Krążą pogłoski słowne i pisane, że ostatnie porozumienie Kaczyński-Gowin otwiera możliwość startu Tuskowi w prezydenckich wyborach. Wykonajmy więc w tym względzie małą symulację. Zebranie stu tysięcy podpisów dla byłego króla Europy, nie trwałoby długo. Głosowanie. Polacy głosują różnie, w ostatnich wyborach PiS stracił Senat i uzyskał niewielką przewagę w Sejmie. A więc Tusk, jako statystyczna świeża krew na rynku wyborczym, wzbudza zamieszanie, wygrywa w drugiej turze z Dudą i zostaje prezydentem. Partia Gowina przechodzi na jego stronę i większość w Sejmie przejmuje opozycja. Zmienia się marszałek Sejmu. I co, nowe wybory (wystarczy głosów), czy stan wyjątkowy, a może akceptacja rządu, jako mniejszościowego, i walka na bij zabij? Co wówczas? Opozycja ma marszałka Sejmu, Senatu i prezydenta… Nikogo już nie interesują wybory. UE pieje z radości. Opozycja ma w garści upragnioną władzę, która od tej pory ma trwać 1000 lat. Pozostaje jeszcze rząd, którego trzeba zniszczyć. Ktoś musi w końcu zapłacić za straty spowodowane koronawirusem – w Niemczech, Francji i jak się uda, to i w pozostałych państwach; dopełnić się musi też budżet UE, zakończyć projekt Nord Stream 2, ujednolicić europejskie prawo oraz muszą się zrealizować wszystkie, permanentnie robione niemieckie plany w sprawie zagospodarowania Polski. Płacą wszyscy – po równo. Ci, którym została gotówka z poprzednich rządów ratują się i uzupełniają ją w nowym rozdaniu. Reszta pracuje, piszczy i płaci. Nikt nie strajkuje, nikt nie protestuje – na zewnątrz święty spokój, jak w czasie zaborów.
Nie ma co dalej ciągnąć symulacji pod kontem administracyjnym i politycznym, pójdźmy w stronę kulturową, bo tu leży „pies pogrzebany”. Postawmy więc pytanie dlaczego tak się stało? Najprostrzą odpowiedzią jest stwierdzenie, że taki parytet władzy określił Suweren. Głosując, zastanawiał się, czy aby PiS nie będzie miał za dużo władzy, bo wówczas nas zje; czy aby jego arogancja nie przekroczy arogancji poprzednich rządów; a to Kaczyński mały, a to za mało daje, itd – zacietrzewienie pobudzało fantazję i zawstydzało logikę. Świat zamykał się na PiS-ie, a sam PiS chciał być tak przekonywujący i tak dobry, że kabzą trząsł bez końca. Na debacie prezydenckiej jeden z kandydatów krzyczał: jutro 07.05.20 wszyscy spotkajmy się na ulicy i zaprotestujmy, bo rząd morduje zakłady pracy. Ale jednocześnie wszyscy od tego rządu domagają się dotacji.
***
Na chwilę zawieśmy symulację, bo tu chodzi o zupełnie coś innego, chodzi o to, że żyjemy w wirtualnym świecie, który nie nadaje się nie do racjonalnej oceny i rozumnego działania, lecz znakomicie nadaje się do zabawy. Dlatego też wykonujemy wiele rzeczy zbędnych, pozorowanych i nie mających nic wspólnego z budowaniem wspólnej przyszłości. Nasze działanie nie uwzględnia czasu, położenia i uwarunkowań, w jakich się znaleźliśmy. Ale może po kolei:
- Geopolityczne położenie piastowskie wymaga zupełnie innych zachowań, niż położenie jagiellońskie. Niemiecka strefa oddziaływania nie oznacza zmiany sił naporu, lecz zmianę ich kierunku. Historia Polski piastowskiej pokazuje jak było i jak może być, jagiellońska, na czym polega wielkość i niezależność. Polska po 1945 r. tkwi w uwarunkowaniach piastowskich i nikogo to nie obchodzi.
- Każde poważne państwo musi posiadać jakiś swój punkt odniesienia. Odwoływanie się do okresu „S” jest myśleniem prowincjonalnym, które nikogo nie wyprowadza z mentalnej podległości, lecz odbiera wszystkim kulturowy tlen. Efekt jest taki, że wczoraj strajkowaliśmy, dziś uciekamy. To oczywiście uproszczenie, ale jakże wymowne. Pogrzebanie II RP jest pozagrobowym zwycięstwem systemu komunistycznego i wyrażeniem zgody na śmierć prawdziwie niepodległego własnego państwa, w którym wszystko się zaczęło i jeszcze nic nie skończyło.
- Edukacja w całym ostatnim 75-leciu odbywała się na poziomie państwa niewolniczego, milczenie elit zaakceptowało ten stan. I to jest prawdziwa przyczyna upadku polskiej świadomości narodowej, nieznajomości własnej historii, złego poziomu dyskusji, bylejakości wzajemnych stosunków, lekceważenia państwa i kultury. Pojawiło się też zjawisko analfabetyzmu wtórnego. I nie ma widoków na żadną zmianę.
- Prowadzenie rządów gabinetowych, które były udziałem każdej władzy po 1989 r., stawiało polskie społeczeństwo nie na gruncie współgospodarowania i odpowiedzialności za dobro wspólne, lecz odwrotnie, zwiększało jego naciski roszczeniowe. Żadna władza w Polsce nie opracowała ani doktryny obronnej, ani ekonomicznej, ani kulturowej. Społeczeństwo nie wie jak ma się ustosunkować do własnej przyszłości i w jakim kierunku podąża.
Zmiana składu parlamentu i prezydenta będzie zapewne kosztowała Polaków dużo, ale być może (pewności nie ma), że przełamie wreszcie dotychczasową dupowatość naszej 75-letniej polityki i wyleje wiadro zimnej wody na zaspane, zmanipulowane, bez poczucia punktu odniesienia, społeczeństwo polskie. Zrozumiemy wówczas dlaczego musimy wrócić do II RP i na czym polega prawdziwa polityka. Będzie bolało. I tu symulacja się kończy.
***
Podsumowując, każde przesunięcie wyborów, to przedłużenie bałaganu, destabilizacji państwa, podniesienie kosztów jego funkcjonowania oraz niepewności politycznej i obywatelskiej. Wywołanie takiej sytuacji, to zafundowanie sobie drugiego koronawirusa. Zadziwiające jest jednak to, że w przeciągu ostatnich 30 lat nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Miękkie państwo się nie sprawdza, ale społeczeństwo wybiera i za wszystko płaci. Warto tu żyć.
Duda ma zaplanowaną drugą kadencję i widać to co najmniej z oglądu propagandy i polityki, które mają charakter wojny w kisielu. Tusk to straszak na kapiszony jak koronawirus.
Istotne co dzieje się na drugim planie a ma znaczenie pierwszorzędne. Przewał kasy zwany tarczą - tylko inflacja, czy będzie kumulacja w koncernach i korporacjach? Dalsza biurokratyzacja, etatyzacja i regulacje to pewnik. Ubezwłasnowolnienie w skali społecznej też.
Sprawa jest niezwykle banalna, ja mam tę wadę, że nie potrafię patrzeć na rzeczywistość poprzez pryzmat partyjny. Dla mnie ważniejsza jest Polska. I to wszystko...
Może i pesymizm, ale wynika on ze znajomości historii i porównań. Ale poczęstuję Pana jeszcze jednym pesymizmem: jeżeli II RP myślała o zachowaniu niepodległości i nie dała rady, to tzw. III, która nawet o niej nie myśli, nie ma ani materii, ani ducha na dobrą przyszłość. Nawet w cud nie wierzę.
Jedyna szansa na uratowanie Polski jeszcze leży w geopolityce. I mogą to zrobić tylko Amerykanie - dla własnych korzyści. Powyższy artykuł jest tylko symulacją.
Proszę Pana, każdemu autorowi wpisu można przypiąć łatkę "wie lepiej". Po to tu piszemy, aby podzielić się swoimi uwagami i spostrzeżeniami. Taki odbiór jest skażony jakimś kompleksem i nie pozwala właściwie odczytać intencji autora.
Pozdrawiam i dzięki za szczerość
Czym jest jednak wiedza w czasach pandemii propagandy? Piętnem? Gorącym kartoflem? Wszyscy chcą mówić to co inni chcą usłyszeć i słuchać tego co wszyscy powtarzają.
Uciekł mi wpis... Może i przewał, ale prawie wszystkie państwa zachowują się podobnie - nie tylko w Europie, ale również na świecie. Sądzi Pan, że ktoś im kazał. Polska będąca w UE pewne rzeczy musi wykonywać, w innych jest nadgorliwa albo miękka. Czy sądzi Pan, że wszyscy działają pod dyktando światowego rządu?
Tusk mocno siedzi w niemieckiej komorze nabojowej i czeka. Nie sądzę, aby jego partyjne kierownictwo było na wieczność. A co Pan o tym sądzi?
To, co Pan pisze jest spójne, skąd w takim razie u Pana taka niechęć do PiS-u?
Może to wrodzona alergia na socjalizm i propagandę? Tak miałem zawsze, nic się nie zmieniło u mnie. Nie ma w tym nic anty-PiS tylko anty-lewu.
Po wielu Pańskich wpisach odnoszę inne wrażenie, no ale nie będzie. Naprawa dzisiejszego państwa wymaga kombinacji (trzymając się nomenklatury lewica - prawica) połączenia programów lewicowych z prawicowymi,a więc likwidacji biedy z jednoczesnym podniesieniem poziomu świadomości polskiego społeczeństwa. Wiem co to jest bieda, bo przez ponad 10 lat pracy jako reportażysta, miałem okazję się jej przyjrzeć z bliska. Bieda i głupota lub ta dupowatość rządzących powoduje, że marnujemy niezwykłe talenty, które mogłyby przynieść państwu milionowe zyski, a tak ci wybitni podnoszą statystykę wypijanego alkoholu. Zdolnego odróżnia się po 10 minutach rozmowy. Wiem też, że słuchanie samych przedsiębiorców prowadzi do kolejnej katastrofy. Występ Tanajno na panelu prezydenckim jest tego dowodem. Przedsiębiorstwo nie jest państwem, lecz jego częścią. Owszem, są przedsiębiorcy z prawdziwego zdarzenia, ale większość wisi na niespłacalnych pożyczkach i wystarczy większe zachwianie rynku, i bajka się kończy. Wcześniej rżnęli wielkich bossów, którym państwo przeszkadzało a teraz krzyczą: państwo ratuj!!! Dlatego też gospodarka oparta na małych przedsiębiorstwach jest gospodarką niestabilną i łatwą do likwidacji. Wielu też przedsiębiorców jeszcze żyje mitem, że kapitał nie ma narodowości i sprzedadzą wszystko i każdemu, aby wyparpać się powierzchnię. Nie budują więc ani siły państwa, ani swojej. Wspierają lichwę. Dlatego też jestem za wyraźnym innym podziałem: propolski i antypolski - dla wszystkich. Wówczas będzie sytuacja jasna - też dla wszystkich.
Epoka PRL-u już minęła, nawyki pozostały, tu zgoda, trzeba je wyplenić.
jak gdzieś tu w pobliżu najdalej trzy dni temu napisałem, że za zdradę czapa, za złodziejstwo paka to mnie jakaś nawiedzona wiedźma trolem nazwała.
fakt niezbity Panie Ryszardzie, że za miękkość płacimy straszną cenę.
trzeba rzeczy może zacząć nazywać zatem po imieniu, czas skończyć nazywanie władzy władzą skoro dupowata jest.
Nie, nie. Pisałem o dupowatości naszej 75-letniej polityki i miałem na myśli wszystkie rządy. Proszę czytać dokładnie. Władza, którą mamy, jeszcze do końca nie wykazała się. Jak na razie odbija wszystko.
Artykuł miał inny cel - wykonanie symulacji czegoś, co może nastąpić. A wybory, jak najszybciej.
ależ ja się z Panem zgadzam co do 75 lat dupowatości. tym bardziej jednocześnie się dziwię skąd u Pana tli się ta nadzieja. zaiste Pańska bardzo silana wiara w boski ład chyba delikatnie zakłóca ogląd rzeczywistości.
Pańska symulacja mająca jak myślę na celu przedstawienie tej gorszej możliwej przyszłości nie bierze chyba pod uwagę że obecnie po raz pierwszy w tak globalnym zasięgu wspólnie, by nie rzec kolektywnie (brrrr) bierzemy udział w prawdziwej symulacji badającej jednocześnie przekrój wszystkich społeczeństw w zderzeniu z jednym wysublimowanym czynnikiem zagrożenia ewoluującym wraz z towarzyszącymi mu konsekwencjami w kierunku monty-pythonowskiego ministerstwa głupich kroków tylko że bardziej.
pozdrawiam serdecznie
No widzi Pan, chce być Pan złośliwym, ale jakoś nie wychodzi, bo ja nie pisałem o boskim ładzie, lecz o sile, której, chcemy czy też nie, jesteśmy poddani. Siłę tę zwykle nazywamy Bogiem. Ta siła ma na nas wpływ, tak samo, jak księżyc na odpływy i przypływy morza. Gdzie Pan tu ma boski ład?
Co do drugiego akapitu, z jego myślą zgadzam się, bo całość jest naczyniem połączonym i naciśnięcie punktu A powoduje reakcje w punkcie B - niezależnie od jego położenia. Ale ponownie Pan coś pomylił, bo dziś nie uczestniczymy w żadnej symulacji, lecz w życiu codziennym. Symulacja jest rodzajem przepowiedni opartej na realistycznych założeniach. Moja symulacja jest mała i obejmuje tylko jeden przypadek, który może zaistnieć w Polsce.
Też pozdrawiam
wszystko może mi Pan zarzucić ale nie jestem i nie chcę być w stosunku do Pana złośliwy.
może z tą symulacją to zasugerowałem się Pańskim tytułem notki. zamienię więc to słowo na eksperyment i powinno się teraz zgadzać.
pozdrawiam serdecznie i czekam już na cytaty o których Pan dzisiaj w komentarzu u kogoś wspomniał.
ps. robienie nawet w dobrej wierze małej lokalnej symulacji przy tak złożonych geopolityczych zależnościach potrafiących powszechnie pod nosem służb lokować podsłuchy w restauracyjnych cukiernicach czy też rozpieprzyć w drobny mak najważniejsze w tym stuleciu śledztwo w sprawie katastrofy lotniczej na świecie już u samego startu niestety obarczone jest dużym błędem.
pozdrawiam
Teraz już, owszem. A na złośliwości jestem dość odporny i czasami są twórcze. Pozdrawiam
Każdy rząd w naszym kraju...jest skutecznie wystraszony...od Bieruta,po Lecha Kaczyńskiego,od Leppera...po generałów popełniających samobójstwo w garażu,
po ministrów strzelających se w łeb...rekordzista strzelał trzy razy i jeszcze nie trafił...dopiero strzał w serce...był skuteczny.
U nas od zawsze rządzili obcy...nie kosmici...tylko ruskie CzKA,NKWD,KGB...teraz też...doszły inne szatany...niemieckie,izraelskie i UE...czytaj okupant na własne życzenie!
Ja też uważam,że rząd PiS jest zastraszony i wykastrowany...Gowin ze swoim dworem...to Geremek,Michnik ...i całe UD/UW.
Nikt nie chce sie obudzić z końskim łbem pod kołdrą...albo z swoja głowa w kiblu...a tak kończą ci,którzy chcą WOLNEGO,DEMOKRATYCZNEGO,NIEZALEŻNEGO
NIEZAWISŁEGO PAŃSTWA...POLSKI.
A z tą hołotą...nazywaną społeczeństwem...narodem...już nic nie osiągniemy...nie wywalczymy...trzy pokolenia....poszły w pi...du!
Walter,Solorz...Urban i zwykłe pastuchy w mediach....to oni rządzą...KTO MA MEDIA,TEN MA WŁADZĘ!
I o to chodzi. Ale ta chrześcijańska pokora tak weszła nam w krew, że inaczej nie potrafimy. Jak będę miał czas, w następnym wpisie zacytuję kilka cytatów z połowy XIX w. na nasz temat.
Zeby POzamykac zdrajcówi złodziei, potrzebna jest reforma sądów, a dlaczego nie ma reformy sądów, wszyscy wiedzą o interwencji Merkel, ale o tym Ci 'madrzy' nie piszą, bo nie o to chodzi. Rząd jest be, i już.
No więc idąc dalej Pani "logiką", po co nam RZĄD skoro mamy Merkel?
A ja myslałam, że nie mamy reformy sądów przez veto prezydenta i uległość RZĄDU wobec UE...
Pani rozumowanie powala. Rząd jest wspaniały, tylko opozycja nie daje rządzić no i ta Merkel...