


Sfinansowane z 500 +
Motto: Pan Bóg snami pisze naszą przyszłość – pisał Juliusz Słowacki. I wiedział, co mówi!
Śniło mi się dzisiaj w nocy, że byłem przedszkolakiem i babcia zabrała mnie do Warszawy, gdzie przed jakimś wielkim gmachem stały bardzo rozzłoszczone inne babcie, które machały długimi kijami z przyklejonymi do nich karteczkami, na których coś było napisane, ale nie wiem, co, bo czytać nie umiem.
Wszyscy mieli brzydko wykrzywione buzie, jakby kogoś bardzo nie lubili. Okropnie się bałem, bo te babcie wygrażały komuś pięściami i krzyczały „wara od naszych dzieci!”, więc się strasznie przestraszyłem, że mnie zaraz jacyś źli ludzie wywiozą do lasu i oddadzą babie Jadze. I omal nie nasikałem w majtki, bo jakieś rozczochrane Panie zaczęły nas straszyć, że to wszystko przez Szatana, a ja się okropnie diabłów boję.
Na szczęście babcia mnie zaprowadziła z powrotem do przedszkola, gdzie było bardzo fajnie, bo przyszedł jeden śmieszny pan z jeszcze bardziej śmieszną panią, a pani przedszkolanka nam powiedziała, że to kochający wszystkie dzieci w Polsce pan premier i pani minister, co rodzicom rozdaje pieniądze, żeby mogli dzieciom kupować cukierki. Ten pan premier był strasznie chudy i długi, więc usiadł z dziećmi na parkiecie i zaczął nam opowiadać bajki, że jest cudnie, a jak będziemy grzeczne to będzie jeszcze cudniej, - i tak nas głaskał i przytulał, że aż się pani dyrektorka rozpłakała. A ta pani minister też była okropnie długa i chuda, miała czerwone włosy i tak pociesznie podskakiwała, że Antoś Kowalski ze śmiechu się piłeczką do ping ponga zadławił.
Niestety pan premier i pani minister szybko sobie poszli, bo się w przedszkolu okropnie gorąco zrobiło, gdyż z tym panem premierem i tą panią minister przyszło do przedszkola strasznie dużo panów z telewizyjnymi kamerami.
Potem przyszedł do nas pan prelegent, który nam pokazywał jak nakładać gumowy balonik na banana, ale zaraz przyjechali jacyś smutni panowie w białych kitlach, którzy panu prelegentowi kamizelkę bez rękawów założyli i zabrali go do karetki, która strasznie głośno wyła.
Potem jeszcze przyszedł ksiądz poświęcić dwa używane koniki bujane, które nam dały zakonnice za wzorowe zachowanie i trzymanie rączek na kołderce w czasie poobiedniej ciszy.
Następnie pani dyrektorka ubrała nas w krakowskie stroje i poszliśmy do pięknego pałacu na spotkanie z panem prezydentem. Tam panie przedszkolanki ustawiły nas pod ścianą za stojącym przed nami mikrofonem i kazały nam się miło uśmiechać i głośno klaskać w rączki, jak będzie przemawiał pan prezydent, co było okropnie trudne, bo pan prezydent na kogoś wrzeszczał jeszcze głośniej niż te rozzłoszczone babcie, co „wara od naszych dzieci!” krzyczały.
Zaś jak wracaliśmy z powrotem do przedszkola, a ja szedłem w jednej parze z Antosiem Kowalskim trzymając go za rękę, jacyś trzej panowie strasznie na nas nakrzyczeli, że będziemy mieli grzech śmiertelny, bo porządni chłopcy winni chodzić w parze wyłącznie z dziewczynkami.
Wtedy się przebudziłem i w półśnie zoczyłem stojących nad moim łóżkiem z krucyfiksami w ręku i odzianych w habity Ku Klux Klanu cichociemnych obrońców narodu przed pandemią LGBT w składzie: Wielki Smok @HenrykHeny; Czarny Jastrząb @Trotelreiner oraz Grand Dragon @Jaworowski
Więcej grzechów nie pamiętam.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
http://bi.gazeta.pl/im/3…
Oj! Widzę, że notka trafiona w samą dziesiątkę.
Panie Pasierbiewicz...komentarze do pańskich notek...mają alternatywę....albo Admin puści,albo nie....strefa wolnego słowa...ale zależna od humoru Admina.
Rożnica między Panem Bogiem,a Adminem jest taka: że Pan Bóg nie wtrąca sie do swoich owieczek,a Admin...celebruje swoja władzę...puszczę..albo nie puszczę?
Władza nieograniczona niczym Admina...to szczyt szczęścia...prawie orgazm...MAM WŁADZĘ! Wielkopolskizdzichu może być...Trotelreiner....niech się czochra.
PS.Ten budynek na zdjęciu...to główny budynek szpitala Babińskiego...tam trafisz...w dziesiątkę.
PPS."Boskość to nieingerencja"...czyje to słowa ty katoliku...z czerwonym podniebieniem!
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
"Ale czasami to działa i to jak..."
------------------
I dlatego nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.
Medycyna do końca świata będzie miała wzięcie...
Mniam. Mniam. Pan to ma cięty dowcip. Czekamy na więcej.
Jest bardziej straszno niż śmieszno .Nawet Pańscy Jekylle jakby spuścili z tonu . Ktoś tu chyba partię zakłada . Powodzenia życzę .
Nieprawdaż? Pozdrawiam serdecznie.
Polecam panu zapoznanie się z treścią notki Kokosa dziś zamieszczonej na NB (krótko,treściwie,merytorycznie ) a jestem przekonana ,że powyższe jak wyżej wyimaginowane sny pana ominą.Nie będzie pan musiał wrzucać epitetów o oszołomach i nietolerancyjnych pisowcach (których ,notabene banuje pan na S24,tu na szczęście nie ma pan takiej możliwości).Jeżeli nie ma się dobrego rozeznania tematu ...to po co zamieszczać notki i to w formie przypominającej teksty z tabloidów...Pozdrawiam ,ciemnogrodzianka z Krakowa (przy okazji pochwalę się, tworząc drzewo genealogiczne swojej rodziny dowiedziałam się ,że jej przodkowie mieszkali w Krakowie już w XVII w)
Jak chodzi o kokosy, to najbardziej lubię kokosowe wiórki. Serdecznie pozdrawiam. PS. Tekst kokosa przeczytałem i nie dziwię się, że go przedrukowała Gazeta Warszawska.
Jam niewierzący z tym krucyfiksem nad tobą? No nie , litości. Egzorcystę przed snem oglądałeś?