Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Nic się nie stało

kmeehow, 16.03.2020



Często rozrywamy szaty narzekając na los, który nas doświadcza, zapominając, że sami jesteśmy
w dużej części twórcami własnego losu. 
                                                                                                                                                                     


                                                                                                                                                                                                                                                                   

Nic się nie stało


Pazerność, próżność i unicestwiająca głupota osiągają swój szczyt, więc trudno się dziwić, że Natura zaczyna powoli wprowadzaćl swą korektę.
Jeśli ktoś wierzył, że sens i cel życia jest w obłąkanym gromadzeniu dóbr, „czatowaniu” ze smartfonem w ręce, robieniu pieniędzy z pieniędzy, i zabijaniu tych, którzy są nam niewygodni, chociaż nam nie zagrażają, będzie powoli musiał przestawić swoje myślenie, albo wziąć udział w zbiorowym samobójstwie.
Nagle otwarło się pole do spekulacji myślowej u tych nawet, którzy do tej pory byli gorącymi zwolennikqmi i wykonawcami cudzych teorii.
Zaczynają rodzić się pytania: czy aby, to co robiłem do tej pory służyło mi, czy jest jakaś inna droga, którą podążając uniknąłbym zbliżającej się tragedii, czy wybory jakich dokonywalem do tej pory były słuszne, a ludzie których popierałem zasługiwali na zaufanie, i wreszcie, kto wpuścil mnie w ten kuriozalny kanał który prowadzi do coraz głębszego szamba ?
Zaczynając od końca, należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie: kto na tym korzysta.
Oczywiście, w starciu z Naturą nie ma innych zwycięzców niż sama Natura. Jest tylko kwestia czasu.
Teraz nie ma już miejsca na udawanie, że nie ma sprawy.
Logiczny osąd moralny i jednoznaczne wnioski są nakazem chwili, bo czekanie aż zło samo się wypali ( co niewątpliwie kiedyś nastąpi)
jest znamieniem głupoty i zniewolenia.
Odrodzenie umysłów i dusz jest blisko. Jak blisko? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, bo czas w Boskiej przestrzeni biegnie inaczej niż chcielibyśmy, albo zdołali zrozumieć.

kmeehow

Marzec 2020
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 23075
kmeehow

kmeehow

17.03.2020 21:30

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na :-) Nakai? Canyon Trilogy -

@Marek
Prawda? I tę muzykę chłonie się, nie tylko słucha..
Nie potrzeba podkładu z podmalowanego na fioletowo ptaszka, dziewczyny z wydatnymi ustami na tle uroczyska, czy zadu końskiego w szalonym galopie.
pozdrowienia
Imć Waszeć

Dark Regis

17.03.2020 21:38

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Prawda? I tę muzykę chłonie

Prymitywizm w sztuce i muzyce ma swoje okna w historii, ale ogólnie nie musi być trendem najwyższej klasy ;) W zasadzie podczas słuchania tej płyty człowiek zastanawia się, kiedy skończy się ta próba instrumentu oraz strojenie i przybędzie reszta zespołu. A ona jak na złość wszędzie jest taka sama :p
kmeehow

kmeehow

17.03.2020 23:59

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Prymitywizm w sztuce i muzyce

Hahaha! Dobre, ale mało śmieszne.
A teraz poważnie.
Dawno, dawno temu jechałem ci ja drogą Hwy 17 biegnącą północnym brzegiem jeziora Superior.
Podążałem w kierunku Thunder Bay, czyli na zachód.
Pogoda była cudowna, więc wyłączyłem AC, otwarłem okna i rozkoszowałem się jazdą, wypatrując równocześnie jakiegoś przybytku, w którym mógłbym kupić coś do picia.
Po lewej stronie szosy zauważylem małą budkę z szyldem „Trading Post”. Budka była stylizowana na starą „kabinę” (cabin), ale jak sprawdziłem później, w tym miejscu był prawdziwy Trading Post, czyli punkt handlu z Indianami.
Stała ona przy samym urwisku wznoszącym się od poziomu wody jeziora do poziomu szosy, czyli jakieś 50m.
Zatrzymałem się na moment by usłyszeć dźwięki muzyki dobiegajacej z budki. Było to coś, tak uroczego, że nie zapomnę tego momentu do końca życia. Dźwięki rozchodziły się niezakłócone interferencją z falą odbitą - biegły daleko w przestrzeń nad jeziorem i znikały. Odnosiłem wrażenie, że dodatkowo są wzmacniane, czy „uszlachetniane” obecnością areozolu z wody jeziora.
Podbiegłem do budki, by zapytać co to za muzyka i czy mogę kupić kasetę. Tak, tak, wtedy nie mieliśmy jeszcze CD. Było to nagranie Carlosa Nakai „Changes”.
Muzyka nie potrzebuje make-up, ale dobrze jest, gdy jest odbierana we właściwym środowisku, czy scenerii właściwej muzyce, jak na przykład w pięknej sali koncertowej, czy w sceneri wyżej opisanej.
Nie ma to nic wspólnego z występami współczesnych „artystów” muzyki masowej, którzy wydając
nieokreślone dźwięki w rozdzierającym huku stoją po kolana w dymie wydostającym się spod sceny, obsypywani są czymś spadajacym z góry, a i tak delikwent nie zostanie nobilitowany na „artystę” dopóki nie ściągnie spodni, i nie pokaże d..y. Wówczas dopiero gwiazda piosenki wzejdzie. Oczywiście dodatkowym plusem jest, gdy „artysta” jest seksualnie niekonwencjonalny. To jest dopiero prymitywizm.
Domyślny avatar

megalampus

18.03.2020 15:28

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Hahaha! Dobre, ale mało

.."Dawno, dawno temu jechałem ci ja drogą Hwy 17 biegnącą północnym brzegiem jeziora Superior.
Podążałem w kierunku Thunder Bay, czyli na zachód."..
oooo??? Jestem z Parkdale M6R-1B..... Queen str.West..
Na weekend do Severn Fallshttps://en.wikipedia.org…; and Algonquin Provincial Park http://www.ontarioparks… jest jeszcze ktos z Canadyjskiej rodziny ?
Marek1taki

Anonymous

18.03.2020 10:41

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Prawda? I tę muzykę chłonie

Obrazy też pasują, chociaż nie każde. Nakai jest Navajo. Jego muzyka ilustruje przestrzenie Arizony i Utah. Np. Monument Valley. Ideału nie znalazłem ale trochę zdjęć do dźwięku:  https://muenchworkshops.com/workshops/photo-workshop-monument-valley
Imć Waszeć

Dark Regis

18.03.2020 15:01

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Obrazy też pasują, chociaż

No tak, ale my nie zajmujemy się teraz tutaj kim jest Navaho, ani co ma malowany ptaszek do muzyki, tylko o tym, kto komu bardziej dotnie i poniży w duchu chrzęścijańskim ;)
Marek1taki

Anonymous

18.03.2020 15:10

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na No tak, ale my nie zajmujemy

Celne :-)
kmeehow

kmeehow

18.03.2020 15:28

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na No tak, ale my nie zajmujemy

Imć Waszeciu, przykro mi, że poczułeś sie Waść urażony.
Ja po prostu podzieliłem się z Waści szczerze tym, że nie lubię, według mnie, kiczowatych obrazków
mających "pomagać" w odbiorze muzyki.
Zupełnie inna sprawa, to sama muzyka, za której linkowanie jestem Waści niezmiernie wdzięczny, bo sam
prawdopodobnie nigdy nie trafiłbym w rejony, które Waść wskazujesz.
Myślę też, że to jest pokoleniowa sprawa. Za moich czasów muzyki się słuchało, a ewentualna wizualiacja dokonywała sie w mózgu.
Teraz oferowany jest zestaw audiowizualny - coś nowego dla mojego pokolenia.
Przepraszam, jeśli uraziłem.
szacunek
Imć Waszeć

Dark Regis

18.03.2020 17:01

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Imć Waszeciu, przykro mi, że

No dobrze. Nie ciągnijmy więcej tego wątku, bo jako człowiek zapracowany (w temacie liczb) być może stałem się zbyt wrażliwy na krytyki. W kwestii fraktali, chaosu itp., który to wątek rozpoczął niżej szanowny @jazgdyni, to właśnie DNA oraz RNA są przykładami takich systemów pozycyjnych, języków zapisu, kodów, których fraktalne właściwości i zachowania ujawniają się poprzez bogactwo form bytów, które żyją lub tylko "kooperują" (wirusy). W innym miejscu zanalizowałem wiedzę o naszym wirusie pod kątem bredni, które są opowiadane, niedomówień, którymi się "wyjaśnia", a także pieczeni, które się tu piecze. Polecam spojrzeć na to choć jednym okiem, bo to może skończyć się rewolucją NWO. Pozdrawiam o/ https://naszeblogi.pl/co… https://naszeblogi.pl/co… PS: Czy to coś żyje? https://www.ncbi.nlm.nih… To coś jest fragmentem kodu RNA wirusa kodującego różne białka. W przypadku komórek organizmów wyższych, poza kodowaniem białek są jeszcze fragmenty kodujące zachowanie się całego aparatu replikacji komórek, który można streścić w porównaniu "na ile część nogi przed kolanem, ma być krótsza od nogi za kolanem, albo ile miejsca w czaszce przypadnie na oczy". To są mechanizmy chemiczne, które włączają lub wyłączają różne procesy w odpowiedzi na nagromadzenie się odpowiednich substancji, na temperaturę, porę roku itp.
kmeehow

kmeehow

18.03.2020 19:17

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na No dobrze. Nie ciągnijmy

Czy jest to tylko język zapisu, czy również celowej aktywności ?
Od lat śledzę sprawę tzw. „śmieciowego” DNA (junk DNA), które w końcu uznano za nie śmieciowe. Ostatecznie - stanowi ono 90% naszego genetycznego zapisu.
Różne są hipotezy, ale jedna jest najbardziej frapująca i chyba ze zrozumiałych wzgolędów spychana na boczny tor - jest to hipoteza mówiąca, że „śmieciowy” obszar DNA jest czymś w rodzaju języka komunikacji wewnątrzłańcuchowej, jak i zewnętrznej, czyli czymś w rodzaju interface do komunikacji..... z czym? Z kim?
I tu nieodparcie powraca to co wspomniał @jazgdyni: " na początku było słowo".
„ Krążymy, krążymy i drogi do domu nie możemy znaleźć” - że zacytuję Waści.
https://science.sciencem…
https://healingtaousa.co…
Imć Waszeć

Dark Regis

18.03.2020 20:00

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Czy jest to tylko język

Może wróćmy do początku. To, że DNA i RNA ma takie, a nie inne własności wynika z tego, że atomy różnych pierwiastków plus ich powłoki elektronowe mają takie a nie inne możliwe konfiguracje. Oczywiście nie mówię tu o tym, że każdy elektron musi być zlokalizowany w jakimś konkretnym miejscu jak planeta. Tego nie da się zlokalizować dlatego mówi się o swego rodzaju chmurze ładunku, która tworzy orbitale. Orbitale są rozwiązaniami pewnych równań różniczkowych cząstkowych, które opisują własności pewnej funkcji prawdopodobieństwa, gęstości albo rozkładu prawdopodobieństwa. Po podstawowym kursie matematyki w szkołach wyższych, w tym po politechnikach, wytwarza się w głowach studentów pewien fałszywy obraz takiego rozwiązania. Wię4kszość kończy na równaniach różniczkowych zwyczajnych lub układach takich równań. Widzą oni w wyobraźni pewną linię będącą trajektorią rozwiązania, po której z upływem czasu ten punkt, albo to coś podróżuje i w każdej chwili wiemy co się z nim dzieje. Stąd wydaje się im, że jak znają przeszłość takiego układu dynamicznego, to kwestią czasu lub mocy obliczeniowej komputerów jest, żeby poznali przyszłość. To kardynalny błąd. Przede wszystkim taki wykład na politechnikach należałoby uzupełnić natychmiast o temat dotyczący metod numerycznych (komputerowych), gdzie liczy się takie trajektorie w przybliżony sposób (patrz: metody Rungego-Kutty). Okazuje się, że każde równanie i każda metoda posiada coś w rodzaju horyzontu przewidywalności i poza ten horyzont nie da się wyjść, gdyż popełniany błąd w obliczeniach zżera całą istotność. Przykładem są równania Lorenza dotyczące modelu pogody albo zagadnienie trzech i więcej ciał w warunkach grawitacji: 1) https://pl.wikipedia.org… 2) https://pl.wikipedia.org… Właśnie ten rodzaj nieprzewidywalności w modelach opisywanych deterministycznymi równaniami (modelami) nazywa się chaosem deterministycznym. To nie jest ten sam rodzaj chaosu, o którym myślą absolwenci nauk humanistycznych. Ten chaos jest nieusuwalny i wbudowany w świat od jego zarania. Granice obszarów w przestrzeni, które wyróżnia się w takich przypadkach, mają bardzo skomplikowany kształt i można udowodnić, że przy skończonym obszarze mają nieskończoną długość. Te poszarpane granice nazywamy fraktalami. W szczególności fraktalami są dywan Sierpińskiego, płatek Kocha i im podobne, ale różnią się one od tych z układów dynamicznych tym, że mają rekurencyjny schemat konstrukcji (L-systemy). W układach dynamicznych jest inaczej. Przede wszystkim w równaniach opisujących dynamikę takich układów jak system planetarny, albo choćby trzy magnesy i kulkę lub potrójne wahadło, obserwuje się dziwne zjawisko samorzutnego zmniejszania się wymiarowości zbioru możliwych konfiguracji, poprzez tworzenie się tzw. dziwnych atraktorów. W ten sposób układy miliona ciał w pewnym sensie zachowują się tysiące, dziesiątki tysięcy razy prościej, niż wydawałoby się z dociekań kombinatorycznych.
Imć Waszeć

Dark Regis

18.03.2020 20:33

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Może wróćmy do początku. To,

Wszystko obraca się wokół tego dziwnego atraktora, który sam w sobie nie jest w jakiś sposób wyróżniony jako realny obiekt. Raczej należy na niego potrzeć w ten sposób, jak na wzory zwane figurami Chladniego: 3) https://www.youtube.com/… W normalnej mechanice mówimy o zjawisku torusów Anosowa ich rozpadu i zmian. Jeśli wyobrazimy sobie tornado w języku wektorów, które pokazują kierunek i siłę wiatru w danym punkcie, to obok wokoło słupa kręcącego się powietrza będzie tworzyło się jeszcze coś, jakieś mniejsze wiry. Często zachowują się one tak, jak wydychane przez palacza kółko z dymu papierosa. To jest właśnie ten torus. W większej skali możemy mówić, że wokoło oka cyklonu szaleją mnogie mniejsze huragany, które tworzą w pewien sposób strukturę fraktalną (skalowanie wielkości albo mocy), aż wreszcie dochodzimy do zjawisk wielkości centymetrów, których już nie da się odróżnić od zwykłych ruchów cieplnych powietrza. Moc rozpraszana w tej strukturze jest niezwykle istotna. W przypadku wirów powstających za śrubą łodzi lub okrętu, mówimy o zjawisku kawitacji, która tworzy bąble nieomal próżni, wyrywające kawałki metalu z kadłuba. Nasz przyjaciel marynarz może o tym opowiedzieć w kontekście turbin okrętowych. 4) Układy dynamiczne i fraktale są nierozerwalnie związane: http://mst.mimuw.edu.pl/… Dopiero kiedy zrozumie się ograniczenia równań różniczkowych zwyczajnych, horyzont przewidywalności i metody liczenia trajektorii układu, dziwne atraktory i struktury fraktalne, można przejść do przypadku 2 i więcej wymiarowego. To są równania i układy równań cząstkowych. Tu sytuacja zmienia się diametralnie, bowiem w miejscu trajektorii rozwiązania jest falująca płachta lub drgająca przestrzeń wielowymiarowa. No i teraz kłania się topologia niskowymiarowa (patrz podręcznik Thurstona "Three-Dimensional Geometry and Topology"). Rozwiązania takich równań mogą nie mieć własności takich jak jednowymiarowe trajektorie, to znaczy, że mogą nie być funkcjami czasu i punktu. Najprostszym przykładem jest równanie Burgersa: 5) https://en.wikipedia.org… Aby rozwiązywać takie równania stworzono pojęcie pseudo funckji lub funkcji uogónionych, dystrybucji. W odpowiednich dystrybucjach rozwiązuje się kompletnie każde równanie, ale potem trzeba jakość wrócić do normalnej przestrzeni funkcji. No i tu dopiero zaczyna się temat atomu oraz powłok elektronowych. To są rozwiązania pewnego znanego równania różniczkowego: 6) https://en.wikipedia.org… To coś, co nazywamy powłokami elektronowymi w atomach zachowuje się bardzo dziwnie ale przewidywalnie. Można to wyliczyć z równania Schrodingera. W związku z tym taki układ atom plus elektrony przyjmuje skończoną choć bardzo dużą liczbę stanów zwanych kwantowymi. Ich przedstawieniem jest widmo emisyjne i absorpcyjne jakiegoś pierwiastka.
Imć Waszeć

Dark Regis

18.03.2020 22:40

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Wszystko obraca się wokół

Teoria mówi o nieskończonej liczbie stanów kwantowych w atomie, ale prawie wszystkie z nich są realnie nierealizowalne. Ponadto część z nich realizuje się w warunkach znacznie odbiegających od normalności, np, w koronach gwiazd tzw. stany wzbronione, wielokrotne jonizacje itp. Wiąże się to m.in. z tym, że w atomach cięższych pierwiastków może nie być takich eleganckich czystych widm jak w atomie wodoru lub helu. Mogą zachodzić emisje i absorpcje wielofotonowe i różnego rodzaju rezonanse (np. orbita-spin). Są to zjawiska dużo bardziej skomplikowane i nieracjonalne na chłopski rozum ;) niż w przypadku wielu ciał niebieskich. A tu też jest co badać: 7) https://en.wikipedia.org… 8) https://farside.ph.utexa… Te rezonanse orbita-spin w przypadku kwantowym prowadzą do szeregu trudno wymachiwalnych rękami zjawisk, jak np. efekt Halla. W każdym razie z tego wynika potem to, czy jakiś pierwiastek jest metalem, przewodnikiem, cieczą, gazem, jego kolor, twardość, reaktywność, temperatury przejść do innych stanów i struktura krystaliczna. Wreszcie to, z czym (z jakimi innymi związkami chemicznymi) i jak się chcą łączyć atomy jakiegoś pierwiastka. Teraz dopiero możemy zobaczyć we właściwej skali złożoności zjawisko zwane chemią. Powiedzmy też sobie od razu, że tzw. wiązania chemiczne nauczane w szkołach średnich nie istnieją. Są one idealizacją tych właśnie omawianych cech kwantowych atomów pierwiastków z orbitalami elektronowymi w różnych stanach, tej ich dziwnej przestrzennie dyskretnej łączliwości, czyli geometrii w jakiej do tego dochodzi. Już prawie kończę. Kolejną głupotą nauczaną w szkołach jest "wzór związku chemicznego", który tak naprawdę mówi niewiele o własnościach np. skomplikowanych związków organicznych. Ważna jest tu przestrzenna organizacja atomów związku, kąty pomiędzy atomami, sposób wzajemnego oddziaływania powłok elektronowych w ramach związku i pomiędzy wieloma jego cząsteczkami (nawet woda - płatki śniegu). Tym zajmuje się stereochemia. Wreszcie dochodzimy do pojęcia polimerów, łączenia się białek, aminokwasów, innych substancji chemicznych, a w szczególności do własności łańcuchów DNA i RNA. Także ich typowej struktury przestrzennej i zdolności do zwijania się w różne kłębki, przez co pewne geny są eksponowane, zaś inne ukryte. No i gdzie tu jest to słynne życie? Chyba właśnie na poziomie kwantowym, skąd wprost wynikają te chemiczne własności atomów i związków organicznych, prawda? Jeśli chcemy znaleźć to "Słowo", to szukajmy raczej na poziomie cząstek elementarnych i elementarnych oddziaływań. To tak jak ze znakami Kanji. Każdy z nich ma w sobie mniejsze znaki, które są związane z historycznym procesem formowania się abstrakcyjnych znaczeń i cech języka, a ciągi znaczków w jakimś "Poemacie o Chlebie", to już tylko pochodna. https://www.youtube.com/…
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2020 05:40

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teoria mówi o nieskończonej

Na wstępie taka ciekawostka - gdy w sektorze moich prac poruszam się w obszarze, gdzie napięcie elektryczne przekracza 50V, noszę zawsze w kieszeni na piersi czujnik w kształcie grubego długopisu, gdzie jest właśnie element wykorzystujący efekt Halla. To coś absolutnie niezawodnego i co ważne - bezdotykowego. Domowe 250VAC wyczuwa z 20 cm, a statkowe 6600 VAC z ponad metra. Ma jedną małą wadę - popiskuje w kieszeni jak się statycznie naelektryzuję. Lecz z drugiej strony, to też zaleta, bo gdy pracuję z subtelną elektroniką, to alarmuje, że muszę się uziemnić.
Jestem niesłychanie szczęśliwy, że jestem jednym z tych, którym udało się oderwać Imć Waszecia od cyferek i bardziej skoncentrować na matematyce chaosu. Bo tu jest przyszłość matematyki po rewolucji binarnej.
Mam też do Imć Waszeci pytanie - to znowu coś z matematyki stosowanej - lecz czy Szanowny zetknął się bardziej z teorią algorytmów? Uczyłem się myślenia algorytmicznego i bardzo to lubiłem. Ostatnio, jeszcze w pracy, stosowałem to do oceny ryzyka przedsięwzięcia. Tak więc - jest tutaj coś ciekawego, czy tylko opis metod stosowanych w programowaniu.
Pozdrawiam
Imć Waszeć

Dark Regis

19.03.2020 16:49

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Na wstępie taka ciekawostka -

Bardzo chętnie porozmawiam o algorytmach, bo w przeciwieństwie do matematyków teoretycznych z UW, ja zacząłem edukacje od metod numerycznych na PW. Dlatego w przeciwieństwie do tej "arystokracji" nie mierzi mnie język stosowany w tej dziedzinie do opisu i analizy algorytmów. Przede wszystkim jednak polecam zakupić (można to zrobić "w ciemno", zapewniam) książki Donalda Knutha: https://pl.wikipedia.org… Jest to pisane tak żywym językiem, że po prostu można zapomnieć o całym świecie przy lekturze. Po prostu ten facet ma boski talent do wykładania. Drugą świetną pozycją Knutha jest "Matematyka konkretna", gdzie też jest masa wiedzy uzupełniającej poprzednią serię. Między innymi cała praktyczna teoria dotycząca radzenia sobie z rozwiązywaniem problemów rekurencyjnych, przechodzenia od ciągów do funkcji generujących, splotów, szeregów hipergeometrycznych i innych praktycznych zagadnień (te szeregi od lat stosują inżynierowie do rozwiązywania szeregu zagadnień). W każdym razie po lekturze można wreszcie zrozumieć o co chodzi z tą całą matematyką dyskretną. https://pl.wikipedia.org… Tak więc mogę już powiedzieć, że jestem matematykiem konkretnym, choć i żadne papki mi nie straszne. Z algorytmami jestem od lat za pan brat z tego powodu, że przyszło mi wykonywać w życiu zawód programisty. Ale nie takiego tandeciarza od skryptów, czy efekciarza, który zaprojektuje okienko w okienku obok okienka i tło z motylkiem, ale projektowałem (głównie dla siebie) struktury danych i operacje na nich (np. strukturę słownikową dla klasyfikatora treści opartego na AI, albo depacker do plików zarchiwizowanych w kilkudziesięciu formatach). Jeśli projekt przekracza 1000 dokumentów, to nikt nie pozostanie amatorem, zapewniam ;) Trzeba nieźle pogłówkować, żeby w dużym projekcie zmienić jedną literkę we wszystkich dokumentach, funkcjach, bibliotekach itp., albo od razu pisać tak, żeby takich zmian nie było. A co do przedstawionego powyżej zagadnienia rozkładów na czynniki pierwsze, to już mam rozwiązanie. Dosłownie przyśniło mi się ono dziś w nocy, więc mam takie niespodziewane podejrzenie, że ktoś mógł się modlić, żeby mi nic z tego nie wyszło :))))) Najwyraźniej była to moja kolej na olśnienie \o/ Mogę to rozwiązanie przedstawić przy najbliższej okazji. Pozdrawiam :]
kmeehow

kmeehow

19.03.2020 09:53

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teoria mówi o nieskończonej

@ Imć Waszeć
Rewelacyjnie, ale przyznam ponad moje zdolności intelektualne, przedstawiłeś Waść niepodważalne naukowo fakty, z którymi nie śmiem dystutować.
Jesteśmy więc białkiem, polimerem, czy chmurą elektronów w permantentnym chaosie i ten konglomerat fizyczno-chemiczno matematyczny siada pewnego dnia za biurkiem i z jakiegoś powodu zaczyna próbę samodefinicji. Zaczyna myśleć (a cóż to takiego to myślenie?) i próbować analizować strukturę i sens własnego istnienia.
Już sam ten fakt - analizowania obiektu przez samego siebie - obudzi podejrzenia o rzetelność, jeśli nie odpwiemy na pytanie o poczatek/źródło powstania obiektu.
Skąd bierze się ta celowość działań białek?
Czy to też skutek permanentnego chaosu i przypadkowości?
Czy obiektywność naszych badań i obserwacji jest uprawnionym stwierdzeniem, skoro sami jesteśmy przedmiotem własnych badań?
Czegoś tu brakuje. Nieprawdaż?
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2020 10:09

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Rewelacyjnie, ale przyznam

No nie do mnie, ale nie mogę wytrzymać.
Miałem duży spór z ateistami z Torunia (UMK) na forum kogniwistycznym, tak że w końcu to forum zamrozili. Właśnie takie banalne, proste pytania:
- co to jest myśl? (Wg, noblisty Penrose'a, myśl tworzy się w momencie załamania się fali kwantowej)
- co to jest świadomość? Do dziś nie ma przyzwoitej definicji i co gorsza, ci laiccy kognitywiści nawet nie chcą na ten temat gadać. Nieco w temacie mówi Patricia Churchland z UCLA. ale to nie jej główna domena.
Na koniec tego bezczelnego wtrętu zdradzę, że ja wierzę, iż świadomość znajduje się poza ciałem, poza człowiekiem, per analogiam "w chmurze", tylko... również poza znanym Wszechświatem. Raczej w tym Świecie Boskim. A nasz mózg korzysta z fragmentów tej wspólnej świadomości, jakby był terminalem, który ma hasło do naszego sektora. Identycznie jest z pamięcią, bo nawet światowy badacz i znawca ludzkiej pamięci, prof. Jagodzińska, nie wie, gdzie pamięć się znajduje.
Pozdrawiam i przepraszam.
kmeehow

kmeehow

19.03.2020 10:35

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na No nie do mnie, ale nie mogę

Pański głos w dyskusji jest zawsze bardzo cenny, więc proszę o jak najwięcej.
pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2020 10:48

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Pański głos w dyskusji jest

Miło mi. Cieszę się.
Imć Waszeć

Dark Regis

19.03.2020 15:05

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na No nie do mnie, ale nie mogę

Panowie. Ja również miałem zadrażnienia z tę grupą od Wodzisława Ducha, ale nie mając jeszcze argumentów w ręce, mogłem co najwyżej improwizować. Jednym z pomysłów na obalenie ich tez był właśnie "model mózgu", w którym na skrzyżowaniach dróg świata stoją kloszardzi i przypadkowo roznoszą pomiędzy sobą różne śmieci. Każdy kloszard sam kombinuje co przeniesie i gdzie. Stary trampek na lewo, opakowanie po chipsach z powrotem itd. Uzupełnieniem tego pomysłu jest teza, że skomplikowane nieliniowe obliczenie pisane przez kogoś na kartkach papieru nie staje się świadome z tego tytułu, że jest pisane. W analogiczny sposób działa komputer, tylko szybciej. Wreszcie jeśli świadomość ma powstawać w wyniku powstania masy krytycznej jakichś procesów nieliniowych, to świadomość taką musiałoby mieć Słońce. A to już jest powrót do czasów starożytnych i piramid w dżungli, po których staczały się czaszki i piszczele ofiar dla "bogów". Tak więc nie da się pewnych zjawisk wytłumaczyć, obracając się tylko w kręgu znanych już klocków, z których stworzony jest świat. Jedynym sensownym rozwiązanie jest przyjęcie, że życie w ogóle i świadomość związane są z jakimiś zjawiskami jeszcze dotąd nie poznanymi. Jakąś ukrytą odnogą uniwersalnych oddziaływań, nie oddziałujących w poznanym już sensie ze zwykłą materią. Oczywiście tym karmi się tzw. parapsychologia i paranauka. Oficjalna nauka zaś tylko odpowiada dyplomatycznie "na chwilę obecną tych spraw nie komentujemy". Proszę zauważyć, że ten sam sposób podejścia do problemu pojawiał się w najnowszej historii wielokrotnie: najpierw wątpiono w istnienie czarnych dziur, potem wątpiono w istnienie innych układów planetarnych, potem wątpiono w istnienie złożonych związków węglowych w kosmosie, wątpiono w ucieczkę galaktyk (rozszerzanie wszechświata), dziś wątpi się w przydatność teorii strun, w istnienie multiwersum, w istnienie życia na innych planetach.... Naukowcy, stosując literalnie główną zasadę metody naukowej, wątpią na zaś we wszystko, na co nie ma potwierdzenia w badaniach i obserwacjach, a powinni tylko zachowywać zdrowy krytycyzm. Przypomina to trochę walkę z herezją, a nie uprawianie nauki w ogóle. Może teraz odpowiem na pytania: 1. Skąd bierze się ta celowość działań białek? - z praw fizyki i podstawowych własności materii na poziomie subatomowym. Nie wiemy jeszcze jak to działa, ale już wiemy, że na pewno nie widzieliśmy wszystkiego (Meissner o nieskończoności w fizyce i dziwnych obliczeniach w QED i QCD). W każdym razie w bardzo małej skali (skala Plancka) zwykłe prawa fizyki nie zachodzą i następuje podobne zjawisko "przesunięcia", jak przejście od wystarczającej dotąd teorii grawitacji Newtona, do teorii grawitacji Einsteina przy dużych prędkościach i dużych masach. Podobne przejście do innych teorii fizycznych jest przy dużych temperaturach (energiach, ciśnieniach).
Imć Waszeć

Dark Regis

19.03.2020 15:35

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Panowie. Ja również miałem

2. Czy to też skutek permanentnego chaosu i przypadkowości? - Nie ma jakiegoś jasnego związku pomiędzy przypadkowością i chaosem. Przypadkowość może być rozumiana zarówno jako kombinatoryczna cecha dużych zbiorów skończonych, albo jako emanacja czegoś nieznanego dotąd nauce, jak w jaskini Platona. Ten drugi przypadek zdaje się potwierdzać zadziwiająca zgodność pomiędzy przewidywaniami teorii dyskretnych i ciągłych. Na przykład możliwość przechodzenia pomiędzy liczeniem na ciągach liczbowych, do liczenia na funkcjach tworzących, które są analityczne. Nie jestem jednak przekonany do neoplatonizmu i proszę mi tego nie brać za złe. Uważam, że jeśli mamy tu do czynienia z jakąś emanacją, to tylko na zasadzie przejścia do bardziej elastycznego języka (toposy). Zresztą wyraziłem to w formie poglądu, że rozkłady repunits w różnych bazach da się wytłumaczyć pewnym funktorem z nieznanego jeszcze mi toposu, a więc gdzie pewne pojęcia matematyczne, np. definicja rozwinięcia liczby w część ułamkową lub całkowitą, staną się częściowo rozmyte. Są jakieś "wzorce rozkładu albo struktury". Jak to zobaczyć? W prosty sposób. Wyobraźmy sobie liczbę rzeczywistą skonstruowaną w następujący sposób: 0.121122111222... Za każdym razem dopisuję na końcu ciąg jedynek o jeden dłuższy, a za nim ciąg dwójek o 1 dłuższy. Teraz przejdźmy z tą konstrukcja do nieskończoności. Są możliwe dwa zakończenia: a) 0.121122...11111.... - na końcu mamy ogon złożony z samych jedynek, bo rozwinięcie może mieć tylko jeden ogon. b) 0.121122...11111.... (?) 2222.... - na końcu mamy dwa ogony, bo tak każe zrobić zastosowana metoda konstrukcji. Oczywiście to nie jest klasyczne rozwinięcie liczby rzeczywistej. Podobnie działa ten paradoks, z ustawianiem liczb naturalnych w kolejne ciągi, zgodnie z resztą z dzielenia przez n. Przy przejściu z n do nieskończoności otrzymujemy nieskończoną liczbę nieskończonych ciągów, na których pierwszych pozycjach jako reszty są już wszystkie możliwe liczby. A co jest na pozostałych pozycjach? Jeszcze raz zachęcam do rzucania okiem na mój artykuł o konforemności, bo tu badamy właśnie związki analityczności z algebraicznością, gdzie arytmetyka jest tylko częścią świata algebry, a nie logiki i aksjomatów. Jest własnością lokalną. 3. Czy obiektywność naszych badań i obserwacji jest uprawnionym stwierdzeniem, skoro sami jesteśmy przedmiotem własnych badań? - Paradoks numeracji i twierdzenia Gödla. Warto poczytać George Chaitina. TG mówi nie tyle o tym, że nie da się dowieść wszystkich twierdzeń matematyki za pomocą samej matematyki (chodzi oczywiście o teorie zawierające arytmetykę Peano), ale że dowiedzenie pewnych twierdzeń musi skutkować wyjściem poza daną teorię, rozszerzeniem jej o nowe aksjomaty. Żeby dane twierdzenie w teorii stało się prawdziwe lub fałszywe musimy stworzyć dla tego niesprzeczne uzasadnienie, umożliwiające formalny dowód. To jest taki schemat jak przejście od geometrii euklidesowej do nieeuklidesowych. Albo EM=>LPO=>LLPO.
Imć Waszeć

Dark Regis

19.03.2020 15:54

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na 2. Czy to też skutek

Przypominam, że bez aksjomatu wyboru żadna z implikacji nie da się odwrócić: EM=>LPO=>LLPO. https://en.wikipedia.org… A teraz przeczytajmy to, co napisaliśmy w ludzkim języku: EM - zasada wyłączonego środka, p i ~p = false (p lub ~p = true), która na fundamencie aksjomatyki dla matematyki (ZFC - teoria zbiorów) jest równoważna AC. LPO = dla dowolnego ciągu złożonego z samych zer i jedynek mamy: albo są w nim same zera, albo na jakiejś pozycji k wystąpi jedynka. LLPO = dla dowolnego ciągu złożonego z samych zer i jedynek, w którym jest co najwyżej jedna jedynka, mamy: albo wszystkie wyrazy o parzystych indeksach będą zerami, albo wszystkie wyrazy o nieparzystych indeksach będą zerami. Prawda, że to brzmi jak masło maślane i jest dla nas w "oczywisty sposób" równoważne (edukacja!)? A jednak z formalnego (logicznego) punktu widzenia, równoważność nie zachodzi. https://en.wikipedia.org… http://www.mrfellows.net…
kmeehow

kmeehow

19.03.2020 16:35

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Przypominam, że bez aksjomatu

Ekstremalnie ciekawe jest to co Waść piszesz i aż gęsiej skórki dostaję - serio, bez ironii - gdy to czytam. Może moja niewiedza i podziw dla umysłów wiele większych niż mój jest tego przyczyną,
może obawa, że oto jesteśmy na drodze do znalezienia Ostatecznej Odpowiedzi ? Nie wiem.
Ale równie wyskoko, jeśli nie wyżej cenię odpowiedź jedną z najbardziej rzetelnych: „Nie wiem, Nie wiemy, Jeszczenie wiadomo”
Mówią, że buta kroczy przed upadkiem, co dobitnie ilustruje nasze życie polityczne, ale w nauce
skromność też jest potrzebna, by nie wpaść w czarną dziurę.
I tę właśnie skromność cenię u Waści i za nią dziękuję.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2020 17:37

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Przypominam, że bez aksjomatu

Należy się nagroda za ten wywód, który trzeba przeczytać 3 razy (by zrozumieć).
Dla mnie najpiękniejszy głos. Żeński. A-ha... I moja ukryta szkocka krew.
https://youtu.be/UOwNBP_B1xo
No dobrze, to jeszcze trochę niskich częstotliwości. Pasjukow jest dobry.
https://youtu.be/o8qu4OOQ_Dc
Imć Waszeć

Dark Regis

19.03.2020 17:23

Dodane przez kmeehow w odpowiedzi na Rewelacyjnie, ale przyznam

Wyobraziłem sobie właśnie taki eksperyment z dziedziny probabilistyki. Mamy ciąg ...-1,0,1,2,... i typowy proces stochastyczny zwany błądzeniem przypadkowym na prostej. Po prostu w każdym kroku T=k rzucamy monetą i jeśli wypadnie reszka, to idziemy o 1 w lewo, a przy orle o 1 w prawo. Teraz odrobinę zmodyfikujemy nasz liniowy "Wszechświat" i każdy jego punkt otrzyma licznik. Dla zera będzie na nim ustawiona nieskończoność, dla 1 i -1 miliard miliardów, żeby nam się wcześniej znudziło liczyć, niż licznik się wyzeruje. Dalej liczniki będą coraz mniejsze w obie strony symetrycznie, ale też o niewielką wartość. Najlepiej jest zmniejszać te ustawienia zgodnie z jakąś "fizyczną" regułą, np. w powiązaniu z rozkładem Boltzmanna. W każdym kroku naszej symulacji zmniejszamy wszystkie liczniki o 1. Co się stanie, gdy któryś z liczników się wyzeruje? Wtedy pomiędzy ten punkt i następny na osi dla dodatnich i poprzedni dla ujemnych wstawiamy nowy punkt. Symulujemy po prostu rozszerzanie się przestrzeni. Warto przeliczyć formalnie, czy proces na zwykłej osi, będzie miał takie same własności probabilistyczne jak proces na rozszerzającej się osi. Potem to samo pytanie można zadać w odniesieniu do procesu błądzenia przypadkowego na płaszczyźnie i w przestrzeni 3D, gdzie również symulujemy rozszerzanie przestrzeni. Dlaczego nie rozszerzać przestrzeni w każdym punkcie jednakowo? Bo chodzi nam o statystyki startujące z 0 a nie z 10000 i innych punktów. Ale to też warto spróbować. Wystarczy nam jeden licznik, po wyzerowaniu którego wprowadzilibyśmy po jednym nowym punkcie pomiędzy wszystkimi starymi. Jest jednak poważna różnica pomiędzy tymi modelami. Ten pierwszy nie unosi tak szybko ze sobą punktu, w którym jest testowa cząstka, ze względu na odległość od 0. Kiedyś podawałem przykład trzech równoległych promieni światła, które wypuszczamy z Ziemi w takim kierunku (do pustki pomiędzy galaktykami), żeby efekty grawitacji nie miały większego wpływu na ich kierunek. Po miliardach lat podróży przy aktualnie uznawanych prawach fizyki i przy rozszerzaniu się przestrzeni (Wszechświata), promienie te zaczną się względem siebie oddalać z prędkościami ponadświetlnymi. Jednocześnie będą mogły istnieć inne promienie światła, prostopadłe do środkowego promienia i równoległe do dwóch zewnętrznych. Tak mówi geometria. Jest to oczywiście geometria hiperboliczna. Skoro jednak posługujemy się pojęciami trajektorii obiektów istniejącymi od chwili zero do czasu T=miliard lat, bez uwzględniania struktury mikroskopowej przestrzeni się nie obejdzie. Mianowicie miejsca w przestrzeni, które zajmą te trzy promienie za miliard lat, w chwili ich startu są jeszcze względem siebie "oddalone" o długość znacznie mniejsza niż wielkość Plancka. Dopiero z czasem zostaną "rozdmuchane" przez rozszerzającą się stale przestrzeń do skali atomowej, centymetrowej i dalej. Zatem można powiedzieć, że w chwili startu promieni ta przestrzeń, gdzie znajdą się ich trajektorie, jeszcze nie istnieje. Paradoks ;)

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
kmeehow
Nazwa bloga:
NO NEWS BLOG
Miasto:
[email protected]

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 34
Liczba wyświetleń: 255,362
Liczba komentarzy: 842

Ostatnie wpisy blogera

  • Dwie drogi
  • Życie bez objawów
  • Dylematy

Moje ostatnie komentarze

  • Imć Waszeci, Czy Pana zdaniem Bitcoin mógłby załatwic sprawę wewnętrznego rachunku i zewnętrznej bariery bez potrzeby tworzenia systemu dwuwalutowego? Ostatecznie, dualność mogłaby mieć miejsce na…
  • Również witam. Może tak, może nie? Koła nie wynajduje każde pokolenie, czy każdy filozof. Zostało wynalezione i trzeba z niego korzystać. Wiem, że notka jest "na potępienie", ale czasem i z tego mogą…
  • Rolniku z Mazur, Najtrudniej jest mi komentować pańskie wypowiedzi, a to z tej prostej przyczyny, że pańskie diagnozy są trafne, a proponowane działanie logiczne. Należy sobie tylko życzyć, żeby były…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Dziś i tutaj
  • Tylko dla wierzących
  • Nic się nie stało

Ostatnio komentowane

  • Dark Regis, "Cryptocurrency: Redefining the Future of Finance" : https://www.visualcapita… Wszystko pokazane na obrazkach. Przyszłość to "decentralized finance" (DeFi) i analogicznie zdecentralizowana bankowość…
  • Dark Regis, Bitcoin jest już za starym systemem, żeby konkretnie on stał się jakąś alternatywą dla cudzych "monet" wypłukujących dobra z rynku częściowo zamkniętego. Ponadto on sam właśnie jest narzędziem…
  • kmeehow, Imć Waszeci, Czy Pana zdaniem Bitcoin mógłby załatwic sprawę wewnętrznego rachunku i zewnętrznej bariery bez potrzeby tworzenia systemu dwuwalutowego? Ostatecznie, dualność mogłaby mieć miejsce na…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności