Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Forma i treść

Izabela Brodacka Falzmann, 18.06.2012
Byłam wtedy rezolutną, dwunastoletnią dziewczynką. W trakcie dyskusji o katastrofach morskich, moja ciocia z rozmarzeniem oświadczyła, że orkiestra na Titanicu pokazała prawdziwą  klasę grając  w muszkach i frakach do końca, do chwili zatonięcia statku.  Złość odebrała mi mowę. Wydusiłam, że zdarłabym im te fraki i kopniakami popędziła do roboty. Przecież jak wiadomo nie wszystkie szalupy zostały spuszczone i można było uratować większą liczbę pasażerów.
Ciocia opowiedziała się po stronie formy- ja po stronie treści. Ewidentny przerost formy, ciocia odebrała jako przejaw ludzkiej godności- ja jako przejaw ludzkiej głupoty.

Wiele lat później wybrałam się ze stajennym  dżokejem, Józiem. do eleganckiego tatersalu w Radości.  Józio miał wyjątkowy talent jeździecki. Nie tylko wygrywał wyścigi, ale przede wszystkim siedział na koniu jak przyrośnięty  i niejeden koński awanturnik srodze się zawiódł, próbując go zwalić.
Instruktorowi jeździeckiemu w Radości nie podobał się oczywiście nasz „ sedesowy” dosiad  i postanowił nam ten dosiad poprawić. Nie przyznaliśmy się, że jesteśmy profesjonalistami, bo bynajmniej na takich nie wyglądaliśmy. W tenisówkach i dresach-  wśród jeźdźców w eleganckich butach i bryczesach.
Na pierwszy ogień poszedł Józio. Został posadzony na lonży, na oklep, bez wodzy , a instruktor pogonił konia galopem. Gdy przekonał się, że Józio siedzi jak przyrośnięty   (zapewne myślał, że spadnie po dwóch okrążeniach ) poczerwieniał ze złości i zupełnie nieprofesjonalnie, łojąc konia po brzuchu batem, chciał go sprowokować do zrzucenia jeźdźca. Józio galopował na brykającym wściekle koniu zaśmiewając się do łez. Wyglądał jak centaur.
„Gdyby ten koń postał trzy dni,  pan by na nim nie usiedział”- powiedział instruktor nie dając za wygraną. „Gdyby ten koń stał trzy lata też bym na nim usiedział, ale ty durniu na pewno nie”- mało elegancko odpalił Józio.
Ta scena została mi w pamięci, bo jest klasycznym przykładem zwycięstwa treści nad formą. Za jeździeckim strojem instruktora nie kryło się nic. Ten strój był pustym symbolem. Józio, prosty chłopak był i jest jeździeckim mistrzem.

Ja też miałam w podobnej sytuacji swoją małą schadenfreude . Hodująca  pod Warszawą konie koleżanka nabyła młodą, dość pokraczną, klacz nieokreślonej rasy, która nazywała się Ilonka i była uparta jak osioł. Gdy pierwszy raz widziałam ją w akcji, wnosiła swoją panią galopem do stajni, nie reagując na wodze i inne pomoce. Wsiadłam wtedy na nią w długiej spódnicy i w drewniakach ( byłam tylko z wizytą) i bez przeszkód wyjechałam w tym stroju na łąki. Nawet nie machnęła uchem. Odtąd jeździłam na niej w teren.  Zawarłam z nią po prostu pakt o nieagresji. Wiedziałam, że- jak ja- nie lubi przymusu i – nazwijmy to – przedkłada treść nad formę. Nie próbowałam jej zbierać, ganaszować jej łba, czy popychać łydkami, bo tego nie znosiła. Chodziła rozciągnięta, jak chciała.
Pewnego dnia gość koleżanki, słynny jeździec major S, niezwykle nadęty typ, postanowił osobiście pokazać mi jak należy prawidłowo zebrać konia. Chętnie na to przystałam, bo dobrze wiedziałam co się stanie.  Major nie zdążył usiąść w siodle, gdy już leżał na ziemi. Próbował kilka razy z tym samym skutkiem. Ta poczciwa, kłapoucha kobyłka potrafiła urządzić niezłe rodeo.
Powiedziałam kwaśno: „Widzę, że nic z tego nie będzie” , wsiadłam bez przeszkód na Ilonkę i ku radości gawiedzi wyjechałam z podwórza,  manifestacyjnie trzymając wodze w zagięciu łokcia  i poprawiając oburącz wyimaginowaną coiffure.
„Pani kompletnie znarowiła konia”- wrzeszczał za mną siny z wściekłości major.
„ Szanowny pan po prostu nie bardzo umie jeździć” – odparłam z miną westernowego zabijaki i zasalutowałam mu na pożegnanie jednym palcem.
Muszę gwoli uczciwości przyznać, że rację miał oczywiście major. Niczego od Ilonki  nie wymagając, zrobiłam z niej konia jednego jeźdźca, co jest niedopuszczalne. Dla widzów obraz był jednak jednoznaczny. Źle ubrana, niedbale siedząca na koniu kobieta poradziła sobie z koniem, z którym nie poradził sobie znany jeździec, elegancki,  butny facet w białych bryczesach.

