Minister oświaty poinformował nas kilka dni temu, że tematy maturalne oraz tematy egzaminu ósmoklasistów będą w tym roku łatwiejsze i ograniczone ( cokolwiek miałoby to znaczyć ) o 30%. Ma być mniej zadań otwartych i zadania będą prostsze. Uczniowie odetchnęli z ulgą, zastanówmy się jednak co oznacza ta zmiana dla systemu oświaty i całego społeczeństwa.
Jeżeli matura będzie w istotny sposób łatwiejsza to do jednego miejsca na uczelni i w szkole średniej będzie pretendować więcej osób. Co gorsza z identycznymi wynikami.
Kiedyś rekrutacja na uczelnie odbywała się na podstawie egzaminów wstępnych. Poziom egzaminów, których tematy ustalała uczelnia był dostosowany do wymagań tej uczelni. Oczywiste jest, że inny poziom znajomości matematyki jest potrzebny do studiowania matematyki na UW a inny dla studiowania rolnictwa na SGGW nic nie ujmując tej uczelni. Ma ona po prostu inne cele i inne zadania. Stosowanie jako kryterium rekrutacyjnego konkursu matur (co nastąpiło po reformie oświaty) spowodowało, że na wiele wydziałów dostawali się niewłaściwi kandydaci co generuje nie tylko problemy osobiste lecz koszty społeczne, przede wszystkim finansowe. Obecnie konkurs uproszczonych matur problemy te tylko pogłębi. Wyobraźmy sobie, że aby dostać się na pewien wydział trzeba z danego przedmiotu zdobyć co najmniej 80%, na wydziale jest 50 miejsc a w skali kraju 500 osób osiągnęło ten sam wynik 85% . Kogo należy wybrać? Czy konieczne będzie przyznawanie dodatkowych punktów za pochodzenie? A może za wolontariat? Na przykład wyprowadzanie na spacer piesków ze schroniska. A może za właściwe poglądy polityczne? Takie metody były stosowane w niechlubnej przeszłości i wracają jak bumerang. Właściwe pochodzenie w USA to przynależność do czarnoskórych. Podobno filmy kandydujące do Oskara jako warunek wstępny mają obecnie udział w filmie przedstawiciela jakiejś rzekomo prześladowanej mniejszości -czarnoskórego, albo członka społeczności LGBT. Czarnoskórych w Polsce jest chyba zbyt mało, aby zagrażali naszym uczniom, ale zapisać się do jaczejki LGBT może każdy, podobnie jak kiedyś aby dostać się na uprawniony wydział zapisywano się do ZMP. Historia rzeczywiście powtarza się jako farsa.
Partyjne kryteria przyjmowania na uczelnie, preferencyjne punkty za pochodzenie społeczne czyli dyskryminowanie młodzieży ze środowisk przedwojennej inteligencji oraz ziemiaństwa zaowocowało samo powielaniem się marksistowskich elit naukawych. (Piszę złośliwie naukawych nie naukowych bo to co uprawiali choćby filozofowie trudno nazwać nauką). Filozof Kroński był zwolennikiem wbijania studentom marksizmu kolbą karabinu, jego uczniowie wbijali równie skutecznie swoim przykładem oraz perswazją. Kolejni filozofowie byli zatem marksistami nie tyle z przekonania co ze zwykłego oportunizmu. Oni jednak uczyli , wychowywali i kształtowali następne pokolenia. Wywodząc się z selekcji negatywnej stosowali te same zasady selekcji przy doborze swoich asystentów i współpracowników. Byli w pewnym sensie bardziej groźni niż Kroński gdyż wbijanie przekonań kolbą karabinu może budzić protest natomiast wobec mętnych kryteriów doboru kadry naukowej większość społeczeństwa jest bezradna.
Wracając do naszych czasów. Regulamin przyjęć na wyższe uczelnie pozwala na podstawie wyników tego samego egzaminu maturalnego wielokrotnie kandydować na wybrany kierunek. Rocznik 2020 uprzywilejowany obniżeniem wymagań egzaminacyjnych będzie zatem miał handicap przez kilka kolejnych lat.
Pandemia w oczywisty sposób obniżyła poziom nauczania. Nauczanie online choć podobno bardzo nowoczesne ma wiele pułapek. Wiem co mówię bo prowadzę zajęcia online. Egzaminowanie online jest jeszcze bardziej problematyczne. Nikt nie przeszkodzi rodzicom ucznia zatrudnić korepetytora czy wujka do rozwiązywania testów. Nie ma sensu odwoływać się do uczciwości uczniów i ich rodziców. Rodzice wiedzą, że dzieci są źle uczone, że tracą czas, więc usiłują je ratować jak tylko mogą. Zostać na drugi rok nauczania w systemie online to przecież absurdalne. Absurdalne byłoby również zrezygnowanie z bezpłatnych studiów na rzecz płatnych na o wiele gorszym poziomie.
Oczywiście można zażądać aby w czasie prac klasowych dzieci były na wizji i w kontakcie głosowym, ale większość nauczycieli tego nie robi. Nie pilnują też prawdziwego uczestnictwa w zajęciach. Dzieciaki natychmiast po sprawdzeniu listy idą spać, jedzą śniadanie albo oglądają filmy w telefonie. Rośnie pokolenie młodzieży źle uczonej, oszukującej przy egzaminach, imitującej pracę. Jak za komuny- nauczyciele udają, że uczą, a młodzież udaje że się uczy. „Sprawdzam” usłyszą od życia dopiero za kilka lat.
Można uważać, że pandemia to kataklizm porównywalny z wojną i usprawiedliwia wprowadzanie praw wyjątkowych. Po II Wojnie Światowej prawnikami zostawali na przykład ludzie po dwutygodniowym kursie prawa w tak zwanej Duraczówce. ( Centralna Szkoła Prawnicza im. Teodora Duracza w Warszawie to stalinowska szkoła prawnicza funkcjonująca w latach 1948–1953, utworzona zarządzeniem ministra sprawiedliwości z dnia 14 maja 1948). Z konsekwencjami tego borykamy się do dziś dnia. Wychowankowie Duraczówki kształtowali etos następnych pokoleń prawników. Na tym właśnie polega samo powielanie się elit.
Podobnie jak nad prawem, marksistowskie pomazanie ciąży nad wydziałami filozoficznymi i ogólnie rzecz biorąc nad całą humanistyką. W lepszej sytuacji są wydziały przyrodnicze i techniczne gdzie działa selekcja naturalna. Nie wszyscy są po prostu zdolni do pracy naukowej w tym kierunku i nie pomogą tu żadne protekcje ani parytety. Trudniej jest, jak w filozofii czy socjologii, pisać bzdury. Wiemy jednak dobrze, że można taką pracę imitować i wzajemnie przyznawać sobie granty na lasery, które nigdy nie zaświecą i zimne fuzje jądrowe przeprowadzone w wannie. Bo poza talentem, pracowitością i szczęśliwymi zrządzeniami losu ważny jest etos zawodowy, czyli etos naukowy, który najłatwiej zniszczyć i najtrudniej odtworzyć.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 15395
wystarczy jak tubylcy naucza się czytac i liczyc na palcach do stu. Ciekawe czy szkoły zydowskie w Polin takze pracują zdalnie ? Pzdr
to samo napisałam w odpowiedzi do Roz, ale mój komentarz chyba nie przeszedł.
Zespol szkół Lauder- Morasha w Warszawie kuznia " polskich" elit. Prawda się w koncu przebije. Pzdr
zastanawiam się, jak bardzo musi być już posunieta w narodzie degeneracja już nawet nie logicznego, ale myślenia jako takiego, że ludzi nie dostrzegaja tego, że takie kraje jak Niemcy czy Francja, które naprawdę rozdaja karty w UE i sa na tyle bogate, że przetrwaja ten kryzys nie tylko nie wprowadzają całkowitego lockdownu, to wobec takiego samego "zagrożenia" tym samym wirusem nie decydują się na zamknięcie szkół i odcięcie dzieci od edukacji i perspektyw na przyszłość? Przecież co jak co, ale dla Polaków rodzina, dzieci były zawsze najważniejsze, czy ludzie naprawdę nie widzą, do czego to doprowadzi? I na nic sie nie zda przedstawianie faktów, co najwyżej niektórzy wzruszą ramionami. A przecież nawet w czasie Wojny, kiedy nauczanie faktycznie groziło śmiercia odbywały się tajne komplety, dzieci uczyły się z narażeniem życia swojego, rodziców i nauczycieli... Co sie stało z tym narodem, czy on jeszcze istnieje? Ciekawe, czy ten komentarz przejdzie...
bez tajnych kompletów depopulacja juz postepuje, nie widać? Ilość zgonów najwieksza od 1946r i to nie z powodu wirusa, a rozwalenia służby zdrowia, o urodzeniach szkoda gadać. Zobaczymy w przyszłym roku jak ten "locdown', straszenie, trzymanie ludzi w izolacji, brak ślubów, namawianie kobiet do zaniechania decyzji o dziecu przełoży się na demografię. Prawdę można przemilczeć, ale nie można jej zmienić. Ukaże się komentarz, czy nie?
aha, no i proste pytanie, dlaczego w czasie tej samej "epidemii" nauczanie w Niemczech i Francji odbywa sie normalnie i nie grozi "depopulacją"?
to w Polsce mamy najwyższy wskaźnik zgonów od 1946r z powodu nie wirusa, ale rozwalenia służby zdrowia, a nie w Niemczech. Czy ktoś rozdziera szaty nad ludźmi chorującymi na "lżejsze" choroby typu rak, wylew, a pozbawionymi dostepu do normalnej opieki medycznej, a przez to skazanymi na śmierć? Szaty rozdiera się tylko nad bezobjawowymi celebrytami twitującymi i robiącymi sobie zdjęcia spod respiratorów.
owszem, trudno mi zrozumieć, gdyż moja własna Mama przepracowała ponad 40 lat na oddziale chorób zakaźnych. Nigdy niczego się nie bała, niczym się nie zaraziła, ani nie wyniosła poza oddział, podobnie jak reszta personelu. Nikt nikomu nie odmówił przyjęcia do szpitala, ani nie odbywało się to w skafandrach kosmonautów, a było to w czasach strzykawek sterylizowanych ręcznie, gdyż nie było jednorazówek. Miała do czynienia z wszelkim najgorszym syfem znanym ludzkości, od żółtaczek, przez gronkowce, sepsy, ebole itp. Co do szczepionk ianywirusowej wyprodukowanej w pół roku, to prosze mnie nie rozśmieszać. Od zawsze ludzkość aby przeżyć mając stale do czynienia z wurusami i bakteriami musiała się uodparniać i to nie poprzez izolację i sterylne warunki, a wręcz odwotnie. I nikt nigdy nie umierał na bezobjawowy katar, sorry.
to właśnie te obostrzenia prowadza do niepotrzebnych zgonow. Śmiertelność na kowid wynosi( udowodniono) ca 0,3 % i nie jest wyzsza niz sezonowa grypa. Nie wierze, ze ktos przy zdrowych zmyslach wierzy w te glupoty. Rozumiem, ze taki prikaz. Jak wmowic ludziom coś czego nie ma ? Wystarczy kontrolowac mendia. Szczerze się ubawilem... Szczepionki to dopiero będzie koszmar. Pzdr
tego narodu już nie ma. W czasie wojny byly jeszcze jakieś polskie elity i wrog byl widoczny. Faktycznie trzeba zaczac od opcji zerowej. Pzdr
mozesz sobie jeszcze protestowac.Nie muszą się wysilac z liczeniem szparagow.Karbowi to zrobia za nich. Po co się podpisywac krzyzykiem skoro można polksiezycem. Pzdr
Absurdalne byłoby również zrezygnowanie z bezpłatnych studiów na rzecz płatnych na o wiele gorszym poziomie. – A na o wiele lepszym poziomie?
Podobnie jak nad prawem, marksistowskie pomazanie ciąży nad wydziałami filozoficznymi i ogólnie rzecz biorąc nad całą humanistyką. – No tak. Teraz mamy i dżendery. I co?