Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Tylko nie mówcie, że jątrzę!

Krzysztof Pasierbiewicz, 02.11.2013
                                                                  Dedykowane Wdowom Smoleńskim 
Rano byłem na grobie Rodziców. Gdy zapalałem lampki podszedł do mnie kumpel, który właśnie przechodził opodal. Przystanął, spojrzał na nagrobną tablicę i wyraźnie zbulwersowany powiedział z wyrzutem: „Krzysiek! Mógłbyś tę tablicę wymienić! Taka popękana, że nazwiska ledwie widać!”.

A ja opowiedziałem mu to, co teraz Wam pragnę opowiedzieć.
  
Działo się to pierwszego sierpnia 1952. Jako ośmioletni chłopiec byłem wtedy na kolonii letniej w podkrakowskim Sierakowie.
  
Szczęśliwi, opaleni wróciliśmy z kolegami znad rzeki na obiad. Ku mojemu zdumieniu pani wychowawczyni przekazała mi wiadomość, że ktoś na mnie czeka w kancelarii pana kierownika. Jeszcze bardziej się zdziwiłem na widok wuja Ludwika, który mi powiedział, że tata jest trochę chory i musimy wracać do Krakowa.

Choć bardzo mi było żal zostawiać kolegów ucieszyłem się ogromnie, bo będąc Jego oczkiem w głowie, świata za Ojcem nie widziałem. Pociąg wlókł się niemiłosiernie, a ja nie mogłem się doczekać chwili kiedy wreszcie Ojciec mnie przytuli.

W końcu dotarliśmy z dworca na naszą ulicę. Wujek chciał mi coś powiedzieć, ale wyrwałem mu się i oszalały ze szczęścia, na łeb na szyję popędziłem do ukochanego taty. Gdy dobiegłem do naszej kamienicy serce przeszył mi paraliżujący ból i niebo spadło mi na głowę. Na bramie wisiała klepsydra z napisem:
  Mgr inż. Michał Pasierbiewicz
ukochany mąż i ojciec
żołnierz Armii Krajowej
zmarł przeżywszy lat 46…
 
Tacie pękło serce. Zamęczyła go ubecja po tym, jak ujawnił swoją akowską przeszłość. Nie wytrzymał szczucia i upokorzeń w pracy, gdzie był dyrektorem technicznym, obrzydliwych intryg, prowokacji, bezustannego śledzenia, ciągłych rewizji domowych i niekończących się wielogodzinnych przesłuchań na bezpiece.
  
Na pogrzebie było tyle samo bliskich i przyjaciół, co ubeków, którzy obstawili cały Cmentarz Rakowicki, a gdy kondukt dotarł do naszego rodzinnego grobu, przyczaili się za przyległymi grobowcami.

Pamiętam, że gdy ksiądz rozpoczął modlitwę nad grobem, nagle wśród żałobników zrobiło się jakieś dziwne zamieszanie i rozległy się zaaferowane szepty. To przyjaciele taty z konspiracji wkroczyli do akcji i raptem na trumnie pojawiła się wiązanka biało czerwonych goździków z szarfą, na której widniał napis: „Naszemu kochanemu dowódcy przyjaciele z Armii Krajowej”. Do dzisiaj nikt nie wie, kto i jakim cudem położył tę wiązankę na trumnie, za co wtedy groziło więzienie, o ile nie gorzej.
  
Z tego, co było potem zapamiętałem jedynie, że jak trumnę spuszczano do grobu Mama ścisnęła mnie kurczowo za nadgarstek aż mi z bólu w oczach pociemniało. A jak kondukt się rozchodził spostrzegłem, że mam całą dłoń we krwi. Mama miała zawsze zadbane, długie paznokcie. 

Matka nie umiała sobie poradzić z nieszczęściem jakie nas spotkało. Więc chodziłem z nią przez lata codziennie na cmentarz, choć prawdziwą torturą dla młodego chłopca było przesiadywanie na ławeczce przy mogile w czasie, gdy koledzy grali w piłkę. A mój starszy brat porzucił szkołę, jak mu dyrektorka przy całej klasie powiedziała, że takie szczeniaki akowskie jak on trzeba było w wiadrze topić. 

Śmierć ojca pozostawiła na nas straszliwe piętno. Mama wytrzymała jeszcze 15 lat i również odeszła.  
Ale czas na szczęście leczy rany i po latach udało mi się zapomnieć o tym, co o tym, co złe.

Aż nadszedł dzień 4 czerwca pamiętnego roku 1989, kiedy „upadła” komuna. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć jak byłem szczęśliwy.  
Lecz radość nie trwała długo, gdyż nazajutrz, drugiego dnia „wolnej” Polski, pani opiekująca się grobem Rodziców zadzwoniła do mnie z biura cmentarnego krzycząc roztrzęsionym głosem do słuchawki bym natychmiast przyszedł, bo stało się coś strasznego z nagrobkiem. Po przybyciu na miejsce zobaczyłem, że tablicę nagrobną jacyś zwyrodnialcy porozbijali na drobne kawałki.

Wtedy po raz drugi niebo spadło mi na głowę. 

Jak trochę doszedłem do siebie pobiegłem po kamieniarza, który spojrzał na bestialsko zbezczeszczoną mogiłę i powiedział: „Dziwne. Wszystkie groby całe, tylko ten zniszczony. Ktoś musiał pana ojca strasznie nienawidzić!” A po chwili dodał: „Nie ma rady, trzeba zrobić nową tablicę”.
  
Wtedy go spytałem, czy da się tę zniszczoną tablicę jakoś posklejać, a on żachnął się zniesmaczony: Panie! Co Pan? Nie da się tych kawałków złożyć by nie było śladu. Jak to będzie wyglądało??? 

Więc mu wyperswadowałem, że chodzi mi o to, by ta oszpecona tablica z nazwiskami moich heroicznych Rodzicieli była żywym świadectwem dla przyszłych pokoleń do czego byli zdolni komuniści i zaprzedana im esbecja.

Na koniec przypomnę refren przepięknej ballady Reinharda May’a w tłumaczeniu Stefanii Pak: 

Błogosławieni, ci Nadłamani
Poplątani, w siebie wpełznięci,
Co Odrzuceni, Przygnębieni, Przygarbieni,
Do ściany Przyciśnięci.
Błogosławieni, ci Szaleni…


Wieczne odpoczywanie racz im dać, Panie!
 
Także tym, którzy chcieli zabić pamięć o nich.

Dziś Zaduszki przecież.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Post scriptum

Właśnie usłyszałem, że dzisiaj zmarł nasz legendarny piłkarz Gerard Cieślik. Więc jeszcze coś Wam opowiem:

Po śmierci ojca matka wpadła w czarną rozpacz. Żeby nas z bratem utrzymać pisała całymi nocami na maszynie i sprzedawała po kolei biżuterię, obrazy, srebrne sztućce, a w końcu jej ukochany fortepian. Nigdy nie widziałem matki uśmiechniętej. Aż naszedł czerwiec roku 1957. Pamiętam jak mama przyszła z pracy i oznajmiła, że jedziemy na mecz z Rosją do Chorzowa.

W rozklekotanym zakładowym autobusie panowała atmosfera jakbyśmy jechali na wojnę. Pamiętam, że po przyjeździe na miejsce spojrzałem w niebo, bo myślałem, iż nadciąga burza. Ale niebo było czyste, a grzmiał Stadion Śląski. W miarę jak zbliżaliśmy się do kultowego kolosa wzmagał się groźny pomruk zdradzonych w Jałcie Polaków, którzy przyjechali na mecz, ale tak naprawdę, by wykrzyczeć i zamanifestować nienawiść do sowieckiego ciemiężcy i zaprzedanej Moskwie komuszej władzy ludowej.

Jako dwunastoletni chłopak nie do końca rozumiałem, co się dzieje. Po odśpiewaniu hymnu narodowego na stadionie zawrzało jak w piekielnym kotle. To nie był doping, lecz desperacki krzyk protestu wydobywający się z tysięcy gardeł, który przypominał huk rozbijających się fal na rozszalałym oceanie. Według mnie to była najgorętsza patriotyczna manifestacja w powojennej historii Polski.

Aż nadszedł ów pamiętny moment, gdy maleńki Gerard Cieślik strzelił główką zwycięskiego gola Ruskim.

