W środę 10.10.212 odbyło się w Krakowie spotkanie:
Uniwersytet w państwie policyjnym
„Krakowska Loża Historii Współczesnej”
Kraków, 10.10.2012
Tematem spotkania była dyskusja o książce profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Piotra Franaszka pt. „Jagiellończyk. Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 80. XX wieku”, w której wzięli udział: Autor, profesor Jan Woleński (UJ) i Bronisław Wildstein. Spotkanie prowadził Roman Graczyk.
Spodziewałem się ostrej dyskusji na ten drażliwy temat, ale nic z tego.
Najogólniej mówiąc, profesor Woleński potwierdził, co już wielokrotnie deklarował, że jest zdecydowanym przeciwnikiem szeroko pojętej lustracji, a co za tym idzie nie widzi potrzeby kontynuacji procesu lustracyjnego nauczycieli akademickich Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dla poparcia swojej tezy przytoczył takie argumenty, jak brak szkodliwości czynu, poparcie jego stanowiska przez większość uczelnianych kolegów (których?), a także, uwaga!, jego przewodnictwo Komisji Etyki Uniwersytetu Jagiellońskiego (z czyjej rekomendacji???). Tych pytań Bronisław Wildstein niestety panu profesorowi Woleńskiemu nie zadał.
Pan profesor Woleński gładko się przeslizgnął nad problemem bezprzykładnie haniebnej działalności donoszących na kolegów szpicli i konfidentów, a pan Wildstein, moim zdaniem nie dość kategorycznie zareagował na to przemilczenie. Bo moim zdaniem michnikowska metoda czynienia z katów bohaterów, vide Maleszka, domaga się bezwzględnego potępienia, czego niestety w dyskusji interlokutorów mi zbrakło, poza incydentalnie ostrą wymianą zdań pomiędzy profesorem Woleńskim i prowadzącym spotkanie Romanem Graczykiem.
Bo o plugawych draństwach i postawach nauczycieli akademickich łamiących kręgosłupy moralne stunentów trzeba krzyczeć i trąbić z Wieży Mariackiej, co godzinę na cztery świata strony!!! Póki nie jest za późno!
Redaktor Bronisław Wildstein próbował, co prawda na początku spotkania kontrować argumenty profesora Woleńskiego, ale w miarę upływu czasu, w przeciwieństwie do profesora Woleńskiego, jakość dziwnie ucichł i nie był to ten Wildstein, którego Polska zna z wystąpień u Pospieszalskiego!!! Nagle uleciała gdzieś jego waleczność. Był jakoś dziwnie układny, uniżony, nieśmiały, spolegliwy i zupełnie nie w jego stylu strusiowato nielotny.
I aż się boję pomyśleć, dlaczego!
Lęk przed pręgierzem poprawności politycznej? Strach przed ostracyzmem galicyjskiego salonu? Bojaźń przed krytyką ze strony Krakowskiej Loży Historii Współczesnej? Kompleks etosu Uniwersytetu Jagiellońskiego? A może dwulicowość? Koniunkturalizm? Wolnomularska solidarność? Sekretne porozumienie (z kim i dlaczego)? Wentyl polityczny?... A może śpieszył się do pociągu? Nie wiem.
Próbowałem podkręcić atmosferę beznamiętnego spotkania zabierając kontrowersyjny głos w dyskusji, ale nie znalazłem wsparcia ze strony Bronisława Wildsteina, patrz:
http://www.youtube.com/watch?v=rQ-IBnWNbqk
Podobnie, bez echa przeszedł rozdzierający głos pana Adama Macedońskiego.
Tyle moich refleksji.
A może komentatorzy pomogą mi odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania???
Szczęśliwym trafem, całe spotkanie udokumentował filmowo pan Józef Wieczorek prowadzący serwis „Lustracja i weryfikacja naukowców PRL”, patrz:
http://lustronauki.wordpress.com/
Każdy, kto te filmy obejrzy, będzie mógł sobie wyrobić własne zdanie.
Ponieważ znam dobrze jednego z interlokutorów i nie chcę być stroną w polemice komentatorów mojej notki, tym razem wyjątkowo nie będę odpowiadał na komentarze Internautów.
Natomiast nie ukrywam, iż liczę na ożywionądyskusję komentatorów mojego blogu.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4896
Przysnił mu sie na tym spotkaniu...ten facet? :-))