Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wyprujcie bebechy z Sinead O'Connor

Coryllus, 06.04.2013
Od najdawniejszych czasów tradycyjna angielska kara dla zdrajców i innych poważnych przestępców wyglądała w sposób następujący: skazańca przywiązywano za ręce na wysokiej drabinie lub rusztowaniu i podnoszono w górę, następnie kat rozpruwał mu brzuch, wyrywał wnętrzności i wrzucał w rozpalone wcześniej ognisko. Czasem event ten wzbogacany był o kastrowanie, a ucięte genitalia również wrzucano w ogień. Skazaniec żył w czasie wykonywania tych operacji i właśnie o to chodziło. Miał patrzeć jak jego wnętrze pali się w ogniu. Przy tych czynnościach wszelkie kontynentalne pomysły na karanie zbrodniarzy wydają się cienką herbatką. W czasach Tudorów kara taka spotykała głównie opierających się konwersji katolików, a także księży i zakonników, którzy nie chcieli porzucić swojego stanu. Wiliam Cecil kazał wzbogacić ten teatr makabry jeszcze bardziej i skazańców przed rozcięciem brzucha wieszano na szubienicy, po to jedynie by chwilę po wykopaniu im stołka spod nóg, odciąć ich żywych jeszcze, ale podduszonych i oddać katu prawdziwemu, temu od wypruwania flaków.

Wobec tak głębokiej tradycji i tak surowego prawa, wydawać by się mogło, że kaci angielscy należą do najsprawniejszych na całym świecie. Cóż to było dla jednego z drugim sprawić jak wieprza jakiegoś Wiliama Wallace, zwanego „Waleczne serce”? Cóż to było dla takiego odrąbać głowę jakiejś biednej dziewczynie czy staruszce, która modliła się na różańcu? Zawód kata musiał mieć w Anglii długą tradycję i mistrzowie małodobrzy reprezentowali pewnie swoistą ekstraklasę. Zdziwić nas więc musi informacja, którą podają w mądrych książkach opisujących epokę Tudorów. Piszą tam mianowicie, że król Henryk VIII kazał dla Anny Boleyn sprowadzić kata z Francji. Uczynił tak ponieważ na Wyspie nie było wystarczająco sprawnego fachowca, nadającego się do ścięcia głowy królowej. Czy ktoś w to wierzy? Jeśli tak to gratuluję. Ja nie wierzę i nie uwierzę. Myśl moja bowiem szybuje w innym kierunku. Jeśli mamy cały cech zbrodniczych katów, którzy zajmują się czynnościami tak skomplikowanymi jak otwieranie brzuchów i wyjmowanie z nich wnętrzności, a w dodatku umiejętności te przechodzą z pokolenia na pokolenie i trwa to całe stulecia, możemy zasugerować, że funkcja owych praktyk jest inna niż deklarowana. A jaka, spyta ktoś? Może rytualna?

Być może są jakieś mądre książki, które rzecz tę wyjaśniają w sposób przystępny i nie budzący wątpliwości, ale nie ma ich z pewnością w języku polskim. Rzecz zaś jest bardzo ciekawa, bo jeśli mając do dyspozycji kilku sprawnych katów, król specjalnie dla swej małżonki posyła po kata Francuza, może to oznaczać, że ci którzy są na miejscu mają inaczej sformatowane cele statutowe.

Jeśli do tego dołożymy dostępną wszędzie wiedzę na temat eksterminacji katolików na Wyspie w czasach Elżbiety I, rzecz zaczyna wyglądać dość dziwnie. Nie martwcie się jednak, bo to tylko taka sugestia, nie musi być prawdziwa. Zwyczajem tego bloga stało się naświetlanie rzeczy znanych i uznanych w nieco inny sposób, tak by dostrzec w nich – o ile to możliwe – coś więcej niż dotychczas.

Karanie katolików w Anglii polegało na zadawaniu im śmierci męczeńskiej, a przy tym odbierano tym ludziom cześć, czyniąc z nich wcześniej zdrajców korony. Korona brytyjska bowiem uosobiona przez królową i jej tajnych radców, czyli przez wariatkę, zbrodniarza i dwóch czarowników, bardzo wcześnie uczyniła się samozwańczą władczynią całego świata. Było to zadeklarowane w doktrynie państwa. Tak więc każdy kto sprzeciwiał się Koronie był zdrajcą, nawet jeśli bronił tradycji, w której się wychował i która do niedawna była na Wyspie legalna.

Piszę to wszystko w związku z wczorajszymi tekstami Toyaha. Pierwszy z nich ukazał się na www.toyah.pl, a drugi w salonie24.

Z grubsza chodzi o to, że demoralizacja której ulegają dzisiaj poddani królowej Wielkiej Brytanii zaczyna przypominać tę dawniejszą, tę która kończyła się wypruwaniem bebechów i nosiła nazwę wiernej służby Koronie. Pisze bowiem nasz kolega o tym, że spalenie, niby przypadkiem, szóstki dzieci w tradycyjnym angielskim domu, ma bardzo ciekawe podłoże socjologiczne. Mają oto na Wyspie telewizję, zupełnie jak u nas. I jest w tej telewizji emitowanych program podobny do tego, który leci w TVN i nazywa się „Rozmowy w toku”. W programie tym – jak twierdzi Toyah – wszystko idzie serio, to znaczy nie ma psychologów, zmiękczaczy i łez. Bebechy są na wierzchu, a prowadzący skacze po nich obiema nogami. Publiczność w tym czasie klaszcze i tupie zadowolona jak nie wiem co. I w jednym z takich programów, imitujących egzekucję powieszonego na drabinie katolickiego zdrajcy Korony, pojawił się dziwny staruszek. Prowadzący nie rozpruł mu brzucha, bo okazało się, że staruszek sam ma w rozpruwaniu niejaką wprawę. Nie było więc łatwo. Dziadek normalnie zlazł z tej drabiny i zaczął kozaczyć na całego. Opowiedział o swoich dwóch kobietach, z którymi ma piętnaścioro dzieci, o tym jak mu się nie chce nic robić i żyje wraz z tymi dziewczynami, młodszymi odeń od dwa pokolenia z zasiłku wypłacanego przez Koronę Brytyjską. Publiczność słuchając tych rewelacji wyła i tupała zupełnie jak przy rozpruwaniu brzucha, a przecież dziadunio nic sobie rozpruć nie dał. On wręcz odwrócił wektor całej egzekucji i powiedział do kata: uważaj misiek, teraz ja ci pokażę jak to się robi w Chicago. I pokazał. A później....czy już wiecie co się stało później? Oczywiście, to on właśnie, ten sprytny i sympatyczny staruszek, który nie pozwolił zjeść się w kaszy, podpalił swój dom razem ze znajdującymi się tam dziećmi. Dlaczego to zrobił? Nie wiadomo. Może akurat te dzieci już mu się znudziły. Może chciał uzyskać odszkodowanie i pozbyć się przy okazji swojej drugiej kobiety, na którą zamierzał zrzucić winę za podpalenie. W każdym razie okazało się, że w obliczu prawdziwego prawa i prawdziwej kary, która nie jest już od dawna tak makabryczna jak to opisałem, człeczyna ten stracił cały rezon. Stał się zwykłym szmatławym zdrajcą własnego potomstwa. Za to jednak nikt na wyspie nie wypruwa wnętrzności. Posadzą go tylko w więzieniu i będzie tam dalej robił to co do tej pory czyli pasożytował na podatkach wypracowywanych przez polskich robotników.

Drugi tekst Toyaha dotyczy koncertu piosenkarki nazwiskiem O'Connor, który to koncert ma się odbyć we Wrocławiu. Piosenkarka ta znana była swego czasu z tego, że publicznie podarła zdjęcie Jana Pawła II. Publiczności bardzo się to nie podobało, ale nikt jej za ten brak elegancji nie rozpruł brzucha. Przeciwnie jej kariera nadal zwyżkowała, a cała rzesze płytkich antyklerykałów uznały panią O'Connor za swoją patronkę i pobiegły do sklepów kupować jej płyty. Było to, jak powiadam, wiele lat temu. Dziś zaś ta pani, przyjeżdża do Wrocławia, żeby sobie pośpiewać. Czyni więc to co wszystkie przebrzmiałe gwiazdy popu, którym kruszy się budżet, szuka szczęścia na peryferiach. Nie jest to nic zdrożnego ani strasznego. Po prostu takie jest życie muzyka działającego w niszy zwanej pop. On nie może zrobić nic ponadto to do czego dawno temu przeznaczył go producent, bo raz, że nie potrafi, a dwa, że będzie to złamaniem konwencji. Czy za to mogą wypruć bebechy? Myślę, że prędzej za to niż za spalenie szóstki dzieci. O porwaniu na kawałki zdjęcia papieża nawet nie wspominam. Tak więc przyjedzie do nas pani Sinead O' Connor i zaśpiewa swoje stare kawałki, „My name is Luka” i inne, równie popularne.

Wiele osób nie zwróciłoby na tę wizytę i na ten występ uwagi, gdyby nie nadpobudliwość tak zwanych „naszych”. Konkretnie zaś jakiejś pani nazwiskiem Wywrotka i dziennikarza z tygodnika „Sieci” nazwiskiem Ogórek. Nie mam zamiaru badać szczegółów, ale Toyah twierdzi, że zawiązał się jakiś komitet obrony pamięci Jana Pawła II, której to pamięci uwłacza obecność w mieście Wrocław starzejącej się, dość sympatycznej Irlandki, która nie miała przecież łatwego życia z tymi producentami.

Ponoć Wywrotka i Ogórek chcą odwołać koncert, bo to koliduje z planami uczynienia z Wrocławia stolicy polskiej, czy wręcz europejskiej kultury, co ma nastąpić w roku 2016. Ponoć zawiązał się jakiś komitet, którego celem jest wypędzenie pani O'Connor z Polski, bo dokonała ona swego czasu profanacji drąc na kawałki zdjęcie papieża.

Ja, co podkreślam, nie jestem watykanistą, tak jak Wywrotka i Ogórek, ale pamiętam takie nazwisko – Agca. To był facet, który normalnie strzelił do Jana Pawła II na samym środku placu Świętego Piotra. Wy też to pamiętacie, prawda? No właśnie. I co się później stało? Czy papież kazał go pojmać i wypruć mu bebechy przywiązując go wcześniej do drabiny? Czy uczyniono to w tym samym miejscu, w którym Agca strzelał? Nie, nic takiego się nie stało. Przeciwnie, ojciec święty osobiście odwiedził Agcę w celi i wybaczył mu jego podły czyn. I teraz taka piosenka mi się przypomina, w kościołach ją kiedyś śpiewali, nie tak popularna jak to „My name is Luka” panny O'Connor, ale też niezłe. Pierwsze słowa są takie: Przykazanie nowe daję wam....a dalej nie pamiętam, bo jak wiecie od dawna nie odwiedzam świątyń.

Ponieważ pani O'Connor jest Irlandką, a ja mam niejakie podejrzenia, że niektórzy z jej przodków mogli być przez angielskich katów potraktowani tak jak te biedne dzieci przez tego sku...syna swojego ojca, co został gwiazdą telewizji, ufam, że Wywrotka z Ogórkiem się opamiętają i zanucą sobie po cichu tę piosenkę, nie „My nam is Luka”, ale tę drugą.

Jeśli zaś ktoś chce sobie poczytać o innych aspektach brytyjskiego kolorytu duszy, nie tylko o wypruwaniu flaków na drabinie, może zajrzeć na stronę www.coryllus.pl, gdzie kupić już można III tom Baśni jak niedźwiedź, w którym sprawy owe poruszam. Na stronie tej kupić można także książki naszego kolegi toyaha, który trzyma się z daleka od takich tematów jak drabina, flaki i ognisko, ale za to świetnie mówi po angielsku i dobrze wie co im tam w duszach gra.

