O organizacjach hermetycznych i rodzinnych

Wczoraj na moim blogu w niezależnej doszło do zupełnie kuriozalnej dyskusji. Pod tekstem, dotyczącym współpracy pomiędzy prawicowymi dziennikarzami a szkalującym ich Śmiłowiczem, pojawiła się cała masa komentarzy napisanych przez ewidentnie zaburzonych troli, którzy nie zrozumiawszy ani słowa z tego tekstu zaatakowali mnie ponieważ ja według nich zaatakowałem Sakiewicza i Wildsteina. Kochani jak tylko zadałem pytanie: dlaczego Śmiłowicz może szkalować prawicowych dziennikarzy, a blogerzy za swoją dociekliwość są krytykowani? To jest moim zdaniem pytanie kluczowe, czego aktywne na moim blogu trole zdają się domyślać, ale istota tego pytania im umyka. Na swoje nieszczęście z różnymi wątpliwościami zgłosiła się tam również Teresa Bochwic, dając tym samym dowód, że nic, ale to nic nie rozumie z tego co jest napisane w tekście.

Kiedy zajrzymy do podlinkowanych w komentarzach filmów przedstawiających różne nagrania z udziałem Śmiłowicza, Sakiewicz i innych prawicowych dziennikarzy, uderzy nas to, że ten cały Śmiłowicz, który lokuje się gdzieś na poziomie Osieckiego, o ile nie niżej, po prostu wymiata. Jest kierownikiem, szefem, ma najwięcej do powiedzenia, a reszta z uwagą przysłuchuje się temu co pan Śmiłowicz przygotował na dziś. Czy to nie dziwne? Oczywiście, że dziwne i potwierdza wszystkie moje najgorsze obawy. Do tego jeszcze jakby mało było ambarasu, jeden z aktywnych wczoraj troli napisał, że ludzie tacy jak Żakowski są zapraszani do TV Republika po to, by „chłopcy” - takiego słowa użył – mogli ich zneutralizować. By mogli ich rozbroić jak ten granat. I siedzi sobie taki Żakowski w TV Republika, niby rozmawia spokojnie i nawet się nie spodziewa, że go tu rozbrajają, że mu zawleczkę wyciągają i czynią go bezwolną kukłą, której głowa obwiśnie już niedługo, podobnie jak ręce. Przyznam, że uwiodła mnie ta wizja, głównie ze względu na tę wyciąganą z Żakowskiego zawleczkę. Bardzo bym się chciał dowiedzieć z którego konkretnie miejsca na ciele Jacka Żakowskiego „chłopcy” ją wyciągają.

Zachęcam wszystkich do przeczytania tych komentarzy, bo warto. W czasie przeglądanie treści w portalu niezależna.pl zainspirowało mnie jeszcze coś innego, oto wręczać będą jakieś nagrody dla ludzi, którzy zasłużyli się w walce z systemem, czy też dla tych, którzy zrobili coś dobrego dla wolnych mediów. Wśród nominowanych jest tam Tomasz Łysiak, syn Waldemara Łysiaka, pisarz i publicysta GP. Nie wiem jaki to odruch kazał Tomaszowi Łysiakowi sięgnąć po pióro, ale zostawmy to, bo Duch wieje kędy chce i jeśli zechciał, to mógł przecież dwóch Łysiaków smykałką do książek obdarzyć. Nie o Łysiaku chciałem pisać, ale o pewnej zasadzie, której działanie wydaje się ludziom zbawienne, a która w istocie prowadzi wprost do zguby. Dzieje się tak, ponieważ ludzie nie planują w skali dłuższej niż własne życie, w najlepszym razie dłuższej niż życie swoich dzieci. To jest stara prawda, którą ja odkryłem niedawno czytając o organizacjach czynnych w miastach nad Bałtykiem, w XV i XVI wieku. Mam tu oczywiście na myśli organizacje hermetyczne i tajne. Organizacje takie, żeby istnieć muszą zachować szereg pozorów, oraz tak przeprowadzać rekrutację, by ustrzec się pomyłek. I to im się udaje najdłużej przez 30 lat. Dla wielu ludzi to jest satysfakcja wystarczająca, ale myślę, że nie dla wszystkich, bo niepokój o przyszłość jest czymś straszliwym i zawsze kiedy się pojawia, przychodzą do człowieka chęci, by tę przyszłość zabezpieczyć na dłużej jeszcze. I za każdym razem, choćby nie wiem jak się starał, człowiek popełnia ten sam błąd. Już zaraz wszystko opiszę dokładnie.

Posłużę się przy tym przykładem współczesnym, żeby nie mieszać za bardzo czytelnikom w głowach. Mamy oto organizację opartą o Kościół, której nazwy nie wymienię, a która rekrutuje swoich członków poprzez bardzo staranną kooptację. Tak się dzieje w świecie, bo ponoć w Polsce jest trochę inaczej.

To jest dobry sposób, pod kilkoma warunkami jednakowoż, które muszą być spełnione bezwzględnie. Otóż organizacja musi mieć jasno i bardzo wyraźnie sprecyzowaną i skodyfikowaną misję, a ponadto misja ta musi być traktowana serio i realizowana stale. Jeśli ktoś lubi słowo „napięcie”, dodać możemy, że musi być ona realizowana w ciągłym napięciu. Jeśli warunki te nie są spełnione organizacja natychmiast się degeneruje, ale jej członkowie nie mają tej świadomości. Im się zdaje, że ich organizacja rozkwita i idzie do sukcesu. I to jest, według mnie moment, w którym Tenktórynigdynieomijażadnychokazji święci triumfy największe. Ja celowo nie wymieniam nazwy tej organizacji, bo wiem, że wiele osób wierzy w nią samą i jej misję. Poza tym to co za chwilę opiszę może być tylko lokalną gangreną, która dotknęła tę organizację w Polsce. W świecie – a tak mnie zapewniają znawcy tematu – jest normalnie, tak jak ma być. Organizacja działa zgodnie z celami statutowymi. U nas jednak jest inaczej. Otóż są miejsca w Polsce, gdzie organizacja owa buduje strzeżone osiedla dla swoich członków. Do tego jeszcze dzieci tych członków chodzą do osobnych klas w szkole i mają tam specjalny program nauczania, który ma z nich uczynić liderów. Organizacja ta ponoć przestała dobierać sobie członków przez kooptację, a zamiast tego każe sobie płacić za wstęp. Fakt ten z miejsca stawia ją w rzędzie struktur antyludzkich, bo oznacza fakt ów tyle, że struktura jednolita rozpada się na dwie kasty. Na tych którzy pieniądze dają i na tych którzy pieniądze biorą, czyli na wybranych lub jak kto woli Los Perfectos. Ci drudzy tworzą zamknięty krąg, do którego wejść można jedynie wskutek koligacji rodzinnych, a być może jeszcze jakichś innych, których natury nie znamy. Nie można tam się jednak dostać za pieniądze. Ci bowiem, którzy płacą to po prostu frajerzy, którzy kupują sobie pewne złudzenia, jak choćby te dotyczące kształcenia ich dzieci na liderów. Dla ludzi z kręgu najwyższego organizacja jawi się jako coś celowego i bliskiego doskonałości, jako coś co da im i ich dzieciom gwarancję bezpiecznej przyszłości. Otóż nie kochani. Ta organizacja to prosiak wypchany jabłkami, który za jakiś czas zostanie upieczony na rożnie. Pozostaje tylko jeszcze pytanie: przez kogo? Ja tego teraz nie wiem, ale mam jeszcze inne pytanie: czy prosiak ten zostanie upieczony razem z całym Kościołem i jego hierarchią, czy może osobno w charakterze ofiary. Zobaczymy. Z organizacjami związanymi z Kościołem sprawa ma się tak, że są one niezwykle łatwym łupem, ponieważ nie mają możliwości obrony przez atakiem, a pycha w którą wciąga ich członków Tenktórynieomijażadnychokazji jest najwyższej jakości. Członkowie organizacji czynnych w dawnych czasach, w miastach Hanzy, kiedy przychodzili do nich inni ludzie z innymi pieniędzmi oraz bronią i domagali się udziału w poważnych zyskach, mieli możliwość targowania się, posunięcia się o pół metra na ławie stojącej w ratuszu, albo w ostateczności wezwania pachołków i siłowej weryfikacji potencjałów, do czego dochodziło niezwykle rzadko. Z organizacjami związanymi z Kościołem jest inaczej. One ślepną w pewnej chwili całkowicie i nie widzą już nic. Po prostu nic. Czekamy więc.

W zapomnianym, ale w pewien sposób wzorcowym cyklu książek dotyczącym herezji na południu Francji, którego poszczególne części zatytułowane są „Templariusz z Jeruzalem”, „Grosz ubogich”, „I my dojdziemy na kraniec świata”, opisana jest dwustopniowa degeneracja Templariuszy. Dwustopniowa, bo pierwsze tąpnięcie nastąpiło po bitwie tyberiadzkiej, Saladyn wymordował wszystkich Templariuszy, jacy dostali się w jego ręce, czyli prawie wszystkich znajdujących się na Bliskim Wschodzie. Dokonał tego, bo wcześniej ustawił na czele zakonu swojego człowieka Gerarda de Riteford, Flamanda, związanego z czynnymi w Brugii i Gandawie mafiami tekstylnymi. Potem była pieredyszka, trwająca około 100 lat, będąca w istocie powolną degeneracją i reszty dokończył Filip IV. W pewnym momencie czynni we Francji Templariusze nie zajmują się już niczym więcej ponad sprawy doczesne. I nie chodzi tu o banki i pieniądze, ale o wielkoobszarowe rolnictwo, o handel końmi i hodowlę rasowych wierzchowców oraz inne zatrudnienia pochodzące „z tego świata”. Autorzy tych książek z wielkim wyczuciem budują napięcie wokół Templariuszy, całkowicie oczywiście maskując i fałszując sprawę herezji katarskiej.

Wracajmy jednak do naszych rozważań. Mamy oto struktury rozwijające się na naszych oczach, które stwarzają dla człowieka słabego dużą pokusę. Któż bowiem nie chciałby być członkiem hermetycznej organizacji, werbującej członków przez kooptację po starannej selekcji i obserwacji? Komu nie zadrżałoby serce, gdyby okazało się, że jest wybrany? Organizacje te, jeśli ich charakter jest świecki, lub łatwy do zeświecczenia, są skazane na klęskę lub na coś jeszcze gorszego. Mianowicie na odwrócenie swojej misji. Kiedy bowiem mamy do czynienia z tajnością, czy nawet półtajnością, Tenktórynigdynieomijażadnychokazji, wyciąga zza pazuchy swój mały sepecik z wytrychami i zaczyna otwierać najtajniejsze skrytki w sercach. Nikt mu nie przeszkadza, bo wszystko jest tajne lub prawie tajne, a po kilku lub kilkunastu latach pracy, okazuje się, że to co było misją, jest nią nadal, ale efekty tej misji są całkowicie odwrotne od tych, zapisanych w statucie. Myślę, że to są bardzo poważne sprawy. Sądzę również, że organizacje oparte o bardzo surową regułę są także na to niebezpieczeństwo narażone, jeśli zaś się bronią za pomocą jakichś autoimmunologicznych szczepionek stają się z miejsca celem najbardziej wściekłych i perfidnych ataków. Mamy tu oczywiście na myśli organizacje klasztorne, których misja opiera się na poświęceniu pojedynczych ludzi. One zawsze były celem ataków Złego i to się nie zmieni do końca świata. Władza bowiem, wpływy i moc to organizacje. I to o nie toczy się najcięższa walka.

Wróćmy jednak do organizacji świeckich, dla odmiany takich które nie są związane z Kościołem. Dla Tegoktórynigdynieomija, one nie są nawet warte splunięcia, on do ich rozbrojenia i zawłaszczenia wysyła jakichś podrzędnych magików, nie bardzo wiedzących co czynią naprawdę, jakichś Śmiłowiczów czy Osieckich. To nie jest w ogóle dla niego problem, ani żadna trudność. Tam bowiem nie ma nic. Oni nawet nie biorą pieniędzy za wstęp. Oni się zamknęli raz na zawsze i z tej swojej kapsuły usiłują wygłaszać kazania. Jedno tylko zgadza się w tej metodzie z opisanymi wyżej działaniami organizacji świeckich związanych z Kościołem: oni są przygotowywani do likwidacji. Tak to właśnie wygląda. Nie do sukcesu ale do likwidacji. Nie wierzycie? Przekonacie się wkrótce.

