
No dobra... ani nie wygrał, ani nie przegrał. Może być? Wszyscy zadowoleni? Marudy, onegdaj zwani wątrobiarzami, oczywiście nie.
A jakże! Taka już ich wredna natura. Zawsze i wszędzie każdego kopnąć w d. Szczególnie jak już leży na glebie.
Morawiecki, z tym swoim triumfalnym uśmiechem, chwali się sukcesem. Prezes Kaczyński, nieco skromniej, też.
Lecz co to? Sukcesem i to dużym chwali się Angela Merkel. Po ostatnim liftingu nie można poznać, czy to szczera radość.
Co jest? Wszyscy zadowoleni?
No może oprócz tego starego pierdziela Sorosa. I intelektualnej potęgi, europosłanki Beaty Kempy.
Prawda jest prosta jak promień lasera – w sprawie budżetowej i tej sporej kasy, osiągnęliśmy to, co zamierzaliśmy. No... prawie. (Zastrzegam się, bo gramy z szulerami).
A smażenie Polski na wolnym ogniu przez rodaków pulchnej kanclerzycy będzie nadal trwało bez zmian. A Spurki, Biedronie i Halickie będą dostarczać błoto imitujące paliwo.
I będzie trwało długo, wprost proporcjonalnie do różnicy siły państwa niemieckiego (przegrali wojnę) w stosunku do siły Polski (wojnę wygraliśmy).
Fachowcy twierdzą, że doszlusowanie do poziomu i standardu niemieckiego zajmie nam około 50 lat (optymiści mówią o 35 latach).
Jednakże pozwalam się nie zgadzać z tym, na pierwszy rzut oka, zgniłym kompromisem. Wcale taki nie jest. A w Brukseli, Berlinie i Paryżu są wściekli, jak wygłodzone jorki ( Yorkshire terrier).
A czemuż by to mieli tacy niby być?
Bo im nie wyszło to, co chcieli. Tutaj właściwie powinienem zakończyć, jak nasi wątrobiarze, co plują żółcią i nigdy dokładnie nie wytłumaczą dlaczego, ale dobra... Powiem.
[ Wiecie, że wyraz =żółć= chyba najbardziej polskim. Nie zawiera ani jednej litery ze wspólnego abecadła.]
Gdy już w roku 2004 przyjmowano nas, wraz z paru sąsiadami, do Unii Europejskiej, a my podobno pieliśmy z zachwytu (nie wiem, bo byłem na morzu) to paru drani z trójkąta B-B-P już knuło i wszystkim w Europie zamierzali zrobić kuku. Czy chcemy tego, czy nie.
Trzy lata później, w 2007, gdy nasz krakowski histeryk, Jan Maria Rokita wrzeszczał – Nicea albo śmierć! – oszukali nas (jak w 1939) i Unię "nieco" zreformowali Traktatem Lizbońskim.
Nęcili nas przed wstąpieniem do Unii i obiecywali raj na Ziemi. Łechtali naszą próżność – nareszcie będziecie należeli do Zachodu. No... może jeszcze nie całkiem, ale, bo to nic nie kosztuje, zmieniono nazewnictwo – już nie Europa Wschodnia, tylko Europa Centralna.
Roztaczali wspaniałe widoki – strefa Schengen – nie ma kontroli granicznej ! Jeździmy sobie swobodnie od Aten do Lizbony. Rzym, Paryż, Madryt bez wiz, a nawet bez paszportu. Wsiadasz w tanie linie i już za 100 złotych, po dwóch godzinach jesteś w Barcelonie. Ale jaja!
A tu panie, dostaniesz zaraz to, o czym tylko mogłeś marzyć – hipermarkety! To nie Europa, to Ameryka!
Daliśmy się nabrać. To znaczy część patriotyczna obywateli. Lewactwo jak najbardziej za wszelką cenę dążyło do połączenia w imię zasady – Proletariusze wszystkich...
Musiało upłynąć parę lat gdy zaczął obowiązywać Traktat Lizboński, umowa, która przygotowywała grunt do powstana nowego federalnego państwa – Europa, gdy w pełni pojęliśmy o co chodzi. Bo taka właśnie była ukryta strategia Brukseli, Berlina i służalczego Paryża.
Lata lokajskiego kabaretu Tuska, Kopacz i Komorowskiego, do roku 2015 to ścisłe podążanie torem wytyczonym przez Berlin.
Gdy władzę niemalże w całości ogarnął PiS, dosłownie następnego dnia rozpoczęto atak o odsunięcie od władzy tego konserwatywnego i patriotycznego ugrupowania, które psuło schemat europejskich przekształceń.
Nie ma Polski spolegliwej, to trzeba ją zniszczyć. Jak to się zawsze działo.
Neo-marksiści, lewacy, czy jak ktoś tam chce ich nazywać, nie chcą popełnić błędu, jak bolszewicy Stalina w 1920 i wpakować się na terytorium sąsiada, bo wredni Polacy potrafią się bić, no i przekonali do siebie tego kowboja Trumpa, a więc i NATO i połączone siły kulawej Bundeswehry, wraz z drużynami harcerzy z Paryża i Beneluxu, nawet, gdyby starym schematem ruskie ruszyli ze wschodu, to podbicie i opanowanie Rzeczpospolitej było by problematyczne.
Nie wątpię, że i taki scenariusz był brany pod uwagę.
Nie, tym razem postanowili głębiej sięgnąć do historii i traktować Polskę jak kiedyś warowne twierdze – niszczyć oblężeniem i nękać wystrzałami z Grubej Berty. Gruba Berta w tym wypadku to parlament i komisja europejska. Wystrzały te mają podważać morale obrońców, siać defetyzm i rujnować wszystko za murami.
Projekt, który doznał gwałtownego przyspieszenia w 2015 roku, znowu przez tę krnąbrną krainę nad Wisłą, przygotowywany był od dekad. W latach 70-tych ubiegłego wieku Komisja Rzymska projektowała depopulację Polski do 15 milionów obywateli polskich.
Tuż po transformacji bolszewiccy bezpieczniacy, którzy poza sceną faktycznie nadal władali krajem, rozpoczęli wysługując się agentami typu Olechowski i głupkami, jak Balcerowicz, zaczęli demontaż polskiej gospodarki. Stocznie, kopalnie, huty, przemysł przetwórstwa rolnego, media i infrastruktura, albo były zaorane, albo za psi grosz sprzedawane – swoim i obcym. Proces ten w różnym natężeniu trwał od 1990 do 2015. Całe ćwierć wieku dokonywano demontażu.
Polska miała się rozpłynąć. Może tylko jakieś regiony typu Schlesien, pruski Masurische Volk, Kashubia...
*****
W tym roku, roku 2020, z powodu pandemii COVID19 wyczuli okazję, by dokonać puczu europejskiego. Nie tradycyjnego, wojskowego, typu noc generałów, czy Obiad Drawski. Zdecydowali się na przejęcie instytucji w taki sposób, by przypieczętować federalizację 27 państw Europy, czyniąc na przykład z Komisji Europejskiej autentyczny rząd, faktycznie bez polityków z demokratycznym mandatem, tylko z nominowanymi urzędnikami na czele. Klasy skrajnej neomarksistki Very Jourovej.
Parlament Europejski miał wreszcie zostać prawdziwym parlamentem, najwyższą władzą ustawodawczą. A Sądem Najwyższym Europy TSUE.
Wspólna waluta miała objąć wszystkich. Nawet zaczęto budować europejską armię. Podatki też miały zostać ujednolicone.
No i cała reszta nowej antycywilizacji, albo cywilizacji śmierci – aborcja na życzenie, eutanazja bez zgody ofiary, dzieci należą do państwa a nie do rodziców, LGBT+ obowiązkowym prawem, itd.
Odgrzebali stare projekty w sprawie karania finansowego za łamanie dobrowolnie interpretowanej praworządności. Pierwszy taki dokument powstał już w 2014 roku, a kolejny w 2018. Ponieważ jednak były krytyczne i nie po myśli lewactwa brukselskiego, to je utajniono.
Tak więc – polityczne i dyplomatyczne działania ekip Morawieckiego i Orbana wygrały bardzo dużo. Typowy obywatel myśli tylko o tych nie straconych 700 miliardach PLN, które Polska uzyskała. Nie ma w opinii publicznej świadomości, że ci dwaj przywódcy, ze swoją groźbą veta zatrzymali, przynajmniej czasowo, proces degeneracji państw europejskich i przejęcia władzy przez trójkąt Bruksela – Berlin – Paryż. Choć właściwie Bruksela to wyłącznie lokalizacja bizantyjskiej biurokracji. Władzę zasadniczo ma Berlin ze wsparciem Paryża.
Wielka Brytania, nawet nie politycy tylko zwykli Anglicy, wcześnie się w tej kombinacji, tych planach połapali i uciekli spod topora.
Czy my również powinniśmy to zrobić? Słabi jesteśmy ciągle dzisiaj...
Te wszystkie rycerzyki przy klawiaturach, jak kiedyś rzymski motłoch podczas walk na arenie wrzeszczał – Dobić!, nawoływały – Veto!
Ot, wtedy Kaczyński i Orban byliby wielkimi bohaterami. Czyżby?
Twarde przeprowadzenie veta mogłoby tylko zmusić nową niemiecką oś do przyspieszenia realizacji swoich projektów. Nawet sobie nie wyobrażamy jakie poważne restrykcje i wrogie działania mogłyby nas czekać.
Szybko wszyscy zapomnieli ile Grecja musiała zapłacić za swoją krnąbrność i błędy. Z nieźle prosperującego i atrakcyjnego kraju stali się dziadami. Nawet swe homeryckie wyspy podróży Odyseusza chcieli sprzedawać. A Niemcy zarobiły olbrzymie pieniądze.
O wadze sukcesu świadczą wściekłe i gorzkie doniesienia mediów niemieckich i nie tylko ich. Bije z nich wyraźnie gorycz porażki. Paru krzykaczy klasy Manfreda Webera, czy Guya Verhofstadta jeszcze się odgrażają i z podbitym okiem wymachują pięściami. Jeszcze wam pokażemy! Wiemy, wiemy. Tylko na kolejną rundę będziemy jeszcze lepiej przygotowani.
Szczyt, który zakończył się konkluzjami, gdzie precyzyjnie określono za co można karać państwa finansowo, zatrzymał pewien proces. Zatrzymał na pewien okres. Szacuję, że przez 2 lata Berlin i Bruksela nie będą w stanie skutecznie rozwijać federalizacji.
A przez dwa lata wiele może się zmienić, wiele może się wydarzyć.
Gdy w 2014 roku premier Kopacz zgodziła się na relokację w Polsce tzw, uchodźców, wydawało się, że sprawa jest załatwiona. Jednakże, gdy rok później PiS przejął władzę i powiedział uchodźcom stanowcze nie, to sytuacja zmieniła się diametralnie i w końcu Unia odstąpiła od tego idiotycznego, niehumanitarnego projektu lokowania afrykańskich, subtropikalnych uciekinierów za kołem polarnym. To oczywiście przenośnia, ale czy ktoś zrobił ankietę wśród "uchodźców", kto z nich chce żyć w Polsce. Bez solidnego socjalu i zachodnich miękiszonów, co pozwalają napalonym gówniarzom bezkarnie na ulicach macać nasze kobiety.
Ten kompromis z niemiecką prezydencją jest naszym sukcesem. Wystarczy tylko samodzielnie pomyśleć nieco głębiej i spojrzeć dalej końca swego nosa.
.
Pozdrawaiam.
Gra na czas i wyczekiwanie właściwego momentu są też elementami sztuki wojennej.
A gorące głowy zazwyczaj zaślepia własna głupota. Na szczęście, są tylko internautami.
Pelny sukces 3x tak
Polaczrnie wyplat z praeorzadnoscia- tak
Zyrowanie w ciemno zadłużenia w tym kowidowego - tak 4 nowe podatki w tym katastralny - tak
Pies pogrzebany zostal w Lizbonie. Kto ten traktat podpisał ponoć bez czytania bo był za dlugi kazdy chyba kojarzy.
Plakanie nad rozlanym mlekiem.
Teraz nawet na Polexit za pozno.
Jak bylismy parasami tak i zostaniemy I wcale nie przemawia przeze mnie żółć, tylko na wymioty mnie zbiera jak widzę to dziadostwo. Haftowanie żółcią to nic przyjemnego. Pzdr
Tak też sądzą domownicy, Kicia i Burek.
kicia i burek na premiera.
Ja (w odróżnieniu) pamiętam, że grożono Prezydentowi impeachmentem - jeśli nie podpisze. Insynuacją jest Twoje twierdzenie o nieczytaniu.
Nie wiem co przez Ciebie przemawia. Żółć nie kojarzy mi się z mózgiem.
Pewna część społeczeństwa, chce z uporem być pariasami i parasolami. (cokolwiek to znaczy ;-))
cyborg tez mi się kojarzy z brakiem mózgu.
Jaki impeachment?
Gdzie? W Polsce?
Ktoś cię źle zaprogramował. Pzdr
Otrzymasz multum odpowiedzi.
https://www.wprost.pl/ty…
Co się może przydarzyć polskiemu prezydentowi w 2008 r.? Czy może nie doczekać na urzędzie następnych wyborów? To zabawa, prognoza z przymrużeniem oka, choć taka political fiction mogłaby się sprawdzić.
https://www.money.pl/gos…
https://prawo.gazetapraw…
5 sierpnia 2008, 07:48
Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że dwa lata temu Platforma Obywatelska przygotowała dokument, który przewidywał scenariusz odwołania go z urzędu.
Pozdrawiam i gorąco zalecam ginko biloba !
Nawet zaczęto budować europejską armię. – O ile dobrze pamiętam, Jarosław Kaczyński był tego zwolennikiem.
Szybko wszyscy zapomnieli ile Grecja musiała zapłacić za swoją krnąbrność i błędy. – Grecja musiała zapłacić za życie na kredyt. Co czeka nas?
Stać cię na więcej.
W 2010 roku tendencje były jasne już od dawna. Na czym więc polegała inność sytuacji?
A tak już całkiem poważnie. Gdyby Niemcy, zamiast federacji, chciałyby na początek tylko np. ziemie zachodnie nam odebrać, to doprowadziłyby do referendum na tych terenach. Nie musieliby się nawet specjalnie wysilać. Wystarczy, że obiecaliby taką samą płacę za taką samą pracę. Wydaje mi się, choć mogę się mylić, że wtedy mieszkańcy Gotenhafen, czy Bendsburga wraz z Wehrenbergiem też udowadnialiby, że to zawsze był Altreich. Po przyłączeniu zaś, albo oderwaniu, jak Pan woli w niejednym kościele, nie tylko na Opolszczyźnie, zabiłyby dzwony i wydaje mi się, chociaż znów mogę się mylić, że wcale nie na trwogę.
Oni realizują już od dawna swój specyficzny plan federalizacyjny. Im nie chodzi o przejmowanie skrawków sąsiadów, im chodzi by rządzić jedną całą zjednoczoną Europą. I to jak największą. W tym właśnie celu zaczęli przyjmować nowych członków, w tym nas.
Co do podatków, to nie znam ich dokładnych planów. Ale zapewniam, że u lewaków podatki zawsze bardzo rosną. I proszę nie leniuchować i mnie zmuszać do poszukiwań, bo w internecie jest mnóstwo o podatkach krajów Europy, na przykład https://pl.wikipedia.org/wiki/Stawki_podatkowe_w_Europie
Tak samo pytania o Grecję. Też są dokładne opisy, co Grecja została zmuszona sprzedać. Wyspy są mało warte w porównaniu np. z portem w Pireusie.
Dziękujemy, że jest tak dobrze, jak zawsze było mówione w Dzienniku Telewizyjnym. Bez Pana byśmy o tem nie wiedzieli.
Ukłony.
Mam kolekcję własnoręcznych zdjeć miejsc, na których widać - po odpadnieciu kiepskiej farby - stare napisy typu: Friseur, Metzgerei itp.
Przepraszam bardzo, ale zamalowywać na "nasze" też trzeba robić porządnie, a gdy się nie usunie istoty rzeczy, to naleciałość zawsze z czasem odpadnie.
Można by przewrotnie rzec, że powrót do przeszłości wymaga jedynie umycia się.
Jeszcze raz , bo raz już pisałem . Po cholerę Niemcom ten cały ambaras z posiadaniem wszystkiego ? .Co by o nich nie powiedzieć , to się dużo nauczyli i są praktyczni aż do bólu i . Mało że cały czas zabieraja nam wisienki z tortu , to jeszcze za trochę kremu ekipa kolaborantów z mniejszym lub większym skutkiem tłumaczy nam że jak ktoś tą wisienkę z przyległościami nam zajuma to jest cacy bo cukier szkodzi . A i naszym szmatom sprzedajnym też to na rękę . Bo Niemcom w Niemczech lumpen słąbo się przydają , to i fucha mało intratna . To się symbioza chyba nazywa . Co ?
Salvini już od dawna się połapał co z tą UE i bardzo mu się to nie podoba. Tylko, że Włochy są w trudnej sytuacji, a dobija ich jeszcze koronawirus. UE ma na Włochów dźwignię w postaci ich deficytu budżetowego, który jest potężny. Wprawdzie Francuzi też mają wielki, ale oni to kumple.
Ja czekam, kiedy obudzi się Hiszpania i będą mieli dość socjalistów.
"Twarde przeprowadzenie veta mogłoby tylko zmusić nową niemiecką oś do przyspieszenia realizacji swoich projektów. Nawet sobie nie wyobrażamy jakie poważne restrykcje i wrogie działania mogłyby nas czekać."
Co to oznacza? Ano nic więcej, tylko słabość państwa, a właściwie polskiej władzy PiS-u. Która boi się jej utraty, drży o liczebność własnego elektoratu, który roztrwoniła na własne życzenie poprzez rozmaite wolty i zaniechania. Faktycznie teraz jakikolwiek ruch w którymś z kierunków byłby niesatysfakcjonujący dla nas, bo chyba już jest całkiem "po ptokach". Dlatego nie odważyłbym się bez samokrytycyzmu napisać takiej chwalby: polityczne i dyplomatyczne działania ekip Morawieckiego i Orbana wygrały bardzo dużo.
P.S.
No a co z tym Ziemkiewiczem z tytułu? Bo nie każdy wszystko w kraju śledzi od deski do deski... On ci jest autorem tego "pajacowania"? No i o jaki przewrót tutaj chodzi? Odebranie władzy PiS-owi przez odsuniętego z TV, obrażonego, mściwego Ziemkiewicza? Za jego podpuszczeniem ogłupionego ludu...? Owych pajaców? Wybacz, ale Ziemkiewicz, jaki jest, taki jest, niemniej jednak argumentuje, obserwuje, myśli logicznie, nawet jeśli ma parcie na szkło... W każdym razie nie idzie na łatwiznę. Poproszę o cytaty, z którymi chciałeś się tutaj rozprawić...
Dzięki.Pozdrawiam.
Reprezentujesz nurt sceptyczny, bo nie lubisz władzy PiSu. Akceptuję taką postawę i ją szanuję. Jednakże uważam, że to błąd - to jest postawa jałowa - nie wskazuje żadnej alternatywy. Masz przekonania piękne, prawicowe, lecz chyba nie najszczęśliwiej lokowałeś swoje marzenia. Chyba zawiodłeś się na Konfederacji, która w pełni pokazała swoją infantylność. Braun ci się kiedyś podobał. Sądzę, że z jego talentów literackich. Więc zdradź mi - jaka siła w Polsce mogłaby zastąpić PiS? Na razie ja takiej nie widzę..
Uważam, że popełniasz klasyczny błąd obserwatora politycznego. Emocjonalnie nałożyłeś schemat ocenny na scenę polityczną z koncentracją na władzy i z odniesieniem do swoich wymagań, jakich od rządzących oczekujesz. Raczej nie spełniają oni twojego wzorca. Wtedy tracisz z oczu szerszy horyzont, resztę aktywnych politycznie sił w Polsce, które nie pozwalają władzy rządzić w normalny, spokojny sposób. Wówczas wyłuskujesz błędy, lecz bez analizy dlaczego one występują.
Ja przyjmuję założenie, że cała klasa polityczna jest u nas wyjątkowo licha i na dodatek w sporej części zmanipulowana. Na tym tle prawica posiada u siebie, a także cieszy się wsparciem ludzi wyjątkowo intelektualnie rozwiniętych ( np. Morawiecki, Czarnek, Andrzej Nowak, abp Jędraszewski, Daniel Obajtek). Kogo mają w opozycji, który by im dorównał?
Słabość państwa? Tak. I długo jeszcze będzie, bo wystartowaliśmy z bardzo niskiego pułapu (majątek statystycznej greckiej rodziny jest czterokrotnie wyższy niż polskiej). A polska władza jest słaba słabością całego państwa. Władza robi co może i jak każda na świecie popełnia pewne błędy, a także posiada niedobrych ludzi. Widzę, że bardziej podobałaby się bardziej autorytarna i twarda. Mnie też. Tylko pod uwagę trzeba brać konsekwencje. Choćby teraz, gdy wprost pieszczotliwa postawa policji wobec demonstracji tych całych macic idzie przekazem w świat, jako interwencje tak potworne, jak niegdysiejsze akcje ZOMO.
Obstaję przy swoim - Morawiecki i Orban wygrali bardzo dużo. Zatrzymanie na kilka lat destrukcji i zlewaczenia Europy jest poważnym sukcesem.
Rafał Ziemkiewicz lubi wymyślać bon moty. Obecne dążenia komisji i parlamentu europejskiego w sytuacji korona wirusa, do federalizacji Unii nazwał przewrotem pajacowym. A Morawiecki i Orban wypuścili Rubikonia z butelki (to podobno słowa Petru). Ziemkiewicza, Gadowskiego czytam od deski do deski. Mają duży talent, lubię ich, zgadzam się z ich obserwacjami w 65% a w 35% się nie zgadzam. I co z tego? Jestem mały pikuś, a oni prawicowi celebryci. Tylko ja się tym nie martwię i do moich wniosków dochodzę własną drogą.
Serdeczności
Pozdrawiam serdecznie.