Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Nie przenoście nam „Europy” do Krakowa !!!

Krzysztof Pasierbiewicz, 28.02.2014
Większość miast zintegrowanej Europy to „nowofalowe metropolie postępowe” zamieszkałe przez wykarmionych na kulturze obrazkowej kołtunów, którzy w szczurzym wyścigu za tym, co się im zdaje ważne zapominają kompletnie, co w życiu liczy się naprawdę.  
Na szczęście na Starym Kontynencie ostały się jeszcze miasta, które nie dały się zwieść tej szajbniętej gonitwie i zachowały swą od wieków niezmienną tożsamość, za co im się należy większy niż innym szacunek.  
Te miasta to rozkochany w sztuce Paryż, oddany muzyce Wiedeń i kulturowa Mekka wschodniej rubieży Europy Środkowej nazywana Stołecznym Królewskim Miastem Krakowem.

Nietknięty wojną prastary gród Kraka zdołał się także oprzeć niweczącej wszystko, co piękne zarazie komuny. Bowiem w szaroburym czasie peerelu, kiedy szczytem marzeń większości Polaków był romans z kaowcem domu wczasowego, pod Wawelem, jak już nigdy potem kwitło życie bynajmniej nie szare, a w przedwojennych knajpach, które jakimś cudem się ostały, przy ciepłej wódeczce i zeschłym tatarze, w kreślonym znakiem czasu desperackim tańcu pawi pląsał kwiat Królewskiego Miasta, niebojących się jutra ludzi szczęśliwych chwilą.

Pod koniec tygodnia w tych uświęconych dla krakowian miejscach zbierała się śmietanka ściekająca z niepoliczonych nigdy biesiad rautów i popijaw, by nad ranem, przy nieczynnej kuchni i dogasających rytmach pucio pucio zakończyć noc w eleganckim towarzystwie mających sobie coś do powiedzenia ludzi z nazwiskami.

Tam przezacni krakowscy notable, redaktorzy gazet, pisarze, poeci, profesorowie jagiellońscy i legendarni aktorzy Teatru Starego dzielili stoliki z panią bufetową i mimo, że nie było tlenu towarzystwo bawiło się do białego rana, by przed świtem wypić strzemiennego nim robotnicy wstaną.  
I choć Mu Józef Stalin wybudował pod nosem przemysłową Nową Hutę, Kraków zachował swój wielowiekowy charakter i bawił się hucznie, acz nad wyraz szarmancko, szaleńczo, ale nigdy trywialnie, zawsze zaś ze wszech miar elegancko i nawet w epoce octu wręcz nieprzystojnie wykwintnie.  
Dla poety Kraków to „zaczarowany dorożkarz, zaczarowana dorożka, zaczarowany koń”. Dla krakowian zaś ich miasto zawsze było oazą, gdzie pandemia czerwonej zarazy przegrała walkę z tradycją, a życie w ich bajkowym mieście od wieków płynęło spokojnie i tak wolno, iż kac mijał nim jeszcze zdołał się zrodzić. 

Zaś w południowej porze zacni krakowianie spotykali się rytualnie w okalających średniowieczny Rynek ażurowo przeszklonych kawiarniach, skąd w atmosferze leniwej beztroski, cienkiego dowcipu i frywolnej plotki mogli się bez pośpiechu przyglądać, kto z kim i po co dziś wyszedł do miasta. 

I tak, o ile Paryżanie żyli urokiem Moulin Rouge i Montparnassu, a Wiedeńczycy uwielbieniem ich świętej Opery, Krakowianie od zawsze najbardziej cenili sobie święty spokój.

Aż nadszedł zgubny czas, kiedy Polska weszła do Europy i dystyngowany błogostan Królewskiego Miasta szlag trafił, a wszystko, co było pod Wawelem piękne sczezło na oczach przerażonych mieszczan.  
Bowiem po otwarciu granic, w wyspiarskich metropoliach, jak grzyby po deszczu wysypały się stręczycielskie biura „turystyczne” do obsługi tamtejszego gminu zakładane przez „euro-alfonsów”, którzy z Krakowa zrobili „euro-burdel”, albo by zabrzmiało bardziej elegancko wschodnioeuropejskie Eldorado, gdzie można się do woli uchlać za półdarmo, odpryskać pod rynną, puścić pawia gdzie popadnie i bezkarnie sponiewierać na oczach policji. 

No i ruszyła na Kraków fala anglosaskiego tsunami, a nazywając rzecz po imieniu prostackiego chłamu z przemysłowych slumsów Anglii i Irlandii. Ci, co nie widzieli tej nieokrzesanej szumowiny nie mają pojęcia o stopniu zdziczenia tej hałastry. Bo euro-chłam to coś po stokroć gorszego niż nadwiślański cham i możecie mi wierzyć na słowo, że cham polski przy euro-chłamie to pan.

Nadchodzi wiosna, więc już się zaczyna.  
W każdy piątek po fajrancie w wyspiarskich stoczniach, hutach, rzeźniach i zakładach oczyszczania miasta zbiera się wrzaskliwa hołota, która za parę funtów tanimi liniami wylatuje an mass do Polski na weekend, by jak żarłoczna szarańcza osiąść na płycie krakowskiego portu lotniczego.  

Tę już w samolocie schlaną gawiedź sponsorowani przez pazerną na mamonę Radę Miasta Krakowa odbierają z lotniska „euro-alfonsi” lokalni, by ją spuścić z łańcucha w samym sercu Królewskiego Miasta.  
I zaczynają się weekendowe orgie żałosnych euro-matołków poprzebieranych w pretensjonalne i jak im się zdaje śmieszne stroje, albo jak kto woli krakowski festiwal kaleczącej galicyjską wrażliwość euro-tandety. 

W efekcie w porze weekendowej na ulicach Krakowa prawie już nie widać kulturalnych twarzy, bo nobliwi mieszkańcy wawelskiego grodu wieją przed tą tłuszczą, gdzie pieprz rośnie.

A prastary Kraków z odwiecznej kolebki kultury wysokiej z dnia na dzień się zmienia w prowincjonalną euro-pipidówkę, gdzie rej wodzą mający się za elitę euro-kabotyni animujący skundlony pejzaż niegdyś nadobnego grodu.

Po upokorzonym mieście, w którym każdy kamień jest klejnotem kulturowego dziedzictwa włóczą się rozwydrzone zgraje cuchnących skisłym piwskiem wyjców rudych, a wieczorem wygłodniała euro-tłuszcza rozwala się w uświęconych dla krakowian knajpkach i żre bez opamiętania lejąc w siebie browar za browarem, bo tanio.  
A jak już się dorżną do samego spodu, anglosaski lumpenproletariat rusza wieczorową porą do krakowskich pubów i mordowni nazywanych szumnie nocnymi klubami. Nie wiem, co tam robią, bo stojące u wejścia od stóp do głów wytatuowane shreko-kształtne ogry takich jak ja nie wpuszczają.  
Wiem natomiast, co się dzieje na zabytkowych uliczkach, po których niegdyś jeździły zaczarowane dorożki, a wcześniej przechadzali się: Królowe Jadwiga, Mikołaj Kopernik, Jan Długosz i wielu nie mniej dostojnych obywateli Królewskiego Miasta. 

Sodoma i Gomora to pestka. Tak jest zajebiście! 
I tak, by przywołać na pamięć grę półsłówek, Królewskie Miasto zmieniło się w chór euro-wujów. W koszmarnym harmidrze, po zapaskudzonych uliczkach prastarego miasta błąkają się lękliwie strzępki hejnału z Wieży Bazyliki Mariackiej ginąc w nieznośnej dla wyrobionego ucha kakofonii disco polo zmiksowanego z zawodzeniem ulicznych grajków rzępolących na rozstrojonych gitarach. Oszołomiony motłoch wyje rzucając mięsem bez opamiętania. Jakiś chłystek kopie w rynnę, inny właśnie puścił pawia, a panienki aż kwiczą z zachwytu. W bramie mordobicie. Na każdym rogu lafirynda. A muzyczka ino, ano, a muzyczka rżnie, a przy tej muzyczce rój euro-kretynów ostro bawi się. Bo pod Wawel dziś przybyli  galanci euro-cywili, mordy odrapane, włosy jak badyli…

A ogarnięci trwogą krakowscy mieszczanie zakrywając oczy dziatwie spozierają lękliwie przez zatrzaśnięte okna, jak tłum zdziczałych euro-Hunów gwałci na ich oczach dostojną niegdyś aurę ich rodzimego miasta gubiącego bezpowrotnie swą wielowiekową tożsamość. 

Ech! Szkoda gadać! Idę do całonocnego, bo znowu nie zasnę.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki) 


Patrz także:
KRAKÓW OLAŁ POST-KOMUSZĄ SUBKULTURĘ TVN-u
http://salonowcy.salon24…
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 7300
Deidara

Deidara

28.02.2014 20:10

Cóż, ich na to stać, nasi robotnicy mogą pomarzyć o podobnych atrakcjach na weekend.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

28.02.2014 21:22

Dodane przez Deidara w odpowiedzi na To cena wolności

Skoro Pan uważa, że to cena wolności jedynym, co mi pozostaje to odpowiedzieć Panu półsłówkiem:
"bój huczy".
Sorry, ale nic bardziej odpowiedniego nie przychodzi mi do głowy.
Pozdrawiam,
kp
Domyślny avatar

Figurant

28.02.2014 21:46

Dawno temu chciałem zamieszkać w tym pięknym mieście lecz niestety było to miasto zamknięte .Zatrudnienie na czas określony ale zdążyłem poodwiedzać te artystyczne kawiarenki i ten klimat bardzo mi odpowiadał.To co teraz dzieje się pod względem obyczajowym rozlewa się po całym kraju.Smutne ale prawdziwe .Teraz mamy być Europejczykami a nie Polakami.Pozdrawiam i miejmy nadzieję że ten chłam umrze śmiercią naturalną.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

01.03.2014 12:31

Dodane przez Figurant w odpowiedzi na Kraków miasto moich marzeń.

Ta pandemia przedtem męczyła czeską Pragę. Ale wzięto ich na krótką smycz, wprowadzono ceny zaporowe i stonka przerzuciła się do Krakowa. Czas pomyśleć jak ich wykurzyć z Królewskiego Miasta. Turyści są w Krakowie zawsze mile widziani, ale euro-chłamowi już dziękujemy.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Domyślny avatar

silas

28.02.2014 22:00

ale chyba nie takiego. Z drugiej strony lepszy już zarzygany Anglosas niż KW PZPR przy Basztowej i KW MO przy pl. Szczepańskim. Bywając od czasu do czasu w stołecznym mieście Krakowie mam cichą nadzieję, że Albion oszczędzi przynajmniej "Rio" i "Jamę Michalika". A tekst Sz. Autora przedni, jak w anglosaskiej poezji: za realiami czai się metafizyka...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

01.03.2014 12:33

Dodane przez silas w odpowiedzi na Tęskniliśmy do "zachodu",

Dziękuję za miłe słowa i obiecuję, że RIO i Jamy Michalika będziemy bronić do ostatniego żołnierza.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

bolesław

28.02.2014 22:11

Pisze Pan: "I choć Mu Józef Stalin wybudował pod nosem przemysłową Nową Hutę, Kraków zachował swój wielowiekowy charakter i bawił się hucznie, acz nad wyraz szarmancko, szaleńczo, ale nigdy trywialnie, zawsze zaś ze wszech miar elegancko i nawet w epoce octu wręcz nieprzystojnie wykwintnie". I chce się powiedzieć: komu to przeszkadzało aby tak dalej bywało. Smutny ten dzisiejszy Kraków, otwieram domowy barek łykam na Pana i swoje zdrowie. Serdecznie pozdrawiam, bolesław
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

01.03.2014 12:40

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie!

Też łyknę coś dziś wieczorem za Pańskie zdrowie.
Dziś Kraków bardzo uroczysty. O 14.33 w Bazylice Mariackiej będzie msza za Żołnierzy Wyklętych, a po kościele, wielki pochód prowadzony przez pułk Ułanów przemaszeruje do Parku Jordana, gdzie Krakowianie mają swój Panteon Narodowy. Spotkanie poprowadzi młody raper. Idzie nowe Panie Bolesławie. Idzie nowe!
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

bolesław

01.03.2014 15:49

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @bolesław

Drogi Panie Krzysztofie. W moim mieście też była dziś msza św. w intencji Żołnierzy Wyklętych. Homilia wspaniała. Następnie przemarsz przez miasto i poświęcenie pomnika-obelisku upamiętniającego ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Byli weterani ale też dużo młodzieży. Powtórzę Pana: "Idzie nowe!!!!. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam. bolesław
Domyślny avatar

RobertJerzy

01.03.2014 07:40

Dla mnie Kraków to historia utraconej wolności i wielkości Narodu; Wawel, Sukiennice, Kazimierz, Muzeum Narodowe, Piwnica pod Baranami, hejnał z Wieży Mariackiej, Planty, Matejko, Teatr Stary i... Marek Grechuta. Nie ma bardziej ukochanego miasta w Polsce. I żadna zgraja euro-Hunów tego nie zmieni. Bóg Zapłać za serdeczną troskę o pomyślność naszej historycznej Stolicy. I za piękne (jak zwykle), malarskie opisy.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

01.03.2014 12:42

Dodane przez RobertJerzy w odpowiedzi na Kraków...

To ja Panu dziękuję za piękny komentarz. A Krakowa nie oddamy! Obiecuję Panu!
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbewicz
Domyślny avatar

marekagryppa

01.03.2014 23:07

Szanowny Panie Profesorze i co tu komentować.Ma Pan rację. Tylko czy ten nasenny środek na to pomoże?
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,508
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności