Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Czyżby Jarosław Kaczyński też miał swego Wachowskiego?

Krzysztof Pasierbiewicz, 08.09.2016
Pod koniec czerwca 2014 jeden z wolontariuszy pracujących na rzecz Prawa i Sprawiedliwości napisał do mnie następujący list:

„Szanowny Panie Doktorze!
Jestem pod ogromnym wrażeniem trafności Pańskich analiz. Zapoznałem się ostatnio z dwoma Pańskimi wpisami na salonie24. Pierwszym „Co oni zrobili z tą Polską" -vide: ” http://salonowcy.salon24… i drugim „Słowo do SZAMANKI w sprawie urodzin śp. Lecha Kaczyńskiego”  - vide: http://salonowcy.salon24…; będącym Pana odpowiedzią na komentarz tej Pani do pierwszego tekstu.

To wszystko, co napisał Pan do Pani Stefani, ja doświadczyłem na własnej skórze właśnie 18 czerwca 2014 roku. Brałem udział w popołudniowych uroczystościach na Wawelu związanych z kolejną rocznicą urodzin śp. Lecha Kaczyńskiego. Uroczości te współorganizowałem. Dumnie więc spacerowałem po wawelskim dziedzińcu z plakietką ORGANIZATOR i udzielałem przybyłym niezbędnych informacji. Było mnóstwo gości spoza Krakowa, w tym z Tarnowa, Rzeszowa, Brzozowa, Gliwic, Tychów, Raciborza, Nowego Targu, Warszawy…

Po mszy świętej, gdy premier Kaczyński wszedł do krypty od strony katedry, przy wyjściu czekało już na niego grono fotoreporterów i prominentnych polityków oraz „działaczy” PIS z Krakowa. Każdy z nich miał tylko jeden cel. Zmieścić się w jednym kadrze z premierem. Jako młody człowiek do teraz dziwię się tym osobom, ponieważ w większości byli to ludzie o ugruntowanej pozycji społecznej i partyjnej. To był jednak tylko początek, takie przedbiegi. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem św. Jana Pawła II wraz z premierem Kaczyńskim ruszyliśmy w kierunku bramy przy bernardyńskiej. Szliśmy dość liczną, około 30-40 osobową grupą. Przed nami kilkunastu fotoreporterów, którzy „trzaskali” nieskończenie wiele zdjęć. Nas czterdziestu, a Kaczyński jeden. Może więc Pan doktor sobie wyobrazić, jaka była konkurencja o tę jedną wspólną fotkę. 

Nie ukrywam, że jako młody człowiek chciałem iść jak najbliżej premiera, bardzo to wszystko przeżywałem. Na początku myślałem, że te emocje udzielają się tylko mnie, ze względu na moje niedoświadczenie, rzadkość widywania i towarzyszenia premierowi. Wkrótce się jednak okazało, że nie. Że ci starzy (w sensie doświadczenia i wieku również) działacze, przeżywają to jeszcze bardziej. Powiem więcej, ledwie uszedłem z życiem. Jeden mnie podeptał, drugi (…) przywalił łokciem, nagle ktoś od tyłu o mały włos nie zdarł mi buta nadepnąwszy mi na piętę. Potem zostałem zepchnięty z krawężnika, a za moment nie wiele brakowało, a mój spacer z premierem zakończyłby się na masce zaparkowanego obok samochodu. Do tego wrogie spojrzenia niemal wszystkich kroczących wraz ze mną polityków i działaczy.   

Dopiero, gdy dotarliśmy pod Krzyż Katyński i zgromadzeni licznie, normalni ludzie, z uśmiechem na twarzach przywitali nas brawami, odetchnąłem z ulgą. Teraz już wiedziałem, że będę żył. I na koniec dodam. To nie żart.

