Janusz Korwin-Mikke napisał na Faceboku długi wpis, w którym streścił myśl Władysława Gizberta-Studnickiego — jedynego polskiego polityka, który w 1939 roku domagał się zawarcia sojuszu z III Rzeszą i wspólnego uderzenia na Związek Sowiecki. Tę jego ówczesną gdybologię można śmiało przerobić na dzisiejsze czasy. Tu ten wpis Korwina: https://www.facebook.com/100077252173178/posts/pfbid0vPZ9WTucCqc3uoYoFJwLBpz142ZcVxt5j3z8eJtgDVRkadivUWk81hbkJBzNu78Wl/
Studnicki uważał, że tylko taki manewr mógł uratować Polskę przed zagładą, a zarazem zakończyć istnienie imperium bolszewickiego. Korwin w swoim tekście pokazuje, że w świetle realiów tamtej epoki strategia Studnickiego była logiczna:
- ZSRR był osłabiony czystkami Stalina,
- Japonia już od lat walczyła z Sowietami o granice w Mandżurii,
- Polska stanowiła najkrótsze podejście do Moskwy,
- Zachód nie widział wtedy w Hitlerze wroga,
- koalicja PAKI mogła w kilka miesięcy rozbić Związek Sowiecki.
Korwin rekonstruuje także potencjalny podział imperium: od niepodległej Syberii, przez państwa Kaukazu i Azji Centralnej, po protektoraty niemieckie i japońskie. Cała wizja opiera się na jednym założeniu: gdy imperium rosyjskie traci inicjatywę, natychmiast się rozpada.
I to właśnie prowadzi do współczesności: wiele z argumentów Studnickiego (i Korwina) działa tak samo dziś — dlatego Rosję trzeba doprowadzić do rozpadu.
Rosja przegrywa wtedy, gdy uderza się na nią z wielu stron
Studnicki analizował sytuację 1939 roku pod kątem wektorów nacisku: Niemcy od zachodu, Japonia od wschodu, Polska od południowego zachodu. Wtedy ZSRR nie miałby żadnej głębi strategicznej.
Dzisiejsza Rosja również opiera przetrwanie na tym, że nikt nie traktuje jej całościowo: Zachód zajmuje się Ukrainą, Chiny grają na półgwizdka, Azja Centralna milczy. Wystarczy zsynchronizować presję — i imperium traci stabilność.
Federacja Rosyjska jest takim samym zlepkiem narodów jak ZSRR
Studnicki zwracał uwagę, że Związek Sowiecki był kolosem na etnicznym piasku. Każda z republik czekała tylko na osłabienie centrum. To samo dziś: Baszkirzy, Jakuci, Tuwińcy, Dagestańcy, Buriaci, Tatarzy, Czeczeni, Ingusze.
Żaden z tych narodów nie czuje więzi z Moskwą. Wszystkie są potencjalnymi państwami. Rozpad Federacji Rosyjskiej nie tworzy chaosu — tylko przywraca naturalny porządek.
Syberia to miękkie podbrzusze imperium — wtedy i dziś
Studnicki podkreślał, że uderzenie Japonii przez Mandżurię i Dżungarię odcięłoby ZSRR od rezerw ludzkich i zasobów. Dziś analogiczną funkcję pełnią:
- Chiny, które w praktyce kolonizują Syberię ekonomicznie,
- Kazachstan i inne państwa Azji Centralnej, które Rosja trzyma strachem, a nie lojalnością,
- syberyjskie ludy autochtoniczne, które w Federacji Rosyjskiej są tylko folklorem na pokaz.
Syberia to 70% terytorium Rosji. Utrata Syberii to koniec Rosji.
Rosja jest słabsza niż ZSRR po czystkach — demograficznie i militarnie
Studnicki stawiał na moment słabości — 1937–39. Dziś Rosja jest jeszcze słabsza:
- starzejące się społeczeństwo,
- dezercja i masowa emigracja młodych,
- sprzęt z czasów Breżniewa,
- korupcja dewastująca armię,
- ucieczka kadr technicznych i naukowych,
- katastrofa demograficzna.
To nie jest supermocarstwo. To starzejąca się kolonia, która udaje państwo.
Rozpad Rosji nie prowadzi do większej wojny — przeciwnie, kończy ją!
Studnicki twierdził, że upadek ZSRR zapobiegłby II wojnie światowej. Słusznie: imperium rosyjskie generuje konflikty, nie stabilność. Dziś Federacja Rosyjska odpowiada za:
- wojnę w Ukrainie,
- wojny w Czeczenii,
- przewroty i zamachy w Afryce,
- destabilizację energetyczną,
- presję atomową,
- rolę globalnego sponsora chaosu.
Po jej rozpadzie powstałyby małe państwa, niezdolne do prowadzenia wojen kontynentalnych. Mniej agresji, mniej nuklearnego szantażu, więcej lokalnych demokracji.
Rozpad Rosji to wyzwolenie narodów, nie „katastrofa geopolityczna”
Dokładnie jak w analizach Studnickiego: upadek imperium oznacza koniec niewoli.
- Czeczenia odzyskuje suwerenność.
- Tatarstan tworzy własną gospodarkę narodową.
- Jakucja staje się jednym z najbogatszych państw naturalnych surowców.
- Baszkortostan odradza się kulturowo.
- Ural staje się regionem przemysłowych centrów.
To nie jest rozbiór. To deimperializacja — proces, który powinien nastąpić już w 1991 roku, ale został zatrzymany.
Rosja jest ostatnim kolonialnym imperium na planecie
Studnicki uważał, że ZSRR był tworem nienaturalnym, niestabilnym i przejściowym. Dokładnie tak samo jest dziś. Federacja Rosyjska to ostatnia konstrukcja XIX-wiecznego imperializmu: wielonarodowa, zbudowana na przemocy, odcięta kulturowo od własnych peryferii.
Każde takie imperium kończy tak samo: Rzym, Bizancjum, Osmanowie, Habsburgowie, ZSRR. I tak samo skończy Rosja. Logika Studnickiego działa dziś identycznie — Rosja musi się rozpaść. Nie po to, by ją podbić. Nie po to, by na niej żerować, ale po to, by:
- zakończyć imperialne wojny,
- uwolnić narody,
- ustabilizować region,
- zlikwidować największe źródło agresji w Eurazji,
- dokończyć upadek imperium, który zaczął się w 1991 roku, ale nie został doprowadzony do końca.
Jeśli Studnicki miał rację w 1939 roku — to dziś ma ją podwójnie. Albo Rosja się rozpadnie, albo będzie III wojna światowa — innego wyjścia nie ma.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
Fajny wpis, tylko jak do tego rozpadu doprowadzić?
Nie dopuścić do skończenia wojny na Ukrainie. Jak ta wojna potrwa jeszcze 2 lata, to Rosja się rozpadnie. Napisałem o tym piosenkę: https://x.com/gps65/status/1985732142756770087
A jak Ukraina przegra?
Zależy jak przegra. Jeśli Putin ją całą zajmie, to wybuchnie III wojna światowa. A jeśli zostanie zawarty pokój w ramach granic zbliżonych do dzisiejszej linii forntu, to wojna światowe albo rozpad Rosji się odwlecze. Niemniej w perskeptywnie 20 lat rozpad Rosji jest pewny. Zresztą UE też.
Aha.