Są cytaty, które żyją własnym życiem. Niby wszyscy je znają, ale nikt ich nie rozumie. Weźmy to nieszczęsne: „Każda kucharka może rządzić państwem”. Ileż to razy słyszeliśmy ten frazes w wersji do rechotu – ot, proszę, bolszewicy dali miotłę do ręki i posadzili babę w fartuchu w fotelu premiera. Komedia!
A tymczasem Lenin pisał coś zupełnie innego. Nie chodziło mu o to, że kucharka od razu ma wchodzić do gabinetu i rozdawać dekrety. Chodziło o to, że każdy ma prawo nauczyć się rządzenia, bo władza nie może być na zawsze prywatną własnością elit. Edukacja była dla niego warunkiem, by prosty człowiek stał się świadomym obywatelem.
I tutaj muszę z przykrością powiedzieć: facet miał rację. Bo sto lat później problem jest dokładnie ten sam. Bez wiedzy obywatel jest jak ślepy pasażer – nie wie, dokąd jedzie, ale klaszcze kierowcy, dopóki autobus jeszcze stoi na kołach.
Kucharka, czyli każdy z nas
Leninowska kucharka to nie była anegdota, tylko metafora. Symbol zwykłego człowieka, który w kapitalizmie był odcięty od wiedzy i polityki. A dziś? Dziś każdy z nas jest kucharką, tylko nie wszyscy chcemy się uczyć gotować.
Bo rządzenie państwem to nie jest magia, to nie są „czary-mary”. To wiedza. Twarda, nudna, wymagająca. Trzeba znać liczby, przepisy, mechanizmy. Ale kto by się tym zajmował, skoro łatwiej kliknąć mema i uwierzyć w hasło?
Polska 2025 – kuchnia bez przepisu
Polska scena polityczna wygląda jak kuchnia, w której wszyscy coś mieszają, ale nikt nie wie, co gotuje. A społeczeństwo, zamiast nauczyć się podstaw, siedzi przy stole i żre, co mu podadzą.
- Braunowcy i Konfederacja: młodzież na TikToku wzdycha do wolnego rynku, bo ktoś im wmówił, że państwo to złodziej. Podatki? Haracz! A drogi, szkoły, szpitale? „Niech prywatny zrobi taniej!” – tak, taniej, czyli gorzej, czyli tylko dla bogatych. Ale kogo to obchodzi, skoro hasło brzmi tak rebeliancko?
- PiS: partia plusów i prezentów. Ludzie się cieszą, że dostali 500, 800 czy kolejną emeryturę. Nie dociera, że to ich własne pieniądze, tylko przebrane w ładny papierek. To tak, jakby złodziej ukradł ci portfel, wyjął stówę i z uśmiechem powiedział: „Masz, to od nas!”. A ty mówisz: „Dzięki, dobry człowieku!”.
- PO i liberalne centrum: tutaj kucharze używają modnych przypraw: zielona energia, cyfryzacja, transformacja. Brzmi pięknie, pachnie światowo, tylko potem okazuje się, że pół potrawy jest niedogotowane, a reszta kosztuje tyle, że nikogo nie stać. Ale kto by pytał o szczegóły, skoro w telewizorze wygląda to tak profesjonalnie?
- Lewica: cukiernik z rozdawnictwem. „Wszyscy dostaną tort, po równo!”. Pięknie, tylko cukru nie ma, mąka się skończyła, a piec jest na gaz, którego cena skacze w górę. Ale przecież „należy się wszystkim”. A kto ma to policzyć? Nikogo to nie obchodzi, bo emocja wygrała z kalkulatorem.
Każdy coś obiecuje, każdy coś podaje. A ludzie jedzą i mówią: „No, może tym razem się uda”. To nie politycy są największym problemem. To my, kucharki, które nie chcą się nauczyć gotować.
Populizm to choroba z niewiedzy
Populizm nie bierze się znikąd. On kwitnie tam, gdzie brakuje wiedzy. Tam, gdzie obywatele nie wiedzą, jak działa budżet, jak liczy się podatki, co to znaczy dług publiczny. Tam, gdzie nikt nie rozumie różnicy między inwestycją a wydatkiem.
I dlatego można im wciskać każdą bzdurę. Że wystarczy obniżyć podatki, a kasa się rozmnoży. Że wystarczy rozdać więcej pieniędzy, a gospodarka urośnie. Że wystarczy zmienić jedno prawo, a będzie raj.
To wszystko jest możliwe tylko dlatego, że społeczeństwo nie chce się uczyć. Bo nauka jest trudna. Łatwiej żyć w iluzji.
Lenin wiecznie żywy – niestety
I tutaj wracamy do Lenina. Paradoks polega na tym, że w tym jednym miał rację: obywatela trzeba uczyć rządzenia państwem. Bez tego nic się nie zmieni.
Możesz napisać najlepszy program naprawy państwa. Możesz rozłożyć na czynniki pierwsze, co nie działa i jak to poprawić. Ale jeśli ludzie nie rozumieją podstaw, to będą patrzeć na ciebie jak na kosmitę. I wybiorą tego, kto obieca im „więcej za mniej”, albo po prostu wrzuci im kolejną kiełbasę wyborczą.
Pointa – prosta jak chochla
Albo kucharka nauczy się gotować, albo zawsze ktoś inny będzie mieszał w garnku za nią.
I to jest cała tajemnica. Edukacja to nie luksus, to warunek przetrwania. Bez niej jesteśmy dziećmi we mgle, które idą za pierwszym, kto głośniej krzyknie. Z edukacją, mamy szansę wreszcie przestać być kucharkami i stać się gospodarzami we własnym domu.
Lenin jednak wiecznie żywy. Ale nie dlatego, że chcemy jego systemu. Tylko dlatego, że jego kucharka wciąż stoi przy piecu, a my nadal udajemy, że nie mamy czasu, by jej wytłumaczyć, jak się gotuje.
Jak kiszki panu autorowi marsza zagrają to którą kuchnię wybierze? Ja osobiście wybrałabym kuchnię ZP.Nie dlatego,że jak chóralnie twierdzicie jestem pisówą ale uważam, że da się pogodzić przy rozumnych rządach 500 czy800+, zatkać dziurę vatowską w garnku, podnosić jakość potraw a nawet planować rozbudowę kuchni tak by jeszcze resztek starczyło dla bezdomnego pieska. Lenina zostawmy w spokoju.
Brzmi pięknie Danusiu, ale niestety to tylko bajka. Nie da się jednocześnie rozdawać 500 i 800+, łatać dziury VAT-owskie, podnosić jakość usług i jeszcze planować inwestycje, jeśli nie zmieni się sposobu finansowania państwa. A tymczasem zamiast reform, mamy wyprzedaż majątku , jak sprzedaż terminala Szwedom i rozkradanie państwa na oczach wszystkich. Za chwilę nie będzie czego reformować. Można się spierać o to, która kuchnia jest lepsza, ale jeżeli garnki sprzedadzą, a spiżarnia zostanie pusta, to żadna kucharka nic nie ugotuje.
@mjk1 Kolejne bzdurki. Nie przytoczyłeś żadnego oryginału, ale załóżmy, że masz rację, może Lenina studiowałeś dogłębnie i jesteś w stanie lepiej zrozumieć niż np. moje wpisy po polsku.
Nie jest prawdą, że każdy powinien mieć możliwość rządzenia. Ludzie mają różne predyspozycje i powinni robić to czego się nauczyli, co jest dla nich łatwe, sprawia im przyjemność i nie stanowi problemu. Kucharka nie powinna rządzić, tak jak wielki mocny chłop nie powinien zajmować się haftowaniem.
Każdy zaś powinien mieć prawo uczestniczenia w procesie decyzyjnym w sprawach, które go dotyczą. Tak starożytni Słowianie podejmowali ponoć decyzje o swojej wspólnocie- była rada starszych, przedstawiciele wszystkich rodzin, którzy decydowali o wszystkim co dotyczyło plemienia, wsi, osady.
Prześlicznie dziękuję za ten wpis Alinko. To wprost wykład z „życiowej mądrości” – naprawdę brzmi jak szkolenie z epoki „chłop do pługa, baba do garów”. Lenin by się uśmiał, bo dokładnie przed takim sposobem myślenia ostrzegał: że społeczeństwo zostawi władzę „tym co się nadają”, a reszta ma się cieszyć, że w ogóle istnieje.
Twoja analogia o wielkim chłopie i haftowaniu jest równie błyskotliwa, jak porada, żeby ryby nie uczyć chodzić po drzewach. Problem w tym, że nie mówimy o hobby, tylko o fundamentalnym prawie obywatelskim, żeby każdy miał możliwość się uczyć i uczestniczyć w rządzeniu. Bo właśnie to odróżnia obywatela od poddanego.
Piszesz, że nie każdy nadaje się do rządzenia. Oczywiście, że nie każdy! Ale tu nie chodzi o to, żeby każda kucharka od razu została premierem, tylko żeby miała dostęp do wiedzy i mogła w razie potrzeby rozumieć mechanizmy państwa. Dokładnie to, czego Ty - jak sam Twój wpis pokazuje - nie rozumiesz.
Powoływanie się na „radę starszych” u Słowian brzmi pięknie, ale tam też działało to na zasadzie, że każdy miał prawo głosu w sprawach wspólnoty. Tylko że Ty, zamiast zrozumieć sedno, piszesz, że kucharka nie powinna rządzić. Czyli klasyczne: „nie uczę się, ale wiem lepiej”.
Podsumowując: Lenin jednak wiecznie żywy – a Alina wiecznie uwięziona w swojej „radzie starszych”, która zamiast się uczyć, woli recytować banały. Dziękuję za ten pokaz niedouczenia – idealna ilustracja mojego wpisu
.
@mjk1 Ty zamiast pisać bezsensowne odpowiedzi do moich komentarzy - studiuj tego swojego Lenina, jego mechanizmy państwowe, i przyuczaj swoje kucharki do rządzenia Twoim domem i Twoim państwem!
Daj sobie spokój z nim...to są sztuczki socjotechniczne....typu "chcesz o tym porozmawiać" na leżance
u psychologa. Ta technika była wykladana w latach 70/80 na kiepskich uczelniach w ZSSR i NRD.
Może tu zastąpi @jzg? :-))
Gratuluję Ijon, komentarz to dokładnie ten sam poziom „głębi” co u Aliny: dużo haseł, zero merytoryki i żadnego związku z tym, o czym naprawdę pisałem. Łatwiej jest wrzucać „sztuczki socjotechniczne”, trudniej zrozumieć sens cytatu i odnieść się do meritum. Ale rozumiem – łatwiej powtarzać slogany niż się uczyć.
mjk1 z wczoraj
Ten komentarz był do Aliny,a nie do ciebie!!!
Ja już nie mam ci nic do powiedzenia...
No proszę. W końcu doczekałem na NB uznania towarzysza Lenina za autorytet, a jego genialną myśl wręcz na konieczną do naśladowania. Mam nadzieję, że to pierwszy tekst z cyklu o Wielkich Ludziach. I będą następne. Towarzysz Stalin. Towarzysz Hitler. Towarzysz Mao. Towarzysz Kim Ir Sen. I inni.
Co do samego tak często i radośnie używanego cytatu „Każda kucharka może rządzić państwem”, to oczywiście towarzysz Lenin niczego takiego nie napisał. Owszem, w artykule "Czy bolszewicy utrzymają władzę państwową?" z 1 października (14) 1917 roku napisał:
„Nie jesteśmy utopistami. Wiemy, że nie każdy robotnik czy kucharz jest w stanie natychmiast przejąć władzę w państwie. W tym zgadzamy się z kadetami, Breszkowską i Ceretelą. Różnimy się jednak od tych obywateli tym, że domagamy się natychmiastowego zerwania z przesądem, że tylko bogaci lub urzędnicy z zamożnych rodzin są zdolni do rządzenia państwem i wykonywania przyziemnych, codziennych obowiązków. Domagamy się, aby szkolenie w sztuce rządzenia było prowadzone przez świadomych robotników i żołnierzy i aby rozpoczęło się natychmiast – to znaczy, aby wszyscy robotnicy, wszyscy biedni, zostali natychmiast włączeni w to szkolenie”.
Nie mnie interpretować słowa napisane przez geniusza. Aczkolwiek wystarczy poczytać tenże sam artykuł fragment wcześniej.
"Przez aparat państwowy rozumie się przede wszystkim armię stałą, policję i biurokrację. Twierdząc, że proletariat nie będzie w stanie technicznie opanować tego aparatu, autorzy „Nowej Żyzni” ujawniają skrajną ignorancję i niechęć do uwzględnienia zarówno faktów życiowych, jak i rozważań od dawna utrwalonych w literaturze bolszewickiej. (...) Marks zaś nauczał, opierając się na doświadczeniach Komuny Paryskiej, że proletariat nie może po prostu przejąć gotowej machiny państwowej i wprawić jej w ruch dla własnych celów, lecz musi tę machinę zburzyć i zastąpić nową".
W tym kontekście nie mnie zgadywać, co towarzysz Lenin w swoim pokręconym umyśle uważał za "szkolenie w sztuce rządzenia". Jak widać, są tacy co wiedzą, co ów geniusz myślał, niech się więc wypowiedzą.
@Hornblower.
Widzę, że mamy tu kolejny przykład czytania tekstu „po łebkach”. Bo cytaty Pan przytacza, ale sens umyka dokładnie tak samo, jak Alinie. Lenin nie pisał, że „każda kucharka ma natychmiast rządzić państwem”. Pisał, że każdy musi mieć możliwość nauczenia się, żeby nie powtarzać wiecznego przesądu, że tylko bogaci czy urodzeni w odpowiednich rodzinach są do tego zdolni.
Cała reszta – Stalin, Mao, Hitler i spółka – to tania wrzutka, która ma jedynie przykleić etykietkę i zamknąć dyskusję. A szkoda, bo w cytowanym fragmencie wyraźnie jest napisane, że chodziło o szkolenie i włączanie obywateli do procesu rządzenia, a nie o natychmiastowe obsadzanie stanowisk przypadkowymi ludźmi.
Czyli mamy powtórkę z rozrywki: tekst jest, cytaty są, a rozumienia brak. Odporność na wiedzę ta sama co u Aliny – można czytać zdanie po zdaniu i dalej nie wiedzieć, o co chodzi.
Proszę zatem przeczytać mój wpis nie "po łebkach", to może się co nieco wyjaśni.
Rozumiem, że przytaczanie cytatu, który w rzeczywistości nie istnieje oraz opisywanie z pełnym przekonaniem tego, co rzekomy autor nieistniejącego cytatu miał na myśli, wynika z głębi posiadanej wiedzy? No, raczej z niewiedzy.
Mniejsza z tym. Natomiast powoływanie się na towarzysza Lenina w kontekście "fundamentalnych praw obywatelskich" jest po prostu żenujące.
@Hornblower.
Ależ właśnie Pan udowadnia, że cytat istnieje – tylko nie w formie memowego skrótu, a w całym kontekście artykułu Lenina. Różnica polega na tym, że ja pokazuję sens, czyli potrzebę edukacji obywateli, a Pan przywiązał się do tego, czy memowe zdanie padło dosłownie. To dopiero jest żenujące: widzieć litery, a nie rozumieć treści.
@mjk1 Nie wiedziałeś tego wpisu? Bo nie widzę twojego przemądrzałego komentarza:
https://naszeblogi.pl/comment/502550#comment-502550
Czyli oczywiście to ja mam rację!
Faktycznie nie zauważyłem, dziękuję z przypomnienie,
"@mjk1 Ty się z choinki urwałeś? Powojenna Polska to była niestety PRL, nie było innej!"
I widzisz jaka Ty "niedouczona baba jesteś".
PRL powstała dopiero w 1952 r. to nawet "Bronkopedia" podaje:
https://www.google.com/search?q=powstanie+prl+data&oq=powstanie+PRL&gs_lcrp=EgZjaHJvbWUqCAgBEAAYFhgeMgkIABBFGDkYgAQyCAgBEAAYFhgeMggIAhAAGBYYHjIICAMQABgWGB4yCAgEEAAYFhgeMggIBRAAGBYYHjIICAYQABgWGB4yCAgHEAAYFhgeMggICBAAGBYYHjIHCAkQABjvBdIBCjEwNDcwajBqMTWoAgmwAgHxBSCN67pecm8n&sourceid=chrome&ie=UTF-8
Co było wcześniej pisałem tu:
https://naszeblogi.pl/73771-miedzy-mitem-rzeczywistoscia
Polecam wraz z dyskusją pod tekstem. Obawiam się jednak, że niewiele zrozumiesz, ale próbuj.
Historia PRL-u. Część I https://www.prezydent.pl/kancelaria/archiwum/andrzej-duda/aktualnosci/wydarzenia/historia-prl-u-czesc-i-,2035
Polska Rzeczpospolita Ludowa
Przecież napisałem, że nic nie zrozumiesz Alinko.
Prorok jakiś ze mnie, czy cóś?
@mjk1 Napisz urzędnikom prezydenckim i historykom z Wikipedii, że niczego nie rozumieją i podaj swoją wersję.
Swoją wersję podałem w załączonym linku do mojego wpisu Droga Alinko.
I teraz uczciwie, od początku do samego końca.
Jeżeli cokolwiek z tego wpisu jesteś w stanie podważyć i wykazać nieprawdę, to zapewniam, że Ferrari Ci kupię i tym prezydenckim urzędnikom i historykom też. Próbuj.
@mjk1 Moje życie jest zbyt cenne, żeby je tracić na idiotyczne czynności, które wymyśla mjk1....
To nie są idiotyczne czynności, tylko masz mi udowodnić nieprawdę a tego niestety nie potrafisz, ale próbuj dalej.
"każdy ma prawo nauczyć się rządzenia"
Ba, każdy rządzi się sam, o ile nie jest ubezwłasnowolniony.
No i jak mówi stare polskie powiedzenie: umiesz liczyć? To licz na siebie:)
PS. Co do populizmu, to bolszewicy, którzy chcą rządzić większością to prawdziwi populiści. Ale zwykle to bolszewicy oskarżają przedstawicieli ludu o "populizm" i przejmują władzuchnę, aby rządzić za pomocą terroru ciemnym ludem:)
M1 a już byłem pewny że rozumiałem lenina a tu "A tymczasem Lenin pisał coś zupełnie innego."
Dzięki , Hau.
Wrzesień na NB pod znakiem Lenina i Brauna z przewagą Lenina w końcówce. Co przewidywane w październiku?
Już Ci odpowiadam Danusiu. Na samym początku wypad na kilka dni w Karkonosze. Do tego czasu jakaś publikacja z mojego cyklu i na pewno Ci od Brunatnego coś głupiego napiszą, więc nie będzie wypadało się nie odnieść. Jak do tego, "Mały" znów coś głupiego wymyśli, to specjalnie dla Ciebie po PiS-ie też się przejadę. Chyba, że Ty zaczniesz w końcu pisać bloga, wtedy cała swoją uwagę skoncentruję tylko na Tobie.
@ sake
Nawet nie przypuszczałem, że po dobrym chmielu na Oktoberfest puściłem z glowy na wpis Aliny powiedzenie o kucharce i zarzadzaniu i wywolakem taką lawinę komentarzy.
Widocznie Lenin wiecznie żywy.
Oktoberfest konczy się 6.10. Ahoj przygodo!