Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

"AKADEMICY" I "REFORMY" TUSKA

Krzysztof Pasierbiewicz, 03.11.2011

Wczoraj na krakowskim Rynku, podszedł do mnie elegancko ubrany młody człowiek. Przeprosił i zagaił, że ogromnie cię cieszy, iż mu się udało mnie spotkać, bo jest tylko przez jeden dzień w Krakowie, a już od dawna chce mi podziękować za swoją karierę życiową.
 
Zdziwiłem się po stokroć, a gdy dopytałem kto zacz i o co chodzi, okazało się, że to mój były student, który aktualnie pracuje w jakiejś amerykańskiej firmie w Irlandii, gdzie jak mi powiedział dostał pracę i szybko awansował wyłącznie dlatego, że znał fachowy język angielski. Przypomniałem sobie, że faktycznie chodził do mnie na zajęcia.
 
Student nie dopuścił mnie do słowa, bo chciał mi koniecznie opowiedzieć, jak mu się w życiu powiodło. Na końcu oznajmił, cytuję: „panie doktorze, gdyby nie pański skrypt i to, że nam pan tłukł przez dwa semestry do głowy, że bez znajomości fachowego angielskiego nie dostaniemy nigdzie godnej pracy, to dzisiaj zapewne bym tyrał za nędzne pieniądze w jakimś markecie w Krośnie, skąd pochodzę”, koniec cytatu. I jeszcze dodał: „a z pańskim „Geological English” w Irlandii się nie rozstaję.
 
A teraz, ja chciałbym Państwu opowiedzieć w skrócie wstydliwą historię wydania tego skryptu.
 
Otóż kiedy przyjęcie Polski do Unii Europejskiej stało się realne, pomyślałem sobie, że trzeba by napisać podręcznik do nauki technicznego języka angielskiego dla naszych studentów. Uważałem bowiem, że koniecznym jest przekształcenie się polskich uczelni w konkurencyjne jednostki kształcące absolwentów o umiejętnościach dostosowanych do unijnych standardów. Chodziło mi nie o ambicje autorskie, lecz o chęć pomocy studentom w nabyciu kwalifikacji niezbędnych do znalezienia zatrudnienia na trudnych i coraz bardziej wymagających rynkach pracy.  
 
Inicjatywę tę zgłosiłem władzom mojego Wydziału. Odpowiedzią było kompletne désintéressement, gorzej, próbowano mnie zniechęcić do tej inicjatywy. Tłumaczono, że my jesteśmy przecież od kształcenia inżynierów, a nie od uczenia "jakiegoś tam angielskiego". Moje argumenty, że żaden anglista nie jest w stanie napisać podręcznika dla techników trafiały głuchą próżnię. Nikt z decydentów nie chciał ze mną porozmawiać odsyłając mnie od Annasza do Kajfasza. A po jakimś czasie wezwał mnie jeden z prodziekanów na dywanik i zwrócił uwagę, żebym trzymał się programu, a nie opowiadał studentom na zajęciach o uczeniu się angielskiego.
 
Nie dałem jednak za wygraną i przez trzy kolejne lata dobijałem się by sprawę mojego skryptu rozpatrzyła Rada Wydziału. Z wyjątkiem jednostkowych przypadków, odpowiedzią były pogardliwe uśmieszki i stukanie się palcem w czoło większości wydziałowych bonzów. I gdyby nie to, że sami studenci, którym zdradziłem swój pomysł, „zmusili” władze dziekańskie do zajęcia się sprawą, skrypt nigdy by się nie ukazał.
 
Na szczęście, nowym dziekanem został mój kolega z jak się to mówi „otwartą głową”, co moim zdaniem na polskich uczelniach jest zjawiskiem wyjątkowo rzadkim, który „przepchnął sprawę”.
 
Gdy skrypt wreszcie wyszedł drukiem, okazał się jednym z największych bestsellerów w historii uczelnianych Wydawnictw Naukowych. Zniknął z półek natychmiast, a potem był wielokrotnie wznawiany. Podziękowaniom od studentów nie było końca. Natomiast nikt, dosłownie nikt z władz zakładowych, wydziałowych bądź uczelnianych nigdy nie okazał wdzięczności choćby jednym słowem.
 
A kiedy skrypt został wyróżniony przez UNESCO International Certre for Engineering Education za promocję uniwersalnej roli języka angielskiego w pokonywaniu interdyscyplinarnych barier komunikacyjnych, o czym napisała lokalna prasa, część „uczonych” przestała się do mnie odzywać, a ze strony reszty spotkałem się ze złowrogą, jak pisał Dygat - bezinteresowną zawiścią.
 