Zapraszam serdecznie.

Na koniec zaś chciałem najserdeczniej podziękować wszystkim organizatorom za wieczór autorski, który przygotowano dla mnie w Zielonej Górze 2 kwietnia. Był to najlepszy wieczór autorski w całej mojej dotychczasowej karierze. Atmosfera, oprawa, dyskusja wszystko wyszło znakomicie, wręcz fantastycznie. Przepraszam, że dopiero teraz składam podziękowania, ale po wydaniu książki musiałem nico zwolnić tempo i nie reaguję na zdarzenia tak szybko jak powinienem.

Jeszcze raz zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9861
Domyślny avatar

dogard

06.04.2013 09:33

rezimowy satyryk , mulastodenny, to ja pardon , ale z karnowskimi sie poprztykam.
Coryllus

Coryllus

06.04.2013 09:51

Dodane przez dogard w odpowiedzi na JEZELI TO TEN SAM OGOREK

Nie, to nie ten sam. Z tym Ogórkiem to taki żart, on się nazywa inaczej.
Domyślny avatar

chrisdigger

06.04.2013 09:38

Berlin Niemcy Hotel Adlon Kempinski --- Suzanne, Sinead,Kate,Boguslaw Mec ??--Dog niem. --- nothing compares 2u, Max ---radiotelegrafistka Natasza Rostowa
Domyślny avatar

corcaigh

06.04.2013 10:48

Sinead O'Connor nie śpiewa pieśni "My name is Luka". Pieśń "Luka" śpiewa Suzanne Vega. Ale to nic.
Coryllus

Coryllus

06.04.2013 10:52

Dodane przez corcaigh w odpowiedzi na ...

Doprawdy?! Co za wpadka....:-)
Domyślny avatar

corcaigh

06.04.2013 10:59

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na corcaigh

Nic nowego. Wcześniej pomyliłeś Ninę Andrycz z Wiesławą Mazurkiewicz.Tak bywa. Lepiej nie będzie.
Coryllus

Coryllus

06.04.2013 14:06

Dodane przez corcaigh w odpowiedzi na ...

Jak to dobrze, że ty tu jesteś. Unikniemy dzięki temu wpadek. Wszyscy. A co myślisz o redaktorze Ogórku z tygodnika "W sieci"?
djmariyo

Jay Miller

06.04.2013 11:57

-
djmariyo

Jay Miller

06.04.2013 11:54

Z racji wykonywanego, przeze mnie zajęcia: Sinead O'Connor, znana jest w Polsce, z wykonania tylko JEDNEGO utworu - Nothing Compares 2U, napisanego zresztą przez Prince'a (tego Prince'a). I utwór ten, nie był napisany "pod" bohaterkę notki. Autor piosenki, nie był ponoć zadowolony z końcowego efektu. Ot...i cała historia, o piosenkarce. Znanej, z jednego przeboju i potargania fotografii z JPII. Niech se śpiewa;)
Pozdrawiam
Domyślny avatar

corcaigh

06.04.2013 12:07

Jednak się odezwę. To czy Sinead O'Connor 'wielką wokalistką jest' to kwestia gustu. Płyt nagrała sporo. Lepsze i gorsze. A Istoty zwanej kiedyś Prince do tego nie mieszajmy, Bo Sinead przy nim to aniołeczek:). Zdjęcie papieża podarła 21 lat temu w protescie przeciwko czemu? Ano w proteście przeciwko przeciwko tuszowaniu przez Watykan przypadków molestowania dzieci przez księży w Irlandii. Co później okazało się prawdą. Molestowanie, bo tuszowanie to zależy skąd się patrzy. A Sinead była jeszcze podopieczną sióstr Magdalenek, za co ją i inne podopieczne przepraszał ostatnio premier Irlandii Enda Kenny.
Domyślny avatar

antoniusz

06.04.2013 12:44

Coś z 'błogosławieństw' inkwizycji. 'Lepiej żeby spalono stu niewinnych' niżby jeden winny uniknął kary'. Może autor coś więcej napisze o 'próbie wody', próbie żelaza'? Jakoś dziwnie czegoś mi brakuje w opisie tortur i kto na kontynencie częściej doznawał 'łaskawej szansy' powrotu na prawdziwą wiarę.
Coryllus

Coryllus

06.04.2013 14:08

Dodane przez antoniusz w odpowiedzi na Może dla równowagi

Więcej prześladowań doznawali zwykle ci, którzy mieli w swoich rękach drukarnie. Tak to się układało. Rozumiem, że jesteś uzależniony o imperialnej propagandy GB, ale w takim razie nie przychodź tu bo się srodze zawiedziesz.
Domyślny avatar

antoniusz

06.04.2013 16:12

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na antoniusz

Jeżeli ja jestem uzależniony od propagandy GB, to z całym szacunkim ty jesteś podwójnie uzależniony od propagandy małego państwa na południu Europy. Nie wiedziałem, że w sredniowieczu drukarnie miały tylu współwłaścicieli.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

06.04.2013 14:34

1. orzeł. Dziennikarzu Corylus. Porównaj polskie i irlandzkie podwórko. Rozwiń skrzydła orle, sokole, bażancie. Wzbij się ponad zaścianek i "naszych" W jakim celu wyciągnąłeś zdarzenie, które jak sam stwierdzasz, jest nic nie znaczącym popowym niszowym koncertem. Dajcie starzejącej się, dość sympatycznej Irlandce pośpiewać, zarobić, mówi Coryllus. "Wiele osób nie zwróciłoby na tę wizytę i na ten występ uwagi, gdyby nie nadpobudliwość tak zwanych „naszych”. Konkretnie zaś jakiejś pani nazwiskiem Wywrotka i dziennikarza z tygodnika „Sieci” nazwiskiem Ogórek. Nie mam zamiaru badać szczegółów, ale Toyah twierdzi, że zawiązał się jakiś komitet obrony pamięci Jana Pawła II, której to pamięci uwłacza obecność w mieście Wrocław starzejącej się, dość sympatycznej Irlandki, która nie miała przecież łatwego życia z tymi producentami." To znaczy. że sam jako człowiek nadpobudliwy, czego nie ukrywasz, wciągnąłeś się w dyskusje o czymś co nie jest warte dwóch zdań. Nadajesz, wbrew swojemu poglądowi na tę sprawę rozgłos niepotrzebny. Dołączyłeś tym samym do kogoś z kogo, tu twoje ulubione słowo "szydzisz." Szydzisz z "naszych" i ich nietolerancji, pieniactwa, odurzenia religijnym opium. Oni to wiadomo, z głupoty, z kołtuństwa, nietolerancji. Ale Ty? Czyżby klamrą było tu ostatnie zdanie z Twojego wpisu? "Jeśli zaś ktoś chce sobie poczytać o innych aspektach brytyjskiego kolorytu duszy, nie tylko o wypruwaniu flaków na drabinie, może zajrzeć na stronę ww.corylus.pl, gdzie kupić już można III tom Baśni jak niedźwiedź, w którym sprawy owe poruszam." Czyli pięknie skompilowane uzasadnienie poruszonych dziś kwestii, których sam miszcz jak wynika z tekstu końcem kija by nie dotknął.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

06.04.2013 14:35

2. sokół. "...że zawiązał się jakiś komitet obrony pamięci Jana Pawła II, której to pamięci uwłacza obecność w mieście Wrocław starzejącej się, dość sympatycznej Irlandki, która nie miała przecież łatwego życia z tymi producentami." Ona w ogóle nie miała łatwego życia: panna z dobrego domu, trafia do poprawczaka za kradzieże w wieku lat 15, cierpi, nie edukuje się dalej. Po co się uczyć? My to znamy: być jak Hołdys! Gra, śpiewa, wychodzi 4 krotnie za mąż, rodzi każdemu mężowi dziecko. Ostatniego męża dużo mlodszego chciała rzucić na twiterze po 18 dniach małżeństwa, co nie przeszkadzało jej po przewalczeniu kryzysu pisać o seksie z nim tak: "mother*****r who dont like it ... so me all happy!! me love me hubby ... he love me ... f**k who no like it ... God is good! I następny cytat: "Moje dzieci nie wiedzą, że palę marihuanę. Wymykam się do ogrodu, żeby odlecieć na chwilkę – powiedziała piosenkarka w rozmowie z The Word. Młodzież w dzisiejszych czasach jest bardzo przeciwko piciu, paleniu i ćpaniu. Zupełnie inaczej niż wtedy, gdy ja byłam młoda. Roisin skończy szesnaście lat w marcu i zawarłyśmy umowę, że pierwszy raz upije się w mojej obecności – dodała. Będzie w domu i zobaczy, ile może wypić, a także, jak się wtedy zachowuje. Nie chcę, aby obudziła się z majtkami na wysokości kostek i butelką wódki w ręce. Swojego syna też uczyłam, jak bezpiecznie się upijać." Rzeczywiście, pod górkę było jej z tymi producentami, mając majtki na wysokości kostek i butelkę wódki w ręce. Tego wywiadu udzieliła prasie drukowanej. Wygrzeb wywiad, którego udzieliła polskiej stacji podczas ostatnich koncertów u nas, może jest na Youtubie. Wtedy zobaczysz co artykułuje z siebie sympatyczna, starzejąca się Irlandka. Literki można ścisnąć w druku, ale dodać treści do otwartej buzi trudno. Jakiejkolwiek treści oprócz żołądkowej.
Domyślny avatar

chrisdigger

06.04.2013 15:50

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na 2. sokół. "...że zawiązał się

Berlin Niemcy Hotel Adlon Kempinski "... My to znamy: być jak Hołdys! Gra, śpiewa, wychodzi 4 krotnie za mąż, rodzi każdemu mężowi dziecko..."--Dog niem. az oniemial czytajac.. ---co my pijemy Max ??--Doberman niem.wersja Chuck'a N.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

06.04.2013 16:14

Dodane przez chrisdigger w odpowiedzi na Hołdys!

Nieedukowana, Max. Pij, nie żałuj gardła.
Domyślny avatar

chrisdigger

06.04.2013 16:54

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na Nieedukowana, Max. Pij, nie

Berlin Niemcy Hotel Adlon Kempinski ---gość w dom, Bóg w dom---Doberman niem.wersja Chuck'a N. ---Jonathann ,gdzie zaparkowales Riksze ta co przywiozles z Tajlandii ?-- Dog niem.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

06.04.2013 14:35

3. bażant. "Tak więc przyjedzie do nas pani Sinead O' Connor i zaśpiewa swoje stare kawałki, „My name is Luka” i inne, równie popularne." Czyli właściwie sympatyczna starzejąca się niszowa artystka, taka nasza pańcia Kora. Jak się utrzyma na nogach to ma wjazd do każdej "śniadaniówki" (jak ostatnio pannica od Osbornów) i będzie zachwalana od rana jako silna kobieta o zdecydowanych poglądach, przeciwstawiająca się całemu złu, walcząca o wartości kt. tak pięknie wyszczegółowiła wikipedia: "...Jestem w trzech czwartych heteroseksualna, a w jednej czwartej homoseksualna." "W kwietniu 1999 roku Sinéad O'Connor została ordynowana na duchownego Irlandzkiego Ortodoksyjnego Kościoła Katolickiego i Apostolskiego." (dział wiki "Kontrowersje", czytaj Coryllusie; "Cnoty") "Pierwsze słowa są takie: Przykazanie nowe daję wam....a dalej nie pamiętam, bo jak wiecie od dawna nie odwiedzam świątyń." To tak jak wyzwolony niezależny bloger, intelektualista/specjalista od socjotechniki i manipulacji, w tym również faktami historycznymi. Oraz... historyk sztuki!!! Jako historyk w tym sztuki wybierz miejsce w którym chciałbyś się znaleźć: muzeum, lamus, czy śmietnik. Parnas wziąłeś dziś. Dziekuję za możliwość wzięcia udziału w dyskusji.
Domyślny avatar

chrisdigger

06.04.2013 15:31

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na 3. bażant. "Tak więc

Berlin Niemcy Hotel Adlon Kempinski ---myslisz ,ze to przejdzie, Max ? --Doberman niem.wersja Chuck'a N. ---aaaaaa TO nie przejdzie -Max Otto von Stirlitz ---karmelitki bose z zakonu cysteriuszy lysych ?--Johann ten od framugi do piwa
Coryllus

Coryllus

06.04.2013 16:53

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na 3. bażant. "Tak więc

Pani miejsce jest w garnku, a ze mnie taki historyk sztuki jak z pani warząchew.
pierdziołkagie

pierdziołkagie

06.04.2013 17:50

W opisanych przez Ciebie czasach nie wiedziano co znaczy ból trzewny, co to jest układ współczólny i przywspółczólny ale rzeczywiście było to zastosowanie wszystkich oddziaływań na psyche ale też na wszystkie ośrodki mózgowe i pozamózgowe( cielesne odczucia). Sama adrenalina to mało tam były uruchomione wszystkie neuromediatory nawet jak sądzę w polach mózgowych na codzień niewykorzystywanych szczególnie przez wsobnie chowanych rudzielców na wyspach w tych czasach.
Domyślny avatar

Jerzy J Zakrzewski

06.04.2013 18:00

Porównanie czynu Agcy i piosenkarki oraz reakcja to przykład ,że ogłupienie nie omineło również znanego Blogera.Dla ośmieszajacych Ogórka i ludzi którzy protestują podam nastepujace fakty.Ogladałem jej występ na żywo w stacji NBC kiedy na koniec wystepu podarła portret Papieża.Ku jej zaskoczeniu widownia zaregowała grobową ciszą.Był to ostatni występ tej artychy w USA.Elity artystyczne i zwiazany z tym byznes skreslił ja z listy osób rozumnych czyli takich które moga koncertować w USA.Pani ta zapłacila wysoką cenę gdyż artysta angielsko-jezyczny nie wystepujacy na rynku USA, klepie biedę i musi ratowac sie wystepami w kraju postkolonialnym witajacych artystów obwieszonych koralikami, gdzie miejscowa ludność niby katolicy nie ma szcunku dla przywodców duchowych a tym samym dla siebie.Dlatego wszelkie takie akcje typu Ogórek z bojkotem będą głosami wywołujacymi uśmiech rozbawienia i żartów a nawet irytację. .Dodam ,że w USA nikt oficjalnie nie nawoływał do bojkotu ale to kraj gdzie elity rozumią gdzie sa pewne granice swobody i jak należy sie zachować aby nastepny artysta nie wytyczał nowych granic jak na przykład ostanio Pani Dyrektorki Teatru Braku Ósmej Klepki i reakcja miejscowych tybulców.
leszekhapunik

leszekhapunik

06.04.2013 19:37

Dodane przez geozak w odpowiedzi na Tekst-Groch z Kapustą.

zgadzasz się z Corylliusem czy nie,bo dla mnie BLOGER też pisze o niecelowości mobilizacji Ogórka.Nawet uzasadnienie jest podobne do Twojego, Pozdrawiam
leszekhapunik

leszekhapunik

06.04.2013 18:25

"My name is Luka" to piosenka w wykonaniu Susan Vegi.Sinead wyśpiewała w 1990 roku przebój "Nothing Compares 2U" dzieła Prince'a.Taki mały drobiazg dla zgodności faktów.Pozdrawiam

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,906
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności