Od początku trwa w Polsce wojna informacyjna. Peerelowscy wiele odpuścili, ale nie media. Przeszły więc transformację ustrojową w stanie nietkniętym od chwili niechlubnego naboru kolaborantów po czystce w stanie wojennym. Przeciwwagą miała być Gazeta Wyborcza. W tym przyczółku wolnej Polski znaleźli się zrazu wszyscy, ale wkrótce ci co nie zgadzali się z linią "zasypywania podziałów" wyparowali. Peerelowscy później dopilnowali jeszcze by koncesje dla prywatnych nadawców im przypadły. Mieli wszak
- "kapitał" (z FOZZ, kantorów, moskiewskiej pożyczki, wódki, łapówek i wyprzedaży majątku, handlu bronią, korupcji podniesionej do rangi głównego mechanizmu gospodarczego, itd) ,
- "fachowców" (Szmaciaków, Cichych oraz Gęgaczy czyli Cichodajek, z fachowcami polecanymi Kiszczakowi przez Urbana, Walterem i Wejchertem na czele )
- a w krytycznym momencie uruchamiali swoich śpiochów lub uwikłanych wśród Niepodległościowców (np. Marek Markiewicz rozstrzygający kluczowy konkurs na korzyść Polsatu).
Żyjemy w czasach w których ludzie oddychają mediami, nawet ci, którzy bezpośrednio nie stykają się z nimi. Czerpią z otoczenia, a to non-stop pozostaje pod wpływem.
Jaki jest skutek monopolu medialnego, stworzenia muru medialnego: nie ma dziedziny w której Polska funkcjonowałaby dobrze, nie ma obszaru w którym Polska nie gniłaby. Jest za to poparcie wyborców dla rządzącego przez 25 lat z krótkimi przerwami Ubekistanu w różnych wcieleniach, swoim własnym - SLD/PSL/SD/Jaruzelski/Kwaśniewski lub "etosowym" - UW/LPR/PO/Bolek/Komorowski. Było 70% zaufania do Kwaśniewskiego, jest 70% zaufania do Komorowskiego. Są wielkie autorytety , znani profesorowie, wybitni twórcy i odtwórcy, artyści, którzy poprzez ośmieszanie przyczynili się do upadku systemu: Młynarski, Tym, Lipińska (Olga), Szumańska, Fedorowicz (Jacek), itd.
Przez 25 lat machina rozjeżdżała każdego kto mógł jej zagrozić zanim został zauważony. Nieprzejednani Niezłomni znikali, trafiali do więzień lub psychuszek, strącani byli w niebyt jak bohater "Doliny nicości" Bronisława Wildsteina. Wielu jak Wołek po rozjechaniu przez Kwaśniewskiego nie wytrzymało i stoczyło się do robienia łaski komu każą. Pozostali najtwardsi, którzy nie tylko ocaleli, ale zdołali zbudować wokół siebie silne przyczółki wolnej Polski. Są wśród nich zarówno weterani wojny z PRLem, Antoni Macierewicz, śp. Zbigniew Romaszewski, jego żona, Zofia, Gwiazdowie, śp. Lech Kaczyński i jego brat Jarosław, Krzysztof Wyszkowski, Piotr Naimski, śp. Anna Walentynowicz, Bronisław Wildstein, prof. Andrzej Nowak jak i młodsi fighterzy, Mariusz Kamiński, Ewa Stankiewicz, ludzie związani z portalem niezalezna.pl, Gazetą Polską i Telewizją Republika: Dorota Kania, Piotr Lisiewicz, Anita Gargas, Katarzyna Gójska-Hejke, Joanna Lichocka i wreszcie Tomasz Sakiewicz. Wolna Polska jeśli powstanie, to w znacznej mierze dzięki nim. Dzięki tym wspaniałym ludziom niezłomnym.
I oto na portalu wyjątkowym, jednej z nielicznych oaz prawdy i wolności słowa od pewnego czasu przybywa gorących głów, dosadnie (i często trafnie) oceniających to co wyprawiają w Polsce rządzące od 25 lat elity ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich siedmiu. Takie oceny dla środowisk sympatyzujących z Gazetą Polską, dla ludzi myślących, którzy nie ulegli bądź wyzwolili się z Matriksa nie są specjalnie odkrywcze, ale swoją dosadnością wzbudzają coś na kształt sympatii. Wywołują zaufanie do rozgrzanych niecierpliwców, bo rzeczywiście dawno została przekroczona w Polsce granica pozwalająca na zachowanie spokoju.
Łączy ich jednak coś jeszcze: nienawiść do... Niezłomnych, którzy dla Ubekistanu są wraz ze stworzonymi przyczółkami Wolnej Polski rzeczywistym zagrożeniem! Ironiczny Anglosas uderza w Macierewicza, Ewaryst Federowicz w Kaczyńskiego a ostatnio w Kamińskiego (tropionego zawzięcie od siedmiu lat z wykorzystaniem całego arsenału środków resortowych twórcę CBA!), a Optymista właśnie upatrzył sobie red. Sakiewicza jako największe zło tego świata. Wkleił jego wykrzywione zdjęcie i pieni się, aż żal patrzeć. Nie rozumie, że bez tych których atakuje Ubekistan dysponując 70% poparcie zdmuchnąłby takich jak on z powierzchni życia publicznego bez jakiegokolwiek śladu?
Łączy ich jeszcze coś: "weźmy się i zróbcie". Mają recepty nie dla siebie tylko dla innych. Mają recepty na sukces dla tych, którzy coś już osiągnęli, podczas gdy sami niczym jeszcze pochwalić się nie mogą. "Macie silne pozycje to teraz róbcie to co podpowiadamy bo inaczej pozostaniecie naszymi wrogami" taki sens mają ich wywody. Mają jeszcze inny znacznie bardziej złowrogi wymiar. UBekistanowi mimo całej potęgi nie udało się pokonać Niezłomnych w walce frontalnej. W takiej sytuacji zawsze następuje atak od wewnątrz. W najgorszym przypadku (dla UBekistanu) zdezorientuje, podzieli i pomiesza szyki wroga. Na portal zagląda mnóstwo osób mniej zorientowanych lub zdezorientowanych głównym ściegiem. Taka toksyna będzie krążyć i truć umysły. Ten sam mechanizm wykorzystuje od lat Janusz k. Mikke. Przy kolejnej ofensywie gorących głów może dojść przy odpowiednim wspomaganiu UBekistanu i ściany medialnej (jak już bywało) do czołowego zwarcia z Niezłomnymi i zajęcia części ich pozycji. Doświadczenie uczy, że po takim starciu zagospodarowanie "radykałów" przez UBekistan połączone z neutralizacją to żadna trudność. LPR Giertycha jest akademickim przykładem takiej rozgrywki. Na polu pozostaną osłabieni starciem Niezłomni i... rozpoczną mozolne odbudowywanie swojej siły. Gdy już odbudują i zwycięstwo będzie bliskie pojawią się nowi radykałowie, którzy zarzucą... nieskuteczność.
Tacy jak Ironiczny Anglosas, Ewaryst Federowicz i Optymista to jedyna nadzieja Ubekistanu, gdy zbliża się burza. Ratują UBekistan przed pospolitym ruszeniem Niezłomnych jak przedwczesny wytrysk przed zajściem w ciążę.
Można, a nawet trzeba zastanawiać się, jak wydostać się z pułapki Jaruzelskiego-Kiszczaka-Urbana-Michnika, jak UBekistan przekształcić w Polskę, przede wszystkim co MY możemy zrobić. Planowane działania nie mogą nie uwzględniać stanu w jakim znaleźliśmy się, a zwłaszcza 70% ufających Komorowskiemu, co jest przygnębiającą diagnozą dezorientacji Rodaków.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4931
Pozdrawiam,
JW
Młody Łysiak przypomniał ostatnio na łamach GP "Sen o szpadzie". Jakże porażają także dzisiaj słowa Żeromskiego z początku ubiegłego wieku:
"„Poza tobą, żołnierzu polski, gdy samotny na haku szubienicy zawisasz – gdy lecisz w krwawy skazańca rów, z sercem zestrzelanym od kul sołdackich – gdy dogasasz powolnym straceniem w stepie Sybiru – nie powiewa sztandar dalekiej potęgi. Poza tobą nie ma nic. Za tobą jest tylko dół wykopany na miarę twojego trupa. Przed tobą stoją armie. Twoich dzieci nie nakarmi, gdy skonasz, niczyja miłość. Wyprą się ciebie ziomkowie, zapomną współmieszkańcy, ponieważ w sercu ich nie trwa długo uczucie, a myśl, jak dawno – dawno wykryto, nie trwa godziny. Toteż dzieci twe przyjmie rynsztok, schronieniem będzie im – jako się już przydarzyło – kloaka, a nożowiec, skoro podrosną, będzie im mistrzem. Świat bliski i świat daleki nie wsłucha się w rapsod twojego skonu z zachwytem, gdyż nie jest twoja sprawa wygraną. Toteż twe bohaterstwo wyższe jest niźli japońskie! Przeciwko tobie za szeregami żołdaków – jest wszystko. Niechęć, trwoga, nienawiść, wrzaski dziedziców, bicie we dzwony fabrykantów, tajne intrygi tchórzów i ciemna niewiedza nędzy. Przerażone oczy narodowej samoniewoli spoglądają na ciebie ze szpar, ze szczelin, zza węgłów i z dymników. Nienawiść wszystkich, komu niepotrzebna jest wspaniałość duszy, moc, nieustraszoność wytężonego ramienia, zdeptanie za cenę śmierci gronostajów tyranii – zmawia się na ciebie z wypróbowanymi doktrynami złajdaczałej filisterii, wzywa na pomoc spryt i wymowę ścierwa dziennikarskiego i mrok zalegający niziny”"
Mimo to Polska powstała.
"Zapomniane, odpędzane, nieraz upiorne widmo lat ubiegłych na przekór światu, na przekór swoim, żyło, żyć pragnęło, życie dając Polsce"
Mówił później marszałek Piłsudski gdy Polska już pojawiła się na mapach.
Co do EF i innych osób z którymi nie zgadzamy się, to prosiłbym o powstrzymanie się ze zbyt daleko idącymi wnioskami dotyczącymi osoby (a nie poglądów).
Mam dużo wyrozumiałości dla tych nieboraków bo nie wiem czy sam potrafiłbym coś sensownego powiedzieć wchodząc do tak wrogiego miejsca, wyczuwając np. u Kraśki przemożną chęć złapania za słówko i całkowity brak zainteresowania meritum. Prof. Rońda na przykład mimo doświadczenia akademickiego tego imbecyla nie był w stanie strawić i zaczął błaznować tak jak on.
Podejrzewam sądząc po emocjach, że EF czymś dotknął Pana do żywego. Z pewnością więcej pożytku z dyskusji byłoby, gdybyśmy unikali wycieczek osobistych i byli mniej czuli na własnym punkcie, zachowali więcej dystansu, unikali odwetu itd. Nie wiem czy mi się to udaje, ale pracuję nad tym i zachęcałbym innych...