Myślałem, że się niebo na nas wali. Blisko sto tysięcy ludzi zawyło ze szczęścia, jakby nad stadionem przetaczała się jakaś gigantyczna burza z piorunami. Ludzie rzucali się sobie w objęcia, płakali z radości, poleciały w górę czapki, kapelusze, marynarki, torebki. Wszyscy krzyczeli niech żyje wolna Polska! Rozbrzmiewały toasty i bimber lał się strumieniami.

Chyba wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, że nie da się zabić naszej polskiej duszy. Że prawdziwi Polacy nigdy nie ugną karku przed Moskwą.

I raptem zobaczyłem, że moja mama się śmieje, że jest po raz pierwszy od wielu lat uszczęśliwiona. Oszalała z radości wzięła mnie w objęcia wrzeszcząc mi do ucha: „Synku mój kochany! Wygraliśmy z Rosją!!! Pomściliśmy tatę!!!”.

Do grobowej deski tego nie zapomnę.

Nie zapomnę też dumy, jaka mnie wtedy rozpierała, że jestem Polakiem...
  
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 12050
Domyślny avatar

ASPAL

02.11.2013 17:51

To nie jest jątrzenie.I dobrze Pan zrobił sklejając tablicę,nie dając nowej.To takie swoiste memento.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:36

Dodane przez ASPAL w odpowiedzi na To nie jest jątrzenie.I

:-)))
Pozdrawiam serdecznie,
KP
Domyślny avatar

sydney.sunrise

02.11.2013 18:47

... w Polsce bylo i jest tylu zdrajcow bo mamy fatalne polozenie geograficzne ... zawsze jest ktos albo ze Wschodu, albo z Zachodu, albo z obydwu stron kto dobrze placi za sumienie Polaka ... a niestety tychze, ktorych sumienie jest na sprzedaz jest w naszym kraju zawsze za duzo ... pozdrawiam ...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:35

Dodane przez sydney.sunrise w odpowiedzi na ... byc moze ...

Za dużo??? O wiele za dużo niestety.
Pozdrawiam serdecznie,
KP
Marek1taki

Anonymous

02.11.2013 18:47

Tablice naszej pamięci. Trzeba je sklejać.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:33

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Oni nadal niszczą tablice.

Tak. Trzeba sklejać. Cierpliwie, mozolnie, aż do skutku.
Serdecznie pozdrawiam,
KP
Domyślny avatar

Steve

02.11.2013 18:58

"...do czego byli zdolni komuniści i zaprzedana im esbecja. ..." - nie "byli", ciągle są. To trwa.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:31

Dodane przez Steve w odpowiedzi na Nie "było" ..

Trwa. Ale już nie długo będzie trwało. Ja w to wierzę.
Pozdrawiam serdecznie,
KP
Domyślny avatar

Steve

03.11.2013 12:31

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na Nie "było"

Zazdroszczę optymizmu. Bardzo chcę, aby to Pan miał rację. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

bulsara

02.11.2013 19:29

Szanowny Panie zamiast komentarza http://www.youtube.com/w… pozdrawiam bulsara
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:30

Dodane przez bulsara w odpowiedzi na @Krzysztof Pasierbiewicz

Dziękuję w imieniu własnym i wszystkich gości tego blogu.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof P.
Domyślny avatar

roman102

02.11.2013 19:41

NA wstepie chcialbym powiedziec ze zawsze czekam na PANA wpisy sa na czasie i po prostu prawdziwe takie nasze....wracajac do dzisiejszego tematu SMUTNE to co Pan napisal ale taka mamy rzeczywistosc i to najbardziej boli.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:29

Dodane przez roman102 w odpowiedzi na WITAM

Już nie długo będzie boleć. Zobaczy Pani!!!
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Krzysztof P.
Domyślny avatar

Figurant

02.11.2013 19:53

Nic się nie zmieniło - przez trzy lata 1983-1986 tacy panowie chodzili za mną i pisali raporty tylko za to że publicznie krytykowałem komunę.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:28

Dodane przez Figurant w odpowiedzi na Nic się nie zmieniło - przez

Tak. Niewiele się zmieniło. Więc sami musimy to zmienić. Po to założyłem ten blog. Niech każdy coś z siebie da, co może i umie.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof P.
Domyślny avatar

bolesław

02.11.2013 20:18

Wzruszające!!Pozdrawiam. Po przeczytaniu tylko tyle chciałem napisać. Ale dopowiem.Ten tekst wydrukowałem i wkleję do Pana książki "MAGIA NAMIĘTNOŚCI". Myślę, że będzie uzupełnieniem. Bardzo serdecznie pozdrawiam, bolesław.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:26

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie!

Szanowny Panie Bolesławie,
Dla mnie jako autora będzie to najcenniejszy egzemplarz tej książki.
Bardzo wzruszony pozdrawiam Pana jak zawsze ciepło i serdecznie.
Krzysztof Pasierbiewicz
gorylisko

gorylisko

02.11.2013 20:56

nie przepadam za panem, delikatnie mowiac ale pana opowiesc poruszyla mnie...
nie jatrzy pan...opowiedzial pan historie jednego dranstwa, sposrod wielu, jakie czerwona banda
uprawiala i wciaz uprawia...
pana mysl aby tablice posklejac i trzymac dalej...tez bym tak zrobil...
tym razem z szacunkiem
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:22

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na panie Pasierbiewicz

Tak. Takich historii były tysiące. Ale trzeba o tym mówić i pisać konsekwentnie, do skutku. Tak jak GW o Jedwabnem.
A szacunek należy zawsze odwzajemnić, co niniejszym czynię,
KP
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 21:14

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na panie Pasierbiewicz

Szanowny Panie,
Właśnie skonstatowałem, że przez roztargnienie mogłem Pana utożsamiać z trollem o nicku "goral". Być może z tego powodu potraktowałem Pana w przeszłości niesprawiedliwie. Jeśli tak, to najmocniej przepraszam.
Od dzisiaj będę już uważał, by nie mylić pana "gorylisko" z niejakim "goralem".
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

pietrek

02.11.2013 21:16

Ja od samego początku wiedziałem ześ Pan jest chłop jak trza.A teraz jeszcze z 44 rocznik mego ojca...BARDZO Panu współczuję braku taty w tak młodym wieku.Potem matula odeszła.Widzę żeś się Pan wycierpiał w życiu..ehh. Nie wiem co powiedziec na to.Bo słowa to tylko słowa. Ja zawsze czekam na Pana posty.Siedzimy tu z kolegami na wygnaniu za groszem bo w kraju lipa i czytamy zawsze Pana.Pisz Pan dalej dla nas! Pozdrawiam Pietrek z gór
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:19

Dodane przez pietrek w odpowiedzi na Panie Krzychu !!

Twardy ze mnie chłop, ale ten komentarz wycisnął mi z oczu łezkę.
Będę dla Was pisał!
Trzymajcie się tam mocno, zaróbcie dużo dutków i wróćcie do Polski, bo tu nasze miejsce.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Krzychu z Królewskiego Miasta
Domyślny avatar

LN6ZQgK

02.11.2013 21:35

tablicę udało się skleić i trwa na swoim miejscu, a Naród polski wcąż ktoś rozbija.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2013 11:13

Dodane przez LN6ZQgK w odpowiedzi na smutne ale niesie nadzieję

Skleimy jakoś tę naszą Polskę! Ludzie już się z wolna budzą.
Pozdrawiam serdecznie,
KP
Domyślny avatar

Łucja

02.11.2013 23:35

Z wielkim zainteresowaniem od jakiegoś czasu czytam wszystkie Pańskie wpisy.Może dlatego,że losy naszych rodzin są podobne.Jestem córką AK-owca i usłyszałam również jako 7 letnie dziecko,że nam się psia buda należy a nie mieszkanie.Zrozumiałam wszystko dopiero po latach, bo rodzice próbowali nas /dzieci/ chronić. Ale nie o tym dzisiaj. Ta rozbita tablica to nie nienawiść,ale strach przed pamięcią.Ta tablica to jak symbol Panie Krzysztofie. Dobrze by było posklejać tak Naród Polski i trwać i nie pozwolić rozbić tego żadnemu wrogowi.Wielki szacunek!!!

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,486
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności