla Helusi. I nie wstydził się przed studentami, choć źli ludzie się podśmiechiwali.
Dzisiaj na pogrzebie wyniósł własnoręcznie z kaplicy urnę z prochami Helusi, a kiedy grabarze chcieli ją od niego odebrać i ułożyć na cmentarnej lawecie, jak mały chłopiec, nie dał sobie jej odebrać i doniósł Helusię na rękach do samego grobu.
Niestety coraz mniej takich ludzi. A co gorsze, niektórzy mają ich za anachronicznych i nie dzisiejszych. Dlaczego? Odpowiedcie sobie Państwo sami.
Nie zdradzę jak się nazywają moi Przyjaciele, bo jak znam ich skromność, z pewnością by tego nie chcieli. Chcę tyko Państwu powiedzieć, że będę ich zawsze stawiał innym za przykład, a niektórym być może za wyrzut sumienia.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6955
Pisze Pani o moim tekście "taki niedzisiejszy". Okropnie to smutne. Niestety prawdziwe.
Dziękuję za piękny komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Znam rodzinę z tego bloga i wiedziałem, że komentarze Państwa będą właśnie takie. Oczywiście wyślę im stosowny link. Po stokroć zasłużyli na to.
Dziękuję za piękne słowa i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pięknie to Pan napisał: "w kręgu takich ludzi nawet przyjaźń ma smak miłości...". Dzięki przeogromne. Od Helusi.
Dziękuję za piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Serdeczene dzięki, że przypomniała Pani o tym prawie zapomnianym przymiotniku.
Dziękuję za piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Napisał Pan: "Smutne okoliczności, ale piękna historia o Pięknych Ludziach...". Tylko tyle i aż tyle.
Serdecznie dziękuję,
Krzysztof Pasierbiewicz
Tak! To był łyk świeżego powietrza!
Dziękuję za poruszający komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dobrze, że Pani przypomniała, iż "tak malo sie pisze o postawach szlachetnych, a cichych...". Dzisiaj mamy inną modę. Mam nadzieję, że tylko na chwilę. że się ludzie opamiętają w oszołomieniu łednie pojętą wolnością.
Dziękuję za cenny komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Czymże są znaki diakrytyczne wobec wagi sprawy?
Dziękuję za komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Napisała Pani: "Jestem pewna, że żyją wśród nas podobnie piękni ludzie, często anonimowi...". To prawda. Wierzę, że jest ich więcej. To właśnie im dedykuję mój tekst.
Dzięki za piękny komentarz i pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Napisał Pan: "To nie był "ciężar" ...oddawałem to co od niej dostałem...". Tylko jedno zdanie, a ileż w nim serca.
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
W imieniu tych Państwa dziękuję Panu za mądry komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Chyląc czoła przed Panem dziękuję za piękny komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz