Jak Kamil Stoch siadał na belce startowej w tym swoim kasku ze znakiem polskiej lotniczej szachownicy przypomniałem sobie jak w dzieciństwie z wypiekami na policzkach czytałem pod kołdrą przy świetle latarki „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera.
Gorąco dziś było na skoczni w Soczi.Messerschmitty, Mustangi, Douglasy, Yokosuki, Spitfiry…
A nasz Kamil, jak tamci polscy lotnicy walczący nad Anglią lotem koszącym zestrzelił wszystkich w iście kaskaderskim stylu.
I znów, jak wtedy w dzieciństwie, dostałem wypieków na twarzy, aż mnie córka zapytała, czy nie mam gorączki.
Aż się boję pomyśleć, co będzie, jak na rosyjskiej ziemi rozlegną się dźwięki naszego Mazurka.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Myślę, że nie na darmo Kamil chciał mieć właśnie taki kask.
W polskich lotnikach coś jest. Pamiętam, jak po śmierci Taty mama nigdy się nie śmiała. Aż powrócił z Anglii przyjaciel Ojca, pilot RAF'u. Opowiadał, jak walczyli przez dobrą godzinę. A widząc smutek Mamy, wyjął z płaszcza flaszkę szkockiej whisky i zaczął wspominać, jak świętowali w koszarach po każdym szczęśliwym powrocie z lotu bojowego. Po kilku łyczkach złocistego trunku pan Działowski (do dziś zapamiętałem nazwisko) zaczął tańczyć na środku salonu podśpiewując sobie słynny przebój Akukaracza. Jak Fred Astaire stepował i odstawiał tak śmieszne figury, że rozbawił Mamę, a ja omal nie zrobiłem siusiu ze śmiechu.
To byli fantastyczni faceci, mieli wrodzony polot i jakiś magiczny urok. I nie dziwię się, że Angielki traciły dla nich głowy.
Z taką właśnie lekkością szybował nasz złoty Kamil po olimpijski medal dla Polski.
Post Post Scriptum
Przed chwilą Kamil Stoch odebrał złoty medal olimpijski. Popatrzcie na załączone zdjęcie. Mówi wszystko.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6463
Piękne to było! Zdeklasował wszystkich.
A ja myślę, że tą szachownicę Kamil umieścił, żeby przypomnieć Smoleńsk. Tam w Rosji, to swoisty symbol, jak naprawdę Polacy lądują.
Serdeczności
--------------------
Nie odgadniemy myśli naszego złotego Kamila.
Mnie się skojarzyło z Dywizjonem 303 bo mi się przypomniało, że w polskich lotnikach coś jest. Pamiętam, jak po śmierci Taty mama nigdy się nie śmiała. Aż powrócił z Anglii przyjaciel Ojca, pilot RAF'u. Opowiadał, jak walczyli chyba parę godzin. A widząc smutek Mamy, wyjął z płaszcza butelkę whisky i zaczął opowiadać, jak świętowali w koszarach po każdym szczęśliwym powrocie. Whisky zrobiła swoje i pan Działowski (do dziś zapamiętałem nazwisko) zaczął tańczyć podśpiewując sobie słynny przebój Akukaracza. Stepował i wywijał tak śmieszne hołubce, że rozśmieszył Mamę, a jak prawie zrobiłem siusiu ze śmiechu. To byli fantastyczni faceci, posiadali jakiś magiczny urok i nie dziwię się, że Angielki traciły dla nich głowę.
Z taką samą lekkością szybował dziś nasz złoty Kamil.
Nie odgadniemy myśli złotego Kamila i może to dla niego dobrze. Wie Pan o czym myślę.
Ja sobie nalałem kieliszek francuskiego wina.
Cieszmy się Panie Bolesławie, chociaż przez krótką chwilkę.
Pozdrawiam Pana jak zawsze serdecznie,
kp
----------------
Ja myślę, że jest nawet niezbędna dla odniesienia zwycięstwa.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
NIECH ŻYJE POLSKA! :-))))
-------------------------------------
Ja również. "Dywizjon 303" i "Szara wilczyca" Curwooda były książkami mojego dzieciństwa.
Serdecznie Pana pozdrawiam,
kp
kp
Pozdrowienia,
----------------------------
Ja również.
Pozdrawiam Pana serdecznie,
kp
Dziękuję za komentarz i jeszcze raz powtarzam: Mimo wszystko cieszmy się z olimpijskiego złota. I niech nam tej radości nie mącą różni Siedzieniewscy et consortes. Pan Stoch to wspaniały sportowiec i człowiek bez reszty oddany Polsce. I tego należy się trzymać.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
To piękny dzień dla polskiego sportu. Więc cieszmy się. Mimo wszystko cieszmy! Bo Polacy mają tak mało radości.
Serdecznie Panią pozdrawiam,
kp