Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Moje stanowisko

Izabela Brodacka Falzmann, 09.07.2014
1 czerwca 1966 roku został aresztowany w Krakowie seryjny morderca, 20 letni maturzysta, absolwent technikum energetycznego Karol Kot. W dzieciństwie Karol lubił dręczyć zwierzęta. Rodzice uważali to za nieszkodliwy etap rozwojowy. Jako 13 letni chłopiec Kot załatwił sobie ( za zgodą rodziców ) praktykę w rzeźni gdzie swoim zachowaniami szokował nawet doświadczonych fachowców. Podobno miał zwyczaj wypijać gorącą krew spuszczaną z ubitego własnoręcznie cielaka.
W szkole był znany z kolekcjonowania noży i z makabrycznych rojeń niesłusznie traktowanych przez kolegów jako rodzaj fantazji erotycznych, które nigdy nie doczekają się realizacji. Gdy zwierzał im się z planowanych zbrodni zaśmiewali się do łez. Dzięki tym zwierzeniom zasłużył na przydomki: „Lolo wariat” oraz „Lolo wampir”. Trenera z klubu strzeleckiego wprawdzie trochę niepokoiła gorliwość młodego chłopca w ostrzeliwaniu ludzkich sylwetek, uważał go jednak za zdyscyplinowanego młodzieńca. Stawiał go nawet za wzór swemu jedynakowi. Nie wiedział biedaczek, że jego ukochany jedynak był przewidziany na kolejną ofiarę.
Pierwszą ofiarą Kota była starsza kobieta. W lutym 1966 roku w okolicach Kopca Kościuszki został przez niego zabity nożem 11 leni chłopczyk, Leszek Całka. Potem Kot napadł na klatce schodowej na 7 letnią dziewczynkę, ale lekarzom udało się ją uratować.
O skłonnościach Karola oprócz rodziców i kolegów wiedziała również jego dziewczyna. Jej zwierzał się ze swych planów i dokonań, ją też próbował dwukrotnie zamordować. Proponowała mu wizytę u psychiatry, ale nie zrobiła nic żeby go powstrzymać. W czasie procesu oskarżony nie wykazywał skruchy. Udowodniono, że w niesprzyjających okolicznościach potrafił powstrzymać się od zabijania i że wybierał sobie celowo na ofiary staruszki lub dzieci.

Nie zapamiętałabym tych wszystkich szczegółów, w tym nazwiska zamordowanego chłopczyka gdyby nie efekt, który nazywa się w psychologii wzmocnieniem. Znajoma z którą jechałam właśnie do Zakopanego w pewnej chwili powiedziała, że widzi w poczynaniach Kota „coś niezwykle pięknego”. Doznałam szoku. Najpierw myślałam, że się przesłyszałam, potem instynkt samozachowawczy kazał mi przerwać dyskusję. Uznałam znajomą za niebezpieczną wariatkę. Nie przyszło mi nawet do głowy zapytać czy chciałaby sama tak „pięknie” zginąć.

Znajoma jest dziś znanym historykiem sztuki . Ją i całe jej środowisko uważam odtąd za idiotów.

Lautréamont i jego „Les Chants de Maldoror” , Markiz de Sade i jego „Sto dwadzieścia dni Sodomy” - oczywiście to wszystko czytałam. Traktowałam to jednak jako aberrację, przerafinowaną intelektualną zabawę, którą dosłowność zbrodni całkowicie unieważnia.

Zarzynanie dziecka, krew, łzy, fekalia. Cóż może być w tym pięknego i pociągającego?

Pierwszy raz o Rodrigo Garcii autorze „ Golgota Picnic” zrobiło się głośno przy okazji wrocławskiego festiwalu "Dialog" w 2009 roku. Wówczas ugotował homara żywcem - tak samo, jak zapewne każdego dnia przyrządza się go w tysiącach restauracji na świecie. Różnica była jedna - Garcia zrobił to publicznie, nagłaśniając przez mikrofon wydawane przez skorupiaka dźwięki. Wsławił się również publicznym topieniem chomików.

Rodrigo podobnie jak Kot zafascynowany był rzeźnią. Nazwał nawet tak swoje spektakle.

Kot został skazany na śmierć. Wyrok – jeżeli wierzyć prasie PRL -  wykonano. Lekarze uznali, że nie da się go wyleczyć. Nie wiem czy da się wyleczyć Rodrigo i nic tu nie sugeruję. Na pewno nie warto jednak go popierać.


