Kiedyś, jakieś dwa, trzy lata temu, pisałem z zachwytem o Elonie Musku – panu Tesli. Także o nieuchronnej przyszłości samochodów elektrycznych i upadku klasycznych aut z silnikiem benzynowym albo na ropę, czy gaz. Oczywiście nienawistnicy mnie wykpili. Kij wam w oko. Jedyne, co potraficie, to czepiać się. Taka wasza wszawa (dosłownie) natura.
Elon Musk nie ma jeszcze 50 lat. Będzie miał dopiero za rok. To najbardziej błyskawiczna kariera. I najbardziej błyskotliwy i twórczy umysł. Z przekonaniem mogę powiedzieć – genialny.
A różni się tym od Einsteina, czy Stephena Hawkinga tym, że wszystko co pomyśli, natychmiast przekuwa w praktyczne zastosowanie dla człowieka, ba – dla całej ludzkości. Nieco podobnie do Edisona, tyko ten był niemoralnym złodziejem, który kradł pomysły innych i sprzedawał jako własne
Musk, na chwilę obecną, to przełom w motoryzacji i przełom w eksploracji kosmosu. Proszę mi tu nie wyjeżdżać, że Prius Toyoty był już dawno, tylko, że była to taka zabawka bez potrzebnej infrastruktury, na dodatek słabo się modernizująca.
Co ten człowiek jeszcze knuje i ma w zanadrzu, wkrótce się dowiemy.
Wczoraj usłyszałem, że oszacowano go i wyszło, że ze swoim majątkiem wartości 190 miliardów dolarów, jest zdecydowanym liderem światowych bogaczy. Taki Bill Gates, zarozumialec, szaleniec i kombinator, wart 130 miliardów, z wściekłością obgryza paznokcie. Może właśnie dociera do niego, że w tej chwili potężny balon biznesu komputerowego, właśnie pęka i świat jest gotów na całkiem nowe systemy operacyjne, na nowy internet, przeglądarki i komunikatory. Jest jak Henry Ford, który zobaczył Rolls Royce'a.
Przestraszyliśmy się, że po epokowym przełomie roku 2020, świat pogrąży się w oparach neo-marksizmu, Big Brothera i kołchozów, zarządzanych przez Chiny, Rosję i najnowszego wspólnika – Amerykę rządzoną przez demokratów, czyli przefarbowanych bolszewików.
Może wcale tak się nie stać. Dlaczego? Bo są oni na to za głupi i prymitywni. Natomiast zwykli ludzie, mimo, że nadal biedni, są coraz mądrzejsi i co ważne – nauczyli się walczyć. Bez generalissimusów, którzy mieli by ich poprowadzić.
Zakładam również, że Donald Trump, w swoich ostatnich słowach w mediach do swoich 90 milionów followersów, które natychmiast komunikatory deep state – You Tube, Facebook i Tweeter, zablokowały, a komunistyczna idiotka, ex-prezydentowa Michelle Obama zaapelowała by Trumpa na stałe usunąć z sieci, stwierdzając, że teraz jest dopiero początek, poprowadzi kontrrewolucję, by zidiociałe lewactwo nie pochłonęło całej planety.
Elon Musk gromadzi już wokół siebie nową generację fantastycznych ludzi, ktorzy chcąc, nie chcąc, zburzą dominację, kiedyś wspaniałych, lecz dzisiaj zawirowanych pierdzieli HI TECH.
Tacy jego przyjaciele, jak Serge Brin, Larry Page, Steve Jurvetson, Luke Nosek, Travis Kalanick, czyli po kolei – Sergey Brin – Google (ciekawostka – kiedyś małżonek Anny Wójcickiej); Lary Page – jeden z twóców Google; Steve Jurvetson – inwestor venture capital; Luke Nosek, Polak z pochodzenia - założyciel PayPal; Travis Kalanick – współtwórca Ubera, przemodelują wkrótce świat.
Oszukane wybory, które "formalnie" Trump przegrał, to otwarcie na całą szerokość wrót dla liderów światowej bolszewii – totalitaryzmom Chin i Rosji, oraz brukselskiemu lewactwu.
Gdyby to tak zostawić, to czeka nas długoletnia, legendarna "jesień średniowiecza". Kto wie, czy nie jakaś nowa forma niewolnictwa.
Rok ten będzie pełen epokowych zmian.
I najważniejsze: – czy zdołamy urwać się z szubienicy, na której chcą nas powiesić.
.
Tak, jak podkreśliłeś, dla wszystkich zmotoryzowanych na lądzie i na morzu, najważniejsza jest zdolność rozruchowa, czyli natychmiast dostępny strumień czyli prąd rozruchowy. To jest CCA - Cold Crank Apere, Dokładnie ta wartość oznacza ile natychmiast amperów jest dostępnych w temperaturze 0degF, czyli ok. -18degC. Taki jest standard od lat. Taki prąd musi być dostarczany przynajmniej przez 30 sec.
Od 20 lat, jak obsługuję poważne statki specjalistyczne i to bogatych armatorów i korporacji, stosowałem amerykańskie akumulatory Optima Bluetopy, specjalnie dla morskich zastosowań (odporne na wibracje, pracują w każdej pozycji i choć ciągle dobre, zgodnie z zaleceniem armatora, wymiana co 5 lat). Ich CCA było 800 Amperów, chociaż pojemność tylko 66 Ah. Najnowsze, z czterema podłączeniami, były już uniwersalne Deep Cycle and AGM.
Oczywiście w tych kilkudziesięciu potęznych UPSach miałem bloki innych akumulatorów, gdzie istotne było stabilne oddawanie pewnego prądu jak najdłużej (powyżej 1,75V na celę). Testowałem je wszystkie (Capacity test) dwa razy w roku. Niby tylko miało być 20 min przy nominalnym obciążeniu, ale ja zmusiłem biuro by ciągnąć do 40 min, w DP2 i DP3 systemach.
W samochodach od 10 lat, jak są komputery i start/stop, mam AGMy i niestety w tych ciągle lichych salonach nie dają sobie z nimi rady.
Jak widać, nasze ciołki-elektryki, sprzedawcy z salonów Łady i miłośnicy aluminiowych przewodów w instalacjach, chyba nie kojarzą prostych pojęć jak prąd i strumień (czy to w rzece, czy elektryce)
Podrzucę jeszcze Tobie i tym salonowym subiektom taką nowinkę:
https://www.cnbc.com/2020/06/30/tesla-and-the-science-of-low-cost-next-gen-ev-million-mile-battery.html
Ciao
Mogę tylko podrzucić staroć którym nie wszyscy wiedzą :
https://www.remybattery…
Ołowiowe. Trwałość ? Piętnaście lat temu facet chciał by mu te "dziwne" wymienić na "normalne" akumulatory. Do dziś napędzam nimi wysokoobrotową wiertarkę.
Kiedyś była firma Mallory. 9V aku przez 32 lata pracowały w moich miernikach. Musieli zbankrutować ;-)))
Wiesz, dlaczego żaden z twoich forumowych kolegów nie stanął po twojej stronie w tej żalosnej wymianie zdań i wolą milczeć? Bo samochwała tak bardzo podnieciła się pomysłem garażowego ładowania akumulatora, aż straciła kontakt z rzeczywistością. I zamiast napisać o swoim błędzie, to w popłochu okłada się obcymi artykułami mającymi zamaskować własną wpadkę, wspomagając się na dodatek epitetami.
Milczą z grzeczności. Mają kpić z satyra?
PS. Do następnego razu.
Przeczytaj jeszcze raz profesorze.
Każdy ma takie. Tato mi kiedyś podarowal piękny kubek ferrytowy wiec poczytalem, jak zrobić przetwornicę dwutaktową. Dobrałem szczelinę w rdzeniu ( by się nie nasycał. Wiesz dlaczego ma się nie nasycać? Bo po nasyceniu impedancja równa jest rezystancji uzwojenia pierwotnego czyli wynosi ułamek oma i po tranzystorze... A dlaczego dwutaktowa, krynico mądrości? No dlaczego?) i udawało sie naladować spory elektrolit do setek woltow w parę sekund. Ale po co? Ano po to, że szkolne dziewczyny skakały na metr po przylożeniu kondensatora, choćby do trzymanego ołówka. Podstawówka to jeszcze była.
Co robiłeś w podstawówce, Wielki Elektroniku? Potrafiłeś już wyliczyć RC żyratora by osiągnąć zalożoną wielkość symulowanej indukcyjności, bo budowałeś niemożliwy do kupienia equalizer? Dawaj, dawaj.
Ale nie obrażę sie za to na nikogo i nie zwyzywam tylko przyznam i poprawię.
Ale, o dziwo, były gorsze i niebezpieczniejsze problemy z malutkim napięciem. Platforma, która robiła przegląd, poprosiła, byśmy powyciągali z dna, jakieś 50 mtr głebokości, boje do Hipapu (odzewowoe, do precyzyjnej lokalizacji), a zlecenie dla mnie (extra money), bym zrobił inspekcję i powymieniał baterie. To były nie byle jakie baterie - litowo-metalowe, 90Wh, jakieś 10 kg kilo walec. długi na 70 - 80 cm. Już na pierwszej stronie instrukcji - typowe Warning - zasady bezpieczeństwa, było - sprawdź po wyciągnięciu, czy bateria jest gorąca. Jeśli tak, na parę godzin pozostaw w wodzie. Wtrącę, że napięcie w granicach 1,5 - 3V, . Ale dalej było lepiej. Jak sie zabierasz do inspekcji, zabezpiecz teren, by bliżej niż 20 metrów, nie było innych osób. Natychmiast poprosiłem o wyższą stawkę z powodu zmiany stanowiska na sapera.
Wybuch wodoru z bateryjki wielkości 10 groszy, przyjęły na siebie okulary grawerskie. Dalej mam własne oczy. Odlutowywałem kabelki od bateryjki podtrzymania BIOS'u. Dawno. Zgięło grot lutownicy.
Te ciołki z dupą na stołkach nie mają pojęcia, jakie siły w elektryce. Najpierw obserwowałem na studiach flash evaporation, przy implantowaniu w prawie próżni germanu na krzem, a po latach w laboratorium wysokich napięć demonstrowano mi zwarcie na 0,5 mm druciku pomiędzy szynami 5 kVAC. Drucik na wysokości 2 mtr oczywiście natychmiast wyparował, ale łuk, plazma, z wielkim grzmotem, powoli i statecznie wędrowała na dół.
Kiedyś też sobie policzyłem, jaka może być w tablicy rozdzielczej siła elektrdynamiczna na szynę, przez którą płynie 4000 Amperów. Wyszły tony.
Nie śledzę parametrów samochodów elektrycznych, bo mnie to nie interesuje. Dostaję kilka modeli do wyboru i datę stawienia się w salonie po odbiór - i tyle w temacie nowinek motoryzacyjnych. Auto to większy śrubokręt i taką ma u mnie rangę.
Ale kiedyś czytałem, przypadkiem gdy się coś paliło z kierowcą inside, że napięcie dochodzi już do tysiąca woltów. Pisano o tym z perspektywy opracowania nowych środków gaśniczych. Bez nich trzeba stać i czekać aż się zjara doszczętnie. Z zawartością.
Najmądrzejszy spośród monterów z pierwszej połowy XX wieku. Prawo Ohma i prosty bilans energii i już robota jest. Takich się woła, jak trza korki wkręcić. albo stary zadrutować.
Znowu spuszczacie tego przygłupa.
Miał być na smyczy.
Tym razem znowu podkablował.
Wychowany w komunie to kabluje...
Przepraszam, że przewracam taki piękny wątek, ale Młody Technik był o niebo bardziej rzetelny.
A kolejny epitet pod swoim adresem jest dla mnie dowodem, jak bardzo bolesne było to proste oszacowanie. Zalecam myślenie przy pisaniu. I w ogóle...
Telegon - z greckiego - urodzony daleko stąd. (Odyseja)