Motto: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego!
Gdy przed dwoma laty zacząłem działalność blogerską, nastawioną na konsekwentną krytykę poczynań rządu Donalda Tuska i jego Platformy, krakowski salon zareagował graniczącym z furią ostracyzmem, a sztabowcy krakowskich „elit” grupujących tych „lepszych” od „gorszych”, rozpoczęli nienawistną i szeroko zakrojoną akcję przyprawiania mi określonego rodzaju gęby.
Moje nazwisko zostało wymazane z listy salonowych zaproszeń, a w tak zwanym „dobrym towarzystwie” zaczęto rozpuszczać wieści, że Pasierbiewicz oszalał i powinien się leczyć psychiatrycznie, bo wypisuje na blogach jakieś horrendalne brednie jako zausznik Jarosława Kaczyńskiego. Zaczęto mnie kreować na jątrzącego, niebezpiecznego społecznie oszołoma siejącego nienawiść.
I tak, z dnia na dzień okrzyknięto mnie wrednym pisowcem (choć przez całe życie jestem bezpartyjny), i raptem z naukowca stałem się niewydarzonym tępakiem, z duszy towarzystwa namolnym nudziarzem, z autora poczytnych książek prawicowym grafomanem, niepoprawnym politycznie dewiantem i tak dalej…
Dzisiaj media ogłosiły katastrofę sondażową Platformy Obywatelskiej.
I cóż ja słyszę w radiu TOK-FM.
Zawsze gotowe do usług sztabowe trio w składzie Żakowski-Lis-Wołek, które przez siedem lat wynosiło na ołtarze generalissimusa Tuska i wszechwiedzącą Platformę harmonijnie brzmiącym chórem stwierdza, cytuję, co zapamiętałem:
Że premier nigdy nie miał sprecyzowanej wizji państwa.
Że rząd Donalda Tuska „de facto” nic nie zrobił dla kraju.
Że od samego początku w działaniach premiera i jego rządu nie było logiki.
Że rząd Donalda Tuska od zawsze lekceważył obywateli.
Że premier Tusk nie dotrzymał żadnej z obietnic wyborczych.
Że Platforma Obywatelska zatraciła tożsamość.
Że na tuskobus Polscy już się nie nabiorą.
Że premier się pogubił, że jest wycofany, zmęczony i niezdolny do rządzenia państwem.
Że rząd Donalda Tuska wszedł w dla niego zabójczą „fazę śmieszności”…
A więc nadszedł czas bym mógł się odegrać na opluwających mnie przy byle okazji, jak życie pokazuje miernych intelektualnie „salonowcach” podwawelskiego Krakówka. I ze wstydem przyznaję, że w pierwszym odruchu chciałem wziąć odwet i korzystając z nadarzającej się właśnie sposobności zacząć bezlitoście obnażać publicznie ich podłość i małość.
Ale na niedawnej krakowskiej konferencji Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) spotkałem księdza doktora pułkownika Wiesława Bożejewicza, który jako kapelan wojskowy dostąpił zaszczytu spowiadania Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wygłoszony przez niego referat utwierdził mnie w przekonaniu, że to dzielny człowiek, waleczny kapłan, piękny rozum i nieprzeciętny intelekt. W przerwie konferencyjnej odbyłem z nim krótką rozmowę, w czasie której opowiedziałem mu o zawstydzających postawach prominentów lokalnego salonu III RP jednocześnie zadając pytanie, co zrobiłby na moim miejscu.
Po krótkim namyśle ksiądz doktor pułkownik odpowiedział, cytuję z pamięci: „może to pana zaszokuje, ale w imię naszego wspólnego polskiego interesu, nie ustając w walce ze złem, które czynią, powinien ich pan pokochać, odkładając chęć odwetu na bok”.
Długo myślałem nad słowami księdza pułkownika, i choć nie będzie to dla mnie łatwe myślę, że w imię zakończenia wojny polsko polskiej zrobię jak mądry i wspaniałomyślny kasiądz pułkownik radził.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również - relacje filmowe z wybranych wystąpień ludzi nauki na II Konferencji Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) w Krakowie nt. "Środowisko akademickie a świadomość obywatelska współczesnych Polaków:
http://www.youtube.com/watch?v=7aXbax964Vo
http://www.youtube.com/watch?v=kQR_X0pY_2I
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5593
"i rzekł maleńki Jezus
przytulając mamuńcię:
Kochajcie nieprzyjacioły,
ale im wpierw dosuńcie"
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam serdecznie
(krzysztof Pasierbiewicz
Ksiądz pułkownik powiedział mi to między innymi dlatego, że zna moje blogi i mnie przestrzegł, że czasem za ostro oceniam ludzi.
I chyba to nie był przypadek, że go na tej konferencji spotkałem,
Pozdrawiam Pana serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Mam z tym ten sam, co Pan problem. Ale jestem katolikiem i od dziecka mnie uczono drugiego przykazania miłości o brzmieniu: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Może potrzeba nam czasu by wiedzieć to, co już teraz wie ksiądz pułkownik???
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Sprawiedliwość nie jest sprzeczna z wiarą. "Zawstydzające postawy prominentów lokalnego salonu III RP" powinny stać się rzeczywiście zawstydzającymi. Miłuj nieprzyjaciół swoich, ale nie okazuj tego zbytnio i osądzaj sprawiedliwie, trzeba sobie dopowiedzieć. Obrona Turowskiego przez księży w nadziei, że skoro został Jezuitą to jak Jezuita będzie się zachowywał, jest nie do obrony.
Uważam, że winni powinni zostać bezwarunkowo ukarani, ale bez nienawistnej chęci odwetu bo to przedłuży wojnę polsko polską i znów nie ruszymy do przodu.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Zastanawiam się, czy za postawą prezentowaną przez księdza (podobnie jak w przypadku wspomnianego księdza z programu Pospieszalskiego) nie czai się zwykła słabość, rezygnacja z walki o prawdę bo nie jest łatwa, kunktatorstwo, a może nawet obawy, że wyjdą sprawy, którymi nikt nie chciałby się chwalić. "Gwałt i słabość bronią wchodu: Gwałt niech się gwałtem odciska, A ze słabością łamać uczmy się za młodu!"
Pozdrawiam wiosennie,
JW
śp. Herbert...kiedyś podobno warknął...wybaczyć a co z 40 dniami pokuty ? ja bym przynajmniej tak zrobił...
myśle, ze warto by to Xs. pułkownikowito uświadomić...
i co ? teraz jak pan spotka któregoś z salonowców to da się pan poklepać po pleckach ? bo ja nie...mam kilku dobrych znajomych, różnimy się...kilku potrafiło zachować się na poziomie...ale np, jeden z nich wyzwał mie od...polactwa ;-) serio...
inny z kolei perrorwał na liście dyskusyjnej pl.soc.polityka, że Katyń to nie ludobójstwo tylko zbrodnia wojenna...obydwaj razem pracowaliśmy w tej samej firmie w której pracował pan Leszek Solski a który stracił ojca i stryja w dole katyńskim...potem stracił życie w katastrofie smoleńskiej...
ótóż w/w znajomek, ciągle mówił o tym Katyniu jako o zbrodni wojennej...kiedy powiedziałem, ze zamierzam poinformować rodzinę śp. Leszka Solskiego z kim ma do czynienia....woooooow..to sie nasłuchałem a raczej naczytałem... oczywiście nie musze chyba mówić, że donek tusk dlań to było bolsze wsiech, no i w Polsce to mu się żyje dobrze a nawet lepiej... to co mnie zastanawia to jak to możliwe mieć jedno zdanie o kimś na jakimś forum ale przed samym zainteresowanym go nie ujawniać...czyli co ? jedna opinia na forum ale druga opinia na użytek własny ?
ja w tej chwili kiedy ktoś mi próbuje mówić, ze ten teges... odpowiadam krótko... co z tego, ze miałem rację która teraz mi przyznajesz łaskawie, co mam zrobić ? przypiąć ci order na kalesonach... po prostu, stosunki są oficjalne...koniec...nie zamierzam nikogo z tych ludzi kochać z języczkiem etc. nie zamierzam ich trakotować jak dziurawy stefek burczymucha od szczawiu i mirabelek... tyle i aż tyle