Bracia:
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim.
Nauczanie kościoła jest niezmienne i stoi w zgodzie z Pismem Świętym, a brzmi ono tak: Żony niechaj nie będą poddane swym mężom. Proste? Proste. Aha. Kościół jest tak skonstruowany, że w jego imieniu naucza kler.
Ale. Jak właściwie powinno być? Dzisiaj? Bądźmy realistami. Prawo i Sprawiedliwość wspólnie z Koalicją Obywatelską właśnie zmodyfikowało definicję gwałtu, co może istotnie zmienić, niektórzy mówią zniszczyć, relacje damsko-męskie w Polsce.
Więc... jakie jest właściwie niezmienne zdanie kościoła i jak powinno być?
Rzecz w tym, że przywoływanie braku przytoczenia drugiej części nie jest uzasadnione. Dlaczego?
Bo tej drugiej części NIKT NIE KWESTIONUJE. Nie jest ona w jakikolwiek sposób kontrowersyjna. O ile w odbiorze społecznym część poświęcona żonom jest nie do przyjęcia, jest obrazą wszystko, co można obrazić, to część druga jest naturalna i wszyscy się zgadzają, że mężowie powinni kochać swoje żony.
Przypisywanie mi w związku z tym manipulacji przez pana, jest błędne tak samo jak grą faul play jest przywoływanie tej drugiej części "mężowie kochajcie żony", jako ad vocem do zasadności części pierwszej "żony bądźcie poddane swoim mężom".
Ciekawie na tym tle, wygląda "niezmienność nauczania moralnego" kleru katolickiego, który nazwał i utożsamił siebie z kościołem.
Rzecz wydaje się być prosta ale czy naprawdę? Skądś cała teologia się wzięła... Jak nie z tego że nie wszystko jest proste i jasne.
No chyba że ktoś jest wyznawcą Islamu... Wszystko jest objawione a dyskusja zbędna.
Więc:
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej.
To zdanie sugeruje równość. I wzajemność.
Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała.
Ale tu sprawa się komplikuje gdyż jest w tym zdaniu problem. O ile bowiem Chrystusa można łatwo uznać za głowę - pewną tego co należy robić. To z mężem (człowiekiem), jak łatwo się domyślić, jest kłopot. Co jeśli ta głowa działa wadliwie? Czy wtedy żona ma być poddana?
Niekoniecznie. Zdanie można bowiem zinterpretować że wtedy jest mąż głową żony gdy staje on na wysokości zadania: Tak jak Chrystus jako głowa Kościoła. Chrystus nie stał się głową Kościoła bo był zwykłym anonimem chodzącym po ziemi. W takim wypadku każdy mógłby sobie rościć to prawo. Więc... Jak dla mnie analogicznie niekoniecznie każdy może sobie rościć prawo że może być głową żony. Może sobie rościć takie prawo jeśli będzie głową na poziomie Chrystusa. Tym bardziej taka interpretacja ma sens że stoi: Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu . Wyraźnie stoi że żony mają być poddane jak Panu (Bogu). Co jeśli mąż nie jest poddany Panu? Nie jest podobny Panu (Bogu)?
Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim.
Mamy tutaj właściwie powtórzenie mojej interpretacji. Mowa jest o relacji na najwyższym poziomie.
Weźmy np. nasz obecny Kościół. Czy jest on według was poddany Chrystusowi?
Przykładowo. Jeśli odrzucimy konieczność dochodzenia tego czy Kościół jest obecnie faktycznie poddany Chrystusowi, bo jest poddany z definicji, tak samo jak żona mężowi, to będziemy musieli uznać że cokolwiek zrobi Kościół - i tak jest poddany, wierny.
A zatem...
Tak samo żona. Cokolwiek zrobi trzeba będzie ją uznać za poddaną i wierną.
Ostatecznie więc, wygląda na to że owszem, Kościół jest poddany (taki był zamysł) ale w praktyce, ze względu na niedoskonałość człowieka, sami wierni często krytykują Kościół, nie widzą jakoś że faktycznie jest poddany.
Czym właściwie jest Kościół? Jest społecznością. Okazuje się że sami członkowie tej społeczności jakoś nie poddają się Chrystusowi - więc żony też nie muszą poddawać się mężom. Wyraźnie jest bowiem napisane że żony są poddane jak Kościół.
Jeśli Kościół (społeczność, wierni) ściemniają. Żony także.
Ściślej: ściemniający mężowie przyznają prawo ściemniania żonom. Gdyż jaki Kościół takie żony.
"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi."
nie wiem jakiej wiary jesteś, czy w cokolwiek wierzysz, ale twoje dywagacje są z gatunku "wszystko co nadto", więc od Złego pochodzi.
Jezus nie bez powodu na swoich uczniów wybrał ludzi ułomnych, pozwalając tym samym bredzić takim jak ty, by na koniec doświadczyli tego co czynią i wygadują.
jaki masz pomysł na wyjaśnienie faktu, że gen.Jaruzelski śmiertelny wróg Kościoła i księży, przed śmiercią wezwał księdza i się wyspowiadał, może coś zrozumiał, czegoś doświadczył ?
thet is the question.
Dokładnie! Dodatkowo: Kto jest uprawniony do orzekania czy mąż działa, decyduje wadliwie? Żona! Bo przecież nie mąż. Zatem mężowie mogą podejmować tylko takie decyzje, które są zgodne z opiniami żony, bo w przeciwnym wypadku, ocena żony jest negatywna, a więc mąż działa "wadliwie". Świetnie pan to rozpracował.
Nikt, kto jest naprawdę świadomym i zaangażowanym katolikiem, nie spróbował wyjaśnić, ani pokazać kontekstu. A szkoda, chętnie bym poczytała, bo nie wiem. Nie ważne.
@spike
Żadna ze mnie lewaczka ani feministka. Tymi osobopostaciami się brzydzę. Jestem jednak wielkim wrogiem skrajności, w każdym temacie. Niech każdy sobie spojrzy w oczy i uczciwie powie, że jest w porządku i tyle.
Nikt, kto jest naprawdę świadomym i zaangażowanym katolikiem, nie spróbował wyjaśnić, ani pokazać kontekstu. A szkoda, chętnie bym poczytała, bo nie wiem. Nie ważne.
Właśnie. Dlaczego Islam jest taki popularny? Ponieważ w nim taki spike nie musi niczego wyjaśniać. Ani żonie. Ani nikomu innemu. Tym bardziej że zwyczajnie NIE WIE z czym się nie zgadza. Ze mną. Wydaje mu się jednak że ktoś jest be. Więc wystarczy że przeciwnikowi zarzuci nieprawomyślność. Przez co sam staje się święty. Tak mu się przynajmniej wydaje. Tych wszystkich świętoszków w przyszłości czekają duże niespodzianki.
Wracając do tematu. Kwestia jest prosta. Zbyszek i inni twardogłowi chcą od żon tego czego nie zamierzają oddać Chrystusowi. Jest wyraźnie napisane w dalszej części tego urywka listu że mężowie mają swoje poważne obowiązki. Są te obowiązki gdyż żeby stać się głową trzeba przybliżyć się do Chrystusa. Czy tą metodą jest ubliżanie innym? Pełne pychy przekonanie o swojej wyższości? Brak najmniejszej chęci wejścia w dyskusję bazującą na argumentacji?
Najwyraźniej tak im się wydaje.
Interesujące jest że Chrystus obrał inną metodę. Tą właśnie, według nich błędną.
Ci jeszcze ciekawsze sam Chrystus żony nie miał. Ani nie czerpał satysfakcji z poddaństwa innych. Nawet nogi mył niektórym. Dziwkami się nie brzydził.
A przecież mógł inaczej. Stanąć i powiedzieć (jak często tu ma miejsce):
Debile pieprzone. I tak nic nie zrozumiecie. Ani zdolni do zrobienia tego o czym myślę nie jesteście. Na kolana psy. Czołem walić ziemię...
Czyli zrobić jak Mahomet. Uznać że ludzie nie mają prawa do krytyki. Bo chodzi tylko o wiarę, objawienie. W związku z czym dyskusja jest bezcelowa. Bo człowiek (Kościół) nie ma prawa do oceny proroka. Nie jest w stanie więc, nie może oceniać czynów i słów proroka. Chrystusa czy Mahometa. Dokładnie tak jak żona. Nie jest jej rolą ocenianie męża.
Tylko na kolana. Rozkazy bezmyślnie wykonywać.
"Żadna ze mnie lewaczka ani feministka."
To kamień spadł mi z serca :))))
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
"Nikt, kto jest naprawdę świadomym i zaangażowanym katolikiem, nie spróbował wyjaśnić, ani pokazać kontekstu."
Co znaczy w twoim rozumieniu pojęcie "być świadomym katolikiem" ?
Czy to znaczy, że sobie można wybrać z katolicyzmu, co mi odpowiada?
Tak postępują talmudowcy, Tore tłumaczą na swoją modę, by ich było na wierzchu.
Wystarczy postępować jak nauczał Jezus, a wszystko będzie proste, przypomnę Jego słowa:
-Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Mt 7,21-27
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
"Niech każdy sobie spojrzy w oczy i uczciwie powie, że jest w porządku i tyle. "
"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem."
Tylko niewielu ludzi, a może nikt na świecie, nie spełni tego warunku.
Więc nie wymagaj od innych tego, co sama nie spełniasz.