Jak wobec tego działają organizacje, którym nie można przypisać cech antyludzkich. Otóż one działają przede wszystkim ze świadomością kruchości i przemijania. Działają na rzecz pojedynczych ludzi, a także bez widoków na sukces, bo świat, który dziś im sprzyja jutro może stać się skrajnie wrogi. One nie oczekują nagrody na tym świecie i nawet o tej nagrodzie nikt w tych strukturach nie rozmawia. No i najważniejsze: są to organizacje otwarte, jeśli zaś powiększają się przez kooptację do od nowych członków wymaga się tam przede wszystkim poświęcenia. Ludzie z takich organizacji wiedzą jak kruchy jest sukces i jak łatwo ich praca może pójść na marne, a jednak nie rezygnują, bo w tych uporczywych działaniach widzą sens. Popatrzcie choćby na taki przykład. Oto dawno temu w Meksyku żył pewien indiański chłopiec, pasał kozy na wzgórzach, był niski, obdarty, brudny i nie potrafił ani czytać, ani pisać. Kiedy razu pewnego znalazł się przypadkiem w mieście przygarnęli go zakonnicy. Nauczyli pisać, czytać i jak to się mówi – wykierowali go na ludzi. Chłopiec ten nazywał się Benito Juarez, a jego misja na tej ziemi odeszła bardzo daleko od celów, które stawiali sobie jego preceptorzy w habitach. No, ale tak to właśnie jest. Duch wieje kędy chce.

Ponieważ tak się złożyło, że w najbliższych tygodniach będę miał kilka wieczorów autorskich chciałem niniejszym podać ich plan, gdyby ktoś miał ochotę wziąć udział w takim spotkaniu. Plan ten nie będzie dokładny, bo sam jeszcze nie znam wszystkich szczegółów. Powiem więc to co wiem/

Spotkanie w Łodzi odbędzie się 23 maja, a nie 22 maja jak błędnie podałem rano, ulica Tuwima 28, niedaleko Księgarni Wojskowej, która mieści się przy Tuwima 34

24 maja spotkanie w Hajnówce, w bibliotece miejskiej, prawdopodobnie o 17.00

27 maja spotkanie w Błoniu, o 18, w willi „Poniatówka”

9 czerwca spotkanie w Warszawie w pubie Zachcianek przy ul. Miedzianej.

14 czerwca spotkanie w Kielcach, zostało przeze mnie odwołane, a szczegóły dotyczące tego wydarzenia wyjaśnię w osobnej notce.

21 czerwca spotkanie w Zielonej Górze, w kawiarni „Pod aniołami” o godzinie 18.00

22 czerwca spotkanie we Wschowie, nie znam miejsca i godziny

Gdzieś pomiędzy 7 a 12 lipca będę miał prawdopodobnie spotkanie we Wrocławiu, a 12 lipca w Nysie. I to na razie tyle. Wszystkich zainteresowanych zapraszam także na stronę

Www.coryllus.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

23-05-2013 [10:17] - NASZ_HENRY | Link:

na Salonie24, bo jest jej to potrzebne jak kani deszcz a znając życie nikt inny ci nie podziękuje ;-)
Po drugie, powinno być „Kiedy zajrzymy do podlinkowanych w komentarzu @Henry’ego filmów” To ja podlinkowałem i w ten sposób mam udział w tym wybitnym, niepowtarzalnym, jedynym w swoim rodzaju tekście, zresztą razem z @toyahem i jego Tymktórynigdynieomijażadnychokazji a który na pewno licznie odwiedzi twój blog bo wszak nigdy nie omija żadnej okazji ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

23-05-2013 [10:32] - Coryllus | Link:

Z pewnością masz rację...

Obrazek użytkownika mostol

23-05-2013 [10:26] - mostol | Link:

nie przyjdzie nawet do głowy podpinanie się pod prawicę, czy wydawnictwa katolickie, ty natomiast robisz identytyczną, co i on robotę, ale nieskończenie bardziej wredną, bo przyklejasz sobie takie etykiety.

Obrazek użytkownika Coryllus

23-05-2013 [10:31] - Coryllus | Link:

Nie przyklejam sobie żadnych etykiet trolu, wypowiadam się na tematy, które mnie interesują. 

Obrazek użytkownika goral

23-05-2013 [12:13] - goral | Link:

Wymyslasz tematy ,ktorych nie ma i konfabulujesz jak Kosinski..Mozna to klasyfikowac jako sci-fi faceta siedzacego w pomieszczeniu ponizej podlogi Smilowicza.Scian w tym pomieszczeniu nie ma..ps..Zaczynasz byc niebezpieczny..uagresywniasz sie obrazajac ludzi..Co za brak przezornosci ,szczegolnie gdy podajesz szczegolowy terminarz swoich "dziennikarskich" wystepow..Przyszlo ci do glowy ,ze jakis "goracy" zwolennik twojego "talentu dziennikarskiego" ktorego obraziles,moze zastosowac wobec ciebie "goralska argumentacje" ? Chlopie,zejdz na ziemie (jezeli jeszcze stan twojego zdrowia na to ci pozwala)i zacznij kierowac sie zdrowym rozsadkiem..

Obrazek użytkownika Coryllus

23-05-2013 [13:13] - Coryllus | Link:

Już mówiłem, żebyś nie zwracał się w ten sposób do Teresy Bochwic, to nieładnie. 

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

23-05-2013 [10:32] - Teresa Bochwic | Link:

Powinien pan mnie i Śmiłowiczowi odpalać część tej doli, którą panu płacą, skoro tak pana inspirujemy.

Obrazek użytkownika Coryllus

23-05-2013 [10:36] - Coryllus | Link:

Gdyby mi płacili byłbym w tym miejscu gdzie jest Śmiłowicz, a nie w tym gdzie jestem teraz. Musi pani trochę zweryfikować swoje oceny. 

Obrazek użytkownika mostol

23-05-2013 [14:27] - mostol | Link:

te wieczorki zapoznawcze, o których wie tyle, że mają być: "22 czerwca spotkanie we Wschowie, nie znam miejsca i godziny". Tylko, że byloby to dzielenie skóry na niedźwiedziu.

Obrazek użytkownika Heretyk

23-05-2013 [10:38] - Heretyk | Link:

ale dziś nikt już nie wie co to znaczy. (a najmniej studenci KUL , którzy zaczęli zwać siebie mediaworkerami )

Co do wczorajszego tekstu, to ani Pan nie zmieni p. Sakiewicza i Wildsteina, ani oni nie zmienią Pana.
Chcieli założyć TV i puszczać co sobie umyślili to puszczają.
Mówiąc oględnie nie wiedzą o istnieniu Johna Dee...
Najwyższy czas by na prawicy każdy zaczął płacić za swoje decyzje sam, przez 24 lata wszyscy dostawali olbrzymi kredyt zaufania.
Nie nadużyli go wyjątkowo nieliczni.

pzdr

Obrazek użytkownika Coryllus

23-05-2013 [11:02] - Coryllus | Link:

Terminy płatności nadchodzą.

Obrazek użytkownika Heretyk

23-05-2013 [11:08] - Heretyk | Link:

Dlatego lepiej nie schodzić poniżej poziomu Templariuszy i Johna Dee ;)
pzdr

Obrazek użytkownika goral

23-05-2013 [13:22] - goral | Link:

I znowu klamiesz.Proponowales,abym zwracal sie tak wlasnie do niej...Co palisz? i dlaczego tak wczesnie z rana?Ciekawa dyskusja na blogu Piotra Solisa na temat narkotykow i uzaleznien..Goraco polecam ,myszko..moze ci to pomoze?

Obrazek użytkownika kociol

24-05-2013 [06:02] - kociol | Link:

Zamiast trolować postarał byś się o wygięty kapsel dla doc.Bochwic. Kobieta domaga się by jej odpalić.

Obrazek użytkownika goral

24-05-2013 [16:43] - goral | Link:

Wie pan co my gorale robimy z Kotlami?

Obrazek użytkownika goral

24-05-2013 [16:45] - goral | Link:

Piekne!!!Brzmi to prawie jak :"Jan z Kolna"...Prosze wiecej!!!

Obrazek użytkownika goral

23-05-2013 [13:40] - goral | Link:

Sadze ,ze mozna cie tak nazwac..Znowu sie podkladasz i znowu bedziesz dzisiaj "przewalcowany"..Ty to chyba lubisz..

Obrazek użytkownika Coryllus

24-05-2013 [09:41] - Coryllus | Link:

Czy może iść się spowiadać ze swojego homoseksualizmu gdzie indziej? To nie jest odpowiednie miejsce. Może coś ukradnij, wsadzą cię i będziesz miał fun. 

Obrazek użytkownika goral

24-05-2013 [16:42] - goral | Link:

Czy to znaczy , ze z twojego CV nalezy skreslic glowny i najbardziej charakterystyczny atrybut "Postepowego Europejczyka" ???Jezeli tak to serdecznie gratuluje..Widze , ze moje perswazje zaczynaja odnosic skutek...ps.jak nalezy interpretowac ta twoja metafore z kuropatwa na sniegu? Wsrod znajomych panuja rozne opinie...niestety wiadome sily nie pozwalaja tym opiniom zaistniec w sieci...