W czasach wojny w Afganistanie pewien spragniony sławy dziennikarz usiłował nakłonić dowódcę plutonu egzekucyjnego, aby pozwolił mu filmować zabijanie. Powoływał się oczywiście na sztukę przez wielkie S. Dowódca się nie zgodził. Powiedział :

„Вот блядин сын, жизнь этo жизнь, смерть этo смерть, искусство eбaть”.

Pozwolę sobie przetłumaczyć to dosłownie. Wszak język ten od niedawna mamy prawo traktować jako język stricte parlamentarny.

„A to sukinsyn. Życie to życie, śmierć to śmierć, a sztukę pierdolić”.

Rosyjski dowódca precyzyjnie wyraził moje stanowisko w tej sprawie.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 7728
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

09.07.2014 13:02

Od wysypu na murach "Jebać PO", takich tekstów nie trzeba już tłumaczyć ;-)
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.07.2014 15:15

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Od wysypu na murach "Jebać

PO pomaga zatem młodzieży poznać język parlamentarny. Kariera przed nimi.
gorylisko

gorylisko

09.07.2014 13:13

Witam Panią...
nie sądziłem, że będę musiał chwalić radzieckiego oficera który rozstrzeliwał ludzi... ale jednak chwała mu za to...
coś jest w powiedzeniu Szekspira... "nawet najdziksza bestia, ma w sobie odrobine litości, ja jej nie mam...więc,  nią nie jestem..."
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.07.2014 13:31

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na Witam Panią... nie sądziłem,

Wydaje mi się, ze radziecki oficer wyraził to co i ja mam na myśli. Rozstrzeliwał ludzi bo musiał. Nie miał powołania na męczennika. Natomiast nie wolno robić z tego sztuki. To samo dotyczy raków czy homarów. Gotuje się je w okrutny sposób. Jesteśmy tylko ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Nie jadanie homarów niewiele zmieni. Natomiast publiczne dręczenie homara i nazywanie tego sztuką  jest po prostu ohydne. Dziękuję za taką sztukę-  co radziecki oficer wyraził bardziej precyzyjnie.
Domyślny avatar

cyborg59

09.07.2014 19:31

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Wydaje mi się, ze radziecki

Zadumałem się nad tą angielską bestią, która jako słowo, nadal jest związana u nich ze zwierzęciem a nawet zwierzątkiem. Tu u nas, już dawno, słowo to przeszło na człowieka.
gorylisko

gorylisko

09.07.2014 23:46

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Wydaje mi się, ze radziecki

w rzeczy samej...ten oficer zachował resztki człowieczeństwa w tym co robił...czyli miał w sobie trochę litości...jedyne co mógł zrobić to ocalic godność rozstrzeliwanych nie robiąc z tego widowiska dla gawiedzi... gotowanie homarów...a dlaczego nie zrobił filmu z uboju w rzeźni ?
kiedyś trafiłem do rzeźni podczas uboju świnek... później długo się przyglądałem schabowemu na talerzu...
tak jest zrobiony ten świat...ale czy wszystko nadaje się do tfu, tfu, tfu tzw. twórczości filmowej ? moim zdaniem nie... są pewne granice których przekraczać nie wolno bo wtedy stajemy się.... no własnie, kim ? bo skoro nie jestem najdziksza bestią nie posiadającą odrobiny litości...to kim jestem ?
Domyślny avatar

Rapax

09.07.2014 13:54

Od dłuższego czasu z wielką przyjemnością czytam wszystkie Pani wpisy. Postanowiłam się w końcu zalogować, aby móc dodać kilka słów komentarza. Problem okrucieństwa i nieuzasadnionej agresji jest mi dość bliski, bo o to jeden z naszych bardzo obiecujących kolegów na studiach okazał się właśnie takim potworem, który zamordował i poćwiartował własną siostrę. Był to ostatni człowiek, którego podejrzewaliśmy o jakąkolwiek niemoralność, co więcej, często w jego towarzystwie sami czuliśmy się słabi bo ulegaliśmy różnym pokusą, gdy on wydawał się naprawdę wyjątkowo dobrze wychowanym i na pozór wzorowym moralnie człowiekiem. Najbardziej w pamięci utkwił mi jeden moment, było to już po popełnieniu przez niego tej straszliwej zbrodni - siedzieliśmy sobie na słońcu pośród wakacyjnego już rozleniwienia i szkicowaliśmy kamienice na Krakowskim Kazimierzu. Człowiek ten z uśmiechem na ustach sączył kawę, przepięknie rysował i żartował...zero skruchy w oczach, tylko zadowolenie z życia i wakacji. Cały horror tego uświadomiłam sobie dopiero, gdy został aresztowany. Nikt z nas jago kolegów na początku nie mógł w to uwierzyć. Od tamtej pory uważam, że nie jesteśmy w stanie poznać drugiego człowieka, ani tego co nim kieruje do końca.Karol Kot miał wszystkie zadatki na psychopatę od wczesnej młodości, fascynował się złem. Nasz kolega obiecujący architekt głęboko ukrywał swoją prawdziwą naturę. Zło często przybiera ładne pozory. Pozdrawiam serdecznie!
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.07.2014 14:24

Dodane przez Rapax w odpowiedzi na Od dłuższego czasu z wielką

Skłonności Kota i Pana kolegi architekta nie zostały w porę wykryte i zneutralizowane. Choćby przez medycynę lub izolację. Dlatego padły ofiary. Nikt (oprócz  mojej znajomej, prekursorki obecnego stosunku do sztuki, za który jest premiowana) nie próbował jednak  traktować ich jako normalnych. Skłonności autora "Picnic" są obecnie  podnoszone do rangi sztuki.  To znaczy, że świat zwariował. Pozdrawiam serdecznie również.
Domyślny avatar

Rapax

09.07.2014 14:37

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Skłonności Kota i Pana kolegi

To co w dzisiejszych czasach nazywa się sztuką często nie przedstawia sobą absolutnie żadnych wartości, a co więcej krzyczy do odbiorcy wulgarnym, prostackim językiem, że jest on dyletantem i nie umie dostrzec prawdziwej wielkości w Duchamp-owskiej puszce gówna.Nie tylko skłonności autora Golgota Picnic budzą mój niepokój. Coraz więcej "twórców", którzy nic nie tworzą jedynie prezentują publicznie własne zaburzenia psychiczne. Na szczęście szeroka publiczność rzadko daje się nabrać na dłuższą metę.To co jest chwilową sensacją, obrazoburczym aktem, za chwilę przeminie bez echa.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.07.2014 15:08

Dodane przez Rapax w odpowiedzi na To co w dzisiejszych czasach

Tyle, że za to wszystko płacimy. Niejaka Kozyra , która ustawiła na sobie zabite specjalnie zwierzęta, a ich śmierć filmowała była przez wiele lat stypendystką nas wszystkich. Nie chcę podawać kwot bez sprawdzenia, ale były znaczne. Nie mogliśmy jej podziękować za jej "sztukę", bo decydują za nas podobni do mojej dawnej znajomej histerycy sztuczni. ( nie wiem czy należy  dodać, że to tylko  dowcip)
Domyślny avatar

Rapax

09.07.2014 15:29

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Tyle, że za to wszystko

Tak, Pani "artystka" Kozyra od lat budzi mój niesmak swoją sztuką. Odnośnie tego dokąd zmierza świat i "artystów" u których możemy się doszukać poważnych problemów psychicznych był taki przypadek, który poraził mnie okrucieństwem i podłością. Nie jaki Guillermo Vargas przywiązał w galerii wychudzonego psa, którego zabronił karmić i podawać mu wody. Celem "performance" była śmierć zwierzęcia na oczach oglądającego tłumu. Wg. samego twórcy miało to uświadomić ludziom cierpienie zwierząt. Moim zdaniem był to przykład absolutnej degeneracji i sadyzmu tego człowieka. Co do samego "artysty" to co jakiś czas ponoć równie artystyczne środowiska z różnych krajów apelują do niego o ponowną prezentację tej "instalacji". Już samo nazwanie torturowanego stworzenia instalacją artystyczną wywołuje u normalnych ludzi mdłości.
Domyślny avatar

cyborg59

09.07.2014 14:25

Znaleźć piękno w mordzie (tym, nie tej !). SBcy szczecińscy jako przykrywki używali studiów na historii sztuki. Może coś w tym jest ? Krytycy sztuki powinni się w zasadzie wywodzić z historyków sztuki. Nie muszą mieć doktoratów, ale wiedzę - koniecznie ! Na autorytet muszą sami zapracować. No i tu mamy problem ! Gdzie te autorytety ?! Przy okazji Rodrigo Garcii, sami musieliśmy szukać wiedzy, docierać do informacji. Na co się natknęliśmy ? Na koszmar. Koszmar taki jak w przypadku Kota, gdy już docieramy do informacji. Już jutro, ktoś taki "kanon sztuk wszelakich, a niezbędnych w egzystencji dobrego poddanego" ułoży, że nasze dzieci u psychiatry wylądują. Zeszłoroczną próbną maturę zdominowała analiza tekstu gazwyb opartego na Kapuścińskim.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.07.2014 15:10

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Znaleźć piękno w mordzie

Znaleźć piękno w ( tej ) mordzie. Na przykład mordzie konia czy psa. To mi się podoba.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

10.07.2014 02:24

Co Pani powie o wystawkach czaszek zwierzyny w ziemiańskich domach? Perukarze i szydlarze owszem bywają na ścianach, ale podstawą dumy było odstrzelenie posiadacza dorodnego poroża, sporych szabli ewentualnie właściciela innych znamion witalnych sił. Jak dla mnie to dość ohydny proceder, nie zabijanie zwierzaka, bo sam będąc konsumentem mięcha, przyczyniam się do zabijania, ale eksponowanie resztek trupów braci mniejszych jako dowód .... w sumie czego? Sztuka wyprawiania pozostałości po łosiu? Opowieści przy kieliszku jałowcówki i fajeczce? Chamy jak wiadomo palą cygara i piją francuski bimber beczkowany, haratają w przerwach lekcyjnych w gałę, ale trupy na ścianach.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

10.07.2014 09:16

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na Co Pani powie o wystawkach

Nie jestem miłośniczką polowania i nigdy nie byłam, choć mam na ścianie rogi jakiegoś nieszczęsnego łosia zlikwidowanego 150 lat temu przez jakiegoś wujka. Kiedyś wieszałam na nich korale, ale to zbyt banalne. Korali też zresztą nie używam.  Opowieści myśliwskie też mnie nudzą i rażą. Na szczęście o polowaniu panowie powinni rozmawiać wyłącznie w palarni ,bez obecności dam. W palarni rozmawiają również o religii i polityce i ....damy nie powinny nawet domyślać się o czym.
A poważnie. Zwierzynę zabija się czystym strzałem, żeby się nie męczyła. Za postrzelonym dzikiem czy lisem idzie się na bagna czy w niedostępne chaszcze. Czasami ryzykując atak. Nic jednak nie kompromituje myśliwego bardziej niż zostawienie postrzałka, który będzie konał w męczarniach. 
Świat nie jest chyba zbyt  dobrze urządzony. Zdecydowanie wolałabym asymilować. Czym innym jednak jest zjedzenie schabowego, a czym innym torturowanie kota, psa czy nawet chomika. Po pierwsze  łatwo taki żartowniś, jak Kot, przerzuca się na naczelnych. Po drugie-  i to błyskotliwie wyjaśnił radziecki wojak. Nie wolno ze sprawy poważnej, jaką jest śmierć  robić sobie zabawy. Tym bardziej nazywać takiej obrzydliwej zabawy sztuką. Pan autor Golgota Picnic zatrzymał się na pewnym etapie chłopięcego rozwoju charakteryzującego się obrywaniem muchom skrzydełek i krojeniem dżdżownic. Z tego się wyrasta - przy pomocy ojca i za pomocą paska. Wyszedł mi podręcznikowy przykład prawidłowego używania " za pomocą" oraz " przy pomocy".
Domyślny avatar

Krzysztof Ligęza

10.07.2014 06:10

"Rosyjski dowódca precyzyjnie wyraził moje stanowisko w tej sprawie." Podpisuję się (na poziomie fundamentów świat nie może być wielobarwny i wielobarwny nie jest. Dobro i zło, przyzwoitość i nieprzyzwoitość, prawda i kłamstwo). I dorzucam zastrzeżenie: pierdolić nie sztukę (sztuka pozwala podnieść się z rynsztoku, sztuka uwzniośla). Pierdolić szurniętych sztukmistrzów. Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

10.07.2014 08:49

Dodane przez Krzysztof Ligęza w odpowiedzi na "Rosyjski dowódca precyzyjnie

Akceptuję zastrzeżenie. jest po mojej myśli. Pozdrawiam.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,058
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności