Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wiatr historii

Izabela Brodacka Falzmann, 21.12.2011
Wszyscy czujemy, że  mocno wieje. Nie tylko halny w Tatrach. Dowodem są notki survivalowe. Jak przetrwać w wielkim mieście, a jak na wsi? Co kupić? Konserwy – a może nasiona?

Wiele osób zamieściło swoje wspomnienia z kolejnych historycznych chwil. Ja też mam swoje.
W 1956 roku byłam dzieckiem ( żeby nie było, że coś kręcę, miałam dokładnie 12 lat). Uważałam się oczywiście za osobę światłą i dorosłą.
Pamiętam, że patrzyłam na wystąpienie Gomułki na Placu Defilad  i reakcję ludzi na jego przemówienie z najwyższym zdumieniem. Jakiś gnom w trenczu mówi bzdury i banały, a oni szlochają i są gotowi nosić go na rękach.
W tym samym okresie obejrzałam autentyczny film z przemówieniami Hitlera i przestałam się dziwić.
Na ekranie miotał się histerycznie konus z idiotycznym loczkiem nad czołem. W chwili egzaltacji łapał się w kroku jak rockowy piosenkarz. Jedyną prawidłową reakcją na to byłby homerycki śmiech. Dopuszczalną - groza i milcząca dezaprobata.
A faktycznie - widać było autentyczną egzaltację tłumu.
Zrozumiałam, że poza strachem, oportunizmem i głupotą  jest w ludziach ogromna potrzeba poddania się autorytetowi. Jakiemukolwiek, wbrew oczywistości.
Jak ludzie doświadczeni przez stalinizm mogli ulokować swoje nadzieje w facecie z tej samej zbrodniczej paczki? Dlaczego dziwili się, że natychmiast ich oszukał i – jak mówili- przykręcił śrubę?
Mieli takie samo prawo czuć się oszukani jak specjalistka od lodów z PO, która uwierzyła, że zakochał się w niej dwa razy młodszy, przystojny agent. Czy tłumaczy ją potrzeba serca?

Jak wielka musi być potrzeba serca, żeby za swego idola uznać na przykład Wałęsę.
Moi znajomi, ludzie światli, naukowcy,  mieli w domu ołtarzyk- trzy obrazki w ramce. Po lewej stronie Wałęsa, po prawej Jan Paweł II, a w środku Matka Boska.
Wałęsa w pewnej chwili został dyskretnie usunięty.

Mechanizm kultu jednostki to nie tylko fascynacja. Historia uczy, że najlepiej działa  najpierw fascynacja, a potem terror. Jak w przypadku Hitlera i Stalina. Do dziś dnia mają przecież swoich wiernych wielbicieli.
Najpoważniejszym przejawem kultu jednostki jest jednak całkowite wyłączenie funkcji myślenia.

Osobiście jestem zwolenniczką zasady ograniczonego zaufania we wszystkich sytuacjach życiowych, a przede wszystkim politycznych.
Na polityka nie wolno patrzeć przez pryzmat jego funkcji, nie wolno traktować go jak członka jakiejś elity, a wyłącznie jak najemnego pracownika.
. Jak człowieka zatrudnionego do koni, któremu za grosz nie ufamy i sprawdzamy  czy nie zasnął  pijany w stajni z papierosem w ręku.
Czasami zło tkwi naprawdę nie w uwarunkowaniach zewnętrznych, lecz w naszym nastawieniu do świata i ludzi.

Dopuszczając na przykład do swoich działań konspiracyjnych potomka stalinowskiej grupy interesu należało zachować zdrową rezerwę. A nie- najpierw wielbić go na kolanach, a potem nienawidzić.
Większość -do czasu gdy poczuła się oszukana - uważała Michnika za postać w stylu szlacheckiego rewolucjonisty. Za człowieka, który odciął się od swego środowiska i głosi „nasze” poglądy. Szukając wytrychów do wyjaśnienia dlaczego dali się oszukać, znaleźli je w żydowskim pochodzeniu i komunistycznym rodowodzie Michnika. Ale przecież o tych faktach  wiedzieli od początku i jakoś im to- do czasu- nie przeszkadzało.
Nie potrafili natomiast wyciągać wniosków z innych,  prostych przesłanek.

Kiedy zadawałam znajomym swego czasu retoryczne pytanie, jak Michnik może pisać i wydawać książki w wiezieniu, podczas gdy większość więźniów nie jest w stanie przekazać nawet  grypsu, jak Kuroń może prowadzić światową agencję informacyjną, gdy my nie możemy zadzwonić po lekarza, jak Geremek bez specjalnych pełnomocnictw mógł być szefem domu PAN przy ulicy Lauriston w Paryżu, przed noclegiem w którym przestrzegali się nawzajem szeregowi wyrobnicy nauki, odpowiadano, że mają oni taki autorytet i charyzmę, że padają przed nimi na kolana nawet strażnicy więzienni. To właśnie świadczyło o wyłączeniu myślenia czyli o pojawieniu się objawów kultu jednostki.

Historia okrutnie obchodzi się z mitami i idolami.
Wiele osobowości charyzmatycznych okazało się być nie tylko agentami ( ostatecznie agent to zawód) lecz pospolitymi kapusiami( kapuś to charakter).
Wielu niewinnych zostało z kolei oskarżonych niesłusznie.
Niektórzy przekonali się boleśnie, że donosili na nich członkowie najbliższej rodziny.

Nie wiem czy ktoś na mnie donosił, bo nie zgłosiłam się do IPN. Nie jestem aż tak zarozumiała. Jeżeli nawet ktoś taki był, to mu po chrześcijańsku wybaczam i kropka.
Bardziej interesuje mnie co ten ktoś robi teraz.
W sprawach publicznych jestem mniej tolerancyjna bo nikt nie ma prawa wybaczać w cudzym imieniu. Nie rozumieją tego specjaliści od bicia się w cudze piersi.

Na przykład Michnik nie miał prawa wybaczać Jaruzelskiemu i Kiszczakowi w imieniu ich ofiar. Mógł co najwyżej w swoim. Czy był naprawdę kiedykolwiek ofiarą, czy też panowie na nasz użytek tańczyli sobie kontredansa? Zostawmy to historii. Obecnie Michnik to karta bita.
To człowiek, który potwierdzenia charyzmatu szuka w sądach.

Wiele osób lubi  bawić się w tworzenie alternatywnych wersji historii. Ja też mam swoje obsesje.
Uważam, że są momenty węzłowe ( jak punkt potrójny w fizyce) które dopuszczają więcej niż zwykle stopni swobody w rozwoju wydarzeń. Inaczej mówiąc – wydarzenia mogły się  potoczyć zupełnie inaczej niż się potoczyły.

Takim punktem węzłowym w rozwoju wydarzeń był dla mnie moment, gdy tak zwani doradcy stali z czapką w ręku pod bramą Stoczni Gdańskiej. Należało ich po prostu nie wpuścić. A jeżeli się wpuściło- nie należało traktować ich jak autorytety, jak guru, lecz jak petentów. Nie wolno było pozwolić im przejąć steru.

Czy naprawdę państwo wierzycie, że ktokolwiek z nich przejmował się losem robotników, dla których obrony powołali specjalny komitet?

Byłam dorosła w 68 i w 70 roku. Dorosła, lecz nie naiwna. Zachowałam dziecięcą przenikliwość z roku 56. Nie zakochiwałam się w byle kim.

Pamiętam konsternację w środowiskach koncesjonowanej opozycji związaną właśnie z wydarzeniami na wybrzeżu w 70 roku. Udało się im przecież zagospodarować kryzys 68 roku i zwekslować go na tory antysemityzmu, wydawało się im , że zawsze będą w pierwszym szeregu ze zmiennymi hasłami na sztandarach, że dożywotnio będą sprawować rząd dusz, a tu jacyś robole wchodzą im w paradę.

Mam swoją odpowiedź na pytanie: „komu potrzebne były strzały na wybrzeżu w 70 roku?”
Koncesjonowanej opozycji, żeby mieć czas się zatroszczyć  o robotników, założyć komitety tej specjalnej troski i wychować sobie spolegliwych trybunów ludowych. Przygotować się do zagospodarowania następnego, cyklicznego kryzysu w roku 80.
Potraktujmy to jednak jako political fiction.

Drugi punkt węzłowy w historii najnowszej, to dla mnie pierwsze sfałszowane wybory.( nie brałam w nich udziału) Stały się one grzechem pierworodnym powstającej demokracji, zadecydowały, że fałsz i oszustwo przyjęliśmy za podstawowa  metodę działania zwanego polityką.
Nie musieliśmy się godzić na to fałszerstwo, na zmianę ordynacji w trakcie wyborów. To nie my namawialiśmy się w Magdalence, to nie były nasze pacta.  A komuna naprawdę była w defensywie.
Ale zamiast wyjść na ulicę, zakochani w Wałęsie ludzie zabiegali o wspólną z nim fotografię.

Znowu wieje wiatr historii. Nie przegapmy następnej szansy.
Zawsze mówimy, (jak głupia kobieta) – wykorzystano nas. A może raz my spróbujemy kogoś wykorzystać. Wykorzystać nie znaczy oszukać. Wykorzystać znaczy dopilnować ( jak mądra kobieta) żebyśmy realizowali razem nasz wspólny cel.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6441
Domyślny avatar

sarmata

21.12.2011 13:47

W komunę nie wierzyłem. Wałęsie zawierzyłem przez klapę. Dlatego uważam go za cynicznego zdrajcę. Niczym mnie ten pan już nie przekona. Gdyby miał zamiast nikczemności i pogardy krztynę honoru przeprosiłby za swoje czyny i odszedł w niepamięć. Teraz ma tupet kierować Tuskiem.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.12.2011 05:57

Dodane przez sarmata w odpowiedzi na Dziękuję za wnikliwą analizę.

U Tuska spotkali się beneficjenci kolejnych systemów. I doskonale im idzie to co zaplanowali. A po nich- choćby potop.
Domyślny avatar

ika

27.12.2011 13:21

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @sarmata

no, coz, jak wynika z lektury blogu nie cechuje Pani dzis (chocby wobec politykow tzw. prawicy) podobna postawa - moze szkoda?
Domyślny avatar

Jawa

21.12.2011 16:25

To wydaje mi się, że ci którzy wtedy fotografowali się z Wałęsą to w większości byli z taką samą przeszłością jak on.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.12.2011 06:01

Dodane przez Jawa w odpowiedzi na Jeżeli dobrze pamiętam

W większości, ale "szary człowiek" też brał w tym udział przez bezmyślność. A przed kawiarnią Na MDM tłum wiwatował Wałęsie choć wiedział, że wybory zostały sfałszowane, a wola wyborcy wycinającego listę krajową, zlekceważona.
Domyślny avatar

kris przybysz

22.12.2011 00:47

Za pierwszym razem zagłosowałem na Wałęsę bo był mniejszym złem niż Mazowiecki. Sądziłem w swej naiwności, że wokół niego pojawi się jakaś grupa polskich patriotów. niestety był Miecio i bielecko podobni. Później nie głosowałem. Za drugim razem zagłosowałem na L. Kaczyńskiego, bo m.in. uważałem, że nie brał udziału w przestępczych praktykach prywatyzacyjnych. Uhonorowanie miłośnika banderowskich ludobójców Juszczenki i antypolskiego kłamcy Schudricha potwierdziło, że nasze decyzje nie zawsze nas w przyszłości w pełni cieszą. Ale żyjemy w czasach walki a równocześnie podejmowania często decyzji o wyborze przyszłości nie zawsze dla nas miłej. A tekst jak zawsze po prostu bardzo dobry. Gdyby tak jeszcze trafiał pod strzechy do młodych. Sukcesy partii ludzi nikczemnych pokazują, że jest coraz trudniej. A antynarodowa i antypolska propaganda szechteromediów jest niestety totalna. No ale totalitaryzmy kiedyś upadną. Agora i tveny też. gazety wyborczej nie kupuję, tvn praktycznie nie oglądam. Gdyby tak jeszcze polskie instytucje i firmy nie zamieszczały tam reklam i ogłoszeń.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.12.2011 06:02

Dodane przez kris przybysz w odpowiedzi na problem wyboru mniejszego zła z elementami naiwności

Naiwności, bezradności i myślenia życzeniowego.
Domyślny avatar

leda

22.12.2011 02:48

"...gdy wieje wiatr historii,ludziom jak pieknym ptakom wyrastaja skrzydla, natomiast trzesa sie portki petakom.." i nam wysrosna na tyle silne skrzyda,zeby mogly zmiesc rzady petakow. leda
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.12.2011 06:04

Dodane przez leda w odpowiedzi na wiatr historii

Tylko co nam zostanie po tych rządach pętaków.
Domyślny avatar

Andrzej S.

22.12.2011 10:38

Zupełnie inne fakty uznaję za przełomowe: 1. Czerwiec 56 - przekonał, że tzw. Wojsko Polskie (zwane ludowym) to część armii czerwonej; dowodzone przez oficerów rosyjskich wykona każdy rozkaz wydany w Moskwie, łącznie ze strzelaniem do Polaków. 2. Rok 1965 - tow. Jaruzelski pierwszym nierosyjskim szefem Sztabu Generalnego WP, faktycznym dowódcą WP. 3. Marzec 1968 - tow. Jaruzelski ministrem obrony narodowej; sierpień 68 najazd WP na Czechosłowację. 4. Grudzień 70 - przekonał, że WP dowodzone przez tow. Jaruzelskiego wykona każdy rozkaz wydany w Moskwie, łącznie ze strzelaniem do Polaków. 5. Grudzień 1981 - jak powyżej. 6. wiosna 1989 - porozumienie(fundament III RP) garstki "opozycjonistów" ze zbrodniarzami odpowiedzialnymi za Grudzień 70 i 81; z takimi ludźmi można było podpisać jedynie akt bezwarunkowej kapitulacji. Powyższe nie przeczy Pani celnym uwagom - dziękuję i pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.12.2011 10:59

Dodane przez Andrzej S. w odpowiedzi na Inne "przełomy"

Bardzo jestem ciekawa czy były chwile, w których Pana zdaniem mogliśmy popchnąć historię na inny tor?
Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Andrzej S.

22.12.2011 12:41

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Andrzej S.

Tak, były takie chwile, choć nie mogę ręczyć, że byłyby właściwie wykorzystane. 1. Grudzień 70 - Gomułka ustami Kociołka w "słynnym" wystąpieniu telewizyjnym z 16 grudnia oznajmia, że poranna strzelanina pod stocznią w Gdańsku to nie jego "dzieło", że sytuację w Trójmieście kontroluje WP dowodzone przez szefa Sztabu Generalnego tow. gen. Chochę, nadzorowanego przez tow.gen. Jaruzelskiego, a w Warszawie trwa ostra walka polityczna o przejęcie władzy przez Gierka-Jaroszewicza - jednym słowem powiedzenie otwartym tekstem, że doszło do puczu wojskowego wspieranego przez Moskwę. Wystąpienie powinno zakończyć się wezwaniem do czasowej rezygnacji z prób podejmowania pracy w zakładach zajmowanych właśnie przez wojsko i powstrzymania się od manifestacji ulicznych; obietnicą natychmiastowego cofnięcia podwyżek cen. Tu wszystko zależało jednak od "władzy", niewiele od nas. Dzień wcześniej, 15 grudnia w Gdańsku, "niefortunne" wystąpienie Wałęsy w oknie Komendy Miejskiej MO zmieniło charakter protestu robotniczego - zamiast złożenia postulatów w przeciwległej siedzibie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (tak stało się dokładnie w tym samym czasie w Gdyni), doszło do potyczki ulicznej z MO, potem do szturmu na Komendę MO i dalszych walk ulicznych, a w efekcie do udanej prowokacji polegającej na podpaleniu Reichstagu - Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Tu wiele "zawdzięczamy" zachowaniom Wałęsy. 2. Marzec 1981, inne rozegranie przez Wałęsę tzw. sprawy bydgoskiej - twarde, wręcz konfrontacyjne stanowisko wobec władzy, która w tym momencie jeszcze nie była gotowa do wprowadzenia stanu wojennego, a Rosjanie już zrezygnowali z interwencji wojskowej (gotowi byli wkroczyć wcześniej, w grudniu 1980). Tym razem zwiódł nie sam Wałęsa, ale i brak zdecydowania przywódców Solidarności. 3. Przełom lat 1988 i 1989 - samozwańcze władze drugiej solidarności (zamiast rzeczywistej reprezentacji prawdziwej Solidarności), na czele z Wałęsą i "doradcami" podejmują rozmowy z Jaruzelskim-Kiszczakiem. Należało propozycje składane przez władze poddać ocenie prawdziwych przywódców Solidarności (była negatywna) i ... odrzucić, poczekać na rozwój wydarzeń - upadek muru berlińskiego i ZSRR był nieunikniony; nowa Polska wyglądałaby zupełnie inaczej niż III RP. Przy okazji widać, że rolę Wałęsy można oceniać zupełnie inaczej. Wiem, że zostanie mi postawiony zarzut "gdybania", ale jest wielu ludzi (np. Andrzej Gwiazda), którzy już wówczas myśleli i mówili podobnie. Nie słuchaliśmy ich i .... dalej jak w Pani opisie.
Domyślny avatar

Andrzej S.

24.12.2011 23:37

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Andrzej S.

Odpowiedziałem, kiedy mogłem. Niestety dyskuja na forach zamiera dużo szybciej, niż ciągniecie idiotycznych tematów w przekaziorach. W ten sposób nigdy z nimi nie wygramy, zwłaszcza, gdy olewać będziemy dyskusje na tematy najważniejsze. Możemy o koniach (celowa złośliwość), ale czy do koni ktoś strzelał, żeby przejąć władzę?
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,000
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności