
Jak na razie co prawda tylko w mediach społecznościowych. Miejmy nadzieję, że zrobi to również formalnie znajdując przy tym naśladowców.
Przemysław Wiszniewski, młodszy od Katarzyny Augustynek o blisko 15 lat, był ongiś dziennikarzem TVP. O dziwo zmuszony do odejścia z niej w 2011 roku, a zatem nie padł ofiarą Kurskiego ale został zwolniony jako... miernota.
Jego dalsza ”kariera dziennikarska” praktycznie oscylowała już tylko wokół mniej lub bardziej antypisowskich KODomickich gadzinówek.
Mimo to Wiszniewski dostał się do założonego przez Blumsztajna „Towarzystwa Dziennikarskiego” skupiającego mniej niż jeden promil czynnych w Polsce żurnalistów, mediaworkerów i dziennikarzy. Gdyby zaś doliczyć czynnych blogerów publikujących co najmniej raz na tydzień (wg Prawa prasowego są również dziennikarzami) otrzymalibyśmy mniej niż 0,1 promila.
Co więcej cynicznie i złośliwie został wybrany przez Senat Grodzkiego na ławnika SN!
Aktywność Wiszniewskiego poza ganianiem na KODomickich manifach z okrzykiem „yebać PiS!” skupiła się na działalności w tropiącym wszelkie odmiany antysemityzmu stowarzyszeniu „Otwarta Rzeczpospolita”, w którym trafił nawet do Zarządu. Ale to tylko didaskalia. Swołocz lewacka pokazała swoje prawdziwe oblicze raptem dzień temu.
Oto jego deklaracja opublikowana 21 lipca na facebooku:
UROCZYSTA DEKLARACJA ZRZECZENIA SIĘ OBYWATELSTWAOczywiście Historia notuje polskich patriotycznych Żydów.
Oświadczam, że w związku ze zbliżającą się datą zaprzysiężenia pana Nawrockiego na prezydenta, zrzekam się polskiego obywatelstwa i domagam się, by traktowano mnie jako bezpaństwowca.
Sama myśl bowiem, że głową państwa, którego jestem obywatelem, ma zostać osobnik z półświatka, sutener, oszust, nacjonalista, napawa mnie wstrętem i rozpaczą.
Nie chcę być członkiem społeczeństwa, którego prezydentem ma zostać gangster i alfons. Odmawiam uczestnictwa w takiej wspólnocie. Nie chcę być w jakikolwiek sposób kojarzony z mafią, rosyjską agenturą, faszystami, populistami. Nie chcę mieć z nimi do czynienia. Jestem Europejczykiem, jestem Polakiem z urodzenia, ale nie polskim obywatelem.
Moje prawa obywatelskie są gwałcone, więc nie są mi potrzebne. Zwłaszcza prawo do demokratycznych wyborów, które skompromitowano wskutek powszechnego fałszerstwa. Nie będę więcej korzystał wobec tego z czynnego prawa wyborczego, które jest iluzoryczne, bo jest ostentacyjnie łamane. Mój głos wyborczy nie ma żadnego znaczenia.
Nieżyjący już Marek Nowicki z Komitetu Helsińskiego twierdził, że obywatel pośród licznych praw i wolności ma jedynie cztery obowiązki do spełnienia. Obowiązek respektowania wyroków sądowych, obowiązek płacenia podatków, obowiązek obrony ojczyzny w razie napaści przez wroga i obowiązek obalenia niesprawiedliwej, autorytarnej władzy.
Podatki będę płaci, jak dotąd. Ojczyznę będę ratował w razie zagrożenia. Wyroki sądowe będę respektował, ale tylko wówczas, gdy zostaną wydane przez prawowitych sędziów, a nie uzurpatorów, zwanych neosędziami. Obalenie złej władzy udało się jedynie połowicznie. Ona wraca i za chwilę ponownie zacznie realizować plan niszczenia naszego kraju.
Na naszych oczach rodzą się już teraz zręby państwa faszystowskiego. Propaganda tych nacjonalistycznych środowisk z impetem uderza w imigrantów i uchodźców. Opinia publiczna pozostaje bierna lub co gorsza pobłaża tej propagandzie i uznaje jej słuszność. Ta powszechna postawa społeczeństwa Polaków napawa mnie obrzydzeniem, podobnie jak postawa polityków, także niestety tych demokratycznych, którzy są u władzy, lecz pozostają całkowicie bezradni wobec atmosfery pogromowej.
Moim obowiązkiem jako człowieka chcącego zachować własną godność wbrew powszechnym tendencjom, także tych wspieranych przez państwo, jest stawanie po stronie tych jednostek i środowisk, przeciwko którym prowadzi się nagonkę. Dziś staję się bezpaństwowcem, ponieważ chcę być traktowany jako uchodźca i imigrant, a nie jak obywatel, który dba jedynie o swój tłusty brzuch.
Władze demokratyczne są całkowicie bierne i nie mają pomysłu na zaradzenie sytuacji. Nie poradziły sobie z naprawą zrujnowanego systemu sądowego i całej praworządności w Polsce. Nie potrafiły odbudować tych aspektów naszego życia społecznego, które zniszczył PiS. Wobec groźby powrotu populistów do władzy, tym razem w koalicji z faszystami, demokratyczne władze rozłożyły ręce.
Nie dość tego, ścigają się z populistami i faszystami w dziedzinie szczucia na przyjezdnych. Jedyne, co miały do zaproponowania, to zawieszenie niezbywalnego prawa do azylu, kolejne push-backi na wschodniej granicy i stworzenie tam strefy buforowej, a ostatnio zamknięcie granicy zachodniej, czyli porzucenie udogodnień strefy Schengen, tylko dlatego, że narzuciły to środowiska faszystowskie, rasistowskie, ksenofobiczne.
Polska władza pozwala na ekscesy antysemickie. Szczególnie to posępne w przededniu 83. rocznicy rozpoczęcia przez hitlerowców deportacji polskich Żydów z warszawskiego Getta do Obozu Zagłady w Treblince. Jeden z polskich europosłów neguje Holokaust. Spotkał się jedynie z wyrazami potępienia. Jemu i podobnym antysemitom nie spada włos z głowy i nie spotyka ich żadna kara choćby za bezczeszczenie miejsca martyrologii żydowskiej w Jedwabnem, gdzie stawiany jest obelżywy pomnik nacjonalistyczny i antysemicki.
Wiem, że moja deklaracja zrzeczenia się polskiego obywatelstw niestety nie niesie prawnych skutków, gdyż musiałbym się zwrócić w tej sprawie do prezydenta RP, czego nie uczynię, ponieważ zarówno tego obecnego, który niebawem ustąpi, jak i tego, który po nim ma przejąć prezydencki fotel, traktuję jako ludzi ze wszech miar plugawych, a z podlecami nie mam zamiaru się kontaktować i prosić ich o cokolwiek.
Domagam się jednak, by tę moją deklarację traktowano poważnie, jako mój akt woli, owszem także akt desperacji wobec nieudolności klasy politycznej, i sprzeciw wobec ogłupiałego i bez reszty zdemoralizowanego polskiego społeczeństwa. Tak chcę wyrazić nie tylko swoją bezradność, ale także zaprotestować przeciwko państwu, które gwałtem mnie przymusza do uległości wobec faszyzmu, wobec bezkarności polityków i wobec braku perspektyw na przyszłość.
Jestem człowiekiem, nie jestem obywatelem, do niczego mi to niepotrzebne. Nie takiej Polski chcieli nasi przodkowie, którzy tu ginęli, i nie o takiej Polsce marzą nasi potomkowie. Mój patriotyzm nie ma żadnych składników nacjonalistycznych i bogoojczyźnianych, Nie jest deklaratywny, nie polega na odmienianiu nazwy ojczyzny przez wszystkie przypadki. Jest głębokim przeżyciem łączności pomiędzy tymi, którzy odeszli a tymi, którzy nadejdą, by tu było lepiej, godniej. By nie wstydzić się za ten kraj i jego przedstawicieli.
W swoich przekonaniach pozostaję jednak całkowicie odosobniony, jeśli nie liczyć drobnej garstki przyjaciół. Dlatego zrzekam się polskiego obywatelstwa. Chcę dożyć swoich dni w poczuciu, że nie uczestniczę w jakiejś farsie i zabawie w państwo. To, z czym mam tu do czynienia, jest ohydne i pozbawione wszelkich zasad. Nie będę dłużej brał za to odpowiedzialności i marnował jesieni życia.
Przemysław Wiszniewski
Pierwszy to Berek Joselewicz, walczył u boku Kościuszki tworząc pierwszy żydowski oddział w historii nowożytnej. Zginął w walce jako oficer Księstwa Warszawskiego w wojnie z Austriakami (1809). Kolejny to Michał Laudy, który podczas demonstracji w Warszawie 8 kwietnia 1861 r. przejął krzyż od rannego zakonnika i został za to zastrzelony przez carskiego żołdaka.
Wreszcie bohater Powstania w Getcie Mordechaj Anielewicz, walczący z Niemcami pod flagami dwojga Narodów (Żydowską i Polską).
Niestety lista swołoczy ubeckich jest dłuższa kilka tysięcy razy.
Tymczasem pan „Przemysław Wiszniewski” pisze o sobie na facebooku:
Z wykształcenia pedagog (UW), wieloletni kurs psychoanalizy szkoleniowej. Z zawodu dziennikarz (w TVP od 1991 do 2011), ur. w 1965 r., żonaty, dorosła córka. Aktywista opozycji ulicznej od 2015 roku (także w KOD). Członek Zarządu Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii "Otwarta Rzeczpospolita", członek Towarzystwa Dziennikarskiego. Felietonista m.in. w Liberte. Zatrudniony w Wydawnictwie Arbitror Marcina Celińskiego i Tomasza Piątka. Uczestniczy w demonstracjach Strajku Kobiet, KOD, Obywateli RP i in. organizacji opozycyjnych. Od października 2022 r. powołany przez Senat na ławnika Sądu Najwyższego, członek Rady Ławniczej. Polski obywatel, z pochodzenia Żyd.
A z których Żydów?
Tych przywiezionych na ruskich tankach w 1944 roku i tworzących później UB?
A może z tych, którzy stawiali „łuki triumfalne” wkraczającym na terytorium Polski we wrześniu 1939 roku wojskom sowieckim ale i… niemieckim???
Wal śmiało, Przemuś…. ;)
Jedno, co nasuwa mi się do głowy.
Tak długo wrzeszczał YEBAĆ PiS! aż w końcu całkiem mu się POyebało.
Wybór dr Nawrockiego na Prezydenta uratował nas przed totalitarnymi rządami takich „Przemusiów”.
Ostał się tylko Tusk i jego dziwaczna kompromitacja 13 grudnia coraz bardziej targana wewnętrznymi sprzecznościami.
Dlatego potrzebne są przyspieszone wybory.
Tusk, Bodnar, Sienkiewicz i jeszcze paru nie może zasłaniać się odpowiedzialnością polityczną.
To, co zrobili wyczerpuje bowiem znamiona ustawy karnej.
Jedyne, co może uchronić ich przed odpowiedzialnością to niepoczytalność.
Albo azyl w Guberni Mińskiej (d. Białoruś).
23.07 2025
fot. facebook
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/lawnik-sadu-najwyzszego-zrzekl-sie-polskiego-obywatelstwa
Dla Rosjan nazwanie kogoś faszystą jest największą obelgą. No nie ma większej. Rzadziej nazywają nazistami (nacisty), bo jak zauważa przytomnie JKM, naziści to narodowi socjalisci, czyli lewica. Faszyści zresztą też lewica, ale trudniej się tego domyślić. Jest tam przecież kult wodza, Il Duce, i urawniłowka społeczeństwa do biedy i nędzy. Czyli typowa lewizna :)
PS. Co do "populistów" to tak nazywają samozwańcze elyty każde ugrupowanie, które mają prospołeczne programy. Samozwańcze elyty, np. koalicja 13 grudnia Tuska, gardzą społeczeństwem i każdego społecznika nazywają "populistą" :) :) :)