Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że naród, który miał swoje prawa, swoje instytucje, swoje tradycje, nagle przestaje je rozumieć? Jak to się dzieje, że ludzie, którzy w teorii kochają wolność i państwo prawa, w praktyce przestają widzieć, co dzieje się wokół nich, i zaczynają wierzyć w narracje wygodne, emocjonalne, ale oderwane od faktów? Nie dzieje się to w jeden dzień. To proces powolny, niewidoczny z zewnątrz, ale zabójczy w skutkach. To proces, w którym społeczeństwo staje się zaślepione, a zaślepienie to zaczyna rządzić jego wyborami, decyzjami, reakcjami a w końcu całym państwem.
1. Mechanizm społecznej ślepoty
Zaślepienie nie jest wynikiem głupoty ani braku wiedzy. Wręcz przeciwnie – to efekt złożonej socjotechniki, manipulacji informacyjnej i emocjonalnej. Media i polityka od lat budują narracje, które są atrakcyjne, proste i emocjonalnie satysfakcjonujące. Przekaz ten działa jak filtr, który przepuszcza tylko to, co pasuje do określonego obrazu świata, a wszystko, co nie pasuje, zostaje odrzucane.
Społeczeństwo przestaje weryfikować fakty. Przestaje analizować prawa, procedury, decyzje instytucji. Zamiast tego zaczyna wierzyć w emocje i uproszczone narracje: „tamci kradli”, „teraz jest normalność”, „my jesteśmy po właściwej stronie”.
Ale czy na pewno jest normalność? Czy rzeczywiście tamci kradli? Fakty mówią co innego – często nie znajdujemy żadnych dowodów na wcześniejsze przestępstwa. Tymczasem sprawy obecnych oskarżanych o nadużycia umarzane są bez uzasadnienia. A społeczeństwo wciąż wierzy w wygodne narracje, bo tak łatwiej, bo emocje działają szybciej niż analiza faktów.
2. Selektywne stosowanie prawa – pułapka bezkarności
Kolejny element tej pułapki jest równie niebezpieczny: prawo przestaje działać równomiernie. Jedni są ścigani, drudzy pozostają nietykalni. Mechanizm jest prosty: jeśli sprawy dotyczą „tych właściwych” – trafiają do mediów, są nagłaśniane, interpretowane jako dowód złego działania przeciwników. Jeśli dotyczą „tych niewygodnych” – umarzane lub przeciągane w nieskończoność.
Efekt jest przerażający: społeczeństwo traci wiarę w prawo i instytucje. Ludzie zaczynają myśleć: „nie ma sensu wymagać sprawiedliwości, prawo i tak działa wybiórczo”. To początek stanu, w którym obywatel przestaje być współtwórcą państwa, a staje się obserwatorem teatru, w którym decydują inni.
3. Propaganda i kontrola narracji – cicha dyktatura informacji
Niepotrzebna jest jawna cenzura, żeby kontrolować społeczeństwo. Wystarczy, że:
wybiera się informacje i pokazuje tylko te, które pasują do narracji,
marginalizuje się lub eliminuje głos krytyczny,
tworzy bańkę percepcyjną, w której każdy widzi tylko to, co chce widzieć.
Tak działa propaganda współczesna, cicha, sprytna, skuteczna. Społeczeństwo nie musi być „ogłupione” w klasycznym sensie, ono po prostu nie dostaje pełnego obrazu rzeczywistości. A brak pełnego obrazu wystarcza, by manipulować jego emocjami i decyzjami.
4. Emocje zamiast faktów – zmęczenie społeczne
Długotrwałe konflikty polityczne, podsycane narracjami medialnymi, wytwarzają zmęczenie społeczne. Ludzie przestają analizować rzeczywistość i wybierają prostą drogę – wiarę w to, co daje im spokój emocjonalny.
Ale spokój ten jest złudny. To spokój wyprodukowany przez narracje, które nie mają nic wspólnego z realnymi działaniami państwa. Społeczeństwo woli nie widzieć faktów, które są niewygodne, bo emocjonalnie jest to zbyt trudne. To jest właśnie mechanizm, który prowadzi do utraty kontroli nad państwem.
5. Brak rozliczeń i bezkarność – efekt demokratycznej degeneracji
Nie można zapominać o mechanizmie bezkarności. Sprawy jawnie naruszające prawo pozostają nierozstrzygnięte, a społeczeństwo obserwuje, że władza może działać bez konsekwencji. To tworzy poczucie, że prawo nie istnieje dla wszystkich, tylko dla wybranych. Historycy powtarzają, że narody giną nie od czołgów czy bomb, ale od utraty instynktu obywatelskiego – od momentu, gdy ludzie przestają wymagać praw, gdy przestają pilnować instytucji, gdy przestają weryfikować informacje.
6. Co grozi społeczeństwu zaślepionemu?
Jeśli społeczeństwo pozostanie w tym stanie, konsekwencje są dramatyczne:
państwo przestaje być własnością obywateli,
instytucje tracą zdolność działania,
decyzje podejmowane są dla interesów wąskich grup, a nie dla dobra wspólnego,
obywatel staje się obserwatorem, nie uczestnikiem życia państwa.
To nie jest scenariusz odległy. To efekt powolny, ale nieuchronny, jeśli nie odzyskamy zdolności krytycznego myślenia i świadomości obywatelskiej.
7. Historia daje ostrzeżenie
Patrząc wstecz, historia pokazuje, że narody giną wtedy, gdy społeczeństwo przestaje być odpowiedzialne za państwo, gdy pozwala sobie na manipulację, gdy odwraca wzrok od łamania zasad. Każdy przykład z XX wieku pokazuje, że utrata państwowości zaczyna się od utraty kontroli obywateli nad instytucjami i prawem, nie od agresji zewnętrznej.
8. Konkluzja – ostatni dzwonek
To ostrzeżenie jest dramatyczne, bo dotyczy nas wszystkich: jeżeli społeczeństwo nie otworzy oczu, jeżeli nie zacznie samodzielnie weryfikować faktów, jeżeli nie będzie wymagać odpowiedzialności od władzy i instytucji – grozi nam utrata własnego państwa.
Nie chodzi tu o abstrakcyjny dramat polityczny, lecz o realną, namacalną perspektywę: państwo, które przestaje być kontrolowane przez obywateli, staje się państwem, które nie należy do obywateli.
Każdy z nas musi zadać sobie pytanie: Czy chcę być biernym obserwatorem, który pozwala manipulować swoją świadomością i decyzjami, czy chcę odzyskać prawo do bycia obywatelem w pełnym tego słowa znaczeniu?
Nie ma czasu na ignorancję. Nie ma czasu na wygodne narracje. Jeśli społeczeństwo nie obudzi się teraz, skutki mogą być nieodwracalne. To jest moment, w którym każdy z nas musi zdecydować, czy chce bronić państwa, które jest jego własnym wspólnym dobrem, czy patrzeć, jak powoli wymyka się z rąk.
Bo gdy społeczeństwo pozostaje zaślepione, utrata państwa przestaje być abstrakcją – staje się realnym zagrożeniem dla przyszłości nas wszystkich.
Cyt: "Tak działa propaganda współczesna, cicha, sprytna, skuteczna. Społeczeństwo nie musi być „ogłupione” w klasycznym sensie, ono po prostu nie dostaje pełnego obrazu rzeczywistości. A brak pełnego obrazu wystarcza, by manipulować jego emocjami i decyzjami."
Putin największym zagrożeniem dla Świata - tak trąbią wszystkie media ;-P
Izrael humanitarnie walczy z Hamasem - tak trąbią wszystkie media ;-P
Ukraina broni Europę, a w szczególności Polskę - tak trąbią wszystkie media ;-P
Mamy demokrację - tak trąbią wszystkie media ;-P
Szczepionki są skuteczne i ratują życie - tak trąbią wszystkie media ;-P
Tusk ciężko pracuje na rzecz Polski - tak trąbią (prawie) wszystkie media ;-P
Prezes (i cale PiS) jest nieskazitelny - tak trąbią niektóre media ;-P
... nie wymienię wszystkiego, bo zrobiłby się tasiemiec.
Nawet gdybyś dokończył tego tasiemca i wymienił wszystkie manipulacje bez wyjątku, to nic nie zmieni faktu, że wszystkie te manipulacje, co do jednej, można banalnie prosto zweryfikować w Internecie.
Jaki procent internautów szuka i docieka prawdy, 5, 10 czy 12 %?
I o tym właśnie jest ten wpis Mrówka. A rozwalanie kraju przez Tuska popiera wg ostatnich sondaży 46% społeczeństwa!
kto wierzy w sondaże sam sobie szkodzi a komentując z domniemaniem wiarygodności ich wyniki rezonuje ichnią propagandę
Ruszkiewicz z ciebie taka@ mrówka jak z twego idola bandyty karakana skurwiela putlera czlowiek.. a to zwykła gnida jest.
Podstawowy błąd!!
W kraju pomiedzy Bugiem,Odrą ,Tatrami i Bałtykiem---
ZBIÓR PT.SPOŁECZEŃSTWO NIE WYSTEPUJE!!!
Jakieś resztki tłumu debili o umysłach rybki błazenka...i to wszystko.
Tak więc twoja notka gdzie wszędzie odwołujesz się do "społeczeństwa" jest bez sensu!!
Tu nie ma narodu,społeczeństwa,ani nawet obozu cyganów [romów] ...państwa tez już nie ma!!
Kto nawet mieszkający w szpitalu wariatów,pozwoliłby Tuskowi,na niszczenie kraju?!
Na temat kongresów PiS i PO nawet tu są "artykuły" ..polecam @Kemira.
"Kto nawet mieszkający w szpitalu wariatów, pozwoliłby Tuskowi, na niszczenie kraju?!".
I nikogo nawet nie zdziwi, że cała opozycja bez wyjątku od dwóch lat na to pozwala. Ba, nawet ma zamiar na to pozwalać jeszcze przez dwa lata.
@mkj1.......Ach ta straszna gamoniowata opozycja.Nie tylko pozwala ale wygląda na to że sprzyja.A co wg pana ma zrobić nie mając większości Sejmie i Senacie,będąc atakowaną wewnątrz i poza krajem? Atakowana przez zmanipulowanych propagandą obywatel i będąca na celowniku niemieckich polityków i mediów? Przez cały okres rządów nieudolnych Tuska było źle,ale czy na NB zająknięto się o tym choć jednym słowem? Nie -,oskarżaliscie opozycję i teraz teraz ją oskarżacie.Nieprawdopodobne.
Rozumiem Twój punkt widzenia Danusiu i doceniam emocje, które stoją za tym komentarzem. Rzeczywiście — brak większości parlamentarnej ogranicza pole działania opozycji, to fakt. Ale proszę zauważyć, że nawet nie mając większości, można tworzyć narrację, bronić zasad, reagować publicznie, organizować nacisk społeczny i medialny. Tymczasem w wielu przypadkach widzimy raczej bierność, kalkulację polityczną lub wręcz milczące przyzwolenie na działania, które jawnie podważają fundamenty państwa prawa.
Nie oczekuję cudów od opozycji. Oczekuję głosu sprzeciwu z prawdziwego zdarzenia — wyraźnego, spójnego, odważnego. Bo dziś milczenie jest współudziałem!!!
A co do manipulacji i wpływów zagranicznych, to wszystko prawda, ale tym bardziej należałoby się spodziewać, że opozycja stanie murem za interesem narodowym, niezależnie od barw partyjnych, a nie będzie ograniczać się do biernych oświadczeń.
Nie chodzi więc o „oskarżanie opozycji dla zasady”. Chodzi o wymaganie odpowiedzialności od wszystkich stron sceny politycznej, bo milczenie wobec łamania prawa, bez względu na to, kto je łamie, zawsze prowadzi do osłabienia państwa.
@ ijont
Niestety muszę przyznać ci rację.
Irokezom znad Wisły zostala mowa, ptak i piosenka.
Moze jakieś niedobitki coś tam robią na zasadzie - my tupalim i krzyczelim ale generalnie jest pozamiatane i zostają indywidualne strategie przetrwania.
Lud? Wystarczy, że zapamiętał legiony wierne jak psy.Tradycyjnie uwłacza się podstawowej wiedzy Polaków. Zbyt wiele się wydarzyło, aby ktokolwiek zapomniał, a media, zamiast zajmować się przekazem informacyjnym, tworzą dziwaczną rzeczywistość. Przykrywanie codziennego dna informacyjnego (CDI) najmniej irytującymi informacjami statystycznymi i pogardą kończy się podobnie. Czytam i sam pisałem gdzieś tam komentarz o mizernej orientacji obywatelskiej, pojmowanej jako projekcja urojonej rzeczywistości. Oczywiście, nie wyrokuję w żadną stronę, ale widzę wśród elit szerokie odrodzenie argumentacji współczesnej szkoły komisji śledczych.Czyżby nie miało to dla nich znaczenia, skoro plują na siebie, udają, że pada deszcz? Z dnia na dzień.
Drogi Janie , na pocieszenie to nie tylko w Polsce. W bogatym kraju takim jak USA jest to samo. Ludzie się wqrwiaja jak im coś zabraknie. Jak na razie Panta Rhei i cieszą się /No KIngs/ na ulicach z transparentami Fuck Trump.
Nasze państwo nie jest kontrolowane przez obywateli, to obywatele są kontrolowani przez państwo.
Nasz bantustan nigdy nie był własnością obywateli, i nie zanosi się, żeby w dającej się określić choćby w przybliżeniu przyszłości, stał się taką własnością. Z jednego prostego powodu. Nasz bantustan nie jest samodzielnym państwem, tj. takim, w którym można zmieniać prawo zgodnie z wolą obywateli. Co najmniej od 2009 roku, czyli od momentu ratyfikowania przez Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego. Do czego upoważnił go sejm naszego bantustanu. Tak dla przypomnienia, kwestie dotyczące traktatu lizbońskiego, czyli de facto marginalizacji naszego bantustanu w UE, były głównym tematem rozmów kanclerz Merkel ze Śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim na Helu w kwietniu 2008 roku. Potem już poszło gładko. Ratyfikowaliśmy traktat lizboński bez przymusu, rezygnując nawet z przeprowadzenia referendum w tej sprawie. O ile pamiętam, za jego ratyfikacją gardłowali wszyscy, od prawa do lewa. Sejm ustawę o upoważnieniu prezydenta do ratyfikacji traktatu uchwalił głosami PO i PiS, za głosował zarówno Donald Tusk jak i Jarosław Kaczyński.
Krótko mówiąc, reforma naszego bantustanu jest możliwa pod warunkiem wystąpienia z UE. I kto ma do tego doprowadzić? PiS czy KO?
Tak to pamiętam ale z początku Lech Kaczyński był oporny razem z PiSem. Propaganda była u szczytu możliwości portretując upadek polski jak nie wejdziemy do układu. Pamiętam medialne naciski by podporządkować sie UE. Warto pamiętać kto trzymał władze .
"Tak dla przypomnienia,.."
Tak dla jasności obrazu,
Traktat z Lizbony, który wszedł w życie w 2009 roku i usprawnił procesy rewizyjne, sprawił, że Konferencja Międzyrządowa (KM) nie jest już jedynym sposobem na zmianę traktatów UE, choć nadal pozostaje główną procedurą dla istotnych reform. Uproszczona procedura rewizji (bez Konferencji Międzyrządowej): jest stosowana w przypadku zmian dotyczących wewnętrznej polityki UE, które nie zwiększają uprawnień Unii. Decyzje są podejmowane jednomyślnie przez Radę Europejską.
Reforma proponowana przez Grupę Dwunastu 12;
Najważniejsze aspekty tego projektu obejmują: Rozszerzenie zakresu głosowania większością kwalifikowaną: Projekt zakładał zrezygnowanie z zasady jednomyślności w 65 obszarach polityki UE. Umożliwiłoby to podejmowanie decyzji bez prawa weta w takich kwestiach jak m.in. polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, obronność, polityka handlowa, podatki oraz kwestie rozszerzenia UE. Wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego: Proponowano przyznanie Parlamentowi Europejskiemu prawa inicjatywy legislacyjnej, co pozwoliłoby mu na samodzielne proponowanie nowych aktów prawnych. Obowiązkowe przyjęcie euro: Wskazywano na możliwość zmuszenia państw członkowskich do przyjęcia waluty euro.
Panie Janie , pan zna szczegóły i w nich siedzi. Ja generalnie postrzegam błędy polityki dla zachowania działań konstytucjonalnych. Taka IV Rzesza swoje prawo ustawiła ponad unijne. Jedno jest pewne, wszystkie zapisy i prawa unijne można... no właśnie .
Szanowny Paparazzi
Faktem jest że, jedyne co wiem, to, że nic nie wiem :) Zawsze starałem się opierać na opiniach ludzi, którzy mnie nie zawiedli. Opierając się na solidnych opiniach, można wyrobić sobie równie solidny pogląd, analizując przy tym sprawdzone źródła. Ostatnio zauważam, że wydobywanie potwierdzenia faktów z ChatGPT jest coraz bardziej mozolne. Jakby był ukierunkowany na opór, co wymaga coraz więcej cierpliwości :)
Tak, o tym już pisałem jak wycisnąć prawdę z AI. Pozdrowienia .
@paparazzi
Jak się nie ma własnej inteligencji to sztuczna nie pomoże.
Spoko to tylko o sobie pisze, solidny człowiek. Teraz jest wielu solidnych ludzi:)
@Paparazzi
Słyszałem o proteście Partii Herbaty, ale nie dotarłem do informacji na jego temat. Przepraszam, że ostatnio się ociągam i nie oglądałem zbyt wiele. Ale nie darowałem sobie parady w Nowym Jorku i płonącej gitary. Jon Stewart to Cysorz, a wiesz, co to znaczy na moich baitach - Puchar Świata. Link: https://www.youtube.com/… 6'.00
Jest cząść wyborców w Polsce, którzy nie chcą głosować ani na PO, ani na PIS ! Ci ludzie potrzebują Alternatywy dla Polski, tj. polskiej, centrowej partii politycznej !!!
Partii przyjaznej Polsce, która skupiłaby ludzi młodych, niezdecydowanych i przynajmniej część tych, którzy jak dotąd nie biorą udziału w wyborach. Trzeba tylko znaleźć odpowiedniego człowieka, co myślę nie jest trudne ! Koalicje z postkomuchami, świrami, pajacami, żydami i niemieckimi agentami nic Polsce nie dadzą ! Jeśli J. Kaczyński wie co robi to powinien przypomnieć sobie koalicję ze świrem Lepperem, która zakończyła się dymisją rządu koalicyjnego !!!
Albo pobudźmy terenowe struktury PIS-u do działania, albo istniejące partie (WR,FDR,WiD, PR) do ofensywy, albo założymy nową alternatywę dla Polski !!! Innych dróg do naprawy Polski nie ma, z wyjątkiem delegalizacji partii komunistycznych w Polsce !
Przypominam, że: WR=Wolni Republikanie,Kukiza, FDR=Federacja dla Rzeczpospolitej, Jakubiaka i Czachajki, WiD= Wolność i Dobrobyt, Ardanowskiego, Partia Republikanów, Bielana.
Bardzo dziękuję za ten komentarz, to jedna z tych opinii, które naprawdę wnoszą coś do dyskusji. Zgadzam się, że w Polsce potrzebna jest realna alternatywa dla duopolu partyjnego, bo wielu ludzi, zwłaszcza młodych i rozczarowanych, nie identyfikuje się ani z jedną, ani z drugą stroną. I to właśnie oni mogą w przyszłości przesądzić o kierunku, w jakim pójdzie kraj.
Uważam, że w PiS jest wielu wartościowych ludzi, którzy autentycznie myślą o Polsce i działają z przekonania, a nie dla stanowisk. Niestety, brak wewnętrznej odnowy, zbyt silne uzależnienie od jednego lidera i kilka błędnych decyzji personalnych sprawiły, że energia, która mogła budować, zaczyna się wypalać. To zawsze niebezpieczny moment dla każdej formacji.
Alternatywa, o której Pan pisze, rzeczywiście mogłaby powstać, oparta na zdrowym rozsądku, wartościach narodowych, uczciwości i pracy, ale bez ideologicznego zacietrzewienia. Tylko taka siła mogłaby odbudować zaufanie ludzi, którzy dziś stoją z boku i nie głosują, bo nie widzą sensu.
Zgadzam się też, że warto pobudzić do życia mniejsze inicjatywy, WR, FDR, WiD czy inne środowiska, które mają potencjał, ale brakuje im wspólnej platformy i lidera, który by je zjednoczył. Tylko działanie wspólne i oddolne, nie sterowane zza kulis, może dać realną zmianę.
To bardzo cenny głos i mam nadzieję, że coraz więcej osób zacznie myśleć w tym kierunku — nie przeciw komuś, ale dla Polski.
@keram
"Jeśli J. Kaczyński wie co robi to powinien przypomnieć sobie koalicję ze świrem Lepperem, która zakończyła się dymisją rządu koalicyjnego !!!"
Świr to jest Kaczyński i nie obrażaj pamięci A. Leppera.