Czy nie sądzi Pan doktor, iż fakt, że premierowi Kaczyńskiemu towarzyszą młode osoby jest wizerunkowo pożądany tak dla niego jak i dla całej partii? To, że nowe twarze towarzyszą Kaczyńskiemu jest chyba lepsze, wzbudza zainteresowanie i pokazuje, że młodzi, nowi ludzie lgną do Kaczyńskiego i jego partii. Jak wytłumaczyć to tym, którzy otoczyli ścisłym kordonem premiera i nie pozwalają mu się odwrócić, aby mógł tych z tyłu zauważyć? Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński z chęcią zamieniłby ze mną kilka słów, przyjął urodzinowe życzenia. Niestety, został zakładnikiem starców, którzy nie muszą na rzecz publicznego dobra pracować, bo nazwiska „pracują” za nich. Serdecznie pozdrawiam …
”,koniec cytatu. Podpisu Autora listu nie ujawniam ze względów oczywistych.

Do żywego poruszony tym listem w pierwszym odruchu chciałem o tym napisać notkę, ale przemyślałem sprawę i zadzwoniłem do tego chłopaka, że lepiej o tym nie pisać, bo to będzie koniec jego kariery politycznej, o której jak łatwo wyczuć marzył. Wytłumaczyłem mu, że taka notka sprawi, że zostanie na niego wydany wyrok ostracyzmu i zmowy milczenia środowiska pisowskiego. A wiedziałem to z własnego doświadczenia, bo jak napisałem serię tekstów o tym, że Prawo i Sprawiedliwość musi się otworzyć na ludzi młodych, a szczególnie po moim spotkaniu z posłem Terleckim w sprawie proponowanego mi przez Jarosława Kaczyńskiego kandydowania do Sejmu z list PIS-u w roku 2011, rzeczony poseł postanowił wyeliminować ewentualnego konkurenta i na swoim blogu w notce pt. „„Polityczni wizjonerzy i jesienna gorączka” – vide: http://ryszardterlecki.s… mi koło pióra, cytuję:

"Oto sfrustrowany bloger, którego tekstów nie chce zamieszczać żadna gazeta, publikuje manifest wzywający do gruntownej dekomunizacji, szczególnie tych, którzy nie chcą dostrzec jego publicystycznego talentu i tak dalej...”, koniec cytatu. Słowem poseł profesor mimo tego, że mu powiedziałem, że nigdy do PIS-u nie wstąpię, bo mnie nie interesuje kariera polityczna, na wszelki wypadek dał mi tak zwany szlaban, także u pana Prezesa, a ja zrozumiałem, że im lepiej będę pisał, tym będą mniejsze szanse by media prawicowe przedrukowały choćby jeden z moich tekstów.

Zaś pewnego dnia w trakcie południowej kawy w mieście opowiedziałem o liście tego młodego wolontariusza jednemu z byłych krakowskich radnych PIS-u, a on aż podskoczył na krześle i powiedział, cytuję z pamięci: „Panie kochany! Jestem gotów się założyć o tysiąc złotych, że ten, co temu chłopakowi przywalił łokciem to Terlecki, bo z PIS-u wystąpiłem po tym, jak, gdy chciałem wejść na obrady Rady Miasta i powiedzieć parę słów prawdy o tym, co się dzieje w krakowskim PIS-ie, ten ch… Terlecki wziął mnie za frak i urwawszy mi kołnierzyk od koszuli wyrzucił mnie za drzwi…”, koniec cytatu.

I jeszcze jedna opowiastka. Kilka dni po tym, jak w notce pt. „Ciemna strona mocy posła profesora” – vide: http://salonowcy.salon24… napisałem kilka ostrych słów o pośle profesorze Terleckim miałem składać kwiaty na pewnej uroczystości, gdzie mieli być prawie sami krakowscy pisowcy. Idąc na Wawel byłem przekonany, że obecni tam działacze rozszarpią mnie na strzępy. Jak dochodziłem do Katedry Wawelskiej kilka pań zaczęło biec w moją stronę. No, to się zaczęło, pomyślałem. I jakież było moje zdziwienie, gdy te panie mnie wycałowały i ze łzami w oczach dziękowały mi za notkę i za to, że się w końcu ktoś odważył napisać kilka słów prawdy o Terleckim. Wniosek. Pan prezes prawdopodobnie coraz mniej wie, co na dole słychać. A to już jest mało obiecujące.

Tyle opowieści, a teraz do rzeczy.

Jako sprzyjający PIS-owi ale rzetelnie obiektywny bloger oglądam telewizję na różnych kanałach, od prawa, przez środek do lewa i kiedykolwiek pokazują Jarosława Kaczyńskiego, w odległości nie większej niż pół metra od pana Prezesa widzę zawsze posła profesora Terleckiego, czy to w sejmie, na spacerze, na oficjalnych uroczystościach, miesięcznicach itd. Tak jakby innych tego wartych w PIS-ie nie było. Nawet poseł minister Macierewicz nie ma takich forów. Myślę, że Państwo to również zauważyliście, bo tego nie da się nie zauważyć.

A jak wspomniałem o tym wczoraj w odpowiedzi na komentarz internauty piszącego pod nickiem @WICHREN, ów bystry bloger S24 napisał mi, cytuję:

„Ciekawe rzeczy Pan napisał, w nienajlepszym świetle pokazując postać posła profesora. W polityce bardzo często mamy sytuację, że obok króla lub wybitnego przywódcy tworzy się dwór, który na śmierć i życie konkuruje o względy najważniejszej osoby. Walka o pozycję na dworze bywa często bardzo bezwzględna a postacie nieciekawe. Król lub przywódca jest odcinany od rzeczywistości. Ładnie to opisał inny Ryszard Kapuściński w książce "Cesarz”…”, koniec cytatu.

I żeby nie przeciągać powiem Państwu jeszcze tylko, że niedawno zadzwonił do mnie jeden z gorąco sympatyzujących z PIS-em profesorów starszej generacji Akademii Górniczo-Hutniczej i prosto z mostu huknął, cytuję z pamięci:

„Panie Krzysztofie, bardzo pana proszę, bo już dłużej tego nie zniosę i zmienię zdanie o Kaczyńskim, więc niechże pan napisze na tym swoim blogu, co trzeba o tym Terleckim. Ja już nie mogę patrzeć jak się wlecze jak cień za panem Jarosławem Kaczyńskim ani na krok go nie odstępując. A w TVN24 chyba już tysiąc razy pokazywali migawkę, jak Terlecki, było nie było gość z tytułem profesorskim w uniżonych ukłonach otwiera drzwi do jakiejś Sali sejmowej przed panem Prezesem, jak jakiś lokaj, albo sługus. Niech pan zapyta na tym swoim blogu, czy Jarosław Kaczyński naprawdę nie widzi, jaki to zawstydzający obciach niszczący wizerunek Prawa i Sprawiedliwości? Przecież to uwłacza nie tylko dumnemu etosowi naki polskiej, ale przede wszystkim powadze Jarosława Kaczyńskiego. A ten Terlecki, co się odezwie na wizji to po prostu jak mówią studenci masakra. Już kilku naszych mi to samo mówiło…”, koniec cytatu.

Więc odpowiedziałem panu profesorowi, że wielokroć pisałem, że Jarosław Kaczyński to polityczny geniusz, który jednak nie ma ręki do ludzi, których nie wyczuwa. Parę razy się poparzył, co sprytnie wykorzystał szanowny poseł profesor zarażając pana Prezesa chorobliwą nieufnością w stosunku do wszystkich, których wskaże poseł profesor Terlecki.

A tę przyznaję kontrowersyjną notkę napisałem, dlatego, że mi bardzo zależy, by Polsce się udał projekt o nazwie "Jarosław Kaczyński”. Bo jak się nie uda, a do władzy wróci ta banda, przepraszam totalna opozycja i to już będzie ostateczny koniec wolnej Polski.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
A tak naprawdę, to notkę tę napisałem, dlatego, że parafrazując Jarosława Marka Rymkiewicza chciałem "ugryźć Jarosława Kaczyńskiego w dupę" i proszę się nie oburzać, bo celem wyjaśnienia zacytuję teraz Państwu fragment wywiadu, jakiego w sierpniu 2007 udzielił w Rzeczpospolitej Joannie Lichockiej pan Rymkiewicz, który powiedział między innymi, cytuję:

„Teraz wytłumaczę, dlaczego wszystko, co zrobił i jeszcze zrobi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski. Przypomnijmy sobie, jak to było w stanie wojennym i po stanie wojennym - Polska zapadła wtedy w głęboki sen. To było nawet coś więcej niż sen - rodzaj jakiegoś półomdlenia, półśmierci. Napisałem wtedy, w duchu trochę romantycznym, wiersz o Polsce ukrzyżowanej przez komunistów i złożonej przez nich do grobu. Był drukowany w jakichś podziemnych gazetkach. Było w takim ujęciu może trochę przesady, ale było i coś na rzeczy - bo to było umieranie. Historia Polski stanęła wtedy w miejscu, co oczywiście było na rękę i tutejszym kolaborantom, i ich rosyjskim mocodawcom. To trwało do roku 1989 i wtedy Polska trochę się poruszyła, ale tylko na chwilę. Jeszcze nie całkiem obudziła się z tego swojego strasznego wojennego snu i półśpiąca, półżywa, dotrwała do pierwszych lat obecnego wieku. Historia Polski w latach dziewięćdziesiątych dałaby się porównać do rzeki, która, owszem, gdzieś płynie, ale powoli, niechętnie, a jej meandryczny nurt wciąż tworzy jakieś za toki, rozlewiska, martwe wody - i nie może popłynąć do przodu, nie może, wśród rozlewisk, znaleźć swojej drogi, doliny, którą popłynie w przyszłość. Jarosław Kaczyński obudził Polskę i pchnął ją do przodu. Zrobił coś takiego, że Polska wstała na nogi i poszła naprzód. Przychodzi mi do głowy jeszcze takie porównanie. Polska to był taki wielki ospały żubr śpiący pod drzewem w Puszczy Białowieskiej. Zresztą Polska drzemiąca lub zabawiająca się pod drzewem, najlepiej pod lipą, to jest stary archetyp polskiej poezji - wymyślił go Kochanowski, pojawia się w "Epilogu", którym miał kończyć się "Pan Tadeusz", mamy go też w ostatnim przedwrześniowym wierszu Władysława Sebyły, w którym Polska zwraca w cztery strony świata swoje cztery posępne twarze Światowida i oczekuje nadejścia swoich dwóch wielkich wrogów. Słychać już "tupot nóg sołdackich", a Polsce marzy się "pod gałęziami lip biesiada". Piękny wiersz. Ale do rzeczy. Otóż ten wielki białowieski żubr spał sobie słodko (lub spał dręczony okropnymi snami) gdzieś na polanie w głębi puszczy i sen jego, podobny śmierci, mógłby trwać jeszcze wiele lat - gdyby Jarosław Kaczyński nagle nie ugryzł go w dupę. Żubr, ugryziony przez pana premiera, podniósł głowę, potrząsnął rogami, ryknął i popędził. Dokąd, tego nikt nie wie. Ale galopuje, pędzi ku swoim nieznanym, dzikim przeznaczeniom. Polska poruszyła się, została poruszona - jest coraz inna i będzie jeszcze inna. To już nie jest sen pod lipą, to już nie jest podobny śmierci sen stanu wojennego, to już nie jest omdlenie lat dziewięćdziesiątych. Właśnie dlatego wszystko, co zrobił i co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre. Ugryzł żubra w dupę i to czyni go postacią historyczną…”, koniec cytatu.

Więc przyszła mi do głowy myśl, może głupia, ale zaniepokoiłem się, czy pan prezes Jarosław Kaczyński, jak ten rymkiewiczowski żubr na chwilę nie przysnął.

No chyba, że... Ech! Lepiej w tym miejscu skończę.






 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9339
Domyślny avatar

bolesław

08.09.2016 20:29

Szanowny Panie Krzysztofie. Powiem krótko. Pełna zgoda z mojej strony. Niestety!!!!!!! Pozdrawiam, bolesław.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.09.2016 22:52

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie

@bolesław Również pozdrawiam, krzysztof
Domyślny avatar

xena2012

08.09.2016 21:38

każdy polityk ma swojego ,,Wachowskiego''.Kopaczowa np.miała swojego Misia Kamińskiego,Tuskowi ,,Wachowscy'' w pakiecie turlali usłużnie piłkę żeby sobie mógł strzelić gola w piłkarskie czwartki,szogun strzelał fotki Komorowskiemu w japońskim parlamencie.A Pan widzi wciąż i wszędzie tego Terleckiego jako symbol uniżoności.Fakt,że chudzina z niego,ale jakieś zalety mieć musi tylko my o tym nie wiemy.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.09.2016 22:53

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na każdy polityk ma swojego

@xena2012 "Fakt,że chudzina z niego, ale jakieś zalety mieć musi tylko my o tym nie wiemy..." ------------------- Musi to na Rusi!
Domyślny avatar

JJC

08.09.2016 22:17

To co wypisuje na tym blogu Pasierbiewicz to poziom magla, to jakieś straszne głupoty, plotki, insynuacje i kłamstwa. Powyższy tekst jest tego kolejnym przykładem. Aż dziw bierze, że redakcja NB udostępnia miejsce takiej tandecie. Mało tego, chroni nawet autora tej tandety przed komentatorami, którzy obnażają jego głupotę i notoryczne kłamstwa. "Niezależna" kompromituje się.
Anna Borycka

Anna Borycka

09.09.2016 05:45

Dodane przez JJC w odpowiedzi na To co wypisuje na tym blogu

Panie Felicjanie Platfusowe psy szczekają a karawana PiS idzie dalej. Ten blog, za rozpowszechnianie oszczerstw doczeka się kiedyś pozwu sądowego od pisowskich posłów.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 11:22

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Panie Felicjanie Platfusowe

@Anna Borycka Tak, Pani Anno. Powiem więcej. Jako byłej dziennikarce w najwyższej tajemnicy Pani zdradzę, że dziś w nocy odbyłem tajną naradę z pewną bufetową, cmentarnym negocjatorem, a nad ranem dobił jeszcze do nas taki jeden ryży. W nadziei, że doznała Pani satysfakcji serdecznie Panią pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

JJC

09.09.2016 22:17

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Panie Felicjanie Platfusowe

No właśnie, Pani Anno. Z tym, że autor tego blogu to nawet nie pies, lecz raczej piesek - mikrusek, w gruncie rzeczy bez żadnego znaczenia. Zasługuje bardziej na lekceważenie, niż na pozew.
gorylisko

gorylisko

09.09.2016 00:17

a każdy portal blogerski musi mieć swego jedynie słusznego i najmądrzejszego drrrrrra no i jakiegoś gnieffka czasem jeszcze baaardziej słusznego od doktoratów różnych jak cholera...
Domyślny avatar

tomo1958

09.09.2016 09:46

Z doborem współpracowników to u Kaczyńskiego różnie dotychczas bywało, niekiedy boleśnie.Ma Pan całkowitą rację, pozdrawiam.
Jabe

Jabe

09.09.2016 10:52

Dodane przez tomo1958 w odpowiedzi na Z doborem współpracowników to

Z doborem mogło być zupełnie dobrze. Problematyczna okazywała się późniejsza współpraca. Nic dziwnego, że zostali tacy, którzy się prezesowi wkręcają od przeciwnej strony. Nie wiem, jak to jest akurat z panem posłem Terleckim, więc powiem tylko, że nie słyszałem, żeby on co mądrego powiedział.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 16:48

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Z doborem mogło być zupełnie

@Jabe "więc powiem tylko, że nie słyszałem, żeby on co mądrego powiedział..." --------------- A jak Pan myśli, dlaczego tę notkę napisałem?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 11:24

Dodane przez tomo1958 w odpowiedzi na Z doborem współpracowników to

@tomo1958 Dziękuję za zrozumienie i serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
mada

mada

09.09.2016 10:40

A co myślisz o otoczeniu prezesa? Przecież wszyscy nie mogą być aniołami.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 11:25

Dodane przez mada w odpowiedzi na A co myślisz o otoczeniu

@mada It's a long story. Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

Paweł

09.09.2016 11:50

Wachowski - kapciowy... Terlecki - chyba nie jest wpuszczany do alkowy? Ale pokazywanie tego człowieka jest trochę wbrew poprawiania wizerunkowi partii - uroda lekko hmm... nie kończę, bo to chyba był powód zbanowania poprzedniego wpisu. Ale komentarze tego mędrca - to już bardzo w oślizłym stylu Grupińskiego... Jakież on ma silne strony, które wzmacniają prezesa?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 15:58

Dodane przez Paweł w odpowiedzi na Wachowski - kapciowy...

@Paweł Panie Pawle, jest pan nowym komentatorem mojego blogu, więc zapewne Pan nie widział, że od samego początku, jak ten blog założyłem bardzo konsekwentnie dbałem o jego szarmancką formę. Więc proszę swój komentarz napisać jeszcze raz w eleganckiej formie, a przekona się Pan, że będzie lepiej i skuteczniej. Pozdrawiam Pana, Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Paweł

09.09.2016 19:34

Cóż, przepraszam za styl. Pośpiech mnie zgubił oraz lekkie zdenerwowanie z powodu nieukazania się mojej pierwotnej notki. Poprawię się, mam nadzieję. Przynajmniej będę się starać.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

09.09.2016 20:06

Dodane przez Paweł w odpowiedzi na Cóż, przepraszam za styl.

@Paweł "Poprawię się, mam nadzieję. Przynajmniej będę się starać..." --------------- Więc trzymam Pana za słowo
Domyślny avatar

Paweł

12.09.2016 15:10

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Paweł "Poprawię się, mam

W ramach próby poprawy poczytałem trochę o dokonaniach R. Terleckiego w wikipedii. Są niezłe! Profesor, redaktor naczelny, prorektor, naczelnik biura, wykładowca. Nawet wymienione tematy prac naukowych mają tytuły prawicowe, aczkolwiek wydaje mi się, że powstały w czasie pracy. Poparcie społeczne, niestety, niewybitne, bo mniej niż 8 tys. głosów w ostatnich wyborach. Zdawałoby się: taki tuz! Przegrana z J. Majchrowskim też coś mówi: kandydat PiS nie porywa za sobą. A dziś gładko spławił przed kamerami petenta, który prosił go o zainteresowanie się niezdrową sytuacją w domach dziecka - ot, umycie rąk: "to nie ja, to inni są od tego". Bardziej interesowało mnie, czemu taki inteligent uciekał z domu w młodości i hipisował. I trafiłem ze zdumieniem na nazwisko ojca: Olgierd Terlecki. To był pisarz, którego trylogię czytałem kilkakrotnie w czasach licealnych, czerpiąc z niej wiadomości o losach Polaków w czasie wojny na Wschodzie i Zachodzie. Ogólnie podobało mi się, momentami bardzo, momentami dłużyło się niemiłosiernie. Natomiast nie trafiała do mnie motywacja głównego bohatera - Jerzego. Człowiek wypalony. Tak to odbierałem. Pesymizm i beznadzieja. Porównując treść trylogii z życiorysem OT zakładam, że powieść była autobiograficzna, a ta beznadzieja byłą rzeczywistym doznaniem i kładła się cieniem na całym życiu osobistym OT i promieniowała na członków rodziny. Może więc syn dlatego został Psem?
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,481
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności