
Motto: Jakbym miał z kimś z PIS-u poważnie pogadać, to tylko z Kaczyńskim
Dzisiejszą notkę "ratunkową" piszę z nadzieją, że po aferze z profesorem Królikowskim prezes Jarosław Kaczyński panuje jeszcze nad obozem nowej władzy, bo w przeciwnym razie byłby to początek końca rządów Prawa i Sprawiedliwości.
A teraz do rzeczy.
Niezaprzeczalnym jest, że Jarosław Kaczyński to arcymistrz polityczny i strategiczny geniusz. Dlaczego? Bo choć przez ponad ćwierć wieku był brutalnie i bezkompromisowo niszczony najpodlejszymi z możliwych metodami przez lokalne i zagraniczne lewactwo, to jednak…
Przypomnijmy sobie tedy, co przez prawie trzy dekady wypisywała o nim Gazeta Wyborcza, a także, co na jego temat wygadywały dziennikarskie hieny: Monika Olejnik, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Tomasz Lis, Jacek Żakowski, Tomasz Wołek, Adam Szostkiewicz, Waldemar Kuczyński, Janina Paradowska…długo można by wymieniać. Do jakich insynuacji i pomówień pod jego adresem uciekali się ludzie ze statusem profesorskim: Roman Kuźniar, Radosław Markowski, Ireneusz Krzemiński, Janusz Czapiński, Paweł Śpiewak, Tomasz Nałęcz et consortes, którzy go przedstawiali Polakom, jako nienawistnego nieudacznika, który chce podpalić Polskę. Jakie kalumnie na niego rzucali nie cofając się przed plugawymi prowokacjami wyzuci z sumienia polityczni rewolwerowcy: Janusz Palikot, Sławomir Nowak, Radosław Sikorski, Rafał Grupiński, Paweł Olszewski, Stefan Niesiołowski… - nie starczyłoby miejsca na wymienienie pełnej listy. A potem przyszła jeszcze seria brudnych ciosów w splot słoneczny ze strony tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina. Katowano Kaczyńskiego bezlitośnie, a gdy się tylko zachwiał, z loży salonu III RP, a także lewackich mediów niemieckich rozlegało się zdziczałe wycie: Bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozpalona tłuszcza wyła razem z nimi, zaś nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki w rodzaju: „Kaczyński na zawsze skończony”.
A mimo tego ów znienawidzony przez post-komunistów polityk odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę, by w końcu jesienią 2015 doprowadzić swoją partię do zdawało się niemożliwego sukcesu, jakim było wygranie wyborów prezydenckich i parlamentarnych z przewagą sejmową zapewniającą samodzielne rządzenie państwem. Powiem więcej, to on przecież tak poprzestawiał pionki na szachownicy politycznej, że dzisiejsza Polska ma najlepsze wskaźniki gospodarcze w Europie, za co zaczynają Kaczyńskiego chwalić nawet Niemcy – vide: http://niezalezna.pl/92192-w-niemczech-wreszcie-zrozumieli-w-die-welt-chwala-rzad-pis-i-prezesa-kaczynskiego, a także za oceanem pan Prezes zbiera coraz lepsze opinie. I już widać, jak na dłoni, że pod okiem Kaczyńskiego, mimo popełnianych po drodze błędów, co często ostatnio krytykowałem, to jednak generalnie rzecz biorąc polskie sprawy idą w dobrą stronę.
Więc choć rozumiem, że można pana Prezesa nie lubić, to nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że ten współczesny „człowiek z żelaza”, przy wszystkich jego wadach, posiada ów nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni niezniszczalnym mężem stanu urodzonym do roli przywódczej. I to nieprawda, że Jarosław Kaczyński się tchórzliwie skrywa za panią premier Szydło i rządzącymi ministrami, bo nawet Józef Piłsudski też miał w swej karierze momenty, kiedy nie miał innego wyjścia.W tym miejscu przestrzegam wszystkich ludzi nowej władzy przed przedwczesnym rozpoczęciem walki o schedę po Kaczyńskim, PIS bez Kaczyńskiego rozleci się w kilka miesięcy.
A teraz wracam do meritum.
Wszakże jest jednak coś, co się Kaczyńskiemu nie udało, - mam na myśli wciąż żywy stereotyp myślowy wszczepiony przez Gazetę Wyborczą w mózgi inteligencji, albo lepiej tych, którzy się mają za inteligencję, że Prawo i Sprawiedliwość to obciachowa partia prawicowa, a przyznanie się do sympatyzowania z tym ugrupowaniem politycznym jest jednoznaczne z wyalienowaniem się z krajowych elit, co de facto jest powodem, jeśli nie rosnącej to z pewnością nie malejącej nienawiści przegranych w roku 2015 frustratów do partii Kaczyńskiego.
Dlatego też, uważam, że w zakresie rozpoczętych w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego zmian systemowych nadeszła też pora, by odejść od pojmowania Prawa i Sprawiedliwości, jako „partii prawicowej”, bo doktrynerom Michnika udało się tę „prawicowość” doszczętnie ośmieszyć i nieodwracalnie zdewaluować w oczach opinii społecznej. Więc tak sobie myślę, że w obecnej rzeczywistości Kaczyński powinien w politycznym dyskursie powoli odchodzić od przedstawiania swojego ugrupowania politycznego, jako partii prawicowej, na rzecz nazywania PIS-u partią pro-społeczno patriotyczno niepodległościową, z tym, że pan Prezes winien wyraźnie Polakom wyjaśnić, iż w nowych warunkach odkąd staliśmy się członkiem Unii Europejskiej słowo „niepodległość” winno być rozumiane nie, jak dotąd, wyłącznie w sensie bogoojczyźnianym, lecz także, a może nawet głównie, w sensie suwerenności ekonomicznej wobec działań Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Byłby to zupełnie nowy etos zmodernizowanego patriotyzmu kompatybilnego z bieżącą sytuacją europejsko-światową, moim zdaniem strawny także dla tych Polaków, którzy dotąd partię Kaczyńskiego przedstawiali, jako nienowoczesną i zaściankową.
Mam jeszcze jeden szalony pomysł. Otóż moim zdaniem lewacy przez lata pracowali nad tym, niestety w wielu przypadkach skutecznie, żeby skrót „PIS” oraz odmieniane przez wszystkie przypadki słowo „pisiory” ludziom się podświadomie źle kojarzyły. Bo nie da się ukryć, że jest spora grupa Polaków, którzy nigdy się nie wyzbędą złej opinii o PIS-ie, mimo że nie potrafią jej uzasadnić. Dla nich PIS jest „be” i zawsze będzie „be”, gdyż większość ludzi nie analizuje swych poglądów politycznych, za co nie można ich winić, a od raz przyczepionej łatki trudno, jeśli w ogóle można się odkleić. Dlatego też myślę, że może nie byłoby takie głupie, gdyby Jarosław Kaczyński w ramach wprowadzanych w Polsce zmian rewolucyjnych pomyślał także o ewolucyjnej zmianie groźnie dla demokratów brzmiącej nazwy swego ugrupowania, gdyż sądzę, że z czysto psychologicznego, a także socjotechnicznego punktu widzenia taki wariant jest wart rozważenia.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Wszystkim komentatorom, którzy twierdzą, że moje pomysły zaprezentowane w notce świadczą, że autor notki odleciał pragnę przypomnieć, że w notce pt. "Sulejówek Jarosława Kaczyńskiego" opublikowanej na długo przed wyborami 2015, kiedy wszyscy byli przekonani, że Platforma nie ma z kim przegrać napisałem, że jeśli PIS chce wygrać wybory, to Jarosław Kaczyński powinien się czasowo usunąć ze sceny politycznej - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/565833,sulejowek-jaroslawa-kaczynskiego. Wtedy pisowcy również uznali mnie za szaleńca i odżegnywali mnie od czci i wiary. Szczęśliwym trafem Jarosław Kaczyński postąpił dokładnie tak jak napisałem w rzeczonej notce i dzięki temu PIS wygrał wybory 2015. Oczywiście z tego, że jako pierwszy z blogerów napisałem na blogu, by pan Prezes „schował się” przed wyborami, a On tak zrobił, nie wynika bezpośredni związek pomiędzy tymi faktami. Wszakże jak widać czasem szalone pomysły procentują. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
UWAGA! Wczoraj napisałem notkę, a dzisiaj media podają:
Kaczyński: W pisie są ludzie, którzy uważają, że jest dobrze i zawsze będzie. To niebezpieczne.
Jak podaje portal WPROST – vide: https://www.wprost.pl/kraj/10077422/Kaczynski-Sa-w-PiS-ludzie-ktorzy-uwazaja-ze-jest-dobrze-i-zawsze-bedzie-To-niebezpieczne.html w wywiadzie, który ukaże się w poniedziałkowym wydaniu „Sieci Prawdy” prezes PiS Jarosław Kaczyński studził emocje w swoim obozie politycznym. Jego zdaniem nie należy przykładać wielkiej wagi do badań opinii. „Z najnowszych sondaży oczywiście się cieszymy, ale zdajemy sobie sprawę, że naprawdę ważne są wyniki wyborów. Dziś z badań opinii publicznej wynika, że wygralibyśmy wybory z dużą łatwością, ale to nie oznacza, że jeśli będziemy popełniali błędy, jeśli nie będziemy ciężko pracowali, a jedynie «w polu leżeli», to na pewno wygramy. Może być różnie” – zwracał uwagę. Zdaniem Kaczyńskiego o takich podstawowych prawdach warto pamiętać. Sam zauważa w PiS ludzi, którzy zdają się tego nie dostrzegać. „Uważają, że jest dobrze i będzie już zawsze dobrze” – mówił. „To niebezpieczne myślenie” – dodawał. „Sondaże rzeczywiście są dobre – bo gospodarka szybko się rozwija, dotrzymujemy przyrzeczeń, w wielu miejscach sytuacja się poprawia – ale podtrzymuję to, co mówiłem w czasach, gdy nasze wyniki były gorsze: do sondaży nie należy przywiązywać nadmiernej wagi” – mówił.
Chciało by się powiedzieć paszoł won zakompleksiony tłumoku, ale w dbałości o szarmancką formułę mojego blogu odpowiadam, że uprzejmie Panu dziękuję za ten jakże wiele mówiący komentarz, z którego Jarosław Kaczyński powinien wyciągnąć stosowne wnioski.
"Dlaczego niby nie można winić ludzi za to, że nie analizują swoich "własnych" poglądów politycznych..."
-----------------------
Bo wcale nie mało ludzi po prostu nie interesuje się polityką, a to z tej przyczyny, że klasa polityczna nie potrafiła ich do tego zachęcić.
"Przecież to wstyd i hańba..."
----------------
Toi nie żadem wstyd, czy hańba, tylko oczywista oczywistość.
Mecz pomiędzy Panem Bogiem,a Pasierbiewiczem..do przerwy...2:0 dla Pasierbiewicza....w setach...w końcu Pasierbiewicz to znany tenisista...
Ponieważ tutaj jest, jak zawsze, zapraszam Państwa na Salon24, gdzie trwa merytoryczna dyskusja nad tą notką (na obecną chwilę ponad 80 komentarzy, których ilość szybko się zwiększa) - vide: https://www.salon24.pl/u…
Post Scriptum.
Na Salonie24 dodano już (g. 22.56) ponad 120 bardzo ciekawych komentarzy
Post Post Scriptum
Na Salonie24 dodano już (niedziela g. 12.40) ponad 220 bardzo ciekawych komentarzy
PS. I, jakzwykle, przesyłam Panu piękną piosenkę: https://www.youtube.com/…
Z Panią bym porozmawiał, gdyby Pani rzeczywiście była panią Teresą. Niestety nie mogę sprawdzić, kto pisze ten komentarz. Ale jak Pani jest rzeczywiście panią Teresą W. to jest wiele sposobów na to, żeby się ze mną skontaktować.
Pozdrawiam serdecznie prawdziwą Teresę W
Post Scriptum
Choć nie jesteście Państwo w ani jednym calu do siebie podobni nos mi podpowiada, że autorem tego komentarza jest pewien schodzący profesor, który najwyraźniej się nudzi, bo już nikogo nie obchodzi.
A może to...profesor Terlecki?!
Dawałem echo 24 drugi stopień świadomości....chyba jednak niestety...pierwszy stopień...i regres ewolucyjny.
Co do zmiany nazwy PiS... Az tak daleko chyba bym się nie posunal, chociaż pomysl jest wart zastanowienia.
Coraz krótsze dni ,coraz mniej światła słonecznego ,długie noce to i wysyp takich Czukczów będzie coraz większy,ordynatorzy znają to zjawisko
Daj Pan sobie spokój z PiSem i Kaczyńskim, to nie pańskie środowisko, bardziej pasuje do Owsiaka, u niego ciągle hulanki i swawole, Pański żywioł, politycznie Pan po prostu bredzi, "kończ Waść, wstydu sobie oszczędź".
Do tej samej notki na Salonie24 dodano ponad 270 w większości merytorycznych i ciekawych komentarzy. Natomiast tu, na Naszych Blogach, zawsze ta sama garstka komentatorów obłąkanych jakąś patologiczną nienawiścią dodała kilka zawsze tych samych komentarzy na zawstydzająco niskim poziomie, co de facto degraduje portal Nasze Blogi.
Jest to grupa klasycznych trolli, którym nie warto odpowiadać na komentarze, bo nie ma komu. Oni dodają komentarze zawsze w tym samym celu, czyli dokopaniu autorowi blogu. Czasem zdarzy się jakiś komentarz na poziomie, ale to tylko potwierdza regułę. Te komentarze czytają moi znajomi z wszystkich opcji politycznych i miałam już kilkadziesiąt telefonów z pytaniem, co to za hołota u mnie komentuje. Gorzej. Ponieważ Nasze Blogi to portal prawicowy oni wszyscy ten żenujący poziom moich komentatorów na NB utożsamiają z poziomem zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego. Słowem ta grupa prostaków z powodzeniem spełnia zadania ośmieszania PIS-u i pisowców. A przypominam, że mój blog na NB przeczytało już kilka milionów Polaków i masakryczna opinia o portalu NB oraz o PIS-ie idzie w świat.
Nie wiem, czy Administratorzy zdają sobie sprawę, jaka jest skala niszczenie wizerunku Naszych Blogów przez tę grupkę oszołomów? Ale to już nie mój problem, choć nie jest mi to obojętne, bo przykro patrzeć jak podpuszczeni przez bynajmniej nie pisowskiego trolla naczelnego pisowcy sami siebie wykańczają publicznie się ośmieszając. A ten naczelny tylko ręce zaciera.
I to by było na tyle
Wołanie o pomoc adm.NB, to kolejny przejaw dziecinady, panu marzy się cenzura za krytykę, inaczej nie potrafi, jest pan despotą do potęgi, ja Pana ani razu nie obraziłem, nie wyzwałem itp. a Pan mnie wielokrotnie i nie tylko mnie.
To że mało jest tu komentarzy dowodzi, że bzdury trudno komentować, ba zaraz są inwektywy.