Przemiana jest fundamentalnym aspektem życia. Każdego życia. Na początku były jednokomórkowce, np. sinice. Teraz? Teraz mamy ludzi. Nie siląc się tutaj na przykłady. Ale życie organizmu albo nawet człowieka też polega na przemianie. To może być przemiana jako rozwój, to może być przemiana jako de-rozwój, degeneracja. Czy starość to degeneracja?
Ale może w sensie czysto pozamaterialnym, a psychologicznym, duchowym, religijnym - dowolne wybrać - życie to też przemiana, dojrzewanie i rozwój, albo przeciwnie, przemiana, ale jako derozwój, degeneracja?
Nie jesteśmy tacy jak wtedy, gdy mieliśmy 13 lat. Jesteśmy lepsi? Gorsi? Bardziej prawdziwi? Bardziej fałszywi i wtórni?
Świat chce nas przemieniać i to czyni. Często po prostu po to, by nas kontrolować, by nas w ten sposób "konsumować".
Przemysły rozrywkowe i informacyjne zajmują się przemienianiem ludzi. Film, piosenka, najnowsze informacje, mają czasem na celu pokazanie czy poinformowanie, znacznie częściej, niewypowiedzianym, ale kluczowym celem i zadaniem przekazu, jest zmiana odbierającego ją człowieka. - He he - ja się zmienię jak obejrzę czy posłucham? - zaskrzeczy niedorozwój. - Nie, nie od razu - padnie odpowiedź, ale oczywiście, że tak, powoli i nieuniknienie - zostanie dodane. Bo nikt nie angażuje całej mocy tego świata w zadania daremne. To przynosi efekty.
Przemianą ludzi zajmował się też i zajmuje wszelki kler. I nie ważne jakiej religii. Kler chrześcijański też - metanoia wiernych. W jakim kierunku? Jak - to są następne pytania. Czyli jak kształtowało ludzi duchowieństwo? Jakie cechy w nich generowało? Po co? Jak przedefiniowało de facto pierwotne znaczenie metanoi? To są ciekawe tematy.
A jakimi chcą nas widzieć i widzą: szefowie portalu, dyrektorzy domów medialnych, politycy, eksperci, plutokraci rządzący światem do spółki ze służbami? Widzą nas jako ludzi?
Ostatecznie jacy jesteśmy? Jak się zmieniamy jako ludność, społeczeństwo, środowisko, ale i indywidualnie - jako my? Czy więcej w nas jest pogody ducha? Radości? Odwagi? Czy może frustracji, rozczarowania, poczucia bezradności połączonego z obniżeniem progu agresji? Czy jesteśmy ciekawi? Czy łączymy kropki w całość? Czy dogłębne zrozumienie i głębokie obcowanie z myślą taką czy ideą inną, czy przeciwnie, strumień rwanych, krótkich impulsów, emocjonalnych, na poziomie endoktrynogennym - dopaminowych i kortyzolowych? Czy mamy jeszcze siłę spokojnie czytać książki? Słuchać płyt w całości? Czy nie, bo wszystko to syf, a tyle nowego czeka? I są palące, nowe, jakże ku**a ważne "fakty"!
Przedwczoraj na asfalcie 2 metry za przejściem leżał człowiek. Było późno i ciemno. Pięć samochodów obok stanęło, nad nim trzy osoby, dwie dzwonią właśnie na pogotowie. Mężczyzna się nie rusza, leży na boku. Gdy go zabrał ambulans nie pojechał na sygnale do szpitala, tylko zjechał na bok i coś tam robili przy nim. Długo. Nie wiem, czy to dobrze czy to źle.
W życiu każdego z nas nastąpi taki punkt, że przestaniemy mieć możliwość przemiany w jakimkolwiek kierunku. To będzie STOP. Koniec. Kropka. Mam nadzieję, że nie dla tego - pewnikiem - potrąconego na przejściu dla pieszych. Jacy będziemy w tym momencie? Czy można przestać z takimi pytaniami? Można! Napijmy się piwa. Sięgnijmy po nastepną wiadomość, filmik, artykuł. Zarechoczmy i przypierniczmy się do kogoś albo czegoś. Zepchnijmy takie pytania w pogardę i szyderę. To daje satysfakcję. Poczujemy się dobrze. Na chwilę. Taki mamy gust. Tak nas przemieniło. Co? Życie?
Ai #1:
Tak, metanoia może być tłumaczone jako przemiana, a dokładniej jako głęboka, transformacyjna przemiana serca i umysłu. Słowo to pochodzi z greckiego μετάνοια, gdzie meta oznacza „po” lub „poza”, a noein – „myśleć”, co wskazuje na zmianę sposobu myślenia. W kontekście biblijnym metanoia oznacza nie tylko skruchę czy żal, ale przede wszystkim fundamentalną zmianę myślenia, orientacji życiowej i sposobu bycia, która prowadzi do zmiany postępowania. Jest to proces duchowy, który obejmuje odwrócenie się od grzechu i odwrócenie się ku Bogu, a także przemianę całego człowieka – intelektualną, uczuciową i moralną. Współczesne tłumaczenia greckiego Nowego Testamentu często używają słowa „pokuta”, ale badania wykazały, że dla ludzi żyjących w czasach Jezusa „pokuta” oznaczała właśnie „fundamentalną zmianę w sposobie myślenia i życia”. Dlatego przemiana, zwłaszcza duchowa i intelektualna, jest jednym z najbardziej trafnych tłumaczeń metanoia
Może każdy koniec jest początkiem.