Wspólnym mianownikiem podobnych niezliczonych historii jest zwycięstwo treści nad formą.

Mieści się w tym wyczyn Jozefa Uznańskiego, który na oczach zdumionych gestapowców i strzelców alpejskich skoczył na nartach z kolejki na Kasprowy Wierch do niezwykle stromego Żlebu po Palcem i zjechał tym żlebem uciekając w ten sposób Niemcom. Jeden z nich napisał we wspomnieniach, że gdyby nie widział tego na własne oczy , nigdy by w to nie uwierzył.

Mieszczą się międzynarodowe sukcesy należącego do Adama Królikiewicza  słynnego konia Picadora.  Był to koń pociągowy, nierasowy, brzydki. Większość końskich „ rasistów” nie dałaby za niego złamanego grosza.  Zupełnie przypadkowo major Królikiewicz odkrył, że Picador jest wyjątkowo skoczny. Zdobył na nim brązowy medal podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu w 1924 roku. Królikiewicz był twórcą tak zwanej „ naturalnej szkoły jazdy”. Ten wybitny jeździec opowiadał się po stronie treści czyli umiejętności jeździeckich w konfrontacji z formą czyli strojem, dosiadem, wyglądem konia i jego rasowością.

Przeciwstawieniem treści i formy żywi się nieodmiennie literatura i film. Kopciuszek, Konik Garbusek, Romeo i Julia oraz Trędowata to opowieści o zwycięstwie treści nad formą, o wartościach, które są niezależne od stroju i  pochodzenia.
A  jeżeli mi ktoś powie, że oglądając film, nie identyfikował się z Crocodile Dundee w jego konfrontacji z różnymi nadętymi white collars, od których ten prostoduszny łowca krokodyli był lepszy nie tylko w buszu, lecz również na ich własnym terenie, w Nowym Yorku, przykro mi – ale nie uwierzę.

Harmonia treści i formy to nieosiągalny ideał. W ich nieuchronnej konfrontacji opowiadam się zawsze po stronie treści. Wolę gdy za „ rubasznym czerepem” kryje się wspaniałe wnętrze niż gdy gorset formy przykrywa szpetotę czy wręcz zgniliznę.

Forma jest godnością rodzaju ludzkiego – tak powiedział Settembrini w Czarodziejskiej Górze.
Cassirer posunął się jeszcze dalej twierdząc (w  Philosophie der symbolischen Formen), że jedyną rzeczywistością człowieka jest kultura, a formy symboliczne- w tym język-  są jedynym sposobem uczestnictwa w tej kulturze. Zdolność myślenia symbolicznego wyróżnia nas od zwierząt, które też komunikują się i  przeżywają emocje, ale nie są zdolne do tworzenia symboli.
Inaczej mówiąc- cierpienie, przyjemność, rywalizacja, satysfakcja ze zwycięstwa, to uczucia znane również zwierzętom. Zwierzęta nie potrafią wyrazić ich jednak w symbolicznej formie.

