Ponieważ ja się tu nie zajmuje krytyką Kościoła i hierarchów, a już na pewno nie gwałtowną krytyką, mogę sobie spokojnie odpuścić takie eventy jak występ wielebnego Boshobora na stadionie narodowym. Mogę czy nie mogę? Teoretycznie mogę, ale zanim do tego dojdziemy chciałem posłużyć tu za tubę, za – przepraszam za wyrażenie – medium, i podzielić się z Wami wątpliwościami, jakie mój znajomy, praktykujący katolik, ma w związku z tym wydarzeniem.
On zaczął od tego, że nie może sobie przypomnieć takiego miejsca w Dziejach Apostolskich, kiedy to św. Paweł przychodzi do cesarza, bodajże Tyberiusza i mówi: skoro występy gladiatorów nie przyniosły oczekiwanego zysku i budowa nowego cyrku nie zwróciła się, może wynajmiesz mi cesarzu miły tę powierzchnię na dwa dni, a ja urządzę tam wszechimperialny zjazd chrześcijan celem odnowy ducha? Wszyscy będziemy zarobieni. - Dobra – Tyberiusz na to – 500 sestercji się należy. Ja nie jestem aż takim znawcą Dziejów Apostolskich jak mój kolega, ale mam silne wrażenie, że czegoś takiego tam nie ma. Z drugiej strony wierzymy wszyscy, że dobry Pan Bóg, jeśli zechce może zrobić wszystko, również pozwolić na to, by z pozoru całkiem zwyczajny człowiek uzdrawiał innych. Jest o tym mowa w Ewangelii i nie ma się tutaj co jeżyć czy nadymać. Tak więc nasz gość ma spore pole do popisu i może rzeczywiście pomóc wielu osobom, choć nie musi.
Mój znajomy ma również wątpliwości innego rodzaju, chodzi mianowicie o to, że w Składzie Apostolskim jest mowa o obcowaniu świętych, w więc o łączności duchowej pomiędzy tamtym a tym światem. Chodzi o to, że tam w niebie ci wszyscy święci, których Kościół nam prezentuje są i obcują, a my poprzez modlitwę możemy się do nich zwracać z różnymi sprawami. Możemy czy nie? Mój kolega twierdzi, że możemy. No więc skoro mamy tych wszystkich świętych, świętego Stanisława, św. Jana z Dukli, Andrzeja Bobolę, dlaczego, celem odnowy ducha, jak to zostało opisane, zwracamy się ku księdzu Boshobora? Tak jak mówię, to nie są moje problemy, ale jestem tym zaciekawiony, bo plakatów na mieście wisi sporo, bez przerwy trąbią o tym w mediach i trudno się nie odnieść do tak nagłaśnianego wydarzenia.
Wśród rozterek mojego kolegi znalazła się i taka: w jakiej roli wystąpi na tym stadionie arcybiskup Nycz? Czy zapowie i jakoś przedstawi księdza Boshobora, czy nie. Ja przyznam w ogóle o czymś takim nie pomyślałem. No i jeszcze ta odnowa Kościoła. Zastanawia się mój dobry kolega co to znaczy, że ksiądz Boshobora ma pomóc w odnowie Kościoła? Toż tylu jest dobrych i mądrych księży w Warszawie. Takie to są wątpliwości, ale nie przesadzajmy, jest wydarzenie i już. Mamy gościa, który być może kogoś uzdrowi, cieszmy się.
To były wątpliwości mojego znajomego, praktykującego katolika, a teraz pora na moje. Ja co jakiś czas słyszę, że Kościoły pustoszeją. Nie dociekam przyczyn, ale jestem pewien, że arcybiskupi dociekają. I teraz jeden z nich wpadł na pomysł, żeby ściągnąć do Polski księdza Boshobora to może coś się polepszy? Tak to jest, czy ja się mylę?
Jak pamiętacie prowadziłem kiedyś rubrykę kryminalną w lokalnej gazecie i zajechałem w związku z tą rubryką i jej prowadzeniem do miejscowości Żabia Wola. Tam zaś na tablicy ogłoszeń przed urzędem gminy wisiała kartka z napisem: Clive Harris w Żabiej Woli. Większość z nas pamięta Clive'a Harrisa, większość z nas wie jak to było kiedy Harris przyjeżdżał i co się wówczas działo na stadionach, w domach kultury, w salach kinowych w kościołach wreszcie. Jak ktoś jest dociekliwy może sobie odnaleźć w sieci nazwiska innych charyzmatyków, którzy podróżują po świecie i organizują olbrzymie wydarzenia, z wielką ilością ludzi, by dokonywać wielokrotnych uzdrowień. To nie jest przemysł taki jak show biznes, w którym ma udziały piosenkarka Madonna, ale też generuje spore zyski. Widziałem kiedyś nawet program o takich uzdrowicielach stadionowych i oni nie mieli nic wspólnego z Kościołem Katolickim, byli to przeważnie protestanci. Charakterystyczne było to, że przemawiali do ludzi w większości całkowicie już zdesperowanych, albo po prostu bardzo prostych, żyjących na granicy nędzy, w warunkach urągających wszystkiemu. Jeden taki pan działał wyłącznie w Afryce, nie był bynajmniej jej mieszkańcem, był biały i chodził, mimo upału w czarnym garniturze, a pochodził zdaje się chyba z Norwegii. Radził sobie nieźle, biedne, czarne matki z dziećmi na ręku podskakiwały i śmiały się histerycznie kiedy przemawiał, ludzie tarzali się w pyle i targali na sobie ubranie, działo się sporo, ale nie wiem jak było z uzdrowieniami. No więc jeśli przypomnimy sobie tego Harrisa, który tu przybywał do nas w latach osiemdziesiątych, kiedy bieda i desperacja była znacznie większa niż dziś, kiedy zestawimy go z tą Żabią Wolą, do której w końcu trafił, pojawią się w naszej głowie różne pytania. Ja na przykład mam takie pytanie: kto zgodził się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na występy Harrisa w Polsce? Mam też inne: czy obecność uzdrowicieli masowych, charyzmatyków, lub ludzi za nich się podających, jest zawsze związana z kryzysami ekonomicznymi, często związana z tymi kryzysami, rzadko jest z nimi związana, czy też może w ogóle nie zachodzi pomiędzy tymi zjawiskami żaden związek? Ja tylko pytam, nie szydzę i nie próbuję sam udzielać odpowiedzi. Będę wdzięczny za jakieś sugestie.
Zostawmy teraz charyzmatyków i księdza Boshobora, a zajmijmy się czymś skrajnie od tych spraw różnym. Mamy ten cały wykład gender na KUL, wykład, bez którego, jak już nam powiedziano, panorama współczesnej kultury, z którą powinien zapoznać się student nie będzie pełna. Jak możemy gdzieniegdzie przeczytać za całym tym zamieszaniem stoi lubelska instytucja o nazwie „Brama Grodzka”. To jest organizacja, która ma wielkie zasługi dla kultury i dla miasta, a jej misja zawarta jest już w samej nazwie. Brama Grodzka w Lublinie łączyła dzielnicę żydowską i chrześcijańską. Ośrodek zrealizował bardzo wiele interesujących projektów i pewnie zrealizuje jeszcze więcej. Mamy jednak ten gender, który tak zaniepokoił biskupa Meringa. Jak zdążyłem się zorientować, w gender chodzi o to, że nikt nie rodzi się sobą, każdy jest stwarzany w czasie i może zostać kim chce. Moje pytanie dotyczące tej problematyki jest podobne do pytań dotyczących wizyt charyzmatyków i kryzysu ekonomicznego. Brzmi ono: a co z homoseksualizmem, który ponoć jest wrodzony? On też jest nabyty i przychodzi do niektórych w czasie tych procesów stwarzania się kiedy każdy może być kim chce? Bo jeśli pojawia się w czasie owego stawania się kim tam kto chce to może da się ów proces odwrócić i nadludzkim wysiłkiem woli, a może także przy czyjejś pomocy, na przykład jakiegoś charyzmatyka z Norwegii sprawić, że człowiek, który ma inklinacje homoseksualne zmieni je na inne? Już nie mówię, że na heteroseksualne, ale na inne po prostu, żeby dać jednak szanse ruchowi gender. Bez niego bowiem panorama współczesnej kultury będzie, jak pamiętamy, niepełna.
Przy okazji toczących się tutaj od czasu do czasu dyskusji o komunikacji, pada czasem słowo: oferta. No więc taka jest oferta na dziś. Ja nie wiem, czy ona jest atrakcyjna, czy nie, na pewno jest inna od tej, którą mieliśmy przed sobą do tej pory. Mam teraz pytanie do Was mili czytelnicy: czy zamierzacie się jakoś odnieść do opisanych tutaj spraw, czy macie je w nosie. Jak waszym zdaniem wygląda kwestia komunikacji pomiędzy ludźmi, którzy w Kościele decydują, a tymi, którzy słuchają?
Na koniec powiem coś od siebie. Ja, osobiście wolałbym, żeby zamiast księdza Boshobora, ktoś sprowadził do Polski film o św. Teresie z Avila nakręcony w latach dziewięćdziesiątych przez Hiszpanów. Święta Teresa jak pamiętamy pochodziła z rodziny żydowskiej, która przyjęła chrzest. Mogłaby się wobec tego zakręcić koło tego lubelska „Brama Grodzka”, w końcu wpisuje się to chyba w ich misję? Wpisuje się czy nie? Już się w tym wszystkim gubię. Zresztą, nieważne, na pewno przemawia przeze mnie małostkowość, poza drobnymi dolegliwościami nie cierpię bowiem na nic i pewnie dlatego wolałabym ten film niż uzdrowiciela. Ludziom jednak potrzebna jest prawdziwa pociecha i nadzieja, tak więc cieszmy się, że ksiądz Boshobora będzie na stadionie narodowym, może komuś to pomoże.
Na koniec atrakcja. Portal Polonia Christiana przygotował specjalnie dla Was film, w którym widać jak wampir z Dusseldorfu, w charakterystycznej czerwonej koszuli, atakuje niczego się nie spodziewającego Arkadiusza Stelmacha. https://www.youtube.com/…
Po książki zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie oraz do sklepu www.multibook.pl
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8093
Ciekawa jestem, kto i po co planował i wpuszczał na wizję przez rok czy dłużej w dobie totalnej cenzury w końcu lat 80 Kaszpirowskiego, maga radzieckiego, który działał przez ekrany TV. Mojej macosze na miejsce siwych włosów zaczęły wtedy odrastać naturalne ryże jak marchewka, a potem był okrągły stół i tak dalej, aż do dziś. Zawsze twierdzę, że nauka poszła znacznie dalej niż się nam mówi, od czasu do czasu mignie jakiś dowód na to.