Puentując notkę pozwolę sobie na kilka drobnych uwag.
 
Otóż myślę, że jeśli rzeczywiście chcemy reformować szkolnictwo wyższe to trzeba zacząć od tego, że gros naszych „uczonych” musi mniej myśleć o sobie, a więcej o studentach, bo to dla nich przecież, o czym wielu zapomina, są nasze uczelnie.
 
Poza tym chciałbym przypomnieć, że w moich czasach, misją szkoły wyższej była instytucja profesora, który kształcił i wychowywał grono swoich uczniów. Teraz, kiedy przyszło nowe, wszystkim zaczynają rządzić wyłącznie wskaźniki, algorytmy i sondaże zdające się mieć jedyne znaczenie dla ekipy pana Tuska. Jak się to przełoży na poziom kształcenia Polaków, nie mnie oceniać. Ale chciałbym przestrzec, że weryfikatorem okaże się życie i to znacznie wcześniej, niż się może zdawać. Nie należy się też dziwić, dlaczego najlepsza polska uczelnia w rankingach europejskich zamyka trzecią setkę.
 
I na koniec uwaga natury ogólnej. Historia ze studentem spotkanym po latach na Rynku w Krakowie uczy, że w życiu, naprawdę czasem warto coś zrobić bezinteresownie.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Post scriptum
A jeśli ktoś uważa, że to brzydko z mojej strony, iż poruszyłem ten wstydliwy temat na forum publicznym odpowiadam, że jeśli niezwłocznie nie zaczniemy głośno dyskutować o tym, co dotychczas było nietykalnym tabu, za dwa, trzy lata najlepsza polska uczelnia będzie zamykała nie trzecią ale piątą setkę w europejskich rankingach.

Patrz również:
http://salonowcy.salon24…
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6721
Domyślny avatar

Idący pod prąd

03.11.2011 23:22

A gdzie o tym wyróżnieniu UNESCO można przeczytać?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2011 23:45

Dodane przez Idący pod prąd w odpowiedzi na ciekawe...

Szanowny Panie ("idący pod prąd"),
Pyta Pan, gdzie o tym wyróżnieniu UNESCO można przeczytać.
Śpieszę z odpowiedzią:
UNESCO International Centre for Engineering Education, NEWSLETTER, Volume 11, Issue 1, March 2004.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Idący pod prąd

04.11.2011 00:16

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na ciekawe...

No cóż... wspomniano tam o Pańskim "textbook", ale nie bardzo rozumiem na czym ma polegać to wyróżnienie. OK, OK - wiem... zawsze to jakieś punkty do lansowania się, to można zrozumieć.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 00:39

Dodane przez Idący pod prąd w odpowiedzi na hmmm

Szanowny Panie,
No i cóż ja Panu mogę więcej powiedzieć niż to, że Pańska podejrzliwość świadczy właśnie o tej bezinteresownej zawiści, o jakiej napisałem w notce.
Mimo wszystko pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

leszek hapunik

04.11.2011 06:40

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na hmmm...

to nie zawiść , to gościu płynący z pradem jak to osławione g...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 09:20

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na Panie Krzysztofie

Panie Leszku,
Choć bardzo bym chciał, pan "Idący pod prąd" nie dał mi żadnych sznas bym mógł zaprzeczyć temu, co raczył Pan słusznie napisać w komentarzu.
Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 09:13

Dodane przez Idący pod prąd w odpowiedzi na hmmm

Szanowny Panie,
Rozumiem, że o Pańskich podręcznikach się nie "wspomina", lecz wydaje specjalne numery okolicznościowe.
Niemniej jednak będę się upierał, że wielu naszych "akademików" dało by wiele, by tak renomowana i działająca w całym świecie organizacja naukowa jak UNESCO International Centre for Engineering Education - obecnie World Institute for Engineering and Technology (WIETE) z siedzibą w Australii, wspomniała o ich podręcznikach choćby jednym słowem.
Ponieważ jest Pan wyjątkowo "dociekliwy" doklejam link by Pan i Panu podobni "akademicy" mogli sobie sprawdzić, że ja jak coś piszę, to wyłącznie prawdę.
Oto stosowny link - patrz strona 6:
http://www.wiete.com.au/…
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

WJD

03.11.2011 23:27

Można by to spokojnie napisać cokolwiek ostrzej. Na przykład, że wielu profesorów to ludzie z awansu społecznego po linii partyjnej. Niektórzy z nich tak naprawdę nie są nawet magistrami a ich wykłady polegają, jak w niektórych szkołach podstawowych, na dyktowaniu przepisywania leksykonów. Znam jednego takiego "profesora" w Krakowie, który w encyklopedii nauki polskiej przydaje sobie autorstwo 28 monografii. Sprawdziłem. Ma dwie czy trzy broszurki, coś o Leninie, Stalinie i organizacjach chłopskich. Same bzdury. A resztę tego co podaje, to jak wynika z informacji bibliotecznych - prace cudze, które ów pan podaje jako własne. Facet ten był już rektorem, kierował instytutami i katedrami. Nawet był w Komisji Akredytacyjnej. Pełno takich na polskich uczelniach. Natomiast oddzielną sprawą są kariery robione za pomocą donosicielstwa. Jak w swoim czasie uczelniana Solidarność na UJ-cie chciała się dowiedzieć o jednym "profesorze" UJ widniejącym na liście Wildsteina, to ... natychmiast sprawa została dyscyplinarnie wyciszona. A z kolei gdy parlament pracował nad ujawnieniem agentów wpływu na rzekomo i ustawowo autonomicznych uczelniach państwowych, to dwóch panów "profesorów" z awansu natychmiast utworzyło komitet protestacyjny. Gdy rzecz lustracji upadła, okazało się, że panowie profesorowie są agentami tajnych służb. I tak to się kręci. Na ogół, "jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze", jak powiedział przed laty pan Janusz Korwin-Mikke.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2011 23:48

Dodane przez WJD w odpowiedzi na Nader Pan łaskawy dla polskich uczelni

Szanowny Panie,
Dziękuję za dopowiedzenie tego, czego mnie nie wypadało zrobić. Szczególnie, że licho nie śpi, o czym świadczy pierwszy z zamieszczonych komentarzy.
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Idący pod prąd

04.11.2011 00:21

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na Nader Pan łaskawy dla polskich uczelni...

Panie Krzysztofie - niech Pan nie tragizuje. Czuje się Pan osaczony może? Obawia się Pan czegoś?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 09:22

Dodane przez Idący pod prąd w odpowiedzi na eeee

Szanowny Panie,
Mając takich Przyjaciół, jak goście tego bloga nie muszę się niczego obawiać. Zapewniam Pana. Wielokrotnie dali tego dowód, za co im serdecznie jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

mgr inz kangur

03.11.2011 23:33

Profesionalista aby mogl sprzedac swoja wiedze na miedzynarowym rynku musi znac dzis jezyk angielski. Naleze do grupy inzynierow wyksztalconych w PRL. Nasza slaba strona byla znajomosc jezyka angielskiego. Wiedza techniczna natomiast byla i jest bardzo dobrze oceniana w pracy zawodowej. Wiem ze teraz jest inaczej. Nie rozumiem dlaczego decydenci akceptuja spadek poziomu uniwersyteckiego nauczania. Niektorzy, zlosliwi twierdza ze obecnie akademicy / decydenci dostosowywuja nauczanie do swojego poziomu. Przypadkowo spotkalem profesora ekonomii, bylego doradce prezydenta do spraw investycji zagranicznych. Zaskoczeniem moim byl jego poziom znajomosci angielskiego. "Next to nothing".
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.11.2011 23:53

Dodane przez mgr inz kangur w odpowiedzi na ...jakie ich mlodziezy ksztalcenie

Szanowny Panie Inżynierze,
Sic! :)))
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

RYSK

03.11.2011 23:48

o czym wiekszosc" mistrzow" moze pomarzyc---gratulacje rowniez. Przypomnial mi Pan mojego ulubionego psora z batorszczaka, jeszcze przedwojennego belfra, cudowny czlowiek; polonista, podroznik, nasz przyjaciel i madry pedagog-wychowawca. Moze BRATANICA waszego,bo z Krakowa, prof. WYKI ,nasza Ania opisze jego postac. Oby.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 00:09

Dodane przez RYSK w odpowiedzi na Czyli doswiadczyl Pan czegos

Szanowny Panie,
Pisze pan w tytule komentarza:
"czyli doświadczył Pan czegoś".
Faktycznie.
Nie doceniałem siły i nieograniczonych możliwości Internetu. Dopiero co zamieściłem niniejszą notkę na blogu, a już, proszę sobie wyobrazić, dostałem mejla od studenta, który jest bohaterem tej notki. Myślę, że się na mnie nie obrazi, jeśli zacytuję, co do mnie napisał:
"Szanowny Panie Doktorze,
Było mi wczoraj niezmiernie miło spotkać Pana w Królewskim Mieście
Krakowie i krótko porozmawiać.
Jeszcze raz chciałbym gorąco podziękować za to, że podczas mojej nauki na AGH miałem szczęście mieć z Panem zajęcia, na których
przekazywał Pan studentom nie tylko wiedzę ale również doświadczenie i garść życiowych porad.
W dedykacji skryptu napisał mi Pan: "życzę pięknej międzynarodowej
kariery" - jeszcze kilka lat temu zastanawiałem się nad tym wpisem,
teraz bardziej go rozumiem z mojej obecnej perspektywy.
Pozdrawiam serdecznie z Dublina - mam nadzieję, że następnym razem
będzie nam dane mieć nieco więcej czasu by na spokojnie porozmawiać.
Z wyrazami szacunku,
Paweł Pociask
PS: Przeczytałem Pana ostatni wpis na blogu i miło mi było być jego bohaterem, czekam zatem na kolejne...te mniej wygodne proszę podsyłać mailem.
Z góry dziękuję...".
Przyznacie Państwo, że ten Internet to dziewiąty cud świata.
Pozdrawiam Pana i wszystkich gości tego bloga serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Gość

04.11.2011 16:30

Szanowny Panie Krzysztofie,Z wyjątkowym zaciekawieniem i satysfakcją /tak,satysfakcja,ze mamy jeszcze takich ludzi na uczelniach jak Pan Krzysztof/czytam wszystkie Pana wypowiedzi.Dzisiejsze uwagi o pracownikach /a nie nauczycielach akademickich/ uczelni są wyjątkowo trafne.W zdecydowanej większości jest to kupa darmozjadów nie mająca żadnych osiągnięć naukowych. Egzystują,żerując na innych bądź na durnym systemie przyznawania tytułów "naukowych". Ocenę swoją opieram na wielu konkretnych faktach. Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości w głoszeniu prawdy. Emeryt z Ciechocinka /Były absolwent AGH w Krakowie/
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 17:40

Dodane przez Gość w odpowiedzi na UWAGA

Szanowny Panie,
Pan pisze, że to dobrze, iż napisałem ten tekst. A ja mówię, że to bardzo dobrze, iż Pan napisał do niego komentarz. W tym widzę właśnie sens blogowania, które zapewnia wymianę myśli między obywatelami poza kontrolą polityków, opiniotwórczych krytyków, autorytetów naukowych. itd.
My piszemy, ktoś to czyta i pomalutku może coś zmienimy.
Dziękuję serdecznie absolwentowi mojej Alma Mater,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

cogito

04.11.2011 17:02

Szanowny Panie Profesorze, Mój mistrz, ukochany profesor, szef katedry uniwersytetu nazwanego wówczas imieniem pewnego straszliwego komucha nauczył mnie myśleć. Zawsze byłem z tego dumny a jemu dozgonnie wdzięczny. Teraz już nie wiem, czy dobrze zrobił. Jak pokazują najnowsze dzieje myślenie nie jest "cool". A poważnie już -to uczył między innymi, że jak student/uczeń głupi to zawsze jest wina uczącego. Wypada życzyć dalszych "sukcesów" Pana betonowym kolegom. I samozadowolenia na "linii i odcinku". Jak w tej bajce cytowanej w tytule. Tylko kto im powie, że szpetni? Skrzecząca rzeczywistość? Pozdrawiam C
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.11.2011 17:44

Dodane przez cogito w odpowiedzi na Zwierciadełko powiedz mi przecie...

Szanowny Panie,
Pyta Pan w komentarzu: "Tylko kto im powie, że szpetni? Skrzecząca rzeczywistość?...".
Czy ja wiem? Może sumienie? Jeśli je mają.
Serdecznie dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Zbikor

04.11.2011 18:10

Dodane przez cogito w odpowiedzi na Zwierciadełko powiedz mi przecie...

Od lat poszukuję autorytetów w dziedzinie górnictwa. Przypadkowo przeczytałem że w tej dyskusji biorą udział właśnie takie Osoby. Gdyby ktoś z grona naukowców z AGH zechciał podać mi swój kontakt elektroniczny to chętnie podzielę się uwagami na temat bezpieczeństwa pracy w kopalniach rud miedzi (dotyczy obudowy kotwiowej). Moje prośby kierowane do wielu instytucji (także WUG) są pomijane ponieważ mam wrażenie że dotykają EGO pseudo naukowców którzy nie są skłonni przyznać się do swojej niewiedzy w tematach w których zabierają głos.
Domyślny avatar

Gość ola

05.11.2011 00:21

A o ekonomii pan pomyslal (wlasnego portwela).Trzeba :zaproponwac ,obiecac, dac. W roznej kolejnosci.;
Domyślny avatar

Gość

07.11.2011 17:15

Szanowny Panie, po lekturze "Magii namiętności" błagam, niech ograniczy się Pan do pisania TYLKO I WYŁĄCZNIE książek fachowych. maruda.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,500
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności