Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

ANDRZEJKI

Krzysztof Pasierbiewicz, 01.12.2011

Dziś mamy andrzejkowy wieczór roku pańskiego 2011. Za chwilę na zegarze krakowskiego Ratusza wybije północ.

Ze względu na późną porę pewnie nikt już dzisiaj tej notki nie przeczyta, ale piszę bo mi tak nakazuje serce.

Z nadesłanych zaproszeń wybrałem andrzejki w krakowskim Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich na Kanoniczej siedem. Było przeuroczo, poetycko, ciepło i rodzinnie, ale to temat na oddzielną notkę.

Wracając od „skrybów” do domu, jak koń dorożkarski z baśniowego wiersza Ildefonsa Gałczyńskiego zahaczyłem o zaczarowany bar Piwnicy pod Baranami, gdzie niegdyś zostawiłem pół życia i wątroby, a może i więcej.

Poza oficjalnymi okazjami, nie byłem tam od lat.

Usiadłem przy barze, zamówiłem jak zwykle setkę z Coca Colą i rozejrzałem się wokół. Nikogo ze starej Piwnicy. Ale za to chmara roześmianej, pełnej życia, dorodnej młodzieży.

Właśnie podchodzą do baru. On, ubrany w markowe ciuchy, na pierwszy rzut oka nadziany menadżer jakiejś korporacji, ona trudno powiedzieć, równie dobrze kasjerka z jakiegoś marketu, co dobrze rokująca studentka.

On zamawia dwa drinki. Barman nalewa i prosi o dwadzieścia dwa złote. On wyciąga dwie dychy i rzuca pytające spojrzenie w stronę swej partnerki. Ona bez słowa dorzuca piątaka. Odchodzą roześmiani i szczęśliwi.

No cóż, signum temporis. Widać takie obyczaje.

To już nie moje miejsce i nie moi ludzie, myślę.

Ale, w przeciwieństwie do obsesyjnie zrzędzących podwawelskich upierdliwców jestem zdania, że niezależnie od tego, czy w Piwnicy pod Baranami rej wodzą były dyrektor Piotr Ferster, mieniący się namiestnikiem Piotra Skrzyneckiego Leszek Wojtowicz, czy zarządzająca wszystkim urocza animatorka Patrycja Krauze z Warszawy, to dobrze się stało, że Piwnica Piotra Skrzyneckiego przetrwała.

Bo w Krakowie są miejsca uświęcone, jak dom Jana Matejki na Floriańskiej, Jama Michalikowa Stanisława Wyspiańskiego na tejże samej ulicy, muzeum Tadeusza Kantora na Kanoniczej i bar Piwnicy pod Baranami na krakowskim Rynku.

A jak się teraz ktoś skrzywi, to chciałbym przypomnieć, że przy tym właśnie barze, pod setkę ciepłej czystej wyborowej bez zakąski, rodziły się wiekopomne dzieła krakowskiej bohemy przełomu wieków XX i XXI.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Patrz również:
http://salonowcy.salon24…

http://www.krakowniezale…

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3592
Domyślny avatar

Gość

01.12.2011 01:49

Tak, to było kiedyś a dzisiaj jest dzisiaj. Nie ma co marzyć i wspominać dawne czasy kiedy tu i teraz panuje bieda i jej koleżanka nędza. Może tylko garstka młodych ludzi chce pamiętać co to "piwnica" i jej podobne przybytki. Ale czemu się dziwić skoro dziś są to tylko jadłodajnie z możliwością wypicia kilku kropelek i potupania do rytmu wesołej muzyczki. Raz na jakiś czas organizuje się podrzędny koncert szumnie nazywany wydarzeniem kulturalnym, a jeśli nawet zasługuje to na kilka minut uwagi to w dzisiejszym świecie gdzie rządzą tap modl i inne barachła nikogo i tak to nie interesuje. Dziś najważniejsze to napić się i mieć wszystko głęboko w 4 literach. Brakującym 5zł do drinka też szkoda się przejmować. Kultura, zasady, honor... tak. .to było kiedyś. Dzisiaj Kraków to już inna bajka. Pozostał tylko smoG.
Domyślny avatar

Gość

01.12.2011 16:45

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Tak, to było kiedyś a dzisiaj

Huta kurzyła 10 razy mocniej, pieców węglowych było 10 razy tyle /dokładnie tego nie liczyłem/, ale takiego smogu jak obecnie, nigdy jeszcze nie było /to pewne/. Teraz jest w całym Krakowie coś w rodzaju trwałej zawiesiny od powierzchni gruntu do stratosfery. Śmierdzi mocno kotłownią i nie wiadomo czym jeszcze. Człowiek chodzi w tej zawiesinie kołowaty, jak po kielonku. Jak w Sylwestra ludziska puszczą kilka fajerwerków, to te w połączeniu z tą zawiesiną robią taki siwy wielogodzinny dym, że hej! Natomiast za dnia, kiedy nieboskłon w miarę bezchmurny, latają w tę i nazad całe tabuny nieoznakowanych białych samolocików, po przelocie których smugi zamiast jako kondensacyjne znikać, tworzą jakieś geste zawiesiny, które wieczorem podświetlone stają się różowe a w nocy białe. No wiec ja jestem na tyle wiekowy, że doskonale pamiętam samoloty, które niegdyś wypuszczały smugi kondensacyjne i takich szachowych wzorków geometrycznych na niebie nigdy kiedyś nie było. Ja wiem, że młodym trudno w to uwierzyć, ale naprawdę. Naprawdę nie było tych szachownic na niebie nigdy! I z Krakowa naprawdę było w bezchmurny dzień doskonale widać Tatry. Teorie kontrspiskowe, które niektórzy rozpylają, iż są to zwykłe samoloty kursowe są do bani, albowiem jakoż przecie sam latałem nieraz samolotem i nie przypominam sobie, żeby samolot pasażerski latał w tę i z powrotem po kilkadziesiąt razy nad Krakowem i do tego w poprzecznych kierunkach, po których samoloty kursowe przecież nie latają... Owszem mogłoby się tak stać raz, z powodu awarii i konieczności wypalenia paliwa, ale tego lata w taki sposób codziennie dużo i stale. Nikt mi nie powie, że codziennie są awarie samolotów pasażerskich, które muszą wylatać paliwo przed awaryjnym lądowaniem i dotyczy to tych samych kilkunastu czy kilkudziesięciu samolotów latających nad Krakowem codziennie w tę i nazad. Kto nie wierzy, niech kupi sobie dobrą lornetę i sam się przekona. Zresztą, jak kto nie ślepy, to i gołym okiem to widać, bo się z tym nie kryją. Nie nazwałbym tego smogiem, bo smog, to raczej kopulasta zawiesina nad miastem a nie w samym mieście. Mnie spiskowa teoria dziejów podpowiada, że decydenci opryskują z góry pospólstwo środkami narkotycznymi halucynogennymi - wywołującymi poczucie gigantycznej radości z obecnych rządów i uspokajającymi - żeby kto tam odporniejszy na opryski jeden z drugim jakiej kontrrewolucji nie wywołali. A kto ich wie, czy i przy tej okazji jeszcze jakich innych doświadczeń nie robią, wszakże na przykład jak powszechnie wiadomo ONI walczą za nasze pieniądze z klimatem, bo w zimie im w tyłek za zimno a w lecie znowuż za gorąco, no a nasza - wydarta nam pod przymusem - ciężka kasa za walkę z klimatem "się należy". Jak kto ciekaw, to jest na ten temat dużo filmów w internecie /głównie w języku ang./i ciekawa rzecz: można pisać różne rzeczy i kompletnie nikogo to nie rusza. Wiedzą o tym niektórzy blogerzy czekający na jakikolwiek komentarz "do sądnego dnia". Ale sami spróbujcie i napiszcie gdzieś to, co ja w tym miejscu, a zaraz pojawi się jak kukułka w zegarze jakiś prześmiewca albo inny dyżurny pajac czekający tylko na to - kto się z tym wychyli. Zaraz zwyzywa od różnych naiwnych głupków, itp. Całkiem mi to przypomina ICH reakcję w dniu 11 listopada 2011 w Warszawie, albo SB-eckie ulotki rozrzucane po ulicach w stanie wojennym. I to jest właśnie "to", co mnie przekonuje, że "coś" w tym jest. Ps. Szanowny Pan Krzysztof napomknął o Krakowie i o Piwnicy i o panu Skrzyneckim, ale nie napisał był tego co dla Krakusów oczywiste. Piwnica, czy ktoś lubi czy nie, to była w PRL-u postać pana Piotra i można było o mniej więcej ustalonych porach dnia spotkać go w Krakowie w słynnym kapeluszu chwiejnym krokiem przemierzającego Kraków zawsze po tym samym szlaku przechodzącym przez kościół. Inaczej niż Kantora, który niespodziewanie bywał w różnych miejscach i rzadko spoglądał przed siebie ale zawsze gdzieś do góry podziwiając sobie znane widoki. To był też właściciel owej słynnej drabiny - każdy Krakus go znał z widzenia, facet mieszkający gdzieś w piwnicy, do której schodził był po tej drabinie, z którą się nigdy nie rozstawał. To był żebrak, który z dumą odmawiał datku, gdy ten był zbyt symboliczny - mówiąc, że on poniżej stu tysięcy nie schodzi. I mnóstwo tym podobnych teatralnych oryginałów. Piwnica na tym tle nie była żadnym szczególnym wyjątkiem, była zwyczajna.
Domyślny avatar

Gość

01.12.2011 17:44

Dodane przez Gość w odpowiedzi na W PRL-u aż takiego smogu nie było.

Co do smogu i samolocików ciągnących dziwne chmurki, zapomniał Pan dodać o coraz większej chorowitości społeczeństwa. Astma, kaszel, alergie i cała masa podobnych dolegliwości. Teraz czekać tylko na kolejną fale zachorowań na grypę tym razem może psią, kocią albo krowią. Kartel farmaceutyczny pewnie już zaciera ręce. A co do Krakowa to nie miejsce samo w sobie jest ważne , mimo pięknych zabytków i uroczych zakątków, ale ludzie którzy tworzą ten klimat, którym zależy na polskości tego miejsca, na zachowaniu tradycji i kultury chrześcijańskiej. To oni budowali to miasto i jego niepowtarzalny charakter. Dzisiaj Kraków to rozwrzeszczani turyści, zdeprawowana młodzież uzależniona od alkoholu i narkotyków, i reszta mieszczan mająca wszystko gdzieś, byle by się tylko dorobić i nażreć. I nie jest to żadna przesada inaczej nie było by tutaj babochłopów z grodzkiej i innych patologii.
Domyślny avatar

Dirtyman1960

01.12.2011 08:16

Szanowny Panie Profesorze w Krakowie jest wiele magicznych miejsc. Dla mnie, prawie warszawiaka akurat, odkrywanie ich to, to też swego rodzaju magia. Kiedyś, na rogu Brackiej i Gołębiej odkryłem cudowne miejsce pełne prawdziwych czarów, z przeuroczą gospodynią czarodziejką nalewanych smaków. Jakby tego było mało, trafiła się jeszcze urocza pogawędka z Leszkiem Długoszem który zajrzał tam akurat przypadkiem. Czyli coś dla ciała, i coś dla duszy. Jak tu nie kochać Krakowa ? I proszę nie wzbudzać we mnie zazdrości, że drzewiej to lepiej bywało. Jak to śpiewali Skaldowie? Panowie szanujmy wspomnienia. Wspomnienia są zawsze bez wad...
Domyślny avatar

crb

01.12.2011 09:42

O Krakowie można by pisać tomy dobrego! Magicznych miejsc znaleźć 1000. Czuć ten niepowtarzalny klimat - w szczególności na rynku. W "Piwnicy" nie bywam, ale delektuję się wraz z Wami historią i pięknem Naszego miasta. Pozdrawiam
Domyślny avatar

andy-lodz

01.12.2011 16:03

Był pan łaskaw opisać aktualny klimat w miejscach ważnych dla kultury.W czasie ,gdy czytałem pana refleksje,wygłaszał w telewizorni do zasłuchanych dziennikarzy ciekawe słowa Tusk.Wynika z nich,że każdy kto będzie teraz brał udział w marszach organizowanych przez prawicę to chuligan.Nie wiem czy obchodził "Andrzejki",ale dzisiejsze wystąpienie wskazuje że w przyszłym roku będzie "gut,gut und ordnung".Proszę przyjąć spóźnione życzenia.
Domyślny avatar

Gość

01.12.2011 18:46

Tak , pamięta się . Mieszkało sie dwadziescia lat w Krakowie , w Bronowicach .
Domyślny avatar

hera

01.12.2011 21:28

I czy one musza byc jak valse triste? Chiba tak, jak rzeklby pan Janek! Wpadla mi ostatnio "w szpony" taka monografia "Krakow Boya" czy jakos tak. Eh tam, "wpadla", po prostu ukradlam komus, kto i tak tego nie przeczyta, wiec sie rozgrzeszylam! To nawet dawniejsze czasy i mowi np.Przybyszewski do Sienkiewicza nad ranem: "Panie Henryku, pozycz pan zlotego, to posle po litr wodki!" Moj Boze, wiadomo alkoholik! Ale jaki alkoholik!!! Jaka mocna zlotowka!!! I nie pomne juz, czy Dagny zyla, ale jesli zyla, to na pewno z mina krolowej zrobila im jeszcze jajecznicy! Eh, co tam gadac, to nie sa tematy na posty, to sa tematy na poematy! Pozdrawiam Pana!
Domyślny avatar

hera

02.12.2011 00:32

bo trzeba jeszcze pospac. To sa Andrzejki glowne, ze tak powiem. Ale jest jeszcze sw. Andrzej Bobola, szlachcic polski i tez swiety, i z inna data! To czasy potopu szwedzkiego i obraz sw. Andrzeja Boboli mialam w domu, ale podarowalam Kuzynowi Andrzejowi Boboli. I wisi teraz sobie ten polski swiety na Hawaii, sto metrow od Waikiki! Ale kto go tam zrozumie i kto uslyszy polskie imie wsrod fali przyboju?! Tam mowia: Andy, how are you?! "Smutek w moim sercu mieszka i tak gryzie mnie jak weszka!" Dobranoc!
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,504
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności