Przejęcie kontroli nad TVP przez rząd Donalda Tuska w grudniu 2023 r. było wielce kontrowersyjne, a w opinii większości prawników nielegalne – opozycja określała je jako brutalne, z blokadami budynku i wyłączeniem sygnału TVP Info, co doprowadziło do protestów i sporów sądowych.
Po dwóch latach (do grudnia 2025) skutki są widoczne: oglądalność TVP faktycznie spadła na łeb na szyję, a TV Republika znacząco zyskała na popularności wśród stacji informacyjnych.
Ale czy Tusk spodziewał się dokładnie takiego efektu?
Moim zdaniem – tylko częściowo tak, ale nie w pełni, bo jego cel był inny, a rzeczywistość przyniosła nieoczekiwane konsekwencje polaryzacji medialnej. W listopadzie 2025 ogólna widownia TVP oscylowała wokół 5-6%, co jest znacznym ubytkiem w porównaniu do lat 2022-2023, gdy kanały publiczne dominowały (np. TVP1 często powyżej 10-12%).
Powody?
Przejęcie spowodowało masowe odejście prawicowych i konserwatywnych widzów, którzy postrzegali nowe TVP jako "propagandę Tuska" – zamiast neutralności, doszło do wymiany jednej skrajnej narracji na jeszcze bardziej skrajną drugą. Raporty wskazują, że TVP nie odzyskała większości dawnej widowni, mimo prób reform i potężnych nakładów finansowych
TV Republika faktycznie stała się liderem wśród kanałów informacyjnych w Polsce w 2025 r. – np. we wrześniu miała 6,8% udziału (AMR: 313 224 widzów), wyprzedzając TVN24 czy Polsat News, mając bardzo skromne finanse a bazuje w większości na wpłatach widzów. To ogromny skok: przed 2023 Republika była niszowa, a po przejęciu TVP przejęła widownię prawicową, stając się "niezależną alternatywą" dla sympatyków PiS czy Konfederacji oraz mniej znanych prawicowych parti.
Czy Tusk spodziewał się takiego efektu?
Jego obietnica (z kampanii KO) to "odpolitycznienie" mediów publicznych – zatrzymanie "fabryki kłamstw i nienawiści" w TVP, która pod PiS była narzędziem propagandy teraz widząc ofensywę TV Republika stał się jej największym krytykiem a nawet przebąkuje o jej likwidacji, bo nie tak to miało być. Przejęcie miało przywrócić neutralność, zwiększyć wiarygodność i przyciągnąć centrowych widzów. Tusk mógł spodziewać się krótkoterminowego spadku (z powodu oporu PiS i protestów), ale liczył na długoterminowy wzrost.Niestety ale się przeliczył.
Co poszło nie tak ?
Efekt był odwrotny do zamierzonego: zamiast zjednoczenia, doszło do głębszej polaryzacji. Prawicowi widzowie masowo odeszli do Republiki i innych mediów (np. wPolsce24, YouTube,Kanał Zero czy prawicowych influencerów), co wzmocniło echo chamber opozycji. Tusk prawdopodobnie nie przewidział, jak szybko Republika wypełni lukę – stacja zyskała na bezprawnym przejęciu TVP i stała się symbolem oporu wobec "tuskowego reżimu". Dane pokazują, że po dwóch latach TVP jest w kryzysie (finansowym i wizerunkowym), a konserwatywne media rozkwitły.
Tusk mógł antycypować spadek oglądalności TVP na starcie, ale nie spodziewał się, że Republika tak szybko stanie się dominującą siłą informacyjną dla prawicy, pogłębiając podziały. To klasyczny przykład backlashu – brutalne przejęcie dało paliwo opozycji, co osłabiło pozycję rządu. Tusk, jako doświadczony polityk, wie, że media to broń, ale tu strzał trafił rykoszetem w jego własne kolano. Ostatecznie TVP jest jeszcze bardziej upolityczniona, straciła wpływy, a polska debata publiczna stała się jeszcze bardziej podzielona