Polska była jedynym krajem, w którym za pomoc Żydom karano śmiercią nawet całych rodzin. W żadnym innym kraju do tak drastycznych środków zapobiegających pomocy Żydom Niemcy nie sięgali. To tyle na temat rzekomego antysemityzmu Polaków.
W tym kontekście Szewach Weiss mówił po filmie "Nasze matki, nasi ojcowie" mądrze o mierze rzeczy, a ściślej, o jej braku w filmie. Szewach Weiss tę miarę ma we wszystkich tematach, którymi interesuje się z wyjątkiem jednej, o którą nie omieszkał zahaczyć przywołując mord w Jedwabnem i kłamstwa Grossa. No cóż, Szewach Weiss od zawsze miarę gubi w odniesieniu do wysługiwania się okupantowi i współudziału w zbrodniach okupanta na Polakach zamieszkujących wschodnią część Polski zajętą przez bolszewików po 17 września 1939 roku i całą Polskę po "wyzwoleniu" w latach 1944-45. Traci miarę w odniesieniu do, również przywołanego, tzw "pogromu kieleckiego", jakby nigdy nie słyszał o rozgrywce Stalina z użyciem radzieckich służb i jej polskich przedłużeń całkowicie obcych Polakom. Traci miarę w odniesieniu do roku 1968, w którym antysemityzm zadekretowała odgórnie jedna z dwóch rywalizujących o względy Kremla band degeneratów, na które podzielili się z namaszczenia Kremla rządzący PRLem, oprócz języka mający niewiele wspólnego z Polską i z Polakami.
Ppłk Tadeusz Filipkowski ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wskazał absurdy pokazane w filmie. Warto posłuchać co miał do powiedzenia. Możemy poczuć się dumnymi Polakami jeśli wśród nas trafiają się ludzie tej klasy. Rzadko spotykana trzeźwość spojrzenia i siła argumentów. "Nie było ani jednego przypadku likwidacji Żyda dlatego, że jest Żydem"' - zauważył. Jako jedyny spośród niemal dziesiątki chyba zaproszonych do studia gości zwrócił uwagę na rażąco fałszywy obraz nie tylko Polaków, ale także Rosjan, tyle, że obraz czerwonej armii i zaplecza został odrealniony podobnie jak Niemców w drugą stronę, na plus. Szkoda, że pozostali uczestnicy dyskusji, włącznie z prowadzącym Kraśko uważali, że mają ciekawsze rzeczy do powiedzenia niż pan Pułkownik. Na pewno mieli donośniejsze głosy.
Na koniec jedna jeszcze uwaga: dlaczego ten film pokazano Polakom? Jaki cel przyświecał dysponentom mediów? Można wskazać wiele. Między innymi pedagogikę wstydu, utrwalenie negatywnych stereotypów. Zwróciłbym jednak uwagę na szeroki front odbudowy wzorców światopoglądowych i mentalnych z czasów PRLu. Oprócz łączenia przynależności do "obozu postępu" z dowartościowaniem, przywracania sentymentalno-pozytywnego obrazu PRLu, przyjaźni do Związku Radzieckiego, teraz Rosji, potępienia faszystów, którymi są przeciwnicy "obozem postępu", pogardy dla ciemnogrodu, rozpoczęto odbudowę strachów z czasów PRLu. M. in. strachu przed Niemcami. Ten strach ma zaowocować nienawiścią do Niemiec przynajmniej taką do jakiej udało się dobić w PRLu. Wraz z miłością do Rosji ma naszą świadomość przeorientować na Wschód. Komorowski przejęzyczył się kiedyś bredząc, wydawało się, o wyjściu z NATO. Czy to może się udać? Mam wrażenie, że jesteśmy już bardzo daleko na tej drodze.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16303
Ten chory oparty na kłamstwie onanizm, który na początku zeszłego wieku dotknął Niemcy i Rosję skończył się hektabombą masowych zbrodni, ludobójstwem. Jeśli pozwolimy na kłamstwo, na przemalowanie hitlerowskich Niemiec z pominięciem masowego, prawie stu procentowego poparcia i entuzjazmu dla Hitlera, jeśli nie będziemy zastanawiać się, jakie mechanizmy doprowadziły społeczeństwo do takiego stanu, to wszystko to co było powróci ze znacznie większą siłą, bo środki techniczne są dziś znacznie potężniejsze.
Sam fakt, że troska o prawdę jest dla Pani "wszczynaniem awantur" pokazuje, że ten proces odbudowy mentalności totalitarnej rozwija się, jeśli przyjąć, że pani postawa w tej sprawie jest w dzisiejszych Niemczech typowa.
Również Polska nie jest wolna od takich zagrożeń. Komorowski i Tusk wyjechali na onanizmie. Zbudowali potężny gmach kłamstwa nie gorszy od PRLu. Na zbiorowym onanizmie lemingów rozwinął się przemysł pogardy, który doprowadził do potwornego mordu smoleńskiego. Są w Polsce ludzie, którzy próbują onanizm zatrzymać. Mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy przeciwstawią się rozprzestrzenianiu "filozofii" dogadzania sobie także w Niemczech.
Prawda nas wyzwoli... Ilu ludzi rozumie dzisiaj głęboki sens tych słów?
- piąta kolumna nie wchodzi w polemiki, zgadza się z nami we wszystkim i nawet więcej niż we wszystkim. Głównym celem 99% działań V-tej kolumny jest zdobyć nasze zaufanie.
- w owym "zgadzaniu się" stara się przemycić jakąś istotną dla V-tej kolumny rzecz, z którą nigdy nie zgodzilibyśmy się, gdyby nie przyjazna powierzchowność i zaufanie, jakie V-kolumna zdobyła.
Przykład V-tej kolumny na blogach: FYM i jego "maskirowka".
Kiedyś jak wysyłano mnie na spacery z wózkiem byłem skazany na wysłuchanie rozmów mam. Te rozmowy wyglądały tak, że każda mówiła o swoim dziecku, bez żadnego związku z tym co usłyszała od rozmówczyni. Rozmowa wyglądała jak dyskusja, ponieważ każda dłuższa niż sekunda przerwa na oddech powodowała zmianę mówiącej.
Wracając do Daf, nie odbieram jej negatywnie. Pierwszy raz straciłem cierpliwość, gdy jej pełna wiary we własną szlachetność paplanina się przedłużała. Straciłem cierpliwość prawdopodobnie z powodu upału.
Tym komentarzem chciałbym zamknąć temat.
Druga sprawa, obrzucanie epitetami innych komentatorów burzy we mnie całą sympatię jaką wywołuje kobiece gaworzenie bez ładu i składu, które w niewielkich dawkach jestem w stanie znieść, wyobrażając sobie piękną blondynkę o nogach aż do ziemi i pięknych niebieskich oczach.
Przechodząc do konkretów, mentalność totalitarna nie polega na groteskowej rekonstrukcji totalitarnej przeszłości. To właśnie starałem się Pani uzmysłowić swoją odpowiedzią, ale chyba nie udało mi się. Mentalność totalitarna to, z punktu widzenia mechanizmów, onanizm czyli "filozofia" dogadzania sobie plus konformizm, połączony z uczynieniem kłamstwa językiem elit opiniotwórczych i elit rządzących państwem oraz z uzurpatorstwem do osądzania co jest najlepsze dla innych. To się dzieje w Niemczech w tych środowiskach, które uważają się za "postępowe" i "tolerancyjne". To się dzieje w Polsce, w mediach z GW na czele i w środowiskach rządzących od 23 lat z małymi przerwami.
O to cały czas chodzi, czego pani najwyrażniej nie zauważyła - nasze obecne państwo nie stoi za nami i naszymi potrzebami, również w dziedzinie historii i filmu.
To je zmieńmy - nieprawdaż?