Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Śmigłowce, „elity”, wstyd

Ryszard Czarnecki , 20.10.2016
Sprawa niezrealizowanego ostatecznie kontraktu na import francuskich śmigłowców pokazała jedną rzecz, o której w ogóle się nie pisze. Chodzi o stan tak zwanych „elit” w Polsce. Uważna obserwacja reakcji różnych polityków, dziennikarzy i komentatorów na fakt, że Polska ośmieliła się nie kupić francuskich helikopterów świadczy o swoistym syndromie klientyzmu.

Oczywiście biorę poprawkę na to, że zbójeckim prawem opozycji jest dokuczać rządowi. Tak się dzieje wszędzie i zawsze, pod każdą szerokością geograficzną i niezależnie od tego kto rządzi, a kto się tym rządom sprzeciwia. Zwracam jednak uwagę na kierunek owej krytyki rządu Rzeczpospolitej. W praktyce owe ataki były, gdyby je przetłumaczyć na francuski, niemal bliźniacze z tym co pisała francuska prasa i co mówili francuscy politycy. Charakterystyczne, że tak wielu polityków w Polsce (sic!) w praktyce w ogóle odmawiała suwerennemu rządowi prawa do takiej decyzji. Jakże wielu opozycyjnych posłów czy żurnalistów ancien regime'u wchodziła w buty rzeczników Airbus Helicopters. I kupowała, zupełnie bezrefleksyjnie, argumenty Francuzów. Nienawiść do PiS-u była zdecydowanie ważniejsza niż, nie mówię nawet: miłość do ojczyzny, ale zwykła, elementarna lojalność wobec własnego państwa.

Słyszeliśmy zatem, że obrażamy Francję i jej prezydenta. Ergo ważniejsze jest dla tych pań i panów samopoczucie głowy państwa francuskiego niż miejsca pracy w Polsce i interesy naszego przemysłu obronnego! Za dobrą monetę, „na wiarę”, brano wszelkie „argumenty” strony francuskiej i – rzecz wstydliwa – część polskich mediów stała się pudłem rezonansowym interesów francuskiej firmy, ambasadorem (na ochotnika!) cudzego punktu widzenia. Tak bezkrytycznie powtarzano informacje, jakie to dobra oferowali nasi partnerzy z Trójkąta Weimarskiego i jak ten okropny rząd te dobrodziejstwa odrzucił. Przy okazji suflowano wzajemnie wykluczające się powody takiego stanu rzeczy. Podkreślano zatem jednocześnie rzekome ideologiczne uprzedzenia MON-u, ale też równolegle nieracjonalność, bezmyślność i nieroztropność strony rządowej.

Przypomniała mi się stara śpiewka z okresu komunizmu, gdy znowu, po latach, usłyszałem, że polska decyzja w sprawie francuskich śmigłowców „godzi w sojusze”... Logika była identyczna jak kiedyś: na ołtarzu sojuszów należy położyć interesy ekonomiczne, nie dbać o pieniądze i miejsca pracy. Czemuż to, czemuż przypomniał mi się dowcip z okresu PRL-u o wymianie handlowej ze Związkiem Sowieckim: „My im milion ton węgla, oni nam milion par butów – do podzelowania”?

„Eksperci” od polityki międzynarodowej pouczali też większość rządową, że MON z resortem rozwoju wybrali fatalny moment na ogłoszenie tej decyzji tuż przed wizytą Hollande'a, która w efekcie została „odwołana”. Po pierwsze – nie odwołana, tylko przełożona. Po drugie – czy owi specjaliści od siedemdziesięciu siedmiu boleści sugerują, że taką decyzję należałoby ogłosić w trakcie wizyty prezydenta Francji? Przecież byłoby to dla niego totalne upokorzenie i to parę miesięcy przed wyborami prezydenckimi i jego walką (raczej z marnymi szansami) o reelekcję. A może owe fachury od hmm... dyplomacji, uważają, że należało to ogłosić po wizycie Hollande'a? Cóż, wtedy Polska pokazałaby go jak polityka całkowicie nieskutecznego.

Gdy publicznie przedstawiłem, ujawnione przez Kuwejt, warunki kontraktu na sprzedaż francuskich śmigłowców do tego jednego z najbogatszych państw świata (umowę podpisano dwa miesiące temu) i podkreślałem, że jeden z sześciu najbiedniejszych ‒ pod względem PKB na głowę mieszkańca ‒ krajów Unii Europejskiej czyli Polska, musi bulić o sto milionów więcej za śmigłowiec niż mogące sobie pozwolić na finansową rozpustę państwo szejków, to wówczas polityk opozycji (a do niedawna opcji rządzącej) argumentował, że „każdy kontrakt jest inny...” Tak, jak by to miało usprawiedliwiać doprawdy kiepski efekt negocjacji przeprowadzonych przez rząd PO-PSL.

Cóż, opozycja jest mistrzem świata w wyręczaniu obcych państw w atakach na polski rząd. Jak to nazwać?


*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (19.10.2016)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3055
Anna Borycka

Anna Borycka

20.10.2016 09:46

Jak to nazwać - pyta Pan Poseł? W pewnej profesji obowiązuje zasada: nie ważne z kim i jak - najważniejsze czy dobrze płaci za usługę.
IwonaPiechowicz

IwonaPiechowicz

20.10.2016 15:03

Macierewicz dobrze zrobił, że odrzucił Caracale. Już wcześniej to był jakiś szemrany interes. Polska armia musi mieć sprawne maszyny, a nie jakieś drogie gruchoty.
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 814
Liczba wyświetleń: 8,066,969
Liczba komentarzy: 10,971

Ostatnie wpisy blogera

  • "Naród wspaniały,tylko ludzie k..." czyli Piłsudski
  • Sportowcy,szpiedzy, handlarze bronią
  • GŁOŚNY RYK UNIJNEJ KROWY. I TYLKO RYK....

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Skoro boi się, jest przez nich sterowany.
  • sake2020, Cykor to właśnie pan.Tak się podlizywać obecnej władzuchnie to trzeba bardzo ją kochać albo bardzo jej się bać.Faktycznie bać się jest czego .Myśli pan,że Tusk albo Omdleusz przeczytają pana tekściki…
  • Jabe, Cykor, znaczy się.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności