Na dużej, szczytowej ścianie budynku na konstancińskim osiedlu Grapa namalowano mural, który w założeniu miał prezentować czy reklamować miasto Konstancin-Jeziornę. Autorem tego „dzieła” jest architekt Tytus Brzozowski, twórca innych murali, które przedstawiają, jak na architekta przystało, różne budynki, budowle i formy architektoniczne. Murale Brzozowskiego powstały, między innymi, w kilku miejscach w Warszawie. Podobny do nich jest też mural konstanciński.
Są na nim budynki, które autorowi wydały się typowe, symboliczne, po prostu najważniejsze dla historii i współczesności Konstancina-Jeziorny. Jest na nim pałac w Oborach, odrestaurowana Stara Papiernia ( tak naprawdę Stara Szmaciarnia bo Stara Papiernia była w Mirkowie, parę kilometrów dalej), kilka willi konstancińskich i skolimowskich oraz Tężnia Solankowa. Układ graficzny tego muralu ma formę starego dębu, symbolu Konstancina. Na dole jest Wisła i kilka maleńkich postaci ludzkich, archaicznych i rachitycznych. Nie ma na nim żadnego konstancińskiego kościoła. To dziwne i paradoksalne, ponieważ mural znajduje się w bliskiej odległości od Ronda Jana Pawła II, a na terenie gminy jest pięć kościołów.
Najstarszy 300 letni, barokowy kościół. jest w Słomczynie. Skolimowski, neogotycki kościół, uroczo posadowiony wśród starych sosen jest wykorzystywany w filmach i serialach przy nagrywaniu ceremonii ślubnych. Kościół konstanciński, zaprojektowany przez Józefa Piusa Dziekońskiego ma piękną ceglaną fakturę murów. Kościół w Mirkowie jest nierozerwalnie związany z fabryką papieru. W niej właśnie wyprodukowano papier, na którym napisano tekst Konstytucji 3 Maja. Ten fakt zapewnia mu znaczące miejsce w historii. W Klarysewie jest mały, bardzo ładny kościół o architekturze modernistycznej. Wszystkie one są ważnymi ośrodkami kultu religijnego i mają istotne znaczenie dla tradycji i historii Konstancina-Jeziorny. Pięć kościołów i żaden nie znalazł uznania w oczach i umyśle twórcy konstancińskiego muralu? Dlaczego!?
Odpowiedź na to ważne pytanie znajdziemy w życiorysie i na stronach mediów społecznościowych Tytusa Brzozowskiego. Pan Tytus zachęcał w nich do głosowania na "kandydata wykształconego, inteligenta, który zna języki obce" i krytykował „innego kandydata, który ma złą przeszłość". Pan Brzozowski jest poza tym wielbicielem Owsiaka i systematycznie wspiera jego orkiestrę ofiarowując swoje obrazki na licytację. Zatem w Konstancinie realizowana jest doktryna Nitrasa, czyli trwa opiłowywanie katolików. Tym razem opiłowywanie katolików ma formę nowoczesnego, konstancińskiego muralu pomijającego bardzo ważną część historii, kultury, tradycji i teraźniejszości miasta, w którym w zdecydowanej większości mieszkają katolicy.
Autor muralu z pewnością będzie argumentował, że „Hа вкус и цвет товарищей нет” co się tłumaczy „de gustibus non disputandum est”. Ostatecznie jesteśmy dziedzicami cywilizacji łacińskiej. Inaczej mówiąc, że jest to jego wizja autorska i jego wolny wybór obiektów. Ale tak nie jest. Murale sporządza się na ogół na czyjeś zamówienie i tak było tym razem. To władze Konstancina-Jeziorny zamówiły tę pracę u pana Tytusa i zapłaciły za nią nie z własnych pieniędzy lecz z pieniędzy podatnika. To one ustalały formę i treść tego "dzieła". One je ostatecznie zaakceptowały. Ergo- to nie jest wolny wybór autora. Gdyby pan Tytus namalował swój mural, a później, podobnie jak malarze obrazów, szukał dla niego nabywcy na wolnym rynku, byłoby to zupełnie co innego. W sytuacji z jaką mamy do czynienia, zarówno autor, jak i inwestor dokonali określonych wyborów. Wyborów fałszujących prawdę o konstancińskiej rzeczywistości, naszej kulturze, tradycji, historii, naszej tożsamości i miejskim krajobrazie.
Swego czasu z pewnym znajomym domalowaliśmy krzyże na sylwetkach kościołów umieszczonych na znakach drogowych. Na następny dzień ku naszemu zdumieniu wszystkie krzyże zostały zamalowane. Powtórzyłam tę action directe w okolicach Drohiczyna z innym znajomym. Zagapiliśmy się, podjechał radiowóz i otoczyli nas dzielni chłopcy radarowcy. Byli bardzo mili- zamiast wystawić nam mandat albo wręcz nas aresztować wdali się z nami w ideologiczną dyskusję. Było to po 1989 roku i zachowywano wówczas pozory wolności. Otóż zdaniem chłopaków nie umieszcza się na znakach drogowych krzyża katolickiego bo znaki drogowe są własnością wszystkich i każdy może traktować taki anonimowy kościół jako swój. W okolicach Drohiczyna żyje wielu prawosławnych, więc jak twierdzili chłopcy monopol krzyża rzymsko katolickiego byłby dla nich krzywdzący. Przypomniałam im, że nawet Leszek Kołakowski twierdził, że jeżeli traktuje się wszystkie religie jako równowartościowe oznacza to, że nie mają one w naszych oczach żadnej wartości, że stają się folklorem.
Folklor jednak też rządzi się określonymi prawami. Jeżeli ma być prawdziwym folklorem jest ściśle regionalny, nie może być uniwersalny. To tak jakbyś przywiózł dziewczynie znad morza na pamiątkę kierpce, a z doliny 5 Stawów w Tatrach bursztynową broszkę. „ Ale przecież obecnie tak jest” argumentował jeden z policjantów i zapewniał, że widział bursztyny sprzedawane na arabskim suku. Rozstaliśmy się w najlepszej zgodzie. Zamiast mandatu otrzymaliśmy pouczenie, a z oczywistych przyczyn nie upieraliśmy się przy swoich racjach. Chłopcy przyznali, że otrzymali od komendanta niezwykle odpowiedzialne zadanie pilnowania znaków drogowych przed wandalami, którzy je niszczą domalowując na wieżach kościołów katolickie krzyże. Jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś z równą determinacją pilnował ścian kamienic czy kolejowych płotów przed wandalami (a może artystami) malującymi na nich graffiti.
Dzisiaj poleciłabym chłopcom wspaniałą książkę Pawła Lisickiego pod tytułem „ Mit starszych braci w wierze” choć wątpię czy zrozumieliby jej przesłanie i zrezygnowaliby z bezmyślnego powielania ideologicznych schematów. Polecam ją wszystkim. Jest bardzo ciekawa, rzetelna, oparta na bogatych źródłach i upewniająca nas, że Rzym to nie Krym.
Czy o takie dziwne,że na muralu nie ma pokazanych kościołów? Przecież zaraz zostałyby zamalowane albo porysowane albo zjawiła by się tam stara odrażająca awanturnica Augustynek razem z ekipą z ordynarnym protestem,albo Wielgusowa i Lempart z transparentami. W końcu Nitras nie zakończył jeszcze swojej misji. Widać to na pokazanym sieci incydencie z Mieścisk w powiecie wągrowieckim gdzie półnagi byczy kark na mszy atakował księdza, zniszczył ołtarz , połamał krzyż, wulgarnie wyzywał podczas Mszy św.. Jestem przekonana że nie zostanie o nic oskarżony, a do zaliczki w postaci butelki wódki dostanie drugą za wykonanie roboty.
"Widać to na pokazanym sieci incydencie z Mieścisk w powiecie wągrowieckim gdzie półnagi byczy kark na mszy atakował księdza, zniszczył ołtarz , połamał krzyż, wulgarnie wyzywał podczas Mszy św."
Tutaj nagranie z tego "incydentu". Łysy byczek z dużym mięśniem piwnym, pijany. Niby łatwy do obezwładnienia, ale szukał awantury i ludzie w większości starsi rozsądnie wezwali policję :
https://x.com/BochenskiW/status/1966724467389784471
Oczywiście się zgadzam. Misja Nitrasa w toku. Ale jak widać włączają się do niej niezawodni jak zawsze artyści. Po Byczyn karku czy Augustynek niczego dobrego nie możemy się spodziewać. A po artystach? To przecież pieszczochy komuny albo ich progenitura.
@Izabela...
A kabarety wyśmiewające naszą wiarę i księży mają pełne obłożenie i głośny aplauz. Gawiedź ma serwowaną rozrywkę i są skutki.
@ Zofia
Odkąd w teatrze Powszechnym wystawiono jakieś obrzydliwe sztuczydło nie byłam ani razu w tym teatrze i nie będę. Warto czasami głosować nogami. Baza Lidla w Gietrzwałdzie nie powstanie, ponieważ sieć wycofała się z inwestycji w czerwcu 2025 roku po szeroko zakrojonych protestach. Pomimo początkowego zezwolenia na budowę centrum logistycznego oraz odmowy unieważnienia tej decyzji przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w 2024 roku, Lidl ostatecznie rozwiązał umowę przedwstępną zakupu gruntu. Ludzie pisali do zarządu sieci listy w których oświadczali, że nigdy nic nie kupią w Lidlu jezeli przeforsuje inwestycję.
Dziś przyglądałem się chwilę,jak na jednej ze ściań na stuletniejej Raszyńskej kamienicy(jest ich zaledwie trzy),pewien "artysta" graficiarz kończył swoje dzieło,ot zwykłe graffiti bez żadnego przekazu czy symbolu.Zapewne zrobił to na zamówienie pani Iwony.M która jest dziedziczką tejże kamienicy,zresztą ta pani stała w grupie cudzoziemców, przyglądających się ostatnim prysknięcią farby wykonanym przez niejakiego Emsi.Historia tejże kamienicy jest niestety bardzo smutna,a to w czyich jest teraz rękach,tylko potwierdza prawdę że ...
Jesteśmy jak dwa życia,jedno już umarło,ale jeszcze nie jest tego świadome,druge zaś nawet nie przyszo na pogrzeb tego pierwszego.
Jest jednak jeszcze trzecie życie,a pamięć krwi to jego historia.
@ EsaurGappa
Bardzo ciekawa dla mnie jest historia kamienicy, o której Pan pisze. . Nie znam jej. Mieszkam koło najstarszej (podobno) kamienicy w Warszawie a raczej jej ruiny bo została moim zdaniem celowo rozwalona. Towarzystwo ochrony zabytków walczy aby w tym miejscu powstało muzeum Rejmonta bo w tej kamienicy (podobno) mieszkał. Oczywiści po renowacji. Muzeum - zamiast kolejnego wysokościowca.
To władze Konstancina-Jeziorny zamówiły tę pracę u pana Tytusa i zapłaciły za nią nie z własnych pieniędzy, lecz z pieniędzy podatników. To one ustalały formę i treść tego "dzieła". One ostatecznie je zaakceptowały.
Logoiczne pytanie brzmi; Dlaczego ludzie w miastach tak wybierają?
Czy nie wiedzą, że mają wybór (zlasowani szklanym ekranem)?
Nie wierzą, że ich głos coś zmieni („i tak zrobią, co chcą”)?
Nie mają czasu na zastanowienie – wielkomiejski pęd robi swoje.
Nie rozumieją większości w której się znaleźli, ( chcą być elementem otoczenia?)
SM zasypują ich żargonem (wszystko brzmi jak czarna magia).
A w ogóle, to „Jasiowy” problem.
@ Jan 1797
Oczywiście, że wobec zagrożenia wojną totalną mural jest problemem drugorzędnym. Ale to część polityki długiego marszu przez instytucje. Oswajanie obywateli, że religia jest czymś intymnym, wstydliwym i nie powinna istnieć w przestrzeni publicznej. Jest to trwająca od wielu lat wojna kulturowa. Jesteśmy dziedzicami cywilizacji łacińskiej i nie musimy się na to godzić.
@ Jan 1797
A co to jest "jasiowy problem"?
Na całym świecie istnieje postać traktowana socjologicznie macoszo. W jednym kraju jest to Klaus, a u nas ma na imię Jaś. Socjologia traktuje go z przymrużeniem oka, ponieważ Jaś nie reprezentuje decydującej większości, która go po prostu ignoruje. Jaś, w szerszym kontekście, przedstawia problemy pomijane przez większość. Wstaje i zadaje pytania.Jaś nie stanowi problemu, Jest jak skrajnie odbiegająca od poprawnej ocena w jeździe figurowej na lodzie – odrzucany. Pozdrawiam serdecznie.
Oczywista odpowiedź na to pytanie jest taka, że autorka nawet nie pokusiła się o sprawdzenie informacji i powiela nieprawdę.
Muralu NIE zamówiły władze miasta i NIE opłaciły go z naszych podatków. Mural to inicjatywa społeczna, opłacona przez sponsorów.
Cała ta inba i wasze moralne wzmożenie wynika z fałszywych informacji, no bo po co komu ich sprawdzanie. Tu się nie odbywa opiłowywanie katolików, a raczej opiłowywanie faktów...
Przeszło 60 lat temu przesunięto o 21 m na północ kościół Najświętszej Marii Panny ważący 6000 ton aby umożliwić poszerzenie ulicy (wówczas) Świerczewskiego. Był to pierwsze takie osiągnięcie inżynieryjne w Europie. Akcję rozpoczęto o pierwszej w nocy a zakończono o 5 rano. Można było? Za tej znienawidzonej komuny? Można!!! A teraz nie potrafią przesunąć o kilka metrów przeszło 100 letniej pięknej kapliczki w Skolimowie.