Z chrześcijańskiego, bogobojnego kraju Rosja przemieniła się w ciągu zledwie kilku lat w monokulturową pustynię agresywnego ateizmu. Sprawozdanie z tej przemiany, choć przyglądał się jej cały świat, napisali komuniści. Uczynili to swoją metodą dogłębnego fałszowania i nachalnej, w ucho wykrzyczanej, jednostronnej narracji, której ulega przeciętny zjadacz chleba. Zamaskowali faktyczny sposób podmiany tych rzeczywistości - postarali się, poprzez krzewienie zgubnej ideologii w całym świecie, zatrzeć i zasłonić przed powszechną opinią rozmiary zbrodni dokonanej na tym kraju. Większości wcale to wspomnienie nie ciąży – mało, spadkobiercy czerwonych uważają ten czas za najlepszy.
W swojej książce o czytaniu sztuki Maria Bolanos Atienza w rozdziale o Kazimierzu Malewiczu pisze:
„Jego dzieło powstało w drugiej dekadzie wieku, w epoce, w której w sztuce, poezji i kinie zdecydowanie rządziła awangarda, stymulowana dodatkowo przez entuzjazm dla rewolucji i trudu kształtowania nowego człowieka. To jeden z najwspanialszych momentów wieku”.
***
Dla jednych aborcja to najohydniejsza ze zbrodni, dla drugich możliwość jej dokonania jest sztandarem wolności. Masowe zabijanie oficerów w roku 1917 dla jednych, jak dla mojej rodziny, mimo wrogości wobec rosyjskiego zaborcy, było opętaniem realizowanym przez tłuszczę, to dla entuzjastów nowego okazywało się kształtowaniem lepszego człowieka. Potem przyszedł czas na mordowanie swoich, czerwonych oficerów, potem przyszła kolej na Katyń. O ile z tej zbrodni na Polakach nawet onegdajsi faszyści i komuniści nie mieli satysfakcji i przedstawiali ją jako coś potwornego, to dzisiejsi naprawiacze świata programowo i bezlitośnie zamierzają wyciąć wszystkich, którzy im nie ulegną.
***
Jak wyglądała wiara Rosjan przed panowaniem komunistów, zobaczyć pozwala monografia Doroty Piekarskiej na temat roli ikon - z niej zostały wzięte poniższe fragmenty.
W paradnym rogu (красный угол) wisiały najbardziej czczone ikony domowe, dlatego właśnie przed nimi najczęściej gromadzili się domownicy na codzienne i świąteczne modlitwy. Posiadanie paradnego rogu w domach sprawiało, że konieczne stawało się przestrzeganie pewnych społecznie przekazywanych postaw i zachowań religijnych. Ustalono na przykład, że niezależnie od statusu społecznego, wchodząc do czyjegoś mieszkania gość powinien był przed powitaniem domowników przeżegnać się i pokłonić przed ikonami domowymi. Podobnie należało zachować sie kończąc wizytę - oddać cześć ikonom wiszącym w paradnym rogu przed pożegnaniem się z domownikami.
Typowym dla podstawowych struktur społecznych dziewiętnastowiecznej Rosji był fakt stawiania w paradnym rogu stołu z ławami lub krzesłami tak, by pod ikonami znalazł się jego „górny” koniec czyli miejsce honorowe.
Ikony jako obiekt codziennych praktyk modlitewnych dawały poczucie bezpieczeństwa, „stały na straży” postaw religijnych, ale też „czuwały” nad przystojnością zachowań w życiu codziennym.
Ikony wynoszono z pomieszczeń, w których odbywała się rodzinna sprzeczka czy kłótnia. Przed ikonami domowymi wisiały lampki oliwne lub stały świece, które zapalano nie tylko na czas modlitwy - płomień symbolizował bowiem stałą, żywą obecność świętości w codziennym życiu.
Ikony funkcjonowały w XIX wieku jako nieodłączna część wyposażenia domu i stały element życia przedstawicieli podstawowych środowisk społecznych ówczesnej Rosji. Były czymś niezbędnym. Darzono je czcią i szacunkiem. W tradycji prawosławnej dom uznawano za „świątynię domową”, w której znajdujące się ikony powszechnie nazywano wizerunkami „miłosierdzia Bożego”. W domach umieszczano ikony uprzednio poświęcone w cerkwi, ponieważ tylko uprzednie poświęcenie przemieniło wyobrażenie malarskie w wizerunek o cudownej mocy. Jako cudowne wizerunki, dające poczucie „namacalnej” obecności Boga, stawały się ikony „towarzyszkami” w codziennym życiu. Obecność ikon pojmowana była wszędzie jako dobroczynna i opiekuńcza, dlatego uczestniczyły one w każdym aspekcie ludzkiego życia np. towarzysząc w podróży, niosąc pocieszenie chorym, czuwając przy konających, chroniąc położnice itp. Dzień rozpoczynano i kończono zwykle tak samo - żegnając się znakiem krzyża przed ikonami wiszącymi nad łóżkiem.
Uroczystość przyjęcia sakramentu chrztu łączyła się ze zwyczajem obdarowywania dziecka wizerunkiem świętego patrona-imiennika.[…]
Na drugi dzień po zrękowinach (przede wszystkim w środowiskach miejskich) urządzano następną uroczystość – wręczenie narzeczonej tzw. ikon „miłosierdzia Bożego”, wśród których znajdowała się ikona „błogosławieństwa rodzicielskiego”. […]
Przed trumną zaś uroczyście niesiono ikonę, którą po zakończeniu pochówku nabożeństwem przy grobie pozostawiano na mogile. Do grobowca wraz ze zmarłym składano ikonę włożoną pomiędzy jego dłonie. Miała ona spełniać funkcję „adwokata” przed tronem Chrystusa w dniu Sądu. […]
Na stałą obecność ikon w życiu wspólnot wskazują materiały źródłowe, które podają, iż można je było spotkać na poczcie, w sklepie, w izbie lekarskiej, w fabryce, w celi więziennej, na stacji kolei żelaznej, a nawet w domu publicznym. Ponadto święte wizerunki umieszczano nad wejściem do domów, nad bramami, na sąsiadujących z domami budynkach gospodarczych, na skrzyżowaniach ulic, nad wejściami do sklepów, pracowni, na targu, na bramie miasta czy wsi, przy drogach, zagrodach, w pomieszczeniach dla zwierząt, a także na trasach przejazdów tarantasów.”
By odnaleźć Rosję na planie ogólnym wiary i historii, należy spojrzeć na drugi kraniec Europy, na półwysep Iberyjski a zwłaszcza na nie tak ważną w europejskich rozgrywkach Portugalię. Podczas gdy w Rosji nic nie wskazywało na możliwość rychłego zgaszenia chrześcijańskiego płomienia, tam tajne, mroczne siły rozpoczęły swoje eksperymenty na bogobojnym narodzie. W roku 1907 zamordowano portugalskiego króla a trzy lata później do władzy, drogą zbrojnego przewrotu, wbrew woli społeczeństwa, dorwała się do władzy masoneria. Przez siedem lat sukcesywnie niszczono portugalski Kościół. Zabrano mu wszystkie świątynie , wypędzono zakony, zamknięto seminaria, szykanowano i atakowano fizycznie wiernych. „Za samo posiadanie różańca można było trafić do więzienia”. Sukces masonów był już oczywisty - dopięli swego. Wtedy stało się coś dziwnego. Ofensywa Złego została zatrzymana przez nieprawdopodobne wydarzenie z trójką dzieci, z których najstarsze miało 10 lat.
W księdze, gdzie zapisywane są dzieje świata, gdzieś na marginesie – peryferyjna Portugalia, mali pastuszkowie bez szkoły, niechrześcijańskie imię Fatimy - ręka Stworzyciela czyni malutki zapis, żebyśmy nabrali pewności gdzie prawda. W trakcie objawień pojawia się 13 lipca 1917 roku nazwa Rosji – jeszcze jedno w tej sytuacji zaskoczenie. Rosja ważna? Dlaczego Rosja? Zapowiedź wychodzącego z niej błędu zostanie potwierdzona przez historię, a o ratunek ludzie wciąż nie chcą zadbać. Do końca swojego życia siostra Łucja będzie mówiła o niepełnym wykonaniu zobowiązania Kościoła, by Rosja została oddana Niepokalanemu Sercu Maryi.
W październiku stało się jasne, że Portugalia będzie ocalona. Dwa tygodnie później, skutkiem podstępnych inspiracji niemieckich, w Rosji zaczęła się epoka obłędu.
„Aresztowania maja wielką wagę i powinny być wykonane bardzo energicznie… Trzeba podsycić energię i masowość terroru… wszędzie trzeba koniecznie i bezwzględnie dusić tych smętnych i histerycznych awanturników… Jeśli jesteście pewni, że brak sił do ostrej i bezwzględniej represji, telegrafujcie… Koniecznie zastosować bezlitosny, masowy terror wobec kułaków, popów i białogwardzistów… Bądźcie przykładnie bezwzględni… Rozstrzeliwać nie pytając nikogo i nie dopuszczając do idiotycznej zwłoki… Uprzedzam, że przewodniczących gubispołkomu i członków ispołkomu będę za to aresztować i żądać ich rozstrzelania…
(Wieniedikt Jerofiejew „Moja maleńka leniniana”)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2787
Zjawisko to dobrze opisuje Ossendowski w "Cieniu ponurego Wschodu" i w "Zwierzęta, ludzie, bogowie" .
Ta skłonność do bluźnierstwa, brak pogłębionej refleksji religijnej była ważną przyczyną upadku Rosji.
Z określenia "bogobojność" sie nie wycofuję. Ma ono zakres znaczenia szeroki i zawiera w sobie również elementy strachu i zabobonności. W konkurencji "bogobojność", wedle mojego rozeznania, pojedynki Francja 1800 - Rosja 1900 oraz Polska 2000 - Rosja 1900 byłyby rozstrzygnięte na korzyść Rosji.
Dziękuję za konkretne uwagi. Wpakowałem się w ten temat i wyplątanie się z niego nie jest sprawą łatwą. Pańskie uwagi powodują, że będę lepiej przygotowany do obrony ostatecznej konkluzji. Żaden ze mnie historyk, czy tego typu specjalista - moim motorem jest tylko ciekawość a drogowskazem intuicja.
Problem polega na tym że my tego ogromnego lądu - sfery duchowej - po prostu nie widzimy z powodu zatrucia materialistycznym banałem. Kiedy się słucha o. Pelanowskiego, Piotra Glasa powoli wyłaniają się kontury ....
I w tym kontekście ujawnia sie prawda o tym, że społeczeństwa o zniszczonej sferze ducha muszą upaść ponieważ w sferze ducha stają sie przedmiotem a nie podmiotem. Że coś jest na rzeczy mówi nam np. spełnienie 2 przepowiedni fatimskiej kiedy to nagle flota północna ZSRR u szczytu swojej potęgi zostaje zniszczona z powodu przypadkowego zaprószenia ognia. A więc mamy do czynienia z realnymi wydarzeniami a nie tylko doktrynalnymi spekulacjami.
Jeśli cię za coś chwalą i zaczynasz być z tego dumny, uważaj, za chwilę upadniesz. Trochę w tym żartu, ale gdy pomagałem komuś w redagowaniu książki, takiej jakby z Pani biblioteki - „Pokora serca” Kajetana Marii de Bergamo - wyszło na to, z samej treści i wedle komentarzy ludzi znających mnie i ten tekst, że jestem górą pychy.
Wolałbym pisać o sowach (właśnie przed godziną odkryłem, że ta najsłabsza, którą wsadziłem do gniazda, przeżyła), o słońcu nad więzieniem, o pewnej imprezie imieninowej, o krowiej skórze… Wolałbym bardziej rozrabiać, lecz urodziłem się 7 października.
Ludzie są fajni.
Pozdrawiam.
Hahahahaha
Skąd my to znamy ?????
Głowa do góry (jeśli można mi tak powiedzieć).