Dress code czyli zbiór zasad ubierania się, jest językiem, w którym jak twierdzą ludzie przywiązani do form, można wyrazić  coś bardzo ważnego. Zapytam zatem co ważnego chcieli nam powiedzieć swym strojem Matka Teresa i Gandhi? Chyba to, że go całkowicie lekceważą, bo ich jedyną  misją jest działanie dla bliźnich.
Dress code pozornie służy do wzajemnego rozpoznawania się ludzi, czyli do ich zbliżenia. Tak naprawdę służy  do rozpoznawania ich pozycji w społecznej stratyfikacji, czyli do ich dzielenia.

Filozofia języka mody  napotyka na ten sam dylemat jaki odnajdujemy przy badaniu każdej formy symbolicznej i każdego języka.  Jest nim  pewna nieusuwalna antynomia.  Zadaniem form symbolicznych jest jednoczenie ludzi., ale żadna nie może doprowadzić do ich jednoczenia bez dzielenia.  Bez mowy nie byłoby ludzkiej wspólnoty, ale mowa jest przecież różnorodna.

Opowieść o wieży Babel jest wyrazem tęsknoty do mitycznych czasów wspólnego języka, do czasów mitycznej harmonii ludzkości.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6110
Domyślny avatar

HENRY

18.06.2012 10:18

Ale się pani rozpisała ale doczytałem do końca żeby stwierdzić, że mamy bufona za prezydenta ;-)
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.06.2012 10:27

Dodane przez HENRY w odpowiedzi na FORMA i TREŚĆ

O koniach to ja mogę w nieskończoność. Dziękuję za cierpliwość.:):)
Domyślny avatar

Misiak

18.06.2012 12:02

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @HENRY

Czy można od pani uzyskać jakieś końskie porady?
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 01:07

Dodane przez Misiak w odpowiedzi na O koniach

Ależ oczywiście. Do usług. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Misiak

19.06.2012 08:37

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Misiak

Witam Panią, chcę się nauczyć jeżdzić konno, a właściwie to bardziej poznać konie, jazdę, pielęgnacje, obchodzenie się z koniem. Bardzo je lubię, ale znam je tylko z widzenia, niestety. Mam 40 lat, wiem, że to nie za póżno na naukę, ale mam trochę chory kręgosłup i obawiam się, że to może być problem. Może zatem lepiej pracować w stajni nie jeżdżąc, choć byłoby szkoda. Czy istnieje gdzieś taka szansa (w Warszawie)? Pozdrawiam bardzo serdecznie. Katarzyna
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 08:57

Dodane przez Misiak w odpowiedzi na Końskie porady

Jeżeli Pani jest lekka. (najlepiej poniżej 55 kilo ale praktycznie do 60) radzę wybrać się na wyścigi, można wejść bez kłopotów, przejść się po stajniach i zaproponować pomoc. A potem spróbować siąść na kółku. Na wyścigach nie płaci się za jazdę- to oni Pani będą dziękować za pomoc. Będzie Pani miała do czynienia z końmi pełnej krwi. Atmosfera niepowtarzalna. Jeżeli coś nie wyjdzie proszę się wpisać. Pomogę.
Domyślny avatar

Misiak

19.06.2012 09:32

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Misiak

Dzięki!!! Pozdrawiam
Domyślny avatar

Daf

18.06.2012 11:52

Kiedy po raz pierwszy bylam w Szwajcarii, bylo to dawno, zauwazylam ze w tym bardzo bogatym kraju, ubranie ludzi nie rzuca sie w oczy. Ludzie sa tam solidnie, bardzo porzadnie, ale skromnie i dyskretnie ubrani. Przypomnialam sobie wtedy nauki mojej cioci ( wychowalam sie w Warszawie ), ze " czlowiek dobrze wychowany nie rzuca sie w oczy ". Czytam z ogromna przyjemnoscia i zainteresowaniem Pani artykuly, prosze pisac dalej ! Serdecznie Pania pozdrawiam !
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 01:06

Dodane przez Daf w odpowiedzi na Filozofia jezyka mody.....

Ja też mam podobne obserwacje. I mnie uczono, że ostentacja jest w złym stylu. Serdecznie pozdrawiam.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

18.06.2012 15:00

Bardzo ciekawe rozważania, bliskie mi wnioski. Niestety, nie rozumiem części tekstu dotyczącej robienia czegoś z końmi - gnaszowanie czy jakoś tak, "koń postał trzy dni", co troche mi przeszkadza w docenieniu wymowy wydarzeń. Czy moze mi Pani przesłać tekst Piotra? nie moge go otworzyć, a Joanna ma kłopoty z internetem. [email protected]
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 01:04

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na @IB

Tekst czytałam na miejscu u Joanny, a pan ciągnął kable. Tak że nie mam go w komputerze. Jest to autobiografia niezwykle uczciwa. Byłam tak przejęta, że nie potrafiłam się oderwać.  I charakterystyka środowiska en passant- ale wnikliwa. Pozdrawiam. Ganaszować to ściągnąć wodze naciskając łydkami. Potocznie- zmusić konia żeby szedł ze zgiętą malowniczo jak  łabędzią szyją . Za taką definicję dostanę po uszach, ale trudno.
Domyślny avatar

SWD40

18.06.2012 15:40

Wytykała raz formie treść braki frywolnie Mało warte twe treści kiedy stroisz je w formę Forma spyta - to nowe mamy jakieś normy? Tylem warta co ty kiedy brak ci formy.
Domyślny avatar

Ziutka

18.06.2012 19:54

Dodane przez SWD40 w odpowiedzi na IBF

- świetna szansa by wyrwac sie ze strefy kibica i celebracji reglamentowanej i dozwolonej dawki patriotyzmu ulicznego... Tak czuję, ze tematy o koniach ma pani we krwi...to widać w każdym przecinku ...ku naszej korzyści i radości. Ja za wszystkie zwroty z tematyki hippicznej, których nie rozumiem jestem wdzięczna, sięgam wtedy do słowników, czy choćby podręcznej wiki - i juz wiem.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 00:56

Dodane przez Ziutka w odpowiedzi na Nareszcie - jakieś dobre tematy i klimaty...

Pozwalam sobie dzielić się tym co lubię. Pozdrawiam serdecznie.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 00:54

Dodane przez SWD40 w odpowiedzi na IBF

Miło mi Pana gościć w tak doskonałej poetyckiej formie:):)
Domyślny avatar

Irvandir

19.06.2012 01:18

Nieśmiało przypomnę, że dla Romea i Julii oraz Stefci Rudeckiej ów przerost treści nad formą skończył się niezbyt szczęśliwie, co powinno dać nam do myślenia. Co do Konika Garbuska i Kopciuszka brak danych, ponieważ oni sami nie zabrali nigdy głosu na temat tego, czy rzeczywiście żyli długo i szczęśliwie ;)Dress code wyraża nasz stosunek do sytuacji, w której się znajdujemy, a także do ludzi, którzy nam w tej sytuacji towarzyszą. Dlatego student wkładający na egzamin bermudy i hawajską koszulę w rzeczywistości informuje egzaminatora: "Wiesz, stary, tak niezobowiązująco sobie wpadłem", a potem dziwi się,że ponosi konsekwencje swojej bezmyślności lingwistycznej. Królikiewicz tworzył naturalną szkołę jazdy w opozycji do panującej wtedy bardzo sztywnej szkoły włoskiej, gdzie jeździec często przeszkadzał koniowi. Nasz wieloletni brak sukcesów w jeździectwie wziął się nie tylko z braku pieniędzy na dobre konie, ale też z tego, że wszyscy chcieli stylem jazdy naśladować wyjątkowo brzydko jeżdżącego Kowalczyka. Okazało się, że tak może jeździć tylko jeden jeździec i to na dobrą sprawę tylko na jednym koniu. Podobnie Hugo Simon był tylko jeden, ale on przez cały parcour mówił do konia, który pewnie dlatego ze zrozumieniem przyjmował błędy jeźdźca w dosiadzie. Obecnie coraz więcej jeźdźców wraca do szkoły Królikiewicza, który wymagał, żeby siedzieć blisko przedniego łęku i obciągać piętę. Naprawdę! A gdyby tak podrążyć głębiej i dojść do Arystotelesa, to można się dowiedzieć, że, niestety, treść bez formy jest niepoznawalna, ponieważ nie ma żadnych własności. Między treścią a formą powinna panować równowaga, choć o to zwykle najtrudniej. Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.06.2012 09:08

Dodane przez Irvandir w odpowiedzi na Konsekwencje przerostu treści nad formą

Nie chciałam sięgać do Arystotelesa, ale cały czas jego miałam na myśli. Jestem zdania, że równowaga między treścią i formą przypomina równowagę dwóch związanych ludzi na ogromnej kuli. Taka inscenizację Romulusa Wielkiego widziałam w dzieciństwie i zaważyła ona na moim myśleniu. W sztuce chodziło bodajże o skomplikowaną dialektykę pana i niewolnika ( pan jest niewolnikiem swego niewolnika) ale ja to uogólniam. Jest to równowaga nietrwała ( maksimum energii potencjalnej)  i ktoś ( coś) musi się obsunąć na korzyść drugiego. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

joawa

19.06.2012 20:12

Wydaje mi się, że forma jest pojęciem pojemnym. W moim zawodzie (rzeźbiarka) zdecydowanie niezbywalnym. To nieumiejętność panowania nad formą jest przyczyną powstania ohydnych powojennych pomników. Także w literaturze i poezji często trudno "wyłapać" sens, gdy formy utworów są nieadekwatne do treści. Trudno zrozumieć kogoś , kto w wypowiedzi nie panuje nad formą zdania itd itd. Co do "pięty w dół" Jest to uzasadnione. Konia kierujemy łydkami i dosiadem. Ustawienie pięty ku dołowi powoduje napięcie i konieczną twardość łydki. Po prostu . Serdecznie pozdrawiam
Domyślny avatar

Irvandir

20.06.2012 23:26

Dodane przez joawa w odpowiedzi na obrona formy.

Przez wiele lat uważano, że łatwiej dźgać konia obcasem lub ostrogą, a w ogóle to wszystko jedno jak się siedzi byle do przodu i zmusić do skoku. Taką naukę wyciągano ze stylu jazdy Kowalczyka. Proszę sobie pooglądać jakieś archiwalne kroniki np. z Olsztyna, to zrozumie Pani, co mam na myśli. Pozdrawiam Panią, a podziękowania należą się Szanownej Autorce, która "obrońców formy" zainspirowała do tak ciekawych wypowiedzi.
Domyślny avatar

joawa

21.06.2012 21:58

Dodane przez Irvandir w odpowiedzi na joawa

Pamiętam Kowalczyka z WKS Legia na Kozielskiej, gdzie jeździłam konno w dzieciństwie. Pamiętam też Drobnicę. Byłam tylko 10 -latką, zatem nie umiałam ocenić "formy" jeździeckiej słynnego "Jadźki", co zaś do "treści" była przekonująca. Byłam dobrym jeźdźcem, dbającym, zarówno o "treść" , jak i "formę" co składało się na elegancję i skuteczność, których ode mnie wymagano. Teraz w czasach behawioralnego układania koni i nauki wynikającej z doświadczeń Monty Robertsa - ów sposób jazdy powoli odchodzi w przeszłość. To dobrze zarówno dla koni jak i jeźdźców, czego chyba nie muszę tłumaczyć. Autorkę czytam zawsze z wypiekami na twarzy. Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

joawa

21.06.2012 22:03

Dodane przez Irvandir w odpowiedzi na joawa

Nigdy nie używałam ostróg. Było to zabronione, gdyż jak wspomniałam konia należało kierować wyłącznie dosiadem i łydkami. Zaś przy użyciu wodzy należało używać tyle energii jak do nawlekania igły. I tyleż precyzji. Palcata tylko do tzw wskazywania i to wyjątkowo, przy skokach